Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: podobać się sobie, zdrowe nawyki żywieniowe, realizować swoje cele, plany, i marzenia ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17095
Komentarzy: 134
Założony: 5 maja 2013
Ostatni wpis: 12 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
latch

kobieta, 32 lat, Toruń

162 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2014 , Komentarze (2)

Pięknie, pięknie! Kocham swoją wagę - mam nadzieję, że nie oszukuje, ale chyba nie, kilka razy dzisiaj rano na niej stawałam, z bananem na buzi ;)

Tak, kochana wskazała dzisiaj 55,8kg ;)Moja wspaniała;) A więc za kolejny cel postawiłam sobie 53,9kg, bardzo chciałabym osiągnąć tą wagę do końca roku, a najlepiej do Świąt Bożonarodzeniowych - tak, to mój cel! 

Mało tego, dzisiaj powodów do uśmiechu jeszcze więcej - moja kochana kuzynka lada dzień będzie rodziła -ahh, w końcu! Inspiruje mnie do zakupów dzidziusiowych, maleństwo już niedługo będzie z nami na świecie - uwaga, najlepsza ciocia na świecie nadchodzi! Nie mogę się doczekać! 

Kolejny powód do uśmiechu? Do pracy na 11! Bueno, bueno! A koniec pracy?o 14!

Do pełni szczęścia potrzeba mi dzikiego słońca i temperatury powyżej 20stC, cóż prognoza pogody wskazuje na 17stC, nie jest źle, jednak słonka chyba dzisiaj nie zaznam... wyobrażę sobie! 

Wspaniale! 

25 września 2014 , Komentarze (3)

Aaah,paskudny dzień! Możeto właśnie dlatego mam taki straszny apetyt na słodkości? Od rana chodzą za mną jakieś dziwne zachcianki,a to omlet, a to naleśniki z twarogiem, a to pasa jajeczna, a to czekolada - tragedia! Od jutro detoks -który miał być w poniedziałek... ale co się odwlecze, to nie uciecze ;) 

Póki co z wyników wagowych jestem zadowolona. Myślę, że zajakiś czas stuknie mi moje piękne poniżej 56kg ;p Kolejnym celem będzie waga poniżej 54kg. Takdo końca roku dam radę ;) 

Firma działa, to znaczy szuka kontrahentów ;) Cóż, obie wiedziałyśmy, że pierwsze 3 miesiące będą ciężkie. Mamy pierwszy miesiąc, a już odczuwamy pewnego rodzaju niepewność i... chyba poirytowanie, ale co tam! Działamy! 

W domu zamieszanie, za tydzień impreza osiemnastkowa siostry, wszystkie 3 szalejemy, no booo "co ja ubiorę?". Dzisiaj zamówiłam sukienkę,całość z przesyłką wyjdzie mi około 110zł, czyli w miarę okejbiorącpod uwagę, że identyczne modele od tego samego producenta krążą w internecie i butikach w cenach 140zł+, więc jest dobrze ;) Nie wiem tylko czy nie przesadziłam z kolorem - pierwszy raz w życiu założę sukienkęw kolorze fuksji! Na dodatek z koła i modnego w tym sezonie materiału piankowego. No ale raz się żyję, czyż nie? Poza tym schudłam ponad 20kg, więc należy mi się, a niech wszscy widzą ;) 

A teraz detoks - detoks z zieloną herbatą na czele. Rezygnuję z mąki na tydzień przynajmniej - ze względu na wzdęcia, które ostatnio mnie prześladują. I w ogóle teraz będzie zdrowo. Tak planuję. 

Aaa i coś dla siebie - zrobiłam sobie szyny wybielające, a co!kolejna nagroda. Okej.

7 września 2014 , Skomentuj

Witam, witam,dawno nie pisałam, aaale

Ale miałam baaardzo dużo na głowie i w zasadzie nadal mam, ale postanowiłam zmobilizować się i dodać wpis.

Moje odchudzanie? Bueno! Bueno! - superekstramegacool! Jak to wspaniale, co dnia/kilka razy dziennie słyszeć "Ojej! Ale schudłaś!" "Ojej! Jak ładnie!" Muszę przyznać, że takie reakcje bliskich i znajomych jeszcze bardziej mnie motywują;) Jest super! Moja dieta idealna nie jest, ponieważ mam świadomość tego, że posiłki nie są idealnie dobrane co do pory dnia i ilościami, ale nie jest źle, najważniejsze, że jestem w stanie odmówić sobie przekąsek, na słodycze praktycznie nie mam ochoty, a warzyw jem zdecydowanie więcej - to mój największy sukces! Warzywa jem w każdym posiłku praktycznie, no oprócz śniadania, jednak owsianka królową, nikt tego chyba nie zmieni ;)

Aaaaaa i kupiłam pierwszy raz w życiu spodnie w rozmiarze 36! Uwielbiam! I leżą idealnie, co prawda każdy inny model to 38 ;p więc moim oficjalnym rozmiarem jest 38, aaale jedne 36 już mam! <3 

W piątek ze wspólniczką organizujemy parapetówkę firmową, już nie mogę się doczekać, odwiedzi mnie kuzynka,której nie widziałam chyba z 3 lata, koleżanki i w ogóle będziemy sponiewierać się w mieście, haha, no ale tkie babskie party się zapowiadają. I oczywiście musze opracować jakieś menu, które będzie i odpowiadało... już nawet myślałam, żeby dać sobie na jeden dzień spokój i popłynąć... no ale popłynę z alko, więc niech jedzenie jest okej ;p 

I oczywiście dylemat: co ubrać? Mogłabym tak bardziej glam, no ale obcasy? Chyyyba nie, ma być dziko. Więc nowe obcisłe spodnie? +? Jakąś bluzkę muszę kupić, tak mi się wydaje ;p Ale już obskoczyłam wszystkie strony www sieciówek i nic godnego uwagi nie znalazłam, zobaczymy jak to będzie. 

A co do moich planów? 

Teraz moim celem jest osiągnięcie wagi około 55kg i utrzymać do kwietnia. A potem zobaczymy, może kolejnym celem będzie 53kg? Jeszcze nie wiem, ale nie zaszkodziłoby, teraz najważniejsze aby osiągnąć i utrzymać,tego utrzymywania boję się najbardziej, bo w zeszłym roku nie dałam rady i z 10 wróciło mi 5 ;( No ale walczę! 

Czas! Start! 

18 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Nadszedł ten czas! Wyprowadzam się z domu, czeka już na mnie mój mały pokoik ;)

Wczoraj cały dzień spędziłam nad pakowaniem ubrań, naczyń, przyborów kuchennych i takich tam... nie powiem, zmęczyło mnie to. Jeszcze musze poszukać swojej patelki, małego garnuszka do owsianek i kilka szklanek. Najgorsze będzie wnoszenie tego wszystkiego i uporządkowanie, na 100% o czymś zapomnę! Aaai jakieś zdjęcia zabiorę - włoże w ramki (które zapewne muzę kupić, ale w Pepco zawsze coś się znajdzie, albo w Jysku). Pójdzie lekko - tak planuję ;p

Wczoraj dostałam @, świetnie, ale zapowiadało się, wszystko się rozegulowało. Jestem pewna, że to przez/dzięki zgubieniu ponad 10kg. W zeszłym roku było dokładnie to samo. 

Dzisiaj waga wskazała 58,7kg - bardzo ładnie! Takie marzenie delikatne.. aby w sobotę zobaczyć poniżej 58kg... Pożyjemy zobaczymy, postaram się. Póki co trzeba wygramolić się z tego łóżka i zjeść owsianeczkę, jakiś owoc też i jechać w końcu.

A dzisiaj na pewno zaliczę fasolkę szparagową - ah! Mam eraz na nią takiego smaka! Na obiad nie, ale na kolację na 70%. 

16 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Hejże! 

Jak to możliwe, że na dworze pojawia się jesień? Znikają kolory, wieje chłodny wiatr, słonko jakoś tak dziczeje, a wieczory już są dłuższe... No nic innego,jak jesień siię zbliża.

Dobrze? czy źle? Sama nie wiem.

Moja dieta? Taaak sobie, aczkolwiek już od dzisiaj zawzięłam się i byłam grzeczna, oprócz tej nieszczęsnej kolacji, której zjadłam za dużo, no nic, następnym razem postaram się bardziej.Waga całkiem pozytywnie... 

Moje postanowienie: od jutra ćwiczę! Nie wiem co,ile i jak,ale coś znajdę dla siebie. 

Na 4 październiką będę ekstra,serio ;p To będzie impreza mojej siostry z okazji osiemnastych urodzin ;p Troszkę się zdziwi rodzinka, jak zobaczy mnie o (mam nadzieję) 20kg mniejszą ;p Będę szczupła, śliczna i elegancka, ah! Właaaaśnie,trzeba szukać sukienki! ;D

Garść motywacji:

A póki co, to mam małą przeprowadzkę,do miasta,w którym otwieram fiiirmę ;p

Wynajęłam mały, niezbyt piękny pokoik,ale już sobie poprzestawiałam meble, już mam kilka pomysłów i może być fajnie! W firmie piękniepiękniepięknie! Bueno! 

Naraski! 

11 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Wiiitam!

Waga bardzo mi się podoba ;) Troszeczkę skacze, ale generalnie wygląda dobrze. Po ostatnim wpisie,przemyślałam i tak: stwierdzam, że kolejnym krokiem będzie osiągnięcie wagi 55,9 kg. Ile daję sobie na to czasu? Myślę, że początek października byłby idealny, zobaczymy czy się uda ;)

A kolejny? Hmm, 53 i utrzymywanie wagi? Mooooże, ale pożyjemy - zobaczymy.

Podsumujmy tydzień:

- załatwianie spraw, dokumentów, działalność itp. - na 6!

- przygotowania do wesela kuzyna - nie było źle,jednak mogłm bardziej się postarać,

- wesele - no fajnie,fajnie, ale szkoda, że nie otrzymałam zaproszenia z osobą towarzyszącą, podobało mi się, jednak większość bawiła się w parach i zwyczajnie trochę się nudziłam, a z kolei gdybym otrzymała takie zaproszenie,to nie miałabym kogo zabrać - błędne koło.

- stwierdzenie 1 - męskie brody są hothothothothothot hooooot! + mundur marynarski - wyobraźcie sobie!

- stwierdzenie 2 - kobiety nie muszą umieć tańczyć, wystarczy ogarnięty partner!jeden problem z głowy

-dieta? ano dobrze, na weselu i poprawinach poszalałam,jednak waga twierdzi, że dobrze robiłam! 

A teraz spać! Muszę zregenerować się, bo jutro rano szybki prysznic, 100km samochodem, przeprowadzka delikatna,remont w labie. 

Mmmm...!

4 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Tak, tak,tak! Stało się!

Osiągnęłam to! Własnymi siłami, właznym zaparciem! Tylko mogę sobobue gratulować! Mistrz! Zobaczyłam dzisiaj rano 59,8kg! Pięknie! Pięknie! To oznacza, że od mojego maksimum,które osiągnęłam jakieś 1,5roku temu - 77kg,zgubiłam aż 17kg! Wspaniale! Teraz pozostaje mi wyznaczyć sobie nowy cel, osiągnąć go, utrzymać wagę i już nigdy nie wpaść w macki złych mocy i nie popaść w niezdrową dietę... i nie stracić tego wszystkiego. Życie jest piękne. 

Jeszcze nie ustaliłam sobie nowego celu... Dam sobie trochęczasu na decyzję. Nie chciałabym przesadzać,więc zastanawiam się nad 55kg. Mogłabym rzucić od razu 53kg... Ale chyba wolę pokonywać tą drogę małymi kroczkami, ziarnko do ziarnka. Będzie bezpieczniej i pewniej ;) Dzisiaj zdecydowanie będzie nagroda z tej okazji,może nawet kilka! A co! Poza tym i tak muszę kupić jakieś szorty,bo wszystkie są na mnie za duże,odstają w pasie, źle leżą. Ach! Pięknie! Na dodatek dzisiaj dotarł przelew z dofinansowania PUP i w końcu można ruszać z interesem! Nie chwal dnia przed zachodem słońca! Ale już mi się podoba ;)

2 sierpnia 2014 , Komentarze (19)

Wszyscy odchudzamy się dla siebie. Tak, ewentualnie możemy się odchudzać i zdrowo żyć dla najbliższych,doskonale o tym wie każdy z nas. Jak fajnie usłyszeć od kogoś "O, jak łądnie wyglądasz, dużo scudłaś", "jesteś na diecie?" "dieta tobie służy". Fajnie, fajnie, miło. Sama walczę z kilogramami, udało mi się, ale walczę nadal, oprócz tego chcę zdrowo żyć, szczególnie zwracam uwagę na to co jem. Jestem tym co jem - moja dewiza. 

Ale co z tego? Skoro ludzie nie wiedzą o co mi chodzi.W moim domu już się wszyscy przyzwyczaili, że: bez soli, bez panierki, na parze, kasze zamiast ziemniaków,bez chleba, bez sera, bez sosów. No inaczej. Za to dużo kaszy, masa warzyw i owoców, jogurt naturalny, mleko, woda, owsianki. Czy to znaczy, że jem niesmacznie? Ostatnio przy obiedzie w moim domu gość mi powiedział, że mam żałować, że nie jem tego co oni - czyli oklepane nudne ziemniaki, polane przeobleśnym tłustym sosem na mące i śmietanie, do tego panierowana, usmażona pierś kurczaka. I co w tym takiego pysznego? Pojęcia nie mam. To ich życie, ale niech i mi nie mówią co jest smaczne a co nie. 

Kolejna kwestia - mam bardzo zniszczone włosy, zawsze były słabe, 15kg temu też, zawsze łamliwe,krusząsię dosłownie, no nic nie poradzę,dbam o nie,a one i tak swoje. I co ostatnio usłyszałam? Że to od diety mam zniszczone włosy. Tylko co kryje się pod pojęciem dieta? To, że jestem na diecie nie oznacza, że jem szklankę kapusty kiszonej i 1 jabłko dziennie. Jestem na ZDROWEJ DIECIE, tego wyrazu "zdrowa" to nikt nie zauważa. Schudłam dlatego, że nie jadłam świństw, słodyczy,słonych przekąsek, zaczęłam się ruszać, nie piję chemicznych słodkich soków itp. 

Mi nie chodzi o to, żeby ktoś mnie chwalił,ale żeby zrozumieli, a nie wielkie zdziwienie,bo nie chcę jeść lodów z górą bitej śmietany i polewą. Tak zdecydowałam i tak robię. 

Na pewno spotykacie sięz głupimi komentarzami ze strony innych, że o jej jaka ty dziwna jesteś...Życie... chciałoby się rzec ;) 

To tyle mam do powiedzenia,aaa i niech kilogramy spadają!!! ;)



14 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Cześć i czołem! 

Brak czasu, bieganina, załatwianie, obowiązki - niepozwoliły mi na regularne prowadzenie pamiętnika, no cóż ;)

Mamcia złamała dwie kości śródstopia, dom  i wszystko na mojej głowie, masa tego wszystkiego, ale dajemy radę, przyjamniej mam okazję prędzej wstać rano, a wieczorem nie mam problemu z zaśnięciem po takim aktywnym dniu.

Mimo przerwy od dodawania menu pilnowałąm się bardzo, nie podjadałam jakoś strasznie - logiczne, że podczas przygotowywania kremu do ciasta musiałam posmakować, a potraktowałam to jako podwieczorek a cięższych grzechów nie miewałam, no chyba, że ciężkie kolacje o dość późnych porach, ponieważ zazwyczaj jem przed 19, no trudno ;)

Dzisiaj

Śniadanie - chwilę po 8- banan, kokosowe muesli błonnikowe i kubek ciepłego mleka

IIśniadanie - ok 11 - koktajl z 1/2 banana, truskawek i mleka

Obiad - po 13 - rosół z kury, makaron domowy, marchewka gotowana, pietruszka

Podwieczorek - ok 16 - kaszka manna, 1/2 banana, zmiksowane truskawki, kilka rodzynek, łyżeczka miodu 

II podwieczorek - ok 19 - ciaaasto: cieniutki biszkopt, krem ze śnieżki na wodzie i galaretki, truskawki i galaretka

Kolacja - przed 21 - parówka drobiowa, serek wiejski, jajko

Tak sobie dzisiaj jadłam, oczywiście wieczorem beznadziejnie. Zobaczymy jak mi jutro pójdzie, postaram się dodać post ;)

I tak sobie myślę sporo nad sobą i tym moim gubieniu kilogramów.Przy moim wzroście - 161cm - mogłabym ważyć i z 50kg... mogłabym, ale obecnie za cel postawilam sobie 59,9kg, żeby w końcu zobaczyć tą piękną 5! O ile pamiętam to ostatnio 5 widziałam w podstawówce, chyba w 5 klasie ważyłam 58kg, więc długo się nie widziałyśmy ;) 

Ale i byłabym zadowolona gdybym dobiła do 62kg. Chcę schudnąć, chcę być zdrowsza, ładniejsza, lepiej się czuć, ale bardzo boję się efektu jo-jo. W zeszłym roku udało mi się schudnąć ok 10 kg, z czego przybyło i z 4kg... no ale już zgubiłam a i jestem trochę do przodu, ale nie rozpaczałam, na szczęście nie zmieniłam nawyków żywienowych lecz niestety nie jadłam regularnie - to jest klucz! 

Chcę zgubić te kilogramy tłuszczu na zawsze, będzie mi to wolniej szło, ale nie wrócą, będę zdrowa, piękna, silna ;) 

10 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Ufff, jak gorąco, dzisiaj pogoda nieźle daje nam w kość - ciepło, gorąco, upalnie. Ufff...(slonce)(slonce)(slonce)

Moje jedzenie - dzisiaj nie jestem do końca zadowolona ze swojego jedzenia, szczególnie końcówka :| no cóż, jutro też jest dzień, więc będę mogła się wykazać jeszcze lepiej ;) Ale bardzo się cieszę, że już od kilku dni, nawet nie liczę tych dni, ale nie jem słodyczy ;) aaa nie, stop, w sobotę albo w piątek jadłam troszkę lodów, no trudno, ale mamy wtorek i bez słodyczy żyję ;)  Kilka dni nie dodawałam wpisów - muszę przeprosić samą siebie ;) Ale już się poporawiam i dodaję właśnie teraz ;)

Fotomenu:

Śniadanie - ok 8 - ciepłe melko, banan, truskawki

II śniadanie - ok 11 - czeseeeeśnie 

Obiad - 15:30 - 2 małe zrazy wieprzowe, surówka (z kapusty kiszonej, marchewki, cebuli, odrobina soku z cytryny i cukru) nie zjadłam całej i kasza gryczana

Podwieczorek - przed 17 - koktajl truskawkowy (mleko + truskawki)

Kolacja - 21:30 - 3 kabanosy drobiowe, marchewka, 1/2 pomidora

Zauważyłam, że zawsze śniadanie i II śniadanie są bardzo grzeczne, trochę gorzej bywa z obiadem - ale staram się, podwieczorek z reguły jest w porządku, jednak kolacja często jest tragedią, 

No cóż... mam nadzieję, że tragedii jutro nie będzie przy porannym ważeniu. Pożyjemy, zobaczymy :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.