szczęśliwa 70
Pisząc 'szczęśliwa 70" nie mam na myśli zbuntowanej emerytki ukrywającej się pod takim nikiem na czacie dla napalonych, pryszczatych nastolatków, nie jest to również nazwa restauracji serwującej dania o ujemnej kaloryczności. Jest to moja "szczęśliwa 70" moja waga umiłowana. Przylgnęła do mnie jak głupia ksywa z przedszkola, czepiła się jak rzep psiego ogona i nijak nie można się jej pozbyć. Nie szczęśliwa ona ale zaklęta!!! już 3 tydzień staję na wadze z nadzieją w sercu i niepewnością na twarzy i co?? NIC!! ja cież kręcę!!! Nie skaczę ze złości bo wagę popsuję i wychodzę z mocnym postanowieniem, że jeśli nic nie ruszy się w przyszłym tygodniu to sobie nie paznokcie ze stresu obgryzę ale zacznę podgryzać własne boczki ;) tylko kurczę to też tłuszczyk więc istnieje ryzyko że znowu wróci na swoje miejsce. :( tak źle i tak niedobrze.
Moja aktywność - spaliłam 495 kcal
krokomierz,8249,70.940559387207,495,116364,5444,1442935231
Dodaj komentarz
Moja aktywność - spaliłam 565 kcal
krokomierz,9411,80.412635803223,565,97769,6211,1442755428
Dodaj komentarz
Moja aktywność - spaliłam 881 kcal
krokomierz,14676,125.97664642334,881,141975,9686,1441555793
Dodaj komentarz
Nic nie robienie
Mam lenia, dostałam go w sobotę i zupełnie nie wiem co mam z nim zrobić? To tak jakby dostać niechciany prezent. Niewygodne to to i nie wiadomo do czego służy i jak tego użyć. Można też wyodrębnić wiele rodzajów lenia. Taki "leń biegowy". Włazi w twoje dresy i buty do biegania, tak że nie ma miejsca w nich na pomieszczenie ciebie więc zostajesz w domu. A tu kolejna pułapka, "leń kanapowy", Bo skoro nie pobiegłaś w siną dal to może poćwiczysz w domu. Ale nie, nic z tego "leń kanapowy" przyszpila cię do kanapy i nic już cię nie uratuje przed bezczynnym spędzeniem czasu przed telewizorem lub kompem. Ale, ale skoro już mam komputer to może popracuję. Na ten niebezpieczny przejaw znalezienia zajęcia i jednak potworzenia czegokolwiek pojawia się "leń możepotem" . i tak mija godzina za godziną ... Może w poniedziałek sobie pójdzie?
Jedyny plus jest taki, że mam też "lenia podjadacza" - tego kocham miłością pierwszą. Nie chce mi się podjadać