Ostatnio dodane zdjęcia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17891
Komentarzy: 173
Założony: 9 listopada 2012
Ostatni wpis: 10 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
helena1970

kobieta, 54 lat, Kłobukowice

163 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • Nie podjadam.
  • Staram się pić dużo wody.
  • Jem regularnie.
  • Pilnuję wyznaczonych godzin posiłków.

3 stycznia 2013 , Komentarze (4)
Tyle mam nadzieję schudnąć w tym tygodniu. Jutro się ważę, więc pozostał mi już tylko jeden dzień. Dlatego zawsze w czwartek przykładnie ćwiczę i naprawdę trzymam dietę. Nie wiem co zrobić ,aby osiągnąć to magiczne 65 kg. Moja motywacja jest trochę mniejsza. Trochę mi się nie chce i przestały mi smakować warzywa i owoce. Bardzo się dziwię, bo wcześniej je uwielbiałam. Organizm płata mi figle. Myślę,że jemu też się nie chce i mnie kusi do lenistwa. Prawo minimum. Po co coś robić, jak można nic nie robić? Mały kryzysik, ale poradzę sobie.
W trudnych chwilach potrafię się zmobilizować. Dziś mam dużo planów i muszę kończyć, internet też działa średnio i wczoraj nie zapisał się mój wpis. Szkoda. Znalazłam jeszcze jedne fajne spodnie w szafie, czarne z zameczkami. Ale żeby naprawdę fajnie w nich wyglądać muszę schudnąć chociaż kilogram, czego i Wam życzę!

1 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Sylwester był raczej udany, w gronie rodzinno-znajomym. Bez szaleństwa. Święta były przykrym doświadczeniem pod względem diety, więc na Sylwestra poszłam już przygotowana. Przyrządziłam dwie superdietetyczne sałatki- szpinakową oraz z fetą i nie objadałam się. Ciasto przygotowałam z myślą o dzieciakach i tych, którzy się nie odchudzają. Na imprezce było sporo zdrowych dań, więc nie głodowałam tylko spożywałam smaczne dania w miłym towarzystwie. Niestety trochę więcej niż normalnie podczas diety, ale nie obwiniam się za to. Było zdrowo i z umiarem. Da się! Życzę Dobrego Roczku! I dziękuję za wsparcie! Lubię mój pamiętnik.

28 grudnia 2012 , Komentarze (2)
Rzeczywiście nie przytyłam aż tak dużo, ale to moja porażka, bo po prostu byłam bliska rzucenia diety. Odpuściłam.Święta są przy tym świetną wymówką. Dobrze,że się opamiętałam. Wczoraj przykładnie wzięłam się do ćwiczeń, do tego skakanka oraz sto brzuszków. I trzymałam dietę. Na szczęście przyzwyczaiłam się już do zdrowszego tryby życia i brakuje mi go po prostu...Szkoda,że jestem znowu przed półmetkiem i cel oddalił się znowu. Pocieszam się tylko,że ogólnie porażka mnie mobilizuje( tak było ostatnim razem) więc biorę się do roboty. Muszę się ruszać. Wiem ,że to klucz do sukcesu. Gdy jem-tyję, gdy trzymam dietę- nie tyję, muszę się do tego ruszać- wtedy schudnę. Na pewno. 

27 grudnia 2012 , Komentarze (4)
Święta okazały się nie do przejścia na diecie...w moim wypadku. Złamałam wszystkie zasady jakie miałam i znałam. Dlaczego? Nikt mnie do tego nie namawiał. Chwile słabości, niestety trochę nerwów no i tak to się skończyło. Szkoda mi tego dobrego samopoczucia i dumy z tego co osiągnęłam. Często nie doprowadzam moich zamiarów do finału. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może zbyt mało w siebie wierzę. Mam zamiar jednak to naprawić. Z pewnością mój pasek wagi nie jest aktualny. Czuję się okropnie. Po co mi to było. Tyle walki ze sobą na marne? Nie ma się czym chwalić choć dziś wróciłam do diety. Tęsknię najbardziej do dobrego samopoczucia. Tak fajnie się czułam sama ze sobą. Jak długo będę musiała nadrabiać te dni bez samokontroli? Towarzystwo tak na mnie działa, a w święta było gościnnie i rodzinnie...Czuję się fatalnie...Idę przygotować sobie małą przekąskę- twarożek i znów mam zamiar odżywiać się, a nie objadać. Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie.

21 grudnia 2012 , Komentarze (1)
Jeszcze niedawno nie wierzyłam,że mogę schudnąć chociażby kilogram. Idzie to wszystko powolutku, ale nikt nie obiecywał,że będzie lekko. W czym leży mój problem z odchudzaniem, bo właściwie to nie jestem wcale głodna? Wczoraj się trochę przegłodziłam, bardzo mało zjadłam, byłam cały czas w rozjazdach i nawet nie miałam czasu myśleć o jedzeniu. Wiem,że to błąd, ale postanowiłam zachowywać się tak jakbym go nie popełniła, więc wieczorkiem tylko pomarańczka i od dziś znów normalna dieta. Czyli jem. 
Z ubraniem nie mam kłopotu. Odkryłam kilka rzeczy w szafie, których nie miałam nadziei już założyć. Wszystkie pasują świetnie i ładnie leżą. Te, co nosiłam do tej pory też są jakieś ładniejsze! Na razie nic nie kupuję. Częściej sięgam jednak po cienie, szminkę i moje ulubione dodatki. No i najważniejsze- zmieniłam fryzurę- odważyłam się. Właściwie znalazłam fryzjerkę, która się odważyła. Mnie zawsze podobały się asymetryczne cięcia i ekstrawagancja we włosach. Wyglądam fajnie. Kiedy tak o sobie myślałam? Oj, dawno,dawno...Jestem w optymistycznym nastroju i niech tak pozostanie...Dzięki za słowa wsparcia! Nie wiedziałam,że to tak pomaga!

21 grudnia 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • Czuję kontrolę nad dietą
  • Nie rozpaczam po małych wpadkach
  • Naprawdę robię coś dla siebie
  • Trzymam się moich zasad

18 grudnia 2012 , Komentarze (1)
Łatwo w kuchni się odstresować, ale niestety tylko na chwilę. Dziękuję za komentarze. Fajnie wiedzieć,że ktoś nas wspiera i też walczy. To odchudzanie kojarzy mi się właśnie z jakąś walką i bitwami, które musimy stoczyć. Każdy ma jakąś strategię i stara się wygrać. Ale wrogowie też są chytrzy i chcą mieć nad nami przewagę- to nasze słabości. Wszyscy mają jeden cel, który chcą zdobyć różnymi metodami. Czyhają na nas zasadzki, popełniamy błędy. Czasem musimy się poddać, ale myślę,że najważniejsze jest to, z jakiego powodu chcemy wygrać tę wojnę. I tu na pewno różnimy się bardzo od siebie...
Rano zjadłam jajeczko i kawka z mlekiem- odkąd jestem na diecie piję tylko 2 dziennie, małe, przekąska- 1 gruszka i mandarynka- gruszka lepsza, obiad- krupniczek dla rodzinki ,a ja zadowolę się zupką kremem z porów- po prostu pycha- dalej nie wiem , mam jeszcze czas. Teraz szybciutko jeszcze jedna kawka( już czuję jej zapach!) i oczywiście wodę też już piłam ok. 1/2 l.
Mam dziś w planach przetarcie okien, a właściwie szyb, bo okna niedawno były myte, a wieczorem ostatnie zajęcia przed świętami. Jak ja je lubię!
Nie chce mi się jeść, wiem że to stres ciągnie mnie do kuchni. Gdy mam problemy, żale i inne takie tam różne to mam zachcianki. Na razie walczę i nie odpuszczam.....dla siebie samej!

17 grudnia 2012 , Komentarze (2)
ale uświadomiłam sobie,że cudów nie ma i muszę być cierpliwa. Zapas tłuszczyku magazynowałam kilka dobrych lat, a teraz mam pretensje, nie wiem do kogo,że wolno chudnę.
Myślę, że gdybym nie rozpoczęła diety to moja waga ciągle by rosła. Tak więc nie odpuściłam, choć tradycyjnie weekend nie należał do udanych pod względem odchudzania. Myślę,że nie przytyłam, ale na pewno też nie schudłam. Trochę w niedzielę pobiegałam po sklepach , czy to można zaliczyć do treningu? Mam już wszystkie prezenty dla najbliższych. 
Zdaję sobie sprawę,że bez ruchu nie uda mi się. Chudłam najbardziej, gdy się najwięcej ruszałam... Muszę sobie z tym jakoś poradzić. Nie mogę się zmusić do treningu, dobrze wychodzą mi tylko zajęcia grupowe, na które jeżdżę raz w tygodniu. Bawię się dobrze i lubię to zmęczenie... Chyba jestem zwierzęciem stadnym...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.