Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Mam na imię Sylwia, aktualnie mieszkam niedaleko Leszna, pracuję jako przedszkolanka. Co mnie skłoniło do odchudzania? Pewnego dnia spojrzałam na wagę, a tam 84kg. Stwierdziłam "O nie! Do 90-tki nie dobiję!". Tak mówiłam 4 lata temu, udało się zejść do wagi 67kg. Coś poszło nie tak i wróciłam do wagi początkowej, więc WRACAM.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43371
Komentarzy: 1519
Założony: 18 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwek221992

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 75kg do wesela przyjaciółki 06.10

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Hej!
Dziwnie ostatnio u mnie. Dzisiaj źle się czułam i nie byłam w pracy, za to cały dzień przeleżałam w łóżku. Teraz stan podgorączkowy, gorąco mi i czuję się niefajnie. Do tego wszystkiego jutro mam zaliczenia na uczelni i posiedzę tam od 8 rana do samego wieczora... Niedziela podobnie, masakra. Mam nadzieję, że do poniedziałku mnie całkowicie nie rozłoży. Zostanie mi tydzień pracy i czas na wymarzone święta z rodziną! 
Dieta jak dieta. Raz gorzej, raz lepiej. Wczoraj ćwiczyłam, dzisiaj nie. Zakwasy na brzuchu są, więc okej!
Trzymajcie się kochane!
Pozdrawiam cieplutko. (dziewczyna)

10 grudnia 2014 , Komentarze (7)

Hej!
Dzisiaj już bez wpadek żywieniowych. Rano śniadanko, obiad się znalazł, później mandarynka i 2 herbatniki :D. Nie miałam czasu na kolację :/ a właśnie jestem po treningu i się zastanawiam nad jogurtem naturalnym + jabłko + banan + mandarynka. Nie za słodko tak na noc? Co mówicie?
Dzisiaj poćwiczyłam Chodakowską MODEL LOOK 15 minut, bo te ćwiczenia sprawiały, że się nudziłam, a o jakimś wysiłku wielkim też mowy nie było. Dlatego włączyłam Chodakowską EKSTRA FIGURA. Tu już było lepiej jeśli chodzi o moje zmęczenie. Tak więc wracam z ogromną motywacją i mam nadzieję, że już wpadek nie będzie!
Buziaki! (dziewczyna)

10 grudnia 2014 , Komentarze (15)

Hej.
Dzisiaj do południa, a nawet do wieczora było tak jak być powinno. Zdrowo itp. Po pracy poszłam na zakupy, 3 bluzki, pomadka i wszystko ładnie fajnie, ale praktycznie w nocy naszedł mnie taki kryzys, że wsuwałam jak odkurzacz. Mam ochotę się rozpłakać... Po prostu wstyd. Nigdy więcej (szloch).
Pokażę wam bluzki i uciekam, bo moja obecność dzisiaj was raczej nie zmotywuje.
Trzymajcie się kochane! Mam nadzieję, że u was dzisiaj lepiej! Powodzenia! (pa)

1) Sinsay - 29,99zł (rozmiar M)

2) Sinsay - promocja - 9,99zł (zdjęcie wyszło nieciekawie, więc macie tylko zdjęcie napisu :) rozmiar L)

3) Terranova - przecena - 12,50zł (szukałam takiej od dawna - no i mam. można używać jako podkoszulkę. Rozmiar M)

4) Do tego konturówka do ust (4,99zł) i pomadka w kredce (coś około 10zł - na zdjeciu Lovely - odcień chyba nr 4, taki ciemny wiśniowy/bordowy) oraz Essence nr 06 - również około 10zł). Super-Pharm

Nawet udane zakupy dzisiaj nie zdołały mnie zatrzymać. Jutro będzie lepiej. Ostatnio same przykre rzeczy na mnie spadają.
Wczoraj poobijałam się niemiłosiernie. W sumie jest po północy, więc przed wczoraj. Odarłam się walizką, uderzyłam o biurko, stłukłam kostkę, zepsuła mi się walizka w drodze z domu do Poznania i o mały włos nie spóźniłam się do pracy przez wypadek w drodze i zakorkowany Poznań.
Oczywiście po kilku chwilach, stwierdziłam, że zdecydowanie gorszy dzień mieli ludzie, którzy znaleźli się w tym wypadku. Ale wiadomo jak to jest. Swój dzień porównuje się do swoich poprzednich. Mój poniedziałkowy był bardzo pechowy. Dzisiejszy był okej, aż do późnego wieczora.
Nie musicie nic pisać, komentować. Nie wymagam tego od was kochane. Musiałam się komuś wygadać, a koleżankom nie mogę, bo twierdzą, że przesadzam i czegokolwiek by nie jadły i mi proponują, a ja mówię, że "nie, dzięki" to słyszę "przecież od razu nie przytyjesz". Taaa, od razu nie, ale każda ich propozycja, kilka razy na dzień już się do tego przyczyni. Co ja mam dzisiaj za kryzys. No nic, jutro będzie lepiej i tego się trzymam!
Kochane, trzymajcie się!!!

P.S. Jak widzicie, zmieściłam się w dwie M-ki! Co prawda porównując do tej L-ki, to ta kwiecista jest równa z L-ką. Ale... no M to M.

7 grudnia 2014 , Komentarze (19)

Hej!
Już po imprezce, o ile mogę to tak nazwać. Tak jak myślałam - nikt z rodziny taty nie zwrócił uwagi na utracone 10kg, ale spodziewałam się tego :p. No cóż, trudno.
Z jedzonkiem hamowałam się jak mogłam. Rano małe śniadanko, obiad troszkę rosołu, do tego brokuły, kalafior, kawałek mięsa. Później dosłownie kawałeczek tortu urodzinowego, po prostu żeby nie było, że całkowicie odmówiłam. Później troszkę mięsa z kurczaka z sosem czosnkowym. Wszystko wydawało mi się raczej gotowane. Żadnych panierek itd nie zauważyłam, więc całkiem w porządku. Niestety po przyjeździe do domu wciągłam 2 małe kawałki ciasta.
Niby nie tak dużo, a kilogram na wadze więcej, ale spokojnie! Jutro wracam do siebie do Poznania i walczymy dalej!
Jutro lecę na zakupy spożywcze, muszę się zaopatrzyć w moją pyszną herbatkę, bo chyba się uzależniłam:D. Oczywiście wszystko to dopiero po pracy.
Tak jak obiecałam, dodaję kilka zdjęć w nowej sukience, które zostały zrobione dzisiaj na urodzinach babuni.

6 grudnia 2014 , Komentarze (12)

Hej!

Dzisiaj Mikołajki! Jak je spędziłyście? Mikołaj was odwiedził:D? Moja mamunia z myślą o mnie nakupiła w ramach mikołajkowego prezentu mandarynek, bananów i winogrono. Kochana:D. Niestety siostrze kupiła ptasie mleczko. Na moje nieszczęście tak bardzo kusiło, że nie wytrzymałam, ale wyskakałam się w zumbie. Ponad godzina hycania, a jakie to przyjemne, kiedy tańczysz, bo lubisz, pot z Ciebie kapie, a wszystko to przyjemne z pożytecznym. Czego chcieć więcej :D.

Poszłam dzisiaj na zakupy, kupiłam ostatni prezent i sobie sprawiłam sukienkę w kratę czarno czerwoną. Mamunia jest zachwycona, babcia tak  samo, a ja to już w ogóle. Jutro rodzinna impreza z okazji imienin babci i dziadka. Ciekawe czy rodzinka mojego taty zwróci jakąkolwiek uwagę. No okaże się jutro. Nie martwcie się, jutro wam się zaprezentuje w mojej kreacji wyjściowej i będziecie mogły zobaczyć całokształt. Ta sukienka była moim marzeniem, ale bałam się, że będę w rozkloszowanej sukience wyglądać jak wieloryb haha całe szczęście nie jest źle:D.

Dzisiejszy plan w sumie mogę zaliczyć do spełnionych, gdyby nie to ptasie mleczko, bo troszkę go wciągnęłam, ale za to hycałam dłużej niż zawsze i wierząc mojemu licznikowi kalorii, spaliłam około 775 kcal.

Na dzisiaj to tyle moje kochane. Trzymajcie się! Pozdrawiam buziaki! (dziewczyna)

4 grudnia 2014 , Komentarze (19)

Cześć!
Dzisiaj postanowiłam świadomie zgrzeszyć, tzn. winko, ja, choineczka, kolorowe lampki, zapach mandarynek i świąteczny film (zakochany).
Jak mi się udziela ten świąteczny klimat, w sumie sama się nakręcam. Uwielbiam święta!
Tak więc wszystko ładnie pięknie, ale dzisiaj nie ćwiczę, o! Bunt :D.
Jutro jadę do domu, do rodzinki to sobie nadrobię dzisiejszy dzień.

P.S. Poszłam na zakupy. Kupiłam spodnie, kolczyki, kapcie no i winko. No i stówka z wypłaty poszła... (wiedziałam, że mam nie iść eh... haha). :D

1) Spodnie - PEPCO 39,99zł z zameczkami na dole nogawek. Przepraszam za jakość, na żywo są piękne :D



2) Kolczyki - CCC 19,99zł (nie, to nie są koła ;))

 

3)Kapcie są z motywem świąteczny, jakby inaczej. Również PEPCO - 14,99zł :D


4) Zakupy definitywnie poprawiają humor, ale jeśli pomyślę ile mnie to kosztowało, to chce mi się płakać. No co zrobię, sylwester się zbliża - kolczyki się przydadzą. Poza tym, kocham kolczyki, więc je wynoszę.

5) Nie dam rady nie ćwiczyć. Muszę. Głowa podpowiada mi, że mam ćwiczyć, więc poćwiczę, a później zasłużony relaksik.

Pozdrawiam! Trzymajcie się cieplutko!

3 grudnia 2014 , Komentarze (19)

Hej !
Grudzień jak na chwilę obecną bardzo aktywny. Przedwczoraj rowerek, wczoraj rowerek, dzisiaj ćwiczenia na ramiona, ręce itd. oraz mięśnie brzucha z Natalią Gacka. Grudzień ma być lepszy od listopada, jeśli chodzi o moją aktywność fizyczną. Dziś 3 grudnia, a ja trzeci dzień ćwiczę. Jest okej!
Dzisiaj dietka ładnie pięknie, ale odwiedziłam ciocię. Matko jakie zrobiła kanapki! Niby w sumie samo zdrowie, ogórek, pomidor, jajko itp. i czuję, że jestem pełna. No na kolację nie powinnam, ale no co ja poradzę. Następny posiłek jutro rano :D. Na dziś wystarczy.
Dzisiaj w sumie na tyle. Powodzenia dziewczyny, trzymajcie się kochane! (dziewczyna)

1) Pozdrawiam was serdecznie - oczywiście z uśmiechem na twarzy! (dziewczyna)



2) Zdjęcie motywacyjne:

2 grudnia 2014 , Komentarze (12)

Moi kochani!
Dzisiaj czuję się rewelacyjnie! Co prawda od 9 do 20:45 byłam w pracy. Nagły przypadek, nic nie poradzę, ale jakoś zleciało.
Godzinka na rowerku!
Śniadanie zjedzone pięknie ładnie, na obiad pierś z kurczaka, dosłownie TROSZKĘ ziemniaków i sałata, a na kolację skibka chleba z kawałkiem jakiejś szynki czy co to tam było :D. W między czasie mandarynka i tam pojedyncze rzeczy, które po prostu musiałam spróbować, żeby mały się nie potruł haha :D.
Teraz wskoczyłam pod prysznic, odświeżyłam się i mogę wskakiwać w łóżko spełniona :D.
Czas na herbatkę, dobry film i całkowity relaks. O pracy na razie postaram się nie myśleć, przecież to dopiero jutro :D. Cała noc przede mną, a dzisiaj wypłatkę dostałam i pierwsze co pomyślałam "Co ja zrobię z takim hajsem?!", ale spokojnie... Przecież połowy jutro już nie będzie, bo będzie trzeba zapłacić to i tamto. Ale to nic! Przecież coś dla mnie zostanie :D.
Matko jaka ja dzisiaj optymistyczna i szczęśliwa, nie wiem dlaczego haha.
Pozdrawiam was moje kochane pysiaczki!
Trzymajcie się w swoich postanowieniach!
Powodzenia!!! (dziewczyna)

1) Moje efekty październikowe, a pod spodem listopadowe. Wrześniowe były najlepsze. Ponad 60km. Będzie trzeba spiąć tyłek i się ogarnąć, chociaż te 28km to raczej spacery były, a wyżej jeszcze rower.

2) Motywacja:

1 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Witam!
Kolejne wahania w granicy 74kg. Było już nawet 73,4kg, a dzisiaj 74,5kg i tak w kółko. No cóż, bywa :D. Przejdzie i będzie do sylwestra 69! :D

Dzisiaj w pracy trochę ponad 8h, a jutro można powiedzieć, że na 11h. Na samą myśl mi słabo. Jutro jak przyjdę do domu to chyba zasnę od razu. 

Wskoczyłam dzisiaj na rowerek stacjonarny, który niestety tylko TYMCZASOWO posiadam i według zamieszczonego na nim licznika przejechałam 34 kilometry (uff). Fajnie, fajnie, fajnie, ale no zjadłam za dużą kolację i popiłam (o zgrozo!) kakao. Samo mleko jeszcze by uszło, ale nie wiem co mnie naszło na to kakao :D. Robiłam młodemu i sprawdziłam, czy nie jest za gorące. I masz! Same pokusy, ale nie jest źle! Do końca tygodnia musi być 73kg! Albo nawet 72,5kg! :D 

Poniżej zdjęcia licznika rzekomo przejechanych kilometrów. Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe. Być może na prostej powierzchni, bez jazdy pod wiatr by się udało, ale gdybym ruszyła w trasę normalnym rowerem, to bym tyle nie przejechała w takich czasach jakie pokazywał rowerek.
23,81km ----> 59minut
10,00km ----> 22minuty

Wam moje drogie życzę powodzenia i wytrwałości! Trzymajcie się! (pa)

P.S. Od świąt aż do 8-go stycznia mam wolne, yeaaaa! Rodzice biorą Marcela do dziadków do Wrocławia, a później z rodzinką wyjeżdżają na małe wakacje. To sobie odpocznę i się zrelaksuję (cwaniak)

30 listopada 2014 , Komentarze (8)

Cześć!
Dzisiaj cały dzień spędziłam na uczelni. Egzamin z filozofii był okrutny. Jak na filozofa przystało zrobił test a,b,c, w którym znajdowały się odpowiedzi wszystkie do siebie bardzo zbliżone. Prawidłowa odpowiedź była jedna, a ja miałam wrażenie, że pasują wszystkie. Masakra! Jeśli jakimś cudem to zdam, zrobię ucztę, nie ma co :D.

Przed chwilą zrobiłam 30 minutowy trening, 110 przysiadów, kilkanaście brzuszków i jakoś to zniosłam po wczorajszym treningu. Jednak obawiam się, że jutro będę poruszać się jak kukła. Po wczorajszym treningu z Natalią Gacką, który dodałam dzisiaj czuję każdy mięsień brzucha. 

Jutro do pracy na 12 do 20. Ubolewam nad tym, że tak długo. Wolałabym iść na przykładowo 9 do 17. No ale cóż, nic nie poradzę. Niebawem wypłata! Z czego muszę zapłacić 500zł za szkołę, oddać 200zł mamie, kupić prezenty, odłożyć coś dla siebie. Będzie ciężko, ale całe szczęście rodzice powiedzieli, że mnie wesprą i zapłacą za mieszkanie. Dwa miesiące płacili za szkołę, mieszkanie, moje utrzymanie. FORTUNA. Było mi z tym tak bardzo źle, zresztą wspominałam o tym nie raz. Rodziców cieszy, że chciałam ich odciążyć, a wydatek 500zł w porównaniu do tego ile musieli wydać przez te dwa miesiące nie jest dla nich taki wielki. 

Spędziłam z mamą na kamerce dzisiaj ponad godzinę. Trzeba było trochę porozmawiać. W między czasie przez kamerkę przewinął się dziadek, babcia, w tle słyszałam tatę no i moja 10 lat młodsza siostra. Ona ciągle pisze "Kiedy wrócisz??" lub "Kiedy przyjedziesz do domu?", a zaraz po takiej wiadomości dostaję jej zdjęcie, które sobie zrobiła ze smutną minką. I jak tu zaś nie kochać powrotów do domu?

Pragnę świąt! Po prostu chcę je tu i teraz, a wiem że czas do świąt minie raz dwa. Tydzień w pracy, weekend w domu, tydzień w pracy, weekend na uczelni i masa zaliczeń, tydzień w pracy i możliwe że w sobotę, dlatego do domu zjadę dosłownie na Wigilię. Muszę się jeszcze dowiedzieć jak u mnie będzie wyglądać sprawa przerwy między świętami, a sylwestrem. Wiecie co mnie cieszy najbardziej? Fakt, że u mnie w domu wszyscy obdarowujemy się prezentami. Nie ma czegoś takiego, że prezenty dostają najmłodsi. Rodzice czy dziadowie też zasługują na upominek, dlatego zakupiłam już odpowiednie rzeczy. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że trafiłam z prezentem dla każdego i potrafię sobie wyobrazić ich zachwyt, uśmiech na twarzy. Matko, aż mi się płakać zachciało. Czego to tęsknota za domem i domownikami nie robi z człowiekiem ehh.

No nic! Koniec tego, bo się rozkleję. Dieta dzisiaj troszkę nagięta, ale nie obżarłam się. Wszystko z umiarem. Ćwiczenia zrobione, a więc czuję się spełniona i mogę spokojnie włączyć film, zrobić herbatę, położyć się do łóżka, a później pójść spać. Ale się rozpisałam! Uciekam kochane! Trzymajcie się i powodzenia życzę oraz wytrwałości w dietach! :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.