Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Jeśli jest coś, co chcesz zrobić, nie ma żadnego powodu, dla którego to miałoby Ci się nie udać.? Amy Dodson Uczę się cierpliwości i wytrwałości ;) Otwarta, przyjazna, uparta kochająca góry! ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13044
Komentarzy: 447
Założony: 19 grudnia 2012
Ostatni wpis: 20 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sasetkaa1

kobieta, 35 lat, Szczecin

173 cm, 66.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2013 , Komentarze (8)


DZIĘKUJĘ VITALII ZA 30min NIEPOTRZEBNEGO SKROBANIA
- w momencie dodawania postu serwer standardowo jak to ostatnio bywa PADŁ.... aawrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr


Ale zaczynając od nowa...
Dzień... meeega grzesznnie się zaczął, a jeszcze bardziej grzesznie skończył... znowu wstałam po 13... zjadłam śniadanko-dwie kanapeczki z sałatą, ogórem, pomidorem, polędwicą wędzoną z łososia i pieczarką, całość posypana oregano, solą i pieprzem ^^ na dokładkę cukieras-śliwka w czekoladzie. Woda do popicia



Obiadek to pozostałość sałatki light z tuńczykiem i do tego dwie kromeczki chlebka razowego

-------------------------------------------------------------------------------------------

Następny etap to jeden wielki grzech! U kumpeli pozwoliłam sobie na ciasteczko, ba dwa, trzy, cztery... dziewięć!!! Za każdym razem mówiłam - to już ostatnie i jakoś nie mogłam zaprzestać dopóki w końcu mi ich z przed nosa nie zabrano do tego dwie kawy latte... jedna z sosem karmelowym druga zwykła latte... ale u osoby, która i  bez kawy w ostatnich dniach ma wysokie ciśnienie... heh powiem tak - nosi mnie cholernie, serducho ma taka pikawę, w uszach dzwoni... za szybko nie zasnę

-------------------------------------------------------------------------------------------

Poza tym z ciekawości wskoczyłam dzisiaj po przebudzeniu na wagę - wskazała ona 67,6 kg  nie wiem czy mam się cieszyć czy nie... na razie na pasku nic nie ruszam, poczekam jeszcze parę dni 

Ale nie omieszkałam nie zanotować tego w moim zeszyciku "upadków i wzlotów" Jak wspominałam kiedyś założyłam go sobie i tak codziennie coś tam skrobię, co zjadłam, jaka ilość dokładnie, ile ćwiczyłam-ile kcal wypociłam , no i pomiary i wagę - jeśli staję. Do tego prowadzę sobie tam to "40 dniowe wyzwanie"



Jak widać na załączonym foto, chwilkę spędziłam dzisiaj również przy dobrej książce i zielonej herbatce

-------------------------------------------------------------------------------------------

Jeśli chodzi o ćwiczenia... dzisiaj był ich kompletny zanik... a co najgorsza przed chwilą, w czasie gdy po raz pierwszy pisałam notkę (która mi padła ) zjadłam jeszcze dwie kostki czekolady i 4 moje owsiane ciasteczka... nic tylko się powiesić... Ale idę zaraz spać, więc koniec na dzisiaj!!! Od jutra nie ma, że boli

MNIEJ ŻREĆ SŁODKOŚCI, baaa... WYWALIĆ ZE PONOWNIE!!!



Ściskam Was serdecznie i udanego rozpoczęcia tygodnia!!!

6 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Tak jest.. to już 18 dni "zaparcia" się i udaje się z dnia na dzień staram się być lepszą i dbać, dbać i dążyć do obranego celu
----------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj w przeciwieństwie do wczoraj dzień o wiele bardziej pozytywny. Przeszła mi "depresja" i dołek. Staram się być zawsze optymistycznie nastawiona, ale nie zawsze wychodzi... są czasami dni, w których się delikatnie poddajemy, upadamy, nie mamy na nic chęci, ochoty, wszystko nas nuży, denerwuje... ale "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Nie wolno się łamać!
 Do tego Wasze miłe słowa otuchy dziękuję!!!!!
----------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień u mnie dzisiaj delikatnie w biegu... pospałam sobie ohohohoho  przyznam się, ale poproszę bez bicia... spałam do 13 26! hihihi, widać potrzebowałam wypocząć

Na śniadanio-obiad zjadłam sobie przygotowaną wczoraj wieczorkiem sałatkę light z tuńczykiem (o której wspominałam). Dodałam pomidorka, ogórka i szczypiorku oraz kromeczkę chlebka razowego powiem Wam, że nasyciłam się tym lubię takie "bajery".


Odwiedził mnie dzisiaj również znajomy z którym się nie widziałam od początku wakacji, troszkę pogadaliśmy co tam nowego u nas. Wypiliśmy kawę (moja jak zawsze mega lura z 1/2 mleka) Do tego jego reakcja na rowerek w moim pokoju-bezcenna "Ty pedałujesz?" Gdy powiedziałam, że przybrało mi się, nic nie skomentował tylko powiedział, że on tez nad sobą zaczął pracować (nie będę ukrywać, ale tez mu przybyło) heheheh  Do tego niestety "zapedałowałam" rowerek więc lipa, ale o tym już wspominałam wczoraj... Zatem chyba nie chciał mi zrobić przykrości faktem, że od ostatniego spotkania przytyłam ale następnym razem, powie mi, że ubyło mi takie mam założenie, a że nie widzimy się często, więc myślę, że "wyrobię" się do tego czasu

Ponad to zjadłam sobie dzisiaj chyba z 4-5 ciasteczek owsianych z czekoladą, które wczoraj zrobiłam, teraz jak tak poleżały są pychotka!!! Kilka dałam kumpeli z którą się na siłowni spotkałam, także żeby nie było, że jestem sknerą  A teraz całkiem nie dawno z powodu ssania wtranżoliłam jeszcze jabłko 
-------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chodzi o ćwiczonka to wg planu poszłam sobie na siłownię
dałam sobie meeega wycisk
1h na bieżni,
20min na orbitreku,
12min na rowerku...
łącznie udało mi się spalić coś ok. 770-780 kcal (nie jestem dobra z matmy więc nie będę liczyć dokładnie). Ale jestem zadowolona
Do tego poziom endorfinek tak mnie nakręcił, że nie da się tego opisać.

Uwielbiam to uczucie kiedy pada się na ryjek, ale pozytywnie, bo czuje się takim lekkim jak piórko Również tak macie??? Takie uczucie, pozytywnego "odlotu"???


Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętajcie "chcieć to móc"!!! 
Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu!!

5 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Hej, tak jak wyżej w tytule... jakoś nie cieszy mnie dzisiaj nic, mam jakiegoś doła. Nie za wiele dzisiaj zjadłam. Raz, że nadal od wczoraj źle się czuję, boli głowa, zatkane uszy, do tego doszło troszeczkę gardło od przeciągu w pracy... zanikł mi częściowo apetyt... zmusiłam się dzisiaj do 3 bułek przez cały dzień...kilku bakalii i to chyba tyle do tego jakoś smutno mi... pogoda nie rozpieszcza, a co za tym idzie powróciły też wspomnienia mojej byłej "drugiej połowy". Ale nie będę się użalać nad sobą w tym temacie. Zawsze gdy chcę ukoić umysł - pichcę cosik. Staram się w ten sposób zabić czas i niepożądane myśli. Kuchnia to jest to, co lubię

Dlatego dzisiaj po pracy wpadłam i przygotowałam sobie na jutro sałatkę z tuńczyka w wersji light, bez cebuli i majonezu troszkę jajka, kapary, kukurydzy! Jest pyszna! Jutro na śniadanko sobie ją wtranżolę hihihihihi 
Dodatkowo z racji parcia na słodkości w ostatnim czasie, zrobiłam dziś także ciasteczka owsiane z czekoladą z przepisu jednej z Vitalijek. Wszystko fajnie, ale nie wyszło tyle ile niby koleżance wychodzi i dwa - delikatnie mi się spód przyjarał, bo za wysoką temperaturkę miałam. Ale tak poza tym - są wspaniałe



Będę sobie je wcinać po 1-2szt. dziennie, są mało kaloryczne wyszło mi ich coś ok. 40szt
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A jutro mam wolne, zatem pobiegnę w końcu na siłownię Już mi za nią tęskno!!!! Ileż można w domu ćwiczyć mając karnet na siłownię??!!
Tak w ogóle to na razie poza ćwiczonkami na rzeźbę, w domku nic więcej nie zrobię wczoraj "zajeździłam" rowerek!!!!! teraz muszę czekać  ok. miesiąc na naprawę, jak przyjedzie znajomy, by nie mieć dodatkowych kosztów (zrobi to mam nadzieję za jeden, szczery "uśmiech") Niby trzeba go naoliwić, czy coś w ten deseń Także jestem dobrej myśli.

Z racji, że nie jestem w nastroju, jestem totalnie prawie do niczego nie wykonałam dzisiaj żadnego ćwioczonka, zero ruchu poza dźwiganiem zakupów i drogą z domu do pracy i z pracy do domu... Stania 8 godzinnego nie wliczam od tego mi się żylaki robią i puchną nóżki  no ale praca to mus... nic się na razie na to niestety nie poradzi
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Okey, wystarczy mojego narzekania na dzisiaj. Idę spaćki, może jutro będzie lepiej! Przynajmniej mam taką cichą nadzieję! Do jutera!

3 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Tak jest są efekty!!! 16 dzień starań i wszystko idzie w dobrym kierunku

Wieczorne wczorajsze pomiary w ogóle nie wiem skąd wzięłam, już teraz wiem, że błędnie je zrobiłam (nie wiem why), bo rano były przynajmniej bardziej "realnie" zbliżone do poprzednich. Efekt jest zarówno wagowy jak i cm. Choć nie czuję się jeszcze "fajna"

A oto i one, oraz porównanie z poprzednimi:



Jak widać powyżej ubyło mi tu i ówdzie, tłuszczyk spada... kg lecą... wszystko powolutku, małymi kroczkami... choć nie wiem why w brzuszku więcej??? Czyżbym się poprzednio źle zmierzyła???
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, to jakoś źle się czuję, głowa boli, uszy zatkane, szum... duszno i cięgle się pić chce... efekt wysokiego ciśnienia czy jak?

Ogółem dzień rozpoczęłam od pożywnego śniadanka, które częściowo sobie przygotowałam już wczoraj wieczorem. A mianowicie zrobiłam sobie placuszki otrębowe. Do tego na wierzch ogóreczek, szczypiorek, łyżka jogurtu naturalnego, sól, pieprz i odrobina oregano place lizać! Mówię Wam!! Na dokładkę jabłko i herbatka



W pracy wciągnęłam 2 buły razowe z sałatą, serem żółtym, polędwicą łososiową (uwielbiam), pomidorkiem i delikatnie posmarowane zamiast masłem - serkiem fitella
Nie odmówiłam sobie ponownie gałki loda, stwierdziłam, że na lepsze samopoczucie oraz na "uczczenie" małych postępów, pozwolę sobie

Ponad to jak wcześniej wspomniałam, ciągle piłam... wypiłam ponad 2 litry wody, kakao, 4 herbaty... i nadal chce mi się pić o tym ile razy do WC latałam nie wspomnę ale przynajmniej troszkę się w pracy poruszałam
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obecnie moje Drogie, zabieram się za jazdę na rowerku. Coś trzeba jeszcze przed snem porobić. Tym bardziej po 10h pracy - prawie nic nie robienia, poza czytaniem książki i czasami obsługą klienta

A tak dzisiaj na koniec piękne zdanie!
Uwierzcie w siebie i polubcie siebie, takie jakie jesteście! Od tego zależy reszta Bardzo mnie to zdanie motywuje
Pozdrawiam :*



3 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie

Przed chwilą dodałam ze względu na Wasze prośby, przepis na tę tartę z kurczakiem, szpinakiem, serem feta i sosem beszamelowym. Mam nadzieję, ze wyjdzie Wam równie smaczna jak moja

[a tutaj macie do niej linka: tarta ]

------------------------------------------------------------------------------------------

A tak poza tym co u mnie dzisiaj?
Niespodziewane wezwanie do pracy - (nie mam wolnego ) zapomnieli mnie powiadomić, że jednak do piątku pracuję Ale plusem jest fakt, że weekend będzie wolny
Jeśli chodzi o moje menu to dzisiaj bardzo skromnie: śniadanie - bułka razowa z serkiem fitella i dżemem truskawkowym, kawa z mlekiem. Na obiadek bigos (ostatnia porcja ). Na podwieczorek pozwoliłam sobie wciągnąć jedną gałkę loda i jedną śliwkę w czekoladzie Kolacji nie jadłam, bo jakoś ochoty nie miałam. Podjadłam na spróbowanie jednego placuszka z płatkami musli i otrębami żytnimi. Tak zapewne zaraz zadacie sobie pytanie "skąd się wziął?". Otóż przygotowałam już sobie na rano na śniadanie, bo znając mnie nie będę miała czasu na szykowanie przed pracą Także jutro na pewno się pochwalę


Poza tym mierzyłam się i ważyłam po przyjściu z pracy Po 15 dniach, są już efekty Choć nie powiem, niektóre partie ciała mi w ogóle nie pasują jakieś takie dziwne wyniki, dlatego zmierzę się i zważę jeszcze rano, (niby na czczo się powinno- wtedy są najbardziej "realne" wyniki). Póki co obecne zapisałam i dodałam już do mojego paska, ale w razie "W", jutro poprawię. Zatem póki co nie wypisuję ich

-----------------------------------------------------------------------------------------

Ćwioczonka też wykonałam. Standardowo callanetics, Mel B-pośladki, Fitappy2 -nogi i pośladki oraz 1h jazdy na rowerku

-----------------------------------------------------------------------------------------
Trzymajcie się !! :*


2 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Tak na wstępie... witam Was w Nowym 2013 roku :)



Niestety, przyznam się bez bicia, pierwszy dzień tego roku cały przeleżakowałam w łóżku, bycząc się i odsypiając Sylwestrową zabawę. Nic dzisiaj pozytywnego nie zrobiłam.  Zero ćwiczeń, zjadłam sobie ostatni kawałeczek mojej tarty i dwie kanapeczki z serem i pomidorkiem. Na lepsze samopoczucie-delikatny kac morderca-wypiłam szklaneczkę rosołku. Zawsze pomaga

Co więcej??????
Ostatni dzień 2012 roku miałam w biegu, szykowanie, zakupy na impr
ezę, przygotowanie sałatki... Najgorsze było ubranie się, bo jak wcześniej wspominałam z zakupów nie byłam zadowolona w ogóle. Ostatecznie stwierdziłam, że nie założę tej bluzeczki, którą zakupiłam Nie podobało mi się. Przeszukałam całą szafę. Po załamce i kompletnym braku wizji znalazłam sukieneczkę, czarną, zwiewną, na luzie. Stwierdziłam, że będzie strzałem w dziesiątkę, bo zakrywa to czego nie lubię w sobie-kuperek i uda!!!
 Do tego sexi rajstopki, obcasy i jakoś wyglądałam



Wieczór udany
Pośpiewaliśmy, potańcowaliśmy. Nie obyło się bez grzeszków - jedzonko... sałatki, ciasta... troszku się popróbowało wszystkiego z racji tego, że każdy coś od siebie przyniósł. Do tego alkohol... drink za drinkiem No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Ważne, że już po i że podnoszę się, znowu zaciskam pasa i ściskam poślady. Ponownie biorę się w garść

Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że spodziewałam się przybrania na wadze po tej nocy, ale przeszło to bokiem ^^ Ba, ważę obecnie mniej niż dwa dni temu! Ciekawego why?? Mam nadzieję, że to efekt mojego umiaru i zaparcia! Zobaczę jutro dokładnie co i jak. Mam wolne, więc znajdę czas w końcu na pomiar cm, bo już od tygodnia się zabieram i jakoś nie mam kiedy. Wtedy być może zmieni się w końcu znowu mój paseczek postępu

Pozdrawiam Was serdecznie!

31 grudnia 2012 , Komentarze (6)

W końcu zmobilizowałam się i znalazłam chwilkę na wpis. Po pracy nie miałam już chęci i sił na to by coś skleić  Ale odwiedzam codziennie V i czytam Wasze wpisy-lubię je, często są motywujące
No więc co u mnie? Załamka poświąteczna przeszła, ostro się wzięłam do pracy nad sobą
Zrzuciłam już bankowo wszystko co odłożyło się w jelitkach w czasie świąt oraz częściowo na pewno wodę, bo w przeciągu trzech dni powróciłam do wagi 69,7kg (po świętach wskoczyło mi na 71,3)!!
Kontynuuję "zdrowe" odżywianie, ćwiczę. Bardzo dużo ćwiczę. Zaparłam się na maxa. Wstaję rano, wcinam śniadanie - moje menu powróciło do "równowagi". Wczoraj zjadłam sobie płatki owsiane z jogurtem truskawkowym danone oraz jabłko, dzisiaj natomiast ponownie wzięło mnie na jajka (uwielbiam je pod każda postacią ) i na porannym stole królował omlecik z parówką, pomidorkiem, szczypiorkiem oraz jogurtem naturalnym dodatkowo zjadłam banana, bo jak widać dochodził już do kresu przystępności do spożycia no i nie zabrakło oczywiście herbatki (zielona).



W czwartek wg planu miałam zrobić zakupy sylwestrowe... niestety nic nie znalazłam i na pocieszenie jedynie kupiłam sobie bieliznę ale jej nigdy nie za wiele. Swoje poszukiwania kreacji sylwestrowej kontynuowałam dzisiaj... niby tyle promocji, wyprzedaży, a jedna, wielka lipa... znowu nic konkretnego. Albo wyglądałam jak placek, albo nie było mojego rozmiaru (za to siebie nie lubię i dlatego walczę o mniejszy ćwicząc). Ostatecznie coś tam zakupiłam-przymusowo bardziej, aniżeli z racji tego, że się podobało. Ale coś trzeba było, bo dosłownie moja szafa ubolewa już od noszenia na okrągło tego samego. Do tego sylwester jest raz w roku i nie będę siedzieć w domu - zatem trzeba jakoś wyglądać
Jedyne z czego jestem mega zadowolona po dzisiejszych zakupach to lakier do paznokci!! Łaaaa znalazłam piękny odcień - czerwień mieniąca się na róż ^^ - taka metaliczna, delikatnia z małymi drobinkami brokatu  Pokaże Wam, bo niedawno już sobie zrobiłam pazurki na imprezkę, choć foto niestety nie oddaje tego rzeczywistego koloru



Ostatnimi czasy znowu mam wenę w kuchni, mam ciągle ochotę na coś czego dawno nie jadłam! Dzisiaj np. na obiadek zrobiłam tartę ze szpinakiem, serem feta, kurczakiem i sosem beszamelowym po zakupkach na kolację jeszcze znajomi się na nią załapali (w sumie chwała im za to, bo by mnie kusiła i być może pochłonęłabym ją sama) Tak więc taki kawałeczek dzisiaj tylko zjadłam na obiadek, do tego jak widać pomidorek i troszku szczypiorku do smaku



 Jeśli chodzi o ćwiczenia to ćwiczę nawet o 23 jak wracam z pracy! Jeśli mam możliwość (z racji wolnego) to śmigam na siłownię - głównie bieżnia i orbitrek, jeśli nie mam - to piłuję rowerek w domu. Tak się zaparłam! Jeżdżę na nim 2h dziennie, a wczoraj nawet było 2h 15min ^^ Przed jazdą robię jeszcze callanetics'a i ostre ćwiczonka na pośladki z fitappy2 do tego dołączyłam od przedwczoraj 10 minutowe ćwiczonka na poślady z  Mel B. Czyli jak widać - nie obijam się
Miałam się zmierzyć na dniach, niestety nie mam ciągle na to czasu ale w końcu muszę to zrobić!! Ponad to przestałam sobie notować na karteczkach moje dzienne posiłki, ćwiczenia itd... założyłam tak jak zauważyłam większość z Was ma -  zeszycik Zeszycik moich postępów, bądź uwstecznień... mam nadzieję, że tych złych będzie mało teraz tam wszystko sobie zanotowywuję wszystko to na co mam ochotę - związanego oczywiście z moim celem. Pozostałe "pierdółki" mogę opisać tutaj, w końcu po to mam ten wirtualny pamiętniczek Dodatkowo w zeszyciku mam zamiar sobie od jutra "podjąć" 40 dniowe wyzwanie :)

To by było teraz chyba na tyle  w każdym razie, poza nieudanymi zakupami mam świetny humor i jestem optymistycznie nastawiona do życia! Tym bardziej, że jak się chce to można wszystko! I o to walczę! CHCĘ!

A z racji tego, że kończy nam się roczek, a rozpocznie za parę godzin nowy... życzę Wam abyście dotrwały do końca, osiągnęły swoje cele! Oby nowy rok był lepszy, pozytywniejszy i bardziej udany niż poprzedni! Spełniajcie marzenia i bądźcie szczęśliwe! Buziaki dla Was

27 grudnia 2012 , Komentarze (10)

Święta to zło!! Przytyłam minimalnie,ale przytyłam, w sumie jak na tyle żarcia to nie jest źle. Dzisiaj były ćwiczonka z flippy2 na yt oraz callanetics :) do tego 1h10min jazdy na rowerku . Mam nadzieję, że efekty jakieś będą . W końcu staram się jak tylko potrafię! Na dniach przy wolnej chwili zmierzę swoje ciało w celu porównania Poza tym wypiłam parę drinków i świętowałam z przyjaciółmi święta...a raczej ich zakończenie ^^ ale nie mam wyrzutów sumienia. Wszystko dla ludzi. Mam nadzieję, że od jutra będzie lepiej, bo koniec wszystkiego, koniec żarcia i póki co do sylwestra koniec świętowania (chyba) powrót do rzeczywistości-praca, dom - obowiązki - jednym słowem.

Pozdrawiam!!

 Poza tym mam zamiar się wybrać dzisiaj po kreacje sylwestrową, mam nadzieję, że się w cokolwiek sensownego zmieszczę!
Ciao!

p.s. dziękuję za wasze miłe słowa :) skierowane ku mnie

26 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Święta... tego co się dzisiaj zdarzyło właśnie się obawiałam... siódmy dzień, a ja zgrzeszyłam, dzisiaj było zero racjonalnego żywienia! ! !
Czuję się teraz jak śmieciarka, pochłaniałam wszystko co tylko znalazło się na stole... -.- nie było tego aż tak dużo, lecz wszystkiego po trochu i się nazbierało (czyli jakieś 5dań... do tego ciasta... cukierasy). Tyle dobrego, że się opanowałam wieczorną porą i zaczęłam wcinać chociaż owoce.


Mając wyrzuty sumienia zrobiłam przed chwilą ćwiczonka, ostro i skrupulatnie... czuję teraz każdy cm ciała, przede wszystkim mój kuperek i uda ^^ Tymczasowo na okres pobytu u mamy odpuściłam sobie callanetics'a (którego wykonuje w domku u siebie osttanio jako hmmm "rozgrzewkę")  i rob jedynie ćwiczonka z fitappy2 (ma kanał na youtube). Na serio dobre ćwiczenia, do tego fajnie je prowadzi, pokazuje, motywuje. Przejrzałam cały jej kanał. Jest świetny, przekazuje na nim również swoje rady co i jak oraz kilka fit, szybkich przepisów. Fajna babeczka Jeśli macie ochotę to sprawdźcie ją osobiście

Jutro znowu na swoje "śmieci" więc koniec rumakowania i obżerania, co nie będę ukrywać - cieszy mnie, bo powrócę do swoich nawyków

25 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Na wstępie dziękuję za wszystkie słowa otuchy i wsparcia!
dzisiaj szybko, bo padam na ryjek... święta... rano płatki na mleku, resztę dnia głodówka i kolacja... Omn omnomnmonm... się najadłam... OBY CAŁE ŻARCIE POSZŁO W CYCKI -.-
zjadłam racjonalnie wszystkiego po trochu, ale i tak dużo
za dwa dni powrócę na swoje śmieci, więc zobaczymy jak wagowo... no i nastąpi mierzenie... w ogóle jakaś taka nie w sosie dzisiaj jestem. Może dlatego, że myślę o kreacji na sylwestra...
chciałabym pokazać nóżki, założyć kieckę, ale niestety "wstydzę się" i ograniczę się zapewne do tuniki... i do tego doszło parę innych przytłaczających spraw, które wynikły na dniach i dowiedziałam się o nich przypadkowo, które trafiły idealnie w sedno, w moje wnętrze...
tymczasem dobrej nocy i świętowania Bożego Narodzenia
ja z tego wszystkiego mam ochotę się wyżyć na czymś, więc zrobię to na moim ciele - poćwiczę, wyjdzie chociaż trochę na zdrówko!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.