Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do przodu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18753
Komentarzy: 205
Założony: 31 października 2012
Ostatni wpis: 5 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sliweczka1919

kobieta, 31 lat, Lublin

176 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lipca 2013 , Komentarze (8)


Heeej ;*

Jej dawno mnie tu nie było, jestem załamana swoim wyglądem. Ale nie wiem z czego to wynika, psychicznie czuję się beznadziejnie. Wydaje mi się, że zamiast chudnąć to tyję. Wszystko jest nie tak.





Boże tyle czasu ćwiczę a moje ciało jest jednym wielkim flakiem. Obrzydlistwo.

Kupiłam sukienkę, tzn zostałam na nia namówiona. Ja nie jestem do niej nadal przekonana, ale szczerze tak mi sie podoba, że nie jestem w stanie jej oddać.







Jak myślicie?

Staram się jak mogę, ale zbliżające się wesele i chrzciny sprawiają, że nie umiem się ogarnąc i myśleć racjonalnie. Muszę wyglądać idealnie, niestety taki charakter.

6 maja 2013 , Skomentuj


Trochę sie zapuściłam przez ostatni tydzień, tzn pod zwgledem jedzenia chyba trochę, bo starałam się ćwiczyć chociaż cokolwiek.

Dzisiaj oddałam krew, odpłynęłam i ledwo sie doczołgałam do domu, a po całej czekoladzie jest mi jeszcze gorzej, ale mam nadzieję, że do wieczora mi przejdzie bo bym chciała pójśc pobiegać.



P. powiedział, że mam większy tyłek. Oczywiście przyjmuję jako komplement. Mel B dziękuję <3

27 kwietnia 2013 , Komentarze (3)


Oj no dobra truchtałam, ale jednak! Takie to było nie wiadomo co, ale jednak. Jest pierwszy krok. Zawsze wiedziałam, że wkurwienie działa na mnie jak najlepszy motywator.

Ogólnie? Do dupy, ale kto by sie tym przejmował. Jeszcze nie raz będzie źle i nie raz się podniosę. Napisałam jedną pracę zaliczeniową, jestem wręcz zajebista.

Nie, nie mam chyba weny na pisanie. Tak to jest jak jest źle, ale wiem, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

20 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Cześć dziewojki ;*

Leże na podłodze, dobrze, że laptop blisko to się nie muszę ruszać, jestem po killerze i nie żyję. Zrobiłam oczywiście tak nie do końca dokładnie, nie za bardzo dobrze, z przerwami, nie wszystkie serie, mniej powtórzeń, ogólnie można by rzec, że zrobiłam go na odwal, ale wcale nie prawda! Zrobiłam go najlepiej jak umiałam, a że kondycję nadal mam niezbyt to poleglam trochę, ostatnich ćwiczeń już praktycznie nie zrobiłam, bo  nie byłam w stanie się podnieść, ale jestem zlana jak wół! I cieszę się.
Zabrali skalpel II, więc robię go sama bez pomocy Ewy, nie wiem czy wszystko dobrze i poprawnie, ale wychodzę zmachana, więc chyba dobrze. Dla mnie to najprzyjemniejszy zestaw ćwiczeń gdzie na prawdę czuję.
 Dowiedziałam sie, że wygladam na 57 kilo! I, że mój tyłek jest do naśladowania :D No dobra wiem, że mam zbyt kochane koleżanki i to nie do końca jest prawda, ale ja na prawdę zaczynam być zadowolona z tego co widzę przed lustrem i przede wszystkim mam motywację by sie nie poddać!
Z jedzeniem jako tako na styk, raz więcej raz mniej, cały tydzień jadłam szpinak :d Może trafi się czasem baton, albo jakiś słodki napój, ale nie przejmuję się tym. Jeden zły posiłek nie sprawi, że przytyjesz, tak samo jeden dobry posiłek nie sprawi, że będziesz chuda.
Przeszłam w tym tygodniu 15 kilometrów!

Ćwiczenia w tym tygodniu:
Mel B pośladki 4x10
Skalpel II 4x30
Killer 1x40
Hula - hop 5x20
Stepper 2x10 (słabizna ze mnie nadal)




Też sobie w końcu zrobię takie zdjęcie!

15 kwietnia 2013 , Komentarze (4)


Zanim pójdę usilnie pisać pracę zaliczeniową na jutro (sie obudziła) to potrzebuję sie pochwalić wrażeniami. Strasznie przepraszam, że ostatnio zaniedbuję się tak tu i was też, ale jakos miałam zawrót głowy.
Dzisiaj włączam skalpela, bo wróciłam do gry, ale wyświetla mi sie niżej skalpel 2, więc myślę no cóż spróbuję najwyżej polegnę i powiem wam, że byłam zlana jak świnia. Tym bardziej, że wcześniej zrobiłam hula-hop i 10 minut steppera, no bo właśnie zakupiłam stepper! A no i dumna z siebie jestem bo 7 kilometrów przeszłam ; )
Sytuacja ma się tak: P. przyjeżdża i mówi, że ma dla mnie stepper, ale pewnie nie będę chciała bo to od mojego szczerego wroga, więc pytam czemu sprzedaje szanowna panienka. Otóż dziewczę postury piłki lekarskiej zakupiło sobie to oto urządzenie i nawet na nim nie poćwiczyło. HAHAHA! No idiotka. Przepraszam, wróg.
W każdym razie wszystko razem tak mi dało w kość, że nie dałam rady zrobić Mel B na pośladki! Może jeszcze spróbuję dzisiaj raz jeszcze.

Dla jakiegoś nie wiem czego dzisiaj spisałam co jadłam i chciałabym żebyście zweryfikowały czy to jak jem jest okay, nie jest, za dużo, za mało czy co? Bo ja tak szczerze niezbyt wiem co z tym zrobić ;<

I Śniadanie: 4 kromki wasa 7 zbóż + 2 plasterki wędliny + 2 plasterki sera + pomidor, szklanka wody przed + herbata czerowna
Przekąska: 5 wafli ryżowych
II Śniadanie: kanapka z dwóch kromek chleba żytniego z orkiszem + plasterek wędliny + plasterek sera + pomidor
Obiad: pół miseczki krupniku, sos z mięsem i makaronem + szklanka wody przed
Kolacja: Płatki jogurtowe fitness z mlekiem 0.5% + szklanka wody przed + 4 wafle ryżowe, pomarańcza + herbata czerowna


No i tak, wracam sobie spokojnie tam gdzie być powinnam.



<3

11 kwietnia 2013 , Komentarze (6)


Nie, okłamuję się. Wcale nie jest dobrze, wcale nie jestem na dobrej drodze. Kompulsy są okropne, nie wiem co sie ze mną dzieje. Nie umiem sie kontrolować, nie ćwiczę, nie potrafię dać sobie rady. Zrobiłam zdjęcia przed chwilą i nie, nie podoba mi sie ani trochę ku.








No to by było na tyle.

No dobra, zrobiłam dzisiaj 8,5 kilometra piechotą. I znajdę w sobie siłę, choćbym miała szukac i cały tydzień. W końcu kto jak nie ja, kiedy jak nie teraz?

9 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Hmm niewiele chyba mogę dzisiaj powiedzieć oprócz tego, że własnie się kapnęłam, że wyglądam dziwnie beznadziejnie. Fu, fu, fu. Wracam do ćwiczeń bo to nic z tego nie będzie. Taka ciąża poświąteczna, którą jak najszybciej muszę zniwelować.

Ciągle jestem na drodze. Najlepszej i jestem tego pewna.


4 kwietnia 2013 , Komentarze (2)


Hej dziewczęta ;*
Jak cudownie usłyszeć jest znowu! "Ale Ci sie przychudło ostatnio"
Tak właśnie, przychudło mi się ostatnio i powiem szczerze, w końcu to jest mój własny sukces, idąc do lustra jak najbardziej widzę pierdyliard rzeczy do poprawy, ale widzę po raz pierwszy chyba w życiu plusy. Serio aż sie muszę wygadać. Przede wszystkim jak stoję przed lustrem to widzę siebie za minus 20 centymetrów, już nie liczę w kilogramach, bo tych mam więcej niz na pasku wagi :D Ale patrzę i patrzę i widzę wcale nie mnie, dziewczynę, która nie wstydzi się już sama przed sobą i wieeeem, że P. podobam się zawsze, ale teraz serio aż się chce przed nim paradować w samej bieliźnie. Zauważyłam poprawę pupy! Nie wiem czy to moja imaginacja jedynie czy rzeczywiście stał się bardziej podniesiony i seksowniejszy. Ale jeszcze nie koniec na pewno.
Byłam z P. na zakupach we wtorek, przejabałam wszystko, ale potrzebowałam odświeżyć szafę a taki zastrzyk nie zdarza się codziennie. I niewiarygodne, ale co bym nie założyła to było dobre i jeszcze coś lepszego! Nie musiałam brać XLek! Szczęście mnie rozpiera.
Prezent dla P. przyszedł do mnie dziś, teraz on będzie się cieszył jak male dziecko jestem tego pewna.
A no i ogarnęłam się z nauką. Mam nadzieję, że teraz jeszcze tylko zniknie ten cholerny śnieg i będę mogła cieszyć sie ukochaną, upragnioną wiosną.




O a tak wyglądam jakby mnie ktoś trochę wygładził w fotoszopie ; ))


Chudzinki moje trzymajcie się chudo! ;*

30 marca 2013 , Skomentuj


Dzisiaj na szybko tak.
Ogólnie jest dobrze, dobrze coraz lepiej. Skalpela się trzymam nadal, w tym tygodniu tylko 3 razy, ale jak na mnie to tak sukces. Dzisiaj raczej nic juz nie przewiduję, po dzisiejszym kucharzeniu ledwo ruszam rękami, zafundowałyśmy sobie z mamą niezłą saunę. No wlaśnie i w tej saunie były ciasta, nosz cholera to wszystko takie pyszne, troszeczkę sobie pofolgowałam, ale wczoraj trzymałam post ładniutko.
W każdym razie jestem w drodze, na drodze przepraszam, najlepszej chyba w życiu!




Zakochałam się w tej dziewczynie *,*


Wszystkiego najlepszego kochanieńkie z okazji Świąt Wielkiej Nocy ;*

24 marca 2013 , Komentarze (1)


Walka z jedzeniem, ze sobą i słabościami jest świetna.

Miały być zdjęcia, ale jednak nie. Potrzebuje czegos lepszego, takiego wow. Wczoraj kolejna impreza, nosz. Życie studenckie upierdliwym jest kiedy no nie da sie nie da przepuścić tych imprez. Były ciastka i czipsy i piwo i wmawianie sobie, że przecież raz można. Może i zawaliłam, ale jest lepiej, milion razy lepiej kiedy kontroluję to co jem. Serio, robię to po raz pierwszy w życiu z głową i wiem, że czasami nie umiem odmówic tego czy tamtego, ale sałatka z kfc to chyba mniejsze zło troszkę niż cokolwiek stamtąd innego kiedy jestem głodna, a głupie dziecko zapomniało kanapek.
Czas wziąć się za naukę, jak połączę naukę z ćwiczeniami tego nie wiem, ale zrobię to. Walczę sama ze sobą i ta walka jest, aby nie przekląć, niesamowita.
Rach ciach idę się pouczyć, dzisiaj zrobię sobie przerwę od ćwiczeń, bo ani ja ani mój wczorajszy organizm nie jest na siłach.
W STRONĘ CHUDOŚCI!


Yhm.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.