Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do przodu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18747
Komentarzy: 205
Założony: 31 października 2012
Ostatni wpis: 5 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sliweczka1919

kobieta, 31 lat, Lublin

176 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2013 , Komentarze (2)


Nawet nie umiem określić jak wczoraj sie poczułam widząc, że przybyło mi w talii. Płakałam pół dnia, zjadłam 2 bułki z masłem orzechowym, 3 łyżeczki nutelli i nie ćwiczyłam, a no i frytki o północy. Rzygać mi się chce jak myślę o tym, że walczę tyle czasu, a jedyne skąd mi spadły cm to cycki. Nie rozumiem dlaczego wcześniej tak ładnie mi leciały tylko z samym hula-hop a teraz pocę się jak świnia i jest więcej niż było.
Nie chcę się poddawać, wczoraj pierwszy raz czułam walkę mózgu z ciałem - mózg kazał wypierdalać do ćwiczeń, a ciało wolało sobie zjeść no i niestety wygrało. Wydaje mi się, że wyglądam tak samo jak na początku drogi i mam wrażenie, że nie umiem już zmienić swojego ciała.
Nie wiem, przerosło mnie to.



Dzień 14.
Zdjęcia, które Cię motywują.
Mam ich mnóstwo w pamiętniku.


28 lutego 2013 , Komentarze (3)


Chudzinki! ;*
Dzisiaj siedziałam w domu, bo nie było pewne czy będzie wykład, więc dałam sobie spokój. Za to zrobiłam 50 minut hula-hop, Mel B brzuch i Skalpel ... niestety ten ostatni zaczyna mnie powoli nudzić, ale staram się jak mogę.
|Oczywiście nie mogłam sobie odmówić wafli ryżowych z masłem orzechowym, no paranoja. Ale jest postęp - otworzyłam nutellę popatrzyłam na nią po czym zamknęłam i nie zjadłam!

Śniło mi się, że stanęłam przed lustrem i stwierdziłam, że to wszystko jest do dupy i nie ma sensu i przestałam ćwiczyć, a potem obudziłam sie i autentycznie brakowało mi motywacji.
Ale jest już!





I tak będzie.


A dzisiaj dzień 11! Jest ciężko, ale dla takiego tyłka warto.




Dzień 13.
Jaką dietę stosujesz?
Nie stosuje żadnej. To jest mój wielki błąd, ale problem w tym, że nie potrafię. Mam swoje nawyki na przykład piję wodę przed posiłkiem, jem płatki zwykłe zamiast smakowych, nie jem masła i wcinam ciemne pieczywo, lubię jeść owoce i staram się przynajmniej raz dziennie, ale jak mnie zabiorą podstępem na pizzę to nie odmówię.





Never give up moje drogie ;*

27 lutego 2013 , Komentarze (4)


Śpię. Na siedząco dosłownie.
Wykonałam dzisiaj hula-hop, Mel B brzuch i zrobiłam jakieś dziwaczne ćwiczenia, u Ewki w skalpelu jest podnoszenie nóg do boku i to właśnie to zrobiłam. 50 na każdą nogę, nie wiem na co mi to ale miałam ochotę :D  Wiem, że to mało, ale rano zaspałam nie wiem jakim cudem i nawet nie byłam na wykładzie. Ewka leci jutro z rana bo dwa dni przerwy to za dużo.


Dzień 10. Odpoczynek! Wchodzę na tą listę zmęczona jak cholera i myślę jak ja zrobię te przysiady, patrze a tam odpoczynek - jakże miło.



Do biegania mi coraz bliżej. Serio zbieram w sobie wewnętrzną siłę. Opuściła mnie trochę motywacja, ale za każdym razem powtarzam sobie "i co znowu się poddasz i będzie jak zawsze?". Nie zrażaj się tym, że nie widzisz efektów od razu, ważny jest każdy krok do przodu. Więc zmuszam się do podniesienia dupy z fotela i idę.




Dzień 12.
Jaki nosisz rozmiar ubrań, a do jakiego dążysz?
Noszę 40 i szczerze powiedziawszy mi pasuje :D Ewentualnie mogłoby być 38 ; ))

A na koniec something  for motivation.




PRZEDSTAWIAM WAM MÓJ TYŁEK NA WAKACJE!



Jestem chyba gdzies w tym miejscu gdzie pani na pierwszym zdjęciu, mam motywację.

A teraz dobranoc moje kruszynki ;*

26 lutego 2013 , Komentarze (1)


Dzień dobry. Dobry wieczór.

Jakże cudne rzeczy dzieją się tu, aby umilić mój jakże miły dzień mocniej moja waga zrobiła psikusa i pewnie sie teraz śmieje ze mnie w ukryciu. 67,5 tyle wynosi waga dzisiaj. Nosz kurwenszyn jakim cudem pytam się ja ? Nie wahała sie nigdy w takich dużych odległościach, nie możliwe, że to jedzenie bo jem tak jak zawsze, nigdy nie było takiego skoku. Bądź co bądź 2 tygodnie temu jeszcze oscylowała w granicy 65,5-66 wiec ŁOT DE FAK.
W każdym razie droga wago śmiej się, śmiej mam Cię głęboko w nosie.

Basen! cóż za cudowne uczucie, tylko potem siedzenie do 17 na uczelni nie jest miłe, ale sam fakt basenu jest czymś pięknym. Oprócz basenu dzisiaj nie całe 10 minut hula hop bo złapała mnie jakaś przebrzydła kolka i Mel B brzuch.


No i dzień 9 SQUAT!
Było ciężko, ale jest!



Czy Was też tak bolą górne partie ud jak robicie przysiady? Tzn w wprawie przy samym zgięciu, bo mi ten ból bardzo przeszkadza w robieniu, a nie wynika on na pewno ze zmęczenia.



Dzień 11.
Dlaczego chcesz schudnąć?
Bo chcę mieć ładne ciało. Che być jedną z tych dziewczyn, którym się zazdrości kiedy idą po plaży. Chcę patrzeć na siebie i myśleć - jesteś silna, potrafisz dokonać rzeczy, których dokonują tylko najsilniejsi. 

25 lutego 2013 , Komentarze (1)


Hula-hop
Skalpel
Mel B brzuch

A jutro basen! <333

Dzień 8 zaliczony, chociaż z trudem ;oo



Czuję bolące mięśnie brzucha, jakie to miłe.



Dzień 10.
Co sprawia Ci największą trudność w dążeniu do celu?
Brak czasu na ćwiczenia kiedy mam zawalone dni nauką, małe grzeszki, którym nie umiem się oprzeć i P. kiedy mówi chodźmy dziś na pizze. No i zmęczenie czasami.

24 lutego 2013 , Komentarze (2)


W sumie z drugiej strony lepiej, że jest i dobrze, że dzisiaj a nie jutro przynajmniej mogę zdychać w domu a i tak dzisiaj zrobiłam dzień wolny żeby trochę ciało odpoczęło. Przepraszam, dzisiaj nie dam rady zrobić przysiadów niestety, nie jestem w stanie. Mam nadzieję, że jutro już będzie dobrze, bo mam zamiar dalej kontynuować swój zestaw. Jestem coraz bliżej wyjścia i biegnięcia, tylko niech @ minie i może się odważę (bo to kwestia odwagi jeśli o mnie chodzi)




Dzień 9.
Jaki jest Twój stopień motywacji?
OGROMNY! Co prawda od dłuższego czasu nic się u mnie nie rusza, a waga wzrosła do 67kg! To mam wielką motywację, bo wiem, że przyjdzie zapłata nawet jak coś się spóźni, bo koniec końców jakiś sens to mieć musi ; ))

23 lutego 2013 , Komentarze (1)


Dzień dobry Misie!
Oczywista oczywistość plany szlag trafił, ja dostałam duszności, ale to nic bo czuję się cudnie wymęczona.
Wczoraj kupiłam czerwoną herbatę już zapomniałam jaka jest pyszna. 3 razy dziennie piję. Małe grzeszki są i będą, ale będę z nimi walczyć kurcze.

Dzisiaj zaliczyłam i Mel B brzuch i Skalpel i hula-hop. Odpuściłam tylko rowerek bo mam chyba trochę przeciążone nogi. Zastanawiam się gruntownie nad bieganiem, lubię zaczyna w okresie kiedy coś jest trudne do zrobienia, więc teraz chyba czas najlepszy, ale jeszcze muszę się z tym oswoić.

Dzień 6 jak najbardziej zaliczony tym bardziej, że wczoraj usłyszałam, że mam bardziej męski tyłek od mojego P. (chociaż cza przyznać, że zamieniłabym się z nim), więc motywację mam ogromną chociaż jest coraz ciężej. 




To nadal dla mnie najlepsza motywacja.





Omnomnomnom powala mnie to!



Dzień 8.
Twoje największe obawy związane z dietą.
Że coś zniszczę w swoim organizmie zarówno w kwestii fizycznej jak i psychicznej.

23 lutego 2013 , Komentarze (1)



A konkretnie przepychania się, chamstwa, obżarstwa! Wczoraj znowy pomimo obietnic zawiodłam, wieczorem zrobiliśmy sobie imprezkę, były czipsy, żelki, ciastka, pianki, pizza! A dziś wstaję, brzuszek prawie płaski, tylko co z tego skoro i tak wiem co zaraz się z nim stanie i że to wszystko ma swoje oddziaływanie.

Wczoraj muszę sie pochwalić zrobiłam i hula-hop i rowerek i Chodakowską i nawet Mel B na brzuch! Dzisiaj powtóreczka.



Trzymajcie się Chudzinki ;*

ZAPOMNIAŁABYM!


Dzień 7.
Czy Twoi rodzice znajomi wiedzą, że się odchudzasz? Jak na to reagują?
Moja mama co jakiś czas mnie przytula i mówi, że niedługo nic ze mną nie zostanie (przesadza), tata jest chyba neutralny, ale wie i nawet widział kilka razy (mocno sie z tym kryję, że ćwiczę) jak ćwiczę i mówi, że podziwia mnie za wytrwalość. P. udaje, że nie widzi , a ja ciągle powtarzam, że to nie odchudzanie tylko lepszy tryb życia. Znajomi niektórzy tak inni nie, za to moja ciocia za każdym razem jak mnie zobaczy sypie tekstem "znowu schudłaś? Przestań już, bo znikniesz" :D

22 lutego 2013 , Komentarze (1)


Nutella i kruche ciasteczka są przebrzydłymi wrednymi suczami, ale powoli powoli zaczynam sobie radzić.
Zaliczyłam hula-hop i rowerek i tak się zbierałam do Chodakowskiej, żem się nie zebrała wcale.


Dzień 4 - 45 przysiadów zaliczone !

Dla tych oto:


i takich!





Dzień 6.
Jak się motywujesz do diety?
Nie mam diety. Ale motywuję się do ćwiczeń, głównie obrazeczkami cudnych chudzinek oraz własnymi marzeniami. Czasami motywuje mnie moja mama, która wygląda niesamowicie pięknie i jak tak na nią patrzę to tez tak chcę.

20 lutego 2013 , Komentarze (3)


Wchodzę sobie rano na wagę, bo o dawno nie byłam : 66,2 patrzyłam patrzyłam patrzyłam dopóki mi nie zgasła. Jakim cudem jeszcze niedawno było poniżej 65 a teraz jest powyżej 66 i tak szczerze nie wydaje mi się, żeby coś to miało wspólnego z ćwiczeniami.

Rano miałam cudny brzuch, pierwszy raz w życiu stwierdziłam, że jest w miarę płaski nawet, Co z tego skoro zjadłam śniadanie i znów baniak. Wiecie ostatnio tak patrzyłam na to co jem i stwierdziłam, że jest źle. Jem niezdrowo, dużo słodyczy a raczej słodkiego i jakiś niezdrowych z dupy wziętych posiłków, plus od poniedziałku nie widziałam się z Ewką. I'M IDIOT.
Dzisiejsze menu tak od święta:
Płatki z mlekiem (od dawna jem zwykłe płatki z mlekiem 2% nie słodzę i to praktycznie zawsze jest moje śniadanie)
Po 11 zjadłam na uczelni dwa kotlety ziemniaczane z sosem i frytkami (inteligencja zjeść ziemniaki z ziemniakami)
puszka coli
gorąca czekolada
pierogi z kapustą i pieczarkami kupne w liczbie 6, bo podjadałam P. z talerze
multum ciastek suchych w tym dwa z nutellą (patent mojej siostry, mogła mi go nie pokazywać)
hamurger! co prawda ze świeżymi warzywami, ale to marne pocieszenie.
łazanki

Czuję się jakbym zjadła konia, mój brzuch wygląda ohydnie. P. uświadomił mnie, że moje mięśnie to galaretka. Jestem zmęczona własną glupotą.

Jutro zaczynam walkę o zdrowe jedzenie. Po prostu moja chęć dotarcia do wymarzonej sylwetki jest większa niż ta nutella, którą babcia zawsze przysyła jak zaczynam się odchudzać.



Przecież chcę mieć to :


i to też!



I wiem, że jestem w stanie to osiągnąć.


Dzisiaj dzień 3 squat, jeszcze nie zrobiłam, ale zrobię.




Dzień 5.
Kiedy zaczęłaś się odchudzać? Co było impulsem do zrzucenia wagi?
Zaczynałam multum razy poczynając od gimnazjum. W liceum też miliony razy byłam  na dietach, ale nigdy mi się nie udało zrobić więcej niż nie zjeść tego pączka, na którego mam ochotę. Na poważnie zaczęłam 30 bądź 31 maja 2012 wtedy wstałam i powiedziałam sobie dosyć tego ku&#a. Impulsem było lustro. Patrzyłam i dostawałam spazmów patrząc na to cielsko, które od zawsze było powodem mojego krzywe patrzenia na siebie i własną wartość.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.