Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

wariatka, która pokochala workout !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14312
Komentarzy: 215
Założony: 14 stycznia 2013
Ostatni wpis: 3 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misia2030

kobieta, 32 lat,

169 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 1lipiec _ 55kg ! piekny brzuch i wakacje w Polsce !:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2013 , Skomentuj

ciekawe jak to dzisiaj bedzie. jak na razie wybieram sie do pracy i kazdy posilek do 15 zaplanowany. zrobilam sobie nawet wersje light kawy..do pracy zeby nie kupowac bomb kalorycznych. sniegu pelno, szaro i nic sie nie chce.. samopoczucie zle..humor tez nijaki i co sie dziwic, ze mam wszystko gdzies. okres sie zbliza..a mnie kazdy gdzies zaprasza, w niedziele byl fastfood z kolega, wczoraj wujek mnie namawial, na burritto, bo nie jadlam nigdy.. i tak sie ciagnie. w domu sama dowalam sobie slodyczami..wczoraj oprocz spaceru nawet nie pocwiczylam.. i jestem na jak najlepszej drodze do powrotu mojej wagi, a przeciez nie chce taka byc.. waga moze nie spadac, ale nie chce zeby rosla..i boje sie kazdego dnia, boje sie siebie i swoich napadow. nie znam siebie, nie ufam sobie.. kiedys bylam na diecie 1000.. nie jadlam slodyczy..na swieta sprobowalam tylko kawalek karpatki.. a teraz ? powracaja moje zle nawtki.. i kazdy mowi, ze raz mozna..ze przesadzam..ze ciuchy na mnie wisza.. ale nikt nie rozumie, ze jedzac tak wroce do tego co bylo. i zauwazylam jedna rzecz.. jak dostarcze sobie cukru to jestem happy i moge gory przenosic. czemu tak jest ! jak zastapic ten pieronski cukier czyms co da podobny efekt a nie bedzie kaloryczny..help. /

7 marca 2013 , Komentarze (1)

gdzie jest moja silna wola ?! cholera ! tyle jej mialam na poczatku mojej drogi..
wczoraj miala byc rewolucja..bez slodyczy.. trzymalam sie dzielnie.
dzisiaj wrocilam z pracy..  humor beznadziejny.. a na poprawe ? oczywiscie lody, na ktore w grucie rzeczy nie mialam wcale ochoty.
Codziennie wieczorem mowie sobie: dzisiaj ostatni raz.
Drugi dzien jest perfect ! A potem przychodzi chwila slabosci, zalamania, gorszy dzien i tak od tygodnia jem zakazane rzeczy.. a to lod, a to ciasto, a to przekrocze kalorie.  no szlag mnie trafia. mam ochote krzyczec i plakac jednoczesnie.. i moze to wszystko dlatego, bo od stycznia moja waga stoi w miejscu ? moze od tego, ze cwicze ponad miesiac z Ewa, i mimo ze trening sprawia mi radosc.. bylby wiekszym szczesciem gdyby i efekty szly w parze z radoscia. Nie wiem jak innym moze leciec po 4 cm w talii itd. po miesiacu! 

nienawidze slodyczy, nienawidze swojej slabosci, nienawidze siebie.

i gdybym chociaz tydzien wytrzymala, trafila na grzeszek i znow tydzien spokoju..to bylabym najszczesliwsza na swiecie.

siegajac po cos slodkiego, robie to jak w jakims amoku.. jakbym nie panowala nad soba.. nawet nie mam tej chwili zastanowienia co kiedys, typu : zjesc czy nie zjesc. i wiem, ze potem bede miala wyrzuty.. i tak jem..bo w danej chwili wszystko mi obojetne. i mam ochote rzucic tym wszystkim..i chyba jednak pomylilam sie myslac, ze to moj czas i ze uda mi sie schudnac. zawsze bede gruba.

nie mam sily pisac znowu: jutro bedzie juz good ! bo wiem, ze jeden dzien wytrwam a na nastepny pofolguje. zabijcie mnie... :( 


chce byc silna,  chce zyc zdrowo.. nie jesc slodyczy..cwiczyc...miec piekne ciali i dusze.. spelnic swoje najwieksze marzenie ! pomozcie mi :(

/ jutro w planie dlugo oczekiwany powrot do 1200 kalorii, z mniejsza iloscia treningow (3x w tyg).. jadlam po 1700, waga nie spadla nadal.. wiec postanowilam sobie znowu obciac kalorie. Boze, daj mi wytrzymac chociaz 5 dni..

5 marca 2013 , Komentarze (1)

Mam ochote dac sobie dzisiaj mega wycisk ! Tak samo jak wczoraj. Wczoraj byl killer, dzisiaj turbo ! yeeeah ! uwielbiam <3 najpierw ta meczarnia, litry potu, lekka rezygnacja, pozniej mega determinacja, atak endorfin i mega usmiech.. a to wszystko w 45 minutach. ! miesiac za mna, z malymi rezultatami..jednak nie poddaje sie. Chce walczyc trzy miesiace.. jesli nadal nie bedzie efektow, to bede szukac czegos nowego. (; 

dzisiaj/

# sniadanie: owsianka z bananem, truskawkami, dwie lyzki dzemu, jedna lyzka jog.nat.
kawa ze smietanka :) = 343 kalorie

# obiad: kapusniak 290 kalorii

# podwieczorek: na razie brak pomyslu :) 

# kolacja: ryba, bulka pelnoziarnista, pol ogorka


a na deser ? 

TURBO ! <3 



3 marca 2013 , Skomentuj

..ale to nie oznacza, ze sie poddalam. od miesiaca walcze z cwiczeniami Ewy, 5 dni w tygodniu, 5 roznych zestawow mieszanych ze soba. Oprocz tego 1700 kalorii. I jeeeeedziemy z koksem. Do wakacji 4 miesiace. Jeszcze duzo sie wydarzy :D cel ? chcialabym stracic jeszcze z 8 cm w brzuchu, i okolo 6 cm w talii. Chcialabym. A skoro chciec to moc.. to dam rade. Walcze.. Cwiczenia Ewy faktycznie maja jakas moc. Czuje sie po nich swietnie. I Mam swiadomosc, ze innym udalo sie, to i mnie sie uda. Postanowienia na marzec ? Wyzwanie nr 1.. tydzien bez slodyczy. Nie obzeram sie slodkosciami, jednak pojawiaja sie w moim jadlospisie. Chcialabym wytrwac tydzien, z jednym dniem przerwy na male co nieco. A poza tym ? Bilet do Polski kupiony. 8 lipca wylot ! Im so happy !

Trzymajcie sie dziewczynki ! Lets do this ! 
Troszke motywacji i moje foto.



8 lutego 2013 , Komentarze (1)

jutro kolejna proba walki..  z nimi. w koncu musi sie kurde udac.

5 lutego 2013 , Skomentuj

hey ! dzisiejszy dzien pozytywny. Zjadlam wprawdzie wiecej niz 1500.. jednakze zaczelam cwiczyc skalpel Ewy Ch. i kurde ! naladowala mnie tak pozytywna energia..ze masakra. oprocz jej cwiczen..pojezdzilam na rowerze 45 min. i pocwiczylabym jeszcze cos.! jest super. oby taak dalej. buziole

3 lutego 2013 , Skomentuj

wczoraj diete utrzymalam. cwiczylam. ale na wieczor mimo iz nie bylam glodna.. mialam straszna ochote na pizze. albo jakiegos fast fooda. wieczorem zawsze wlacza mi sie opcja :"zrec, zrec" w normalny dzien tygodnia.. jem przed 18 kolacje i wytrzymuje, bo okolo 9 ide spac.. rano praca itd. ale weekedn jest tragiczny. martwi mnie to..bo coraz czesciej zdarza mi sie cos.  wczoraj przed samym spaniem zjadlam i tak sie zle czulam. pokaralo.  czesto tak mam, ze glodna nie jestem, ale mozg mowi mi.. :zjadlabym cos. przy innych dietach tez czasem zjadlam cos zakazanego..ale mialam wtedy mniej kalorii. teraz jem 1500  i nie moge pozwolic sobie na takie wyskoki.

wiec..dzisiaj nowy dzien. i startuje na nowo.
i nowe postanowienie : ograniczyc kawe ktora kocham. do jednej gora dwoch tyg. weekend _ jesli mam ochote moge pozwolic sobie na cos kalorycznego. 
i pytanie do Was.. chcialabym zaczac 6weidera od pon. jednak probowalam to juz raz. kiedys kiedys..i nie wytrwalam. jakie macie opinie na ten temat?? pomoze cos ?   

i jeszcze jedno pytanie..czy Ktoras z moich wspanialych znajomych cwiczy skalpel E.? Chcialabym zaczac wykonywac ktorys z jej zestawow. ale.. nie  wiem ktory bedzie odpowiedni ? chcialabym schudnac jeszcze troche ale oprocz tego wymodelowac ten brzuch i nogi nieszczesne ? skalpel pomoze ? 


i dlaczego jest tak ze rano jestem silna. daje rade. a wieczory mnie dobijaja. 

2 lutego 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj rano waga znowu wskoczyla na 63. ciekawe czy zacznie spadac. Jem 1500 kalorii. Jednak wydaje mi sie to o wiele za duzo. Napisze Wam moj dzienny jadlospis, ktory mimo iz liczy te 1500kalorii.. jest duzo wiekszy niz Wasze jadlospisy. 

+sniadanie : dwa jajka, papryka, dwa ogorki, mala activia.
+drugie sniadanie : dwie male activie
+obiad : maly mielony, 4 kluski slaskie, maly pomidor, papryka, pol szklanki barszczu czerwonego.
+podwieczorek: 4lyzki jogurtu naturalnego zmieszane z 1 lyzka dzemu, 2 lyzki platkow kuk.
+kolacja : jajko, maly pomidor, 50 g szynki z indyka.

naprawde wyszlo duzo. a we wpisach vitalijek przykladowy dzien sklada sie z 4 kromek chleba razowego z czyms tam..kurczaka na parze..jablka i warzyw.

wiec jak to jest ?

dziekuje Wam z komentarze. i wsparcie. malo czasu mam ostatnio.

dzisiaj dieta + rower interwaly 45 min. 

31 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Chyba i do mnie zagoscil. Diety trzymam sie dobrze..codziennie cwicze.. a waga nadal pokazuje 63, 63,5.. czasem 64. i co robic ? 

no bo ja juz nie wiem. jem 1400kalorii.. cwicze na zmiane

 w jeden dzien rower i interwaly..podobno takie skuteczne.. na drugi dzien cwiczenie silowe.. kupilam plyte z 3 zestawami. kazdy trwa po 28minut.. pierwszy to jest aerobic..drugi z ciezarkami na rozne partie ciala..trzeci typowo na brzuch. oprocz tego 4-5 posilkow dziennie. duzo wody.. bez slodyczy..bez slodkich napoi, nie jem chleba.. ziemniakow. plus praca fizyczna przy ktorej tez spalam kalorie. i czemu ta waga stoi.!

30 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Coraz czesciej mam ochote rzucic, rzeklabym nawet [pierdol*** !] tym wszystkim. Brakuje mi juz sil. i motywacji. 

Spadlo 10 kg.. a moj brzuch wyglada jakbym wazyla 80 kg, a nie 63. 

I mam ochote beczec i wkurwiona jestem.. 
i w ogole wszystko jest bez sensu. 
Ogladajac fotki na vitalii, dochodze do wniosku, ze osoby wazace tyle co ja wygladaja super.. a ja nadal nie. 
i pytanie czy kiedykolwiek bede.

Wracajac do domu, od razu mysle o cwiczeniach i podchodze do nich niechetnie. Centymentry powinny leciec, waga powinna spadac.. a tu gowno. 

Stoje nad przepascia. 

I chociaz szkoda mi tych trudow to mysl o tym, ze nigdy nie bede miala takie ciala jak sobie wymarzylam, podsuwa mi tylko jedno: daj sobie spokoj. taka juz bedziesz. nie warto. no i lipa jest. a mialo jej nie byc:(

Ale.. to sa jedynie mysli. Bo plan nadal realizuje. Dzisiaj dieta zrealizowana, no i rowerek prawie 50 min. 

Jednak nie wiem jak dlugo pociagne z tym wszystkim.


Pozdrawiam Was cieplo i zycze Wam wiecej motywacji, niz sama posiadam. .Buziaki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.