- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (12)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 19799 |
Komentarzy: | 85 |
Założony: | 18 lipca 2011 |
Ostatni wpis: | 29 sierpnia 2020 |
kobieta, 42 lat, Takeley
165 cm, 86.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
AAAA, dzisiaj było super, pot sie strumieniami lał:) to lubię!!! kurczę, jak ja kocham ta zumbę, z zazdrością patrzę na te instruktorki - sama chciałabym byc jedną z nich.... oo, nowe wyzwanie - jak schudnę obiecaną wagę, to zrobię sobie instruktora:D narazie jeszcze parę kilo przede mną:)
Dziś miałam w planach siłownię, jednak mały dał mi w nocy popalić i w dodatku wstał o 4.30. Rano czekałam na męża aż przyjdzie z pracy (z nocki) bo miałam w palnach iśc od razu rano. On jednak powiedział, że nie da rady przypilnować od razu dzieciaków, bo jest za bardzo śpiący i poprosił, żebym poszła jak się wyśpi. Oczywiście dzieci sa ważniejsze od mojej diety a śpiący tatuś mógłby ich nie dopilnować, więc musiałam poczekać. Jednak o godzinie 13 ja już byłam padnięta i musiałam iść się przespać. Tak więc na siłownię już nie poszłam, bo trzeba kąpać dzieciaki, obowiązki, wiadomo, poźniej mąż znów dosypia przed nocką i dzień dobiega końca.
Nic sie wielkiego nie stało, dietę trzymam cały czas, ale bardzo powoli to idzie, a ja jestem niecierpliwa. Jutro mam w planach basen, zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie. Modlę się o dobry sen dla synka. Oby do poniedziałku, bo wtedy jest moja ukochana ZUMBA!!!