Miało być tak pięknie, a ja rozpocznę lato znów jako nieatrakcyjna krowa.Zdecydowałam się (zbyt pochopnie) na dodatkowy egzamin z ang....teraz tego załuje....boje sie strasznie ,ale przyrzekłam ,ze nie bede zajadać stresu. Czytalam tez ksiazke "Kieruj swoim zyciem" i mam nadzieje ,ze to pozwoli mi zostać na dobrych torach. Obsesyjnie mysle o jedzeniu...to jest chore....i nie ćwiczyłam nic a nic. Od pazdziernika będę studentką i chcę aby moje przyszłe zycie wygladało tak jak sobie wymarzyłam ,a do tego jest potrzebny mój wymarzony wygląd, więc tych 4 miesięcy nie mogę zmarnować. Będę ciężko prcować w czerwcu i 1 lipca, będę wyglądac o niebo lepiej...PRZYRZEKAM TO SOBIE...tymbardziej ,ze u mnie efekty widać szybko. Do dzięła. A dziś udany dzień i przede wszystkim dużo wody, w środę wracam na stancję i lecę biegać.Nie moge marnować zycie na żarcie.Mam 35 dni na wyjście w stroju kąpielowym.
- jem zdrowo [zero fastfoodów chipsow ,zupek chinskich]
- biegam i ćwiczę
- nie przejadam się (gdy czuje że jestem głodna odstawiam jedzenie)
-pije duzo wody + zielonej herbaty
- ODWYK SŁODYCZOWY
- żadnego alkoholu
- żyję aktywnie
- jem siemie lniane
- nie łamię się, choćby nie wiem co
- nie myślę o jedzeniu
- robię to dla zdrowia, zaoszczędzenia pieniędzy,lepszego samopoczucia i przede wszystkim dla spełnienia marzeń
- jedzenie mnie nie pociesza, jedynie utrzymuje przy zyciu
musi się udać, musiii....inaczej moje wakacje będą beznadziejne jak zwykle.
-