2 dni temu napisałam:
"Nie ma rzeczy niemożliwych,
są tylko takie, do których za słabo się przykładamy!"
I wiecie co???
Wzięłam to sobie do serca.
Tak właśnie jest ze mną.
Niby chcę schudnąć, ale najlepiej jakbym za wiele
w tym kierunku robić nie musiała Efekt?
Balansuję między 71-78 kg od ponad roku
W związku z powyższym postanowiłam w końcu ruszyć tyłek.
Czas skończyć z wymówkami i porządnie wziąć się za siebie!
Do końca roku zostało 10 tygodni. I mam zamiar je dobrze wykorzystać. Nie robię żadnych założeń i planów. Chociaż nie ukrywam, że byłabym zadowolona ze spadku w granicach 5-8 kg. Myślę, że jest to całkiem realne.
W telefonie mam już folder z fotkami na ciężkie chwile Są w nim m.in. zdjęcia z wagą ok. 101 kg i te z mojego najlepszego okresu czyli ok. 64 kg
( wtedy myślałam, że jest jeszcze bardzo źle- a teraz taka waga to marzenie)
Dobra koniec pitu-pitu... Tabelka na pierwszy tydzień już jest i wygląda następująco:
|
| So | N | Pn | Wt | śr | Czw | Pt |
TYDZIEŃ 1/10 | kcal | 1400 | 1250 | 1377 | 1100 | 1950 | 1370 | 1800 |
picie | 3,2 l | 3,6 l | 3,5 l | 3,55 l | 3,65 l | 3,85 l | 3,05 l |
słodycze | - | - | - | - | + | - | - |
ćwiczenia | - | 75 min | 46 min | 60 min | 30 min | 60 min | 70 min |
otręby | + | + | + | + | + | + |
|
waga startowa | 79 kg |
|
|
|
|
|
|
Niestety waga startowa będzie większa niż paseczkowa bo @ mnie dopadła.
Kiedyś ubyło mnie ponad 40 kg to i te 20 kilosów musi w końcu mnie opuścić- no czas najwyższy I Wam również życzę samych spadków !
Niech moc będzie z nami