Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzenia skłoniła mnie chęć bycia piękną ;) . Jak większość, chciałabym móc pokazać się na plaży nie tylko nie wstydząc się swojego ciała, ale i będąc z niego dumną.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14062
Komentarzy: 294
Założony: 4 stycznia 2013
Ostatni wpis: 18 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hera.

kobieta, 28 lat, Poznań

161 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Ważyć poniżej 60 kg na studniówce :D

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2015 , Komentarze (3)

Tak jak w tytule: South Beach potrafi być bardzo przyjemne. Właśnie zjadłam pyszny obiad: kurczaka smażonego w papirusie (zjadłam dwa duże kawałki, bo był zbyt dobry), brokuły i frytki z selera, ale szczerze mówiąc te frytki nie były zbyt dobre. Może gdyby wcześniej ugotować selera, były by lepsze. Od kilku dni podjadam gorzką czekoladę, ale 90% i w takich ilościach, że nie powinna zaszkodzić. Dzisiaj idę na karaoke gdzie nawet wody nie ma więc nie wiem co ja będę piła.. ;/ Ale tym się będę martwić wieczorem, jak na razie czeka mnie jeszcze siłownia :) Ogólnie jestem z siebie bardzo zadowolona choć kilogramy może nie spadają w jakimś zastraszającym tempie ale spadają - to najważniejsze.


10 lutego 2015 , Komentarze (1)

South Beach to bardzo radykalna dieta? Pff. Nie usłyszycie tego ode mnie. Od dwóch dni jestem jej znów wierna ale teraz jakoś moje umiejętności kulinarne i pomysłowość chyba wzrosły. Wczoraj na obiad zrobiłam sobie krem z brokułów i zielonego groszku z dodatkiem jogurtu naturalnego i prażonego siemienia lnianego. Pyszne, ale nie tak jak dzisiejszy obiad - z 2 jajek sadzonych (na niewielkiej ilości oliwy z oliwek) zrobiłam 'placek' (po prostu przerzuciłam je na drugą stronę. mimo, że miały konsystencję placka to żółtko nadal było w środku lejące :) nałożyłam na niego szpinak (szpinak + jogurt, czosnek, zioła prowansalskie, pieprz), złożyłam na pół i posypałam serem z ziołami prowansalskimi a później wrzuciłam jeszcze do mikrofalówki. Oczywiście efekt byłby lepszy w piekarniku ale zależało mi na czasie. Wiem, że ser nie jest idealną częścią South Beach ale było go bardzo mało a z nim mój obiad był o wiele lepszy! Polecam ;). Co do reszty posiłków to "bez szału", ale i tak jestem z siebie dumna. Wczoraj na kolację jadłam twarożek z jogurtem i rzodkiewką a dzisiejsze śniadanie to... 2 parówki i ogórek zielony, pokrojony w słupki. Wiem, że te parówki to takie mało dietetyczne, ale za to moim drugim śniadaniem był sam sok pomidorowy. Na kolację planuję zjeść jeszcze serek homogenizowany (0% tłuszczu) tylko nie mam pomysłu na dodatki, może coś podrzucicie? ;) 
Jeśli chodzi o niegastronomiczną część mojego "chudnięcia" to z siłowni wczoraj wróciłam ledwo żywa - to chyba najlepsze podsumowanie :) Moja mama i mój "były ojczym" zapisali się na moją siłownię i jutro będą mi towarzyszyć :) A dzisiaj wolne, ale może coś poćwiczę.. Np. z Ewą Chodakowską..  Zobaczymy ;)
ps. KOCHAM ZUMBĘ! <3<3
ps.2.: pierwszy kilogram mniej na wadze ;)

9 lutego 2015 , Komentarze (2)

Przez ostatnie dni byłam chora, więc i siłownia pewnie zdążyła się za mną stęsknić ale dziś ją odwiedzę na pewno, zwłaszcza, że jest ZUMBA :D Tak się bałam tej siłowni, a nie ma czego. Trochę mi tam smutno samej ale w końcu chodzę tam żeby ćwiczyć, do tego nie potrzebuję kogoś, kto będzie trzymał mnie za rączkę ;) Poza tym zawsze biorę ze sobą telefon i też przez to czuję się mniej 'samotna' - zawsze ktoś zadzwoni czy napisze albo ja piszę z bieżni czy rowerka :D Ogólnie jest bardzo pozytywnie a ostatnio wróciłam stamtąd cała mokra co chyba jest jak najbardziej pozytywne ;) 
Tak jak w tytule - wracam na South Beach. Dziś pierwszy dzień I fazy :) dawno tego nie pisałam a tak to lubiłam ;) Teraz gdy cały czas docierają do mnie plotki na temat mojej niespełnionej miłości z przed tamtej całej diety brzmiące mniej więcej "Ale wtedy zjebałem akcję" (gdy tamten Pan zobaczył mnie 'mniejszą') to chcę to powtórzyć. Tamten już dawno jest przeszłością ale pojawił się ktoś nowy, z kim to ja "zjebałam akcję". Myślę, że jak schudnę to uda mi się coś z tym jeszcze zrobić, ale wiem - chudnie się dla siebie. Nie ważne. Jak na razie zjadłam makrelę w pomidorach. Zaraz zabieram się za robienie obiadu, zrobię jakąś zupę z mrożonych warzyw które mam w zamrażalniku. Tylko nie wiem czy są jakieś bez kukurydzy i marchewki ale to nic, wybiorę to co mogę jeść, ugotuję, zmiksuję.. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale powinno być dobre ;) Mam nadzieję, że i tym razem będę mogła na was liczyć bo raz już bardzo mi pomogłyście. Jeszcze bardziej mam nadzieję, że to już ostatni raz. Noo.. Może następna dieta za parę ładnych lat - po ciąży (hahha ;). Ludzie często nas zawodzą. Nie chcę być już jedną z tych osób dla samej siebie. 

27 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Cześć wszystkim. 
Wczoraj zapisałam się na siłownię. Podpisałam karnet na rok. Dzisiaj miałam pójść pierwszy raz ale nie kupiłam kłódki - tak, to tylko kolejna wymówka. Boję się. Będę mieć trening wprowadzający z trenerem personalnym. Ktoś z Was miał kiedyś taki? Z tego co wiem to będzie mi pokazywał jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia i tak dalej. Właściwie to chyba powinnam potraktować go jak lekarza i będzie łatwiej, co? ;) Mam też ułożoną dietę od jutra więc chyba najwyższy czas pozbyć się na zawsze tego, co mnie ogranicza - czyli każdego ponadmiarowego kilograma. Jeśli ktoś może powiedzieć mi coś, co w jakikolwiek sposób pomoże mi się przełamać, będę wdzięczna, bo naprawdę jest mi to teraz potrzebne ;)

19 czerwca 2014 , Komentarze (2)

miałam być na I fazie, byłam chyba na czwartej :P no cóóż... i tak trochę schudłam i zobaczyłam wczoraj 65 na wadze :) ale później zjadłam loda, kawałek rogalika Marcińskiego i dzisiaj znów moje ukochane 66,5 trudno. mam nadzieję, że jutro znów zobaczę to 65 z przodu :) jak będę 'grzeczna' to na pewno ;) 
tak w ogóle to obiecywałam pisać swoje menu, więc przepraszam, że tak znikłam. myślę, że teraz pisanie tego nie ma sensu, bo nie ma czego naśladować ;)

8 czerwca 2014 , Komentarze (9)

wczoraj trzymałam się bardzo dobrze i mam nagrodę - 67.2 kg. czyli wyszłam prawie na zero :) mam nadzieję, że tym razem uda mi się schudnąć co najmniej te 5kg na I fazie :) Jak się postaram to dam radę nawet więcej bo chudnie się do 0,5 kg dziennie :) Zobaczymy. Ale to pomogłoby mi wygrać ten zakład a co ważniejsze nie musiałabym się wstydzić swojego ciała. No.. może oprócz tych okropnych rozstępów. Mam je wszędzie! na brzuchu, na pośladkach, na biodrach, na udach, nawet pod kolanami i na łydkach! Mam nadzieję, że one też jakoś znikną zwłaszcza, że smaruje je olejkiem arganowym a on działa na blizny więęc... mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże :( właśnie jem sobie danio light, później się uczę a później koncert ;D miłego dnia ;)

7 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Jakoś tak pisząc ten tytuł, zrobiło mi się lepiej. Przytyłam. 2 kilogramy. tzn. patrząc na pasek 1,5. oczywiście w większości to woda, ale mimo wszystko. Dzisiaj wracam na pierwszą fazę i teraz planuję nie popełniać już błędów a przynajmniej na pewno dużo mniej. Zobaczymy. Za 2 tygodnie, czyli tak jak skończy mi się I faza prawdopodobnie jadę do portugalii. to chyba niezła motywacja ;) Trzymajcie kciuki! :)

28 maja 2014 , Komentarze (4)

Właściwie raczej na odwrót. Dzisiaj spałam tylko 1,5h bo się uczyłam... przeżyłam na 2 kawach i 2 energetykach. dieta? ok. znaczy jem rzeczy, których nie powinnam, ale mało i mimo to chudnę :) waga raczej już utrzymuje się przy 66 z przodu a kto wie, może jutro rano zobaczę jakieś 65... ? :) Chciałabym przekroczyć tą - kolejną - granicę.

25 maja 2014 , Komentarze (2)

:) bardzo pozytywnie. wczorajszy grill? no zjadłam jakoś 5 ciastek ale oprócz tego 2 kawałki zielonego ogórka. no i wypiłam jakoś półtorej piwa. ale i tak udało mi się już zejść poniżej tych 67 kilogramów, więc nie mam na co narzekać :) Dzisiaj na śniadanie zjadłam 2 wafle ryżowe i jogobellę do pica light. później zjadłam kaszkę manną z sosem malinowym (taką z żabki :P), później wypiłam sok gruszkowo-jabłkowy (taki z piotra i pawła - 200ml, jak dla dzieci ^_^)  i zjadłam jabłko, a przed chwilą zjadłam kurczaka z szaszłyka i fasolkę szparagową z brokułami ;D mniam :) chyba nie było najgorzej? ;) wiem, że głupio to rozłożone, ale cóż.. Jak tylko wszystko pozaliczam to zaczynam ćwiczyć! i jutro idę w spódniczce do szkoły :) dzisiaj się tak opaliłam że jestem prawie brązowa :D noo.. brzoskwiniowa :D kocham moją karnację ;P a co u was? ;)

24 maja 2014 , Komentarze (2)

tak więc przez ostatnie dwa dni powrócił do mnie kilogram - jakoś za nim nie tęskniłam, więc mam nadzieję, że nie będzie ze mną długo ;). no cóż. mogę robić krok w tył i dwa w przód jeśli w ten sposób dojdę do celu. dzisiaj byłam raczej grzeczna przymykając oko na kostkę czekolady i cukierka. Byłam na rowerze więc chyba jest ok. Jutro idę na grilla ale dam radę. Nie mam wyjścia. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.