Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55605
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Od razu lepiej!!!
55,1
Jak miło, no nie?
Samopoczucie od razu w górę!!!

A dziś:
Śniadanko:
- jogurt naturalny + otręby orkiszowe
Obiad:
- 3 pulpety, sos pieczarkowy, ryż
Po nad to:
- 2 mandarynki
- kawałeczek marcepanu
- szklanka soku pomarańczowego (zwykle piję
wodę lub rumianek, melise)
Kolacja:
- nie wiem, potem napisze


9 stycznia 2012 , Komentarze (4)

OOOOOOOOOOOO jak ja jej nie nawidzę!!!!
A było tak fajnie...
Zawitała do mnie @ i oczywiście waga w górę!!!
56.00
Równiutkie!!!
Czy to nie jest wkurzające???!!!
Człowiek sie tyle stara i kombinuje jak tu się na coś nie pokusić a tu masz ci los... znowu jakieś 1,5 tygodnia w plecy!!! Jak nie lepiej!!!!

No i druga strona medalu... zachcianki!!!
no więc, bez oszukiwania:
Śn:
- 1/2 drożdżówki (malutkiej) ale musiałam, bo myślałam, że wykorkuję
- jogurt finezja + otręby owsiane

Obiad:
- krupnik


Podwieczorek:
- mandarynka


Kolacja:
-?????
może jakiś serek

To chyba tyle na dziś, wiem, że to trochę skromnie jak na tak długą niobecność no, ale ...przepraszam.
Znacie już mnie i wiecie jak to ze mną jest.
Chciałabym to zmienić i pisać tu częściej a nie tylko was czytać i w dodatku nie zawsze dawać komentarze no ALLLE!!!
Wybaczcie!!!
PaPa



17 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Jak już wam wcześniej wspominałam urodziny córy rozkładają sie na kilka dni. 
Tak wiec ogłaszam, iż startujemy.
Urodziny po raz pierwszy!!!
Tort małż wczoraj przygotował, ja zajełam sie serniczkiem.
Paluch oblizywany smakował mi jak nigdy.
A jakby tego było mało, małż cały czas wołał:
"kto chce oblizac?"
Zrobiłam to raz jeszcze..
....mmmmmmmmmm pycha.

Ale to nic! Wszem i wobec ogłaszam moją kolejną zmiane paska tym razem...
-500 gram
Tak wiec lądujemy na 53,5 kg.
Jakie wspaniałe uczucie.
Ostatni raz jak dobrze pamietam to w grudniu ubiegłego roku moja waga wskazywała 53,7 a tu prosze.
Troche mi to zeszło, aby zbliżyc sie do podobnej wagi.
No ale sukces osiągniety!!!

Trzymajcie kciukasy tym razem za urodziny, obym nie miała apetytu.

Apropo prezentu jak nie było tak nie ma...

15 grudnia 2011 , Komentarze (4)

... nie wiele ale zawsze to cos.
Przesuwam swój pasek o całe 100 gram. 
Fajnie nie?
Ale jakby nie było to wychodzi 54 kg.
Martwi mnie jeszcze ten weekend, po tem nastepny i nastepny...
Mała ma urodziny i goście tak wychodzi, że porozkładali sie na kilka dni. No niestety nie każdemu można dogodzic.
Najważniejsze szczeście małej.
ja ze swojej strony postaram sie o .. no wiecie o co.
Oblizywanie misek po kremach do torta mi nie grozi, Małż upiecze go tym razem, ponieważ bardzo sie w tym lubuje to mi to pasuje, bo zawsze jakiegoś palucha na koniec zamoczyłam na brzegu miski i musiałam go liznąc, tak przed myciem, no wiecie, bo przecież trzeba spróbowac.

Ale ogólnie to humorek dopisuje.
Uwielbiam okres przedświąteczny ino strasznie mnie wkurzają rachunki przy kasie!!!
No nic, pewne rzeczy są nieuniknione.
Jeszcze tylko małe nerwy, bo prezent dla małej coś długo nie przychodzi. Oczywiście sprzedawca na allegro zastrzegł sobie opóźnienia w  dostawie towaru w okresie przedświątecznym, ale kiedy? czy? i w ogóle paczka została wysłana?
Na prezent dla małża czekam od października ubiegłego roku.
Fajnie, nie!!!
Oczywiście na szybko musiałam kupic coś innego, no ale to jest dorosła osoba i oczywiście zrozumiał zmiany, a dziecku co ja powiem, dlaczego dostało coś innego?
Ponieważ spodziewałam sie opóźnienia w dostawie prezent zamówiłam juz dawno, aby nie było żadnych komplikacji, no coż zobaczymy.
Mam nadzieje, że dojdzie.
Tak wiec trzymajcie kciukasy!!!



5 grudnia 2011 , Komentarze (4)


... bardzo smutna.
Wczoraj na wadze brakowało mi już tylko 300 gram, aby waga była paskowa a dzisiaj...no prosze całe 700!!!
No coś by mnie trafiło.
Małż robił impreze i wypiłam 2 drinki i zjadłam 1/2 kr. ciemnego + 1/2 jajka +1/2 plastra szynki + 1/2 plastra sera żółtego i to wszystko- wszystko w ramach kolacji.
Nawet jak sie w nocy przebudziłam to czułam głód, ale nie pokusiłam sie na nic. Napiłam sie wody i to wszystko. A tu prosze taki szok!!!
Dziś tradycyjnie- dietkowo i to baaaaardzo dietkowo i zobaczymy co bedzie jutro.
Chciałabym chociaż pare dni wytrzymac na diecie białkowej, nie wiem czy byłoby to dla mnie dobre ale bardzo bym chciała. Problem w tym, że to jest chyba jedyna dieta której nie potrafie pokonac, gdzie tam ja nawet nie potrafie jej zacząc.
hmmmmmmmmmmmmm

3 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Nie słucha, nie słucha, nie słucha.
Przy każdym moim zdaniu:
- no dobra, nie rozmawiajmy o tym dzisiaj, ale ja mówie o czymś innym...
W końcu sie ją pytam:
-dlaczego ty mnie w ogóle nie słuchasz
ona;
- jacie słucham.
A za 2 sekundy znowu mówi swoje.
Straszny z niej uparciuch, ale ja jej powiedziałam, że też taka bede i zobaczymy czy jej też bedzie miło.
Czy poskutkuje
Zobaczymy...

Wczorajsza waga była dla mnie łaskawsza
- 300gram.
Nie mam pojecia ile pokaże dzisiaj, i mam stracha na nia wejśc, bo kolacje zaliczyłam u mamy.
Nie objadałam sie wcale, ale było coś innego niż jem w domu. 
No i wieczorem nie mogłam sie zagrzac jak od niej przyjechałam i zaliczyłam grzańca ze spirytusem.
Nie wiem ile było w nim alkoholu, bo Małż mi zrobił, ale coś tam było.

Ogólnie cały wczorajszy dzionek był dietkowy. 

Jeszcze sie zastanowie czy wejde na waga. Acha do tej pory zaliczyłam już gorącą czekolade:

Przepis dla zainteresowanych:

- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
- 2 łyżeczki błonnika kakaowego
- 2 tabletki słodzika
- niewielka ilośc mleka
mmmmmmmmmmmm pycha

Dałam 2 tabletki słodzika, ponieważ z 1 wydawało mi sie trocha za ostre.
A tan błonnik podobno nie wpływa na wartośc kaloryczną pokarmów wiec myśle, że kalorycznośc było w normie samej kawy rozpuszczalnej z mlekiem. Jak sie myle to mnie uświadomcie.

Dziś zamierzam zabrac sie za łazienke- tak świątecznie.
Załatwiłam już pokój Małej - a to jest prawdziwe wyzwanie, gdyż Mała jest dzieckiem, któremu naprawde wszystko sie przyda i nic nie jest niepotrzebne.
Prawdziwe wyzwanie.
Spiżarke, gdzie każdy pojemniczek i każdy słoiczek jest potrzebny- także mam za sobą,
a na dziś zostawiłam łazienke.
Potem  pokolei :
Kuchnia, sypialnia ( gdze skolei jest wszystko co mąż ma wynieśc do piwnicy- tylko jakoś zawsze mu czasu brakuje, pomimo iż przechodzi koło niej 100 razy na dobe) , a na koniec (prawie, bo ostatnie bedą okna)
salon.
I mam nadzieje odpoczywac. Pominąwszy fakt, iż po drodze jeszcze są urodziny Małej.
Nieźle prawda.
Wy tez maci taki szał wśród domowników czy tylko moi są taki wykolejeniem?

Dobra, zbieram sie i zaczynam szaleństwo.

1 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj rewelacja.
Wszystko jest o.k.
Jeden kłopot mniej i od razu człowiekowi lepiej na sercu.  Rano postanowiłam, że powiem M. wszystko co mi leży na serduchu dotyczące tej jednej konkretnej sprawy. Postanowiłam nie ulegac namowom i presjom innych, bo tak było przez całe życie. 
Czesto sie złoszce i w myślach alcze z oskarżeniami, że on mnie nie rozumie, a tak naprawde kłopot tkwi w tym,że za mało z nim rozmawiam a za dużo dusze w sobie.
Z M. doszłam do porozumienia, 
Jeszcze tylko z mamą musze sobie wszystko wyjaśnic i z głowy, a rozmowa nie bedzie prosta. Oj, łatwo to nie bedzie, ale tym sie nie przejmuje, bo mam mocne oparcie u M. Wiedziałam o tym zawsze, że on mnie tak bardzo wspiera ale człowiek chyba potrzebuje takiego momentu w który musi sie przekonac na własnej skórze.
Po krótce, bo nigdy nie pisałam o tym kłopocie (chyba, Albo już nie pamietam)
mama za bardzo sie wcina w moje życie i zawsze wszystko wywiera na mnie łzami. I zawsze to ja jej ustepuje, robie tak aby ona była szcześliwa a wszystko to wbrew sobie i na przekór mojej rodzinie i w rezultacie my nie spokojni, nie zadowoleni i zwykle (przez nią) skłóceni a ona zadowolona, że jest tak jak chciała.
Może ktoś kto to przeczyta pomyśli, że jakieś głupoty sadze, ale niestety musiałam sie z kimś tym podzielic z radością, że chociaż w połowie mi ulżyło i jakoś sobie pomogłam, bo juz od dłuższego czasu jestem strasznie zdołowana całą sytuacją.

Waga dziś pokazała tylko (ale chociaż tyle)
- 100 gram.
Może byc, ważne,że sie trzymam.

30 listopada 2011 , Komentarze (1)

Ledwie co żyje, troszeczke kilometrów dzisiaj zrobiłam.
Chwała i dzieki Małej za wytrwałośc!
Zakupy zrobione, całe mnóstwo sklepów odwiedzone, wiec jest o.k.
Nie ma tylko jak zakupy robione dla dziecka w ukryciu przed dzieckiem. 
HiHiHi
Śmieszne, dobrze, że pani wytrwała i dzieki za dyskrecje.

Dietkowo było- także jest o.k.
Waga pokazała dziś - 400g.
Powód do radości jest duży!!!

29 listopada 2011 , Komentarze (2)

Witam, jestem, po raz kolejny i znowu nie wiem na jak długo.
Zbyt czesto mam doły i same kłopoty. Brak zrozumienia? Nie wiem, już sama nie wiem czego tak właśnie chce i z czym sobie nie moge poradzic. Jedno jest pewne jednym z tych kłopotów są kłopoty z uzyskaniem pożądanej sylwetki i upragnionej wagi, która jest cholernie uparta i jeszcze bardziej nie znośna niż ja. 
Pomimo tego, iż wydaje mi sie,że cały czas dietkuje, i non stop zastanawiam sie nad tym co jem i ile ona mnie nie słucha i stoi w miejscu!!!
Chyba mnie nie lubi. 
Mam nadzieje (jak zwykle), że teraz może bedzie lepiej. Czas adwentu, czas nowych postanowień, poprawy na lepsze. Chociaż własciwie nikt od nas tego nie żąda tak na prawde.
Córa uwielbia chodzic na roraty i ja oczywiscie pomykam z nią, bo w domu brak chetnych, i tak naprawde w ty moja nadzieja, że chociaż teraz "ktoś" mnie wysłucha i mi pomoże przesunąc ten uparty wskaźnik w drugą tą lepszą strone.
To tyle bezsensownego paplania.
Jutro z Małą do lekarza (wyprawa za miasto), wiec i może jakies sklepy sie poodwiedza ( jak Mała wytrzyma chodzenie), wiec i jakieś pare kalorii z mojego licznika zniknie.
Taką mam nadzieje!!!
HiHiHi
Śmieszna jestem.

Dziś tak własciwie to pozytywnie jestem nastawiona pomimo nowych kłopotów z matką.
Nie nawidze  jak ktoś próbuje z buciorami wchodzic w czyjeś życie, a już w kozakach to lekka przesada.
Ustepuje po raz ostatni i mam nadzieje postawc jej kategoryczne NIE na jej wszystkie usilnie wciskane mi racje.
Przez to sa tylko same kłopoty. A ja przecież mam swoją rodzine i jakby nie było 13 lat już z nią nie mieszkam!!!

STAWIAM SIE!!!

Ponieważ waga (oczywiście i tradycyjnie) po tak długiej nieobecności wskazuje wiecej niż wskaźnik na pasku, podam ją troszeczke później ze zwykłego powodu
JEST MI WSTYD!!!

To tyle mam nadzieje, że do jutra.

A tak apropo wiele sie u Was pozmieniało!
Gratuluje jednym z Was a Za drugie trzymam jeszcze wieksze kciuki!!!





© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.