Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Mam na imię Sylwia, aktualnie mieszkam niedaleko Leszna, pracuję jako przedszkolanka. Co mnie skłoniło do odchudzania? Pewnego dnia spojrzałam na wagę, a tam 84kg. Stwierdziłam "O nie! Do 90-tki nie dobiję!". Tak mówiłam 4 lata temu, udało się zejść do wagi 67kg. Coś poszło nie tak i wróciłam do wagi początkowej, więc WRACAM.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43999
Komentarzy: 1519
Założony: 18 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwek221992

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 75kg do wesela przyjaciółki 06.10

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 października 2014 , Skomentuj

Kochane!
Dzisiaj zrobiłam 45 przysiadów! Jest to dziewiąty dzień z wyzwaniem. Przyznam się szczerze, że przy ostatniej dziesiątce nogi mi się trzęsły :D Ale kto jak nie ja?! Oczywiście, że dałam radę! :D. Do tego zrobiłam prawie 6 kilometrowy spacer.
Jutro pierwszy zjazd do domu od momentu, w którym zostałam "poznańską studentką". Tak bardzo nie chce mi się stąd ruszać! Mam nadzieję, że jutro w końcu będę mogła odebrać swój dyplom z poprzedniej uczelni, bo ile mogę na niego czekać. Najgorsze jest to, że wiem że on już leży uszykowany na biurku dyrektora, a on po prostu nie może znaleźć chwili, żeby je podpisać. Ehh. No nic nie poradzę. Zostaje mi się modlić o to, żeby je wreszcie podpisał! :)
Dzisiaj ruszyłam na kolejną rozmowę o pracę! Miałabym się zająć roczną dziewczynką. Taka słodka kruszyna! Niestety nie mogłam sprawdzić, jak mała na mnie zareaguje, ani trochę się zaprezentować ze strony praktycznej, bo mała niestety akurat spała. Bardzo bym chciała zająć się tą małą ślicznotką. W końcu z małymi dziećmi wiążę swoją przyszłość - taki zawód :). Trzymajcie kciuki!
Ja trzymam za was! Pod każdym względem!
Buźka! :*

15 października 2014 , Komentarze (2)

Hej!  Pisze do was z pociągu :). Odebrałam z Leszna to cholerne zaświadczenie o średniej z poprzedniej uczelni. Na jutro zostaje mi wniosek do oddania koleżance, która przekaże go wraz ze swoim do dziekanatu, a ja spokojnie będę mogła wrócić na weekend do domu. Nadal szukam pracy! Matko, nie wiedziałam, że samo szukanie może być takie wykańczające. Mam dla was zdjęcia mojego dzisiejszego obiadu. Tak bardzo mi się podobało, jak wyglądało to wszystko na patelni, że nie wytrzymałam i musiałam zrobić zdjęcie. Ćwiczenia na dzisiaj jeszcze przede mną, tak więc tymi oto zdjęciami się z wami żegnam. Buźka kochane! (przytul)

Ryż, warzywa, woda z kostką warzywną, curry :)

14 października 2014 , Komentarze (3)

Hej wam!
Dzisiaj wykonane ćwiczenia z Tiffany Rothe + wyzwanie przysiadowe. Tak, wiem ... dzisiaj przerwa. Rozpędziłam się i poleciałam :pPowiem wam, że ćwiczenie 10 minutowe z Tiffany na ABS wystarczyło, żebym poczuła wszystkie mięśnie mojego brzucha, tym bardziej, że wczoraj również wykonałam ćwiczenia na partię brzucha. Jutro dam mu odpocząć, ponieważ zapowiada się wycieczka pociągiem do Leszna. Wnioski, nie wnioski, pierdoły dotyczące szkoły. Nie chce mi się już gonić wiecznie za tym samym, ale no co zrobić. Chcę dopiąć swego, więc działam! Tak samo jak z ćwiczeniami. Determinacja i motywacja przede wszystkim.
Poza tym to zgrzeszyłam... Kuzyn objadał się chipsami i nie mogłam się opanować, więc kilka wciągnęłam. Ale myślę, że właśnie przed chwilą to spaliłam! Odwiedziłam dzisiaj wujka, stanęłam na wadze, co prawda po obiedzie, która pokazała 78kg. Na weekend jadę do rodziców, gdzie będę mogła skontrolować swoją wagę z rana.
Łapcie te wykańczające ćwiczenia od Tiffany:
Tiffany Rothe ABS

Życzę wam wytrwałości! Motywujmy się nawzajem!
Buźka! (przytul)

13 października 2014 , Komentarze (2)

Cześć!!!
Tak jak mówiłam wczoraj, dzisiaj wypróbowałam w swoich czterech ścianach ćwiczenia z Tiffany Rothe okolo 30 minut + wyzwanie z przysiadami! Udało się, cichutko, a porządnie i dokładnie! Do tego zaliczyłam dzisiaj godzinny spacer po Poznaniu, szybkim tempem w poszukiwaniu punktu odbioru kart PEKA. Nie obyło się bez pytania przechodniów. Gdyby nie oni, nie trafiłabym za żadne skarby!
Jestem z siebie w 100% zadowolona! Spacer był, ćwiczenia były, PEKA odebrana i najważniejsze - rozmowa o pracę również do odhaczenia. Ciekawe czy zadzwonią.
Szefowa powiedziała, że "najpóźniej jutro się do Pani odezwiemy". Odezwie się? :D Mam nadzieję, bo siedzenie dłużej na 'garnuszku' u rodziców wykańcza mnie psychicznie. Nie lubię dodatkowo obciążać ich finansowo. Zobaczymy co to będzie. Liczę, że jutro dostanę telefon.
To na tyle z rzeczy, które zrobiłam, ale to nie wszystko co miałam zaplanowane. Muszę na dniach wyruszyć do Leszna odebrać dyplom ukończenia studiów licencjackich, później spowrotem przyjechać do Poznania, złożyć dokumenty na uczelni oraz złożyć wniosek o przyznanie stypendium. Tak zalatana jeszcze nigdy w życiu nie byłam! To nie wszystko! Po tym całym zamieszaniu będę musiała wrócić do rodzinnego miasteczka, bo jestem umówiona do dermatologa! To się nazywa zabieganie :D
Może jestem dziwna, ale lubię kiedy mam dużo do roboty. Jak siedzę w domu, nie mam nic zorganizowanego i zostaje mi ślęczenie przed ekranem komputera i słuchanie muzyki, to uwierzcie mi, męczę się o wiele bardziej, niż bym ćwiczyła godzinę na siłowni!
Także wszystko co miałam dzisiaj zrobić - DONE! Mogę spokojnie wypić herbatkę i się zrelaksować. ;)
Pozdrawiam, wspieram i trzymam za was wszystkie kciuki!
Buźka! (przytul)

12 października 2014 , Komentarze (2)

Witam dziewczyny!
Wczoraj podczas powrotu tramwajem z uczelni do domu, pomyślałam sobie, że po co ja się tłukę w tym tłumie, skoro mogę się przejść. Na najbliższym przystanku wysiadłam i ruszyłam w pieszą wycieczkę :D Chwilę po powrocie do domu zadzwoniła koleżanka, czy przychodzę do nich na ploty. Długo się nie zastanawiałam, ubrałam się, wciągnęłam buty no i w drogę :D W ten sposób zrobiłam sobie około 6km spacer.
Dzisiaj zrobiłam już wyzwanie z przysiadami i serię ćwiczeń na brzuch! Ja chcę cardio! Niestety na piętrze mieszka właściciel, ja tuz nad nimi, więc skakanie i tąpanie im w sufit troszkę mnie krępuje. Staram się jak mogę, próbuję to cardio sobie jakoś "wyciszyć", ale wiecie jak to jest. Skupiam się wtedy na tym, żeby nie tąpać nogami zbyt mocno, a nie przykładam się do wykonywania. I co tu zrobić? Zaraz chyba wezmę się za Tiffany Rothe. Jej ćwiczenia są jeszcze w miarę ciche, na podstawie tańca, ugiętych kolan. Myślę, że je przynajmniej będę mogla wykonać w 100%, skupiając się na tym co robię, a nie na tym, żeby właścicielom sufit nie leciał na głowy :D
Niestety nie mam w Poznaniu wagi ... Czuję się z tym okropnie! Tak bardzo jestem do niej przyzwyczajona. Wybiorę się w jakiś dzień do wujka w odwiedziny to się dowiem co z tą moją wagą :)
Trzymajcie się kochane!
Pozdrawiam!

11 października 2014 , Komentarze (5)

Hej!
No i już na nowym mieszkanku! Wszystko rozpakowane. Pakowanie - 2 dni, rozpakowywanie - kilka godzin. Jestem wykończona, padnięta. Od rana jeszcze szybkie zakupy, później zakupy w Poznaniu, następnie spotkanie z koleżankami, a teraz wreszcie w swoim łóżku.
Niestety z tego zabiegania nie było czasu na ćwiczenia :(. To przykre, ale jutro nadrobię!
Zaraz po inauguracji roku studenckiego zabieram się do roboty! A tak nawiązując do tej "roboty". W poniedziałek czeka mnie rozmowa w sprawie pracy! Nie ukrywam, że baaaaaaaaaaaaardzo mi zależy!
Trzymajcie kciuki! Ja trzymam za was!
Buźka!

9 października 2014 , Komentarze (4)

Witam cieplutko!
Obudziłam się z ogromnym zapałem do pracy, dlatego niedługo włączam muzykę, sprzątam w pokoju i szykuję ostatnie rzeczy, które będą mi potrzebne do przeprowadzki. Matko, ale jestem podekscytowana! Nigdy wcześniej nie mieszkałam w dużym mieście.
Ale nie o tym ... Moja waga wskazała dzisiaj równiutenke 78kg (:D) przed jak i po śniadaniu!
To chyba dało mi podwójnego kopa i spotęgowało moją motywację do granic maksimum. Nie pozostaje mi nic innego jak wziąć się do roboty! Tak więc zbieram się do szykowania ostatnich rzeczy do urządzenia pokoju!
Pozdrawiam was wszystkich!
Trzymajcie się! (przytul)

9 października 2014 , Skomentuj

Cześć kochani!
Piszę po nocach, bo dopadło mnie przeziębienie, które nie pozwala mi zasnąć. Katar, kaszel, psikanie, po prostu tragedia, dlatego stwierdziłam, że skoro już nie mogę spać, to nie będę marnować czasu i coś tu napiszę ;) Mimo tego że źle się ostatnio czuję, nie poddałam się i sumiennie wykonałam swoje ćwiczenia.


Dzisiaj postanowiłam, że zrobię TABATĘ z Natalią Gacką. Niby niecałe 5minut, ale daje wycisk porządny! Mi było mało, więc dołożyłam cardio + CHEST and BACK również z Natalią. Już czuję wszystkie mięśnie, po kilku godzinach, więc jutro wstanie z łóżka może być dość sporym wyzwaniem. Całe szczęście nie przeszkadza mi to w zupełności. Zakwasy to najlepszy ból ze wszystkich możliwych. Uwielbiam je, ponieważ wtedy wiem, że mięśnie pracują i niebawem przyjdą oczekiwane efekty.


Wkrótce czeka mnie przeprowadzka do Poznania. Troszkę mnie to martwi, bo mieszkanie znajduje się przy głównych ulicach, gdzie nie ma za bardzo gdzie biegać, nie ma w pobliżu parku, nie ma nic. Myślałam o rowerku stacjonarnym, który już kiedyś miałam. Na moje nieszczęście, rodzice wydali go znajomej, która potrzebowała go do rehabilitacji. Treningom cardio i treningom wzmacniającym mięśnie oczywiście nie odpuszczę. Jakoś w tych swoich paru metrach kwadratowych dam radę, ale nie ukrywam, że rowerek to moje oczko w głowie i mała pasja. No co zrobić ... Może uda się go odzyskać, a może ktoś będzie chciał się go pozbyć, jak moi rodzice kilka lat wstecz?  Pożyjemy zobaczymy. ;)Tymczasem uciekam i próbuję zasnąć. Niech was zdrowie nie opuszcza i ćwiczcie - nie poddawajmy się!
Trzymajcie się cieplutko!
(przytul)

Łapcie jeszcze kilka motywujących zdjęć na dobranoc:

6 października 2014 , Komentarze (16)

Cześć!
Postanowiłam skleić zdjęcia z przeszłości z aktualnymi zdjęciami. Niestety nie są to zdjęcia z tej samej perspektywy, przy tym samym oświetleniu, dlatego być może ciężko będzie stwierdzić postępy.
Zdjęcie w stroju pomarańczowym zostało zrobione w lipcu 2013r. na wakacjach. Wtedy moja waga wskazywała 84,4kg. Natomiast na zdjęciach w czarnym stroju, które zostały zrobione w październiku 2014r. waga wskazuje 78,7kg :)
Prawie 6kg różnicy. Co mówicie, widać postęp?
Pozdrawiam, trzymajcie się!

6 października 2014 , Skomentuj

Cześć wam!:)
Dzisiaj rano stając na wadze, zauważyłam niespodziewany jej spadek! Jakaż to była radość, ponieważ od kilku dni waga stanęła w miejscu i uparcie tkwiła w tym co ukazywała. Zatem moja dzisiejsza waga to 78,7kg, która przez ostatnie dni była o około 0,5kg większa.
Naszła mnie dzisiaj pewna refleksja dotycząca Vitalii oraz Endomondo. Jakież to szczęście, że istnieją takie portale. Moja przygoda rozpoczęła się od Endomondo. Każde pokonane kilometry, każdy zapisany wysiłek, był dla mnie czymś czym mogłam się pochwalić. Wyobraźcie sobie jakie to było szczęście, kiedy dzięki temu, że znajomi mogli podziwiać moją wytrwałość, dodatkowo zauważałam efekty swojej pracy, którymi również mogłam się pochwalić. Ba! Lepiej - ogarniała mnie wielka radość, zadowolenie i duma z samej siebie, kiedy znajomi dostrzegli, że coś się we mnie zmienia, że jestem pewniejsza siebie. Wydaje mi się to zupełnie normalne, kiedy nagle z rozmiaru 42-44, można się wcisnąć nawet w zaniżoną 40-stkę. Wspaniałe uczucie! Drugim portalem, który pomaga mi w moich planach to oczywiście Vitalia, dzięki której mogę się wygadać, wypisać, ponarzekać, motywować innych, ale też siebie! Widząc, że inni gratulują mi wytrwałości, automatycznie chce się więcej! Polecam wam na prawdę takie portale.
Vitalia + Endomondo (lub inna appka tego typu) = wielka motywacja!
Trzymam za was wszystkich kciuki! Razem będzie nam raźniej!
Pozdrawiam, trzymajcie się cieplutko! 8)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.