O mnie

Mam 39 lat i milion zamiarów odchudzania w przeszłości...:) Wier
zę,
że teraz się uda!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9174
Komentarzy: 137
Założony: 4 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 9 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Endre

kobieta, 46 lat, Nowe Kęsowo

173 cm, 93.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: powrót do wagi z 2014 - 74 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2013 , Komentarze (3)

Coś się przechwaliłam chyba. Weekend był od soboty wieczora bezdietowo niestety... i do dziś nie mogę się ogarnąć.

Zaczęło się od nieplanowanej imprezy u znajomych w sobotni wieczór. Wypiliśmy troszkę drinków, do domu zlądowaliśmy w niedziele o 5 nad ranem ... i zaczęło się.

Jak zwykle po imprezie nie śpię za długo , a po alkoholu na drugi dzień ciągle chce mi się jeść.

Po południu drzemka 2,5 godzinna pozbawiła mnie snu z niedzieli na poniedziałek - MASAKRA JAKAŚ. O 6 rano w poniedziałek Pianistę oglądałam. Wzięłam urlop bo mnie ranow końcu zmogło. Pospałam do 10 i ruszyłam pozałatwiać kilka spraw zaległych, do których urlop musiałabym wziąć i tak.

Poniedziałek - w biegu coś tam zakazanego zjadłam. Tragedia

Wieczorkiem położyłam się spać z dziećmi już o 21 i we wtorek rano obudził mnie telefon o 7.15! Uwinęliśmy się z dzieciakami w tempie światła . Dzieci zdążyły do szkoły, ja mam 30 km więc się do pracy spóźniłam 10 min.

Oczywiście nie zdążyłam zrobić sobie nic do jedzenia więc w pracy podjadłam ciastka i kanapki gotowe - 4 szt z białego chleba:(

Do tego wszystkiego nie mam planu na juro (co sobie ugotować), ani zakupów zrobionych.

Oj ciężko mi idzie....

Ale najbardziej to się boję następnego weekendu. Wyjeżdżam z przyjaciółką na bite 4 dni do Sopotu , do SPA.

Koleżanka nie uznaje diet, więc kusić będzie... JAK JA DAM RADĘ?! 

31 października 2013 , Komentarze (4)

Witam Was serdecznie,

Cieszę się, że się nie poddałam, mam dużą motywację do odchudzania (po miesiącu!) - dla mnie to nie lada wyczyn.

Raz w tygodniu chodzę do dietetyczki - dla mnie to bacik taki:)

Postanowiłam chodzić tam do momentu, aż będę pewna, że dobre nawyki żywieniowe weszły mi w krew.

Nawet gotowanie przestało być dla mnie udręką, a chleb (biały), który wcześniej był moją zmorą, przyprawia mnie o mdłości - chyba jestem na dobrej drodze

Poniżej efekty:

                          waga pas brzuch biodra uda
  04.10.2013 87,9 90 103 110,5 66,5
  30.10.2013 84,6 88,5 100 109,5 64,5
różnica: -3,3 -1,5 -3 -1 -2
cel 1 : 79,9
do zgubienia: 4,7 do końca roku powinno się udać:)

 

Ten weekend od dłuższego czasu będę miała bez wyjazdów , gości i dzieci:)

Moje weekendowe postanowienie to : ĆWICZENIA Z CHODAKOWSKĄ. Mam zamiar w końcu zacząć, bo jak do tej pory, to płytę z kąta w kąt przestawiam...

Póki ładna pogoda warto też na rower wsiąść :)

więc weekend zapowiada się intensywny pozytywnie i co ważne - tylko mój:)

29 października 2013 , Skomentuj

To chyba zmiana czasu (mam nadzieję) tak na mnie wpływa, że siedząc w pracy marzę o łóżku. Zero energii. Chciałam w tym tygodniu zacząć ćwiczyć, ale zebrać się nie mogę Albo przesilenie jesienne. Nie wiem.

Ktoś musiałby mnie tył kopnąć chyba.

Cieszę się, że waga mi spadła do 85,3.... ale droga daleka przede mną jeszcze...

Postanowiłam sobie, że zacznę zabiegi Endermologii, jak waga wskaże 83 kg.

Jest jeden super zabieg na ciało - Techni Spa marki Guinot - niestety u nas w okolicy go nie ma. Ale jest naprawdę rewelacyjny. Miałam kiedyś ok 10 zabiegów i byłam zachwycona. Moje nogi i boczki wtedy naprawdę wyglądały rewelacyjnie (ważyłam mniej oczywiście). Polecam!

mnie pozostaje Endermologia.

 

Chciałam zamieścić swoje zdjęcia, ale zrobię to jak osiągnę mój cel nr 1 , czyli 79,9

Sama jestem ciekawa porównania.

No i szukanie motywacji do ćwiczeń, bo brak... Pomóżcie!

 

27 października 2013 , Komentarze (2)

jeszcze tylko mój ojciec z żoną swoją i dziećmi dziś zawita.

Nie obżerałam się. Z ciast posmakowałam maleńki kawałek tortu. Waga stoi po weekendzie w miejscu. SUPER!

Bałam się , że nie wytrzymam, ale dałam radę!

Zjadłam troszkę więcej niż moja dieta przewiduje, ale była to szynka pieczona, cukinia itp.

Kupiłam orbitreka i już myślałam, że dziś zacznę ćwiczyć. Po rozpakowaniu okazało się , że zasilacza nie ma , dojdzie w tygodniu.

Dziś rano jednak wraz z moją córką zaliczyłyśmy przejażdżkę rowerową. 

A że z kondycją u mnie nie najlepiej , to te kilka km odczułam - ale bardzo przyjemne uczucie:)

25 października 2013 , Komentarze (2)

Oj , nie mogłam się w pracy ogarnąć po 2 tygodniach nieobecności. Ale już powoli zaczyna być normalnie i czas mi w końcu pozwala na skupienie się na sobie:)

Dietowo ok, ale dziś moja mała "Czarownica" obchodzi 9 urodzinki i za chwilę po tort z twarzą Justina Bibera jadę.

Oj będę musiała przełykać ślinę....

Jedzenia na imprezkę troszkę zrobiłam, ale dla siebie (i innych chętnych) cukinia nadziewana :)

Najgorsze w moim przypadku jest to, że jeśli ktoś z domowników ma urodziny, to goście pałętają się bite 3 dni.. Ja nie wiem, jak ten weekend pełen zapachów zakazanego jedzenia przetrwać???!!!

Oj uszczypnę się, jeśli łapka po coś zechce sięgnąć - obym w poniedziałek na obdukcję nie musiała iść;)

Trzymajcie kciuki!:)

16 października 2013 , Komentarze (2)

Jedzenie tu jest tak dobre, że nie wytrzymałam. Najadłam się tak, że do teraz (23.48) boli mnie brzuch i jest mi bardzo niedobrze:(

Mam nadzieje, że te 2 dni tutaj nie zaprzepaściły tego co osiągnęłam przez te 2 tygodnie. Załamałabym się chyba:(

Jutro już sobie nie pozwolę na takie obżarstwo , szczególnie, że naprawdę źle się czuję.

Wracając do urlopu, to jest tu naprawdę cudownie. Bardzo lubię polskie morze jesienią. Nie ma tłumów wrzeszczących dzieciaków, ludzi przepychających się na chodnikach, o plaży nie wspominając.

Dziś rano wybrałam się na spacer nad morze sama (R. spał jak zamordowany), mnie nosiło. Spacerowałam tak ok godziny, plaża pusta, pogoda piękna. Po prostu bajka. Czułam się jak na planie filmu "Rejs"

Potem w hotelowym SPA zabieg jakiś na twarz (bez szału) - bardzo przyjemny.

Namówiłam potem R. na wypad do Kołobrzegu. Pospacerowaliśmy ze 2 godziny. R. Uparł się , aby wejść do oceanarium. To jest prawdziwa masakra. To co tam było ... rekiny wielkości płotek:)))

W drodze powrotnej wjechaliśmy do Ogrodów Hortulus w Dobrzycy. Byłam zachwycona... Już upatrzyłam sobie kilka fajnych roślin, które w drodze powrotnej na pewno kupię!:)

Jak ten czas zap.... itala. Jutro już środa. Szok. do soboty tu zostajemy, a ja mam tyle planów jeszcze.. nie wiem czy zdążę :)

Pogoda się psuje - deszcz pada od 2 godzin. Szczerze mówiąc cieszę się z tego, bo inaczej moich planów nie zrealizuję. W ośrodku obok znalazłam krioterapię - super jeśli chodzi o mój kręgosłup. Jest jeszcze kilka innych ciekawych "zabiegów zdrowotnych", które chcę zaliczyć.

Ale na piątek zamawiam słonko!

 

 

12 października 2013 , Komentarze (2)

Witajcie,

Oj dziś dzień ... nosi mnie po prostu.

Rano wyjechałam do kosmetyczki na makijaż permanentny powiek - masakra. Bolało jak cholera. I jak mi ktoś powie, że ból umiarkowany to wyśmieje normalnie. A jestem dość odporna na ból...

Po powrocie do domu (10.30) normalnie wściekłam się jak cholera. W domu syf, po prostu masakra! Dodam , że wczoraj był błysk.

Dzieciaki oczywiście i R.! Oj była burza. Mój syn nazywa to "padaczką".

Ornung był w 5 minut.

Dzieciaki zagonione do porządków, zaraz potem do nauki - oj lenie ... :( Ale nawet nie mruknęły... Buuu

Jeszcze na dodatek koleżanka dziś pisze mi smsa : " jak się rozmyślisz, aby jechać z Jagą do kina to wpadniemy (całą rodziną) na żurek i kawę"  - no po prostu ludzie maja tupet - mam zmienić swoje plany , to że córce obiecałam kino, bo Pani Księżniczka pokrzywdzona przez los przyjeżdża. Nie mogę uwierzyć , że ludzie mogą być takimi egoistami. I proszę - ugotować im, zabawiać, odciążyć od ich dziecka, bo zmęczeni... K...a . Ja to zmęczona nie jestem - robocik normalnie:(

Dobra. Dość marudzenia -  akcent pozytywny -  dziś z samego rana weszłam na wagę - 87 kg, czyli niecały kg w dół:)

Mam nadzieję, że mi się humor poprawi, bo jak nie to dziś kogoś "utłukę";)

 

 

10 października 2013 , Komentarze (3)

Postanowiłam (nie wiem jak w tym wytrwam - wielka próba dla mnie), że nic sobie do ubrania nie kupię, dopóki nie schudnę przynajmniej 5 kg. NIC KOMPLETNIE!

Robiłam niedawno porządki w swoich rzeczach i wydałam 5 dużych worów !

Chomikowanie ciuchów z nadzieją, że do nich schudnę - tylko troszkę z mody wyszły  Spodnie - z rozszerzanymi nogawkami - ale się uśmiałam:)

Ale duma mnie rozpiera, piwnica wygląda teraz lepiej niż całe mieszkanie - czyściutko tak że powala!:)

 

 

10 października 2013 , Komentarze (3)

Dopadła mnie... po raz trzeci w tym roku rwa kulszowa.

A takie plany miałam, zacząć ćwiczyć, rower basen... muszę poczekać, aż mi przejdzie.

Do tego p...y limit na internet mi się wyczerpał i kontaktu ze światem nie było. Masakra:(

Ale od soboty - 1,1 kg!!!!

Super , byle tak dalej się trzymać i nie odpuszczać! a tego się boję...

Zdjęcia zrobię jak mi "wykrzywienie " przejdzie , bo teraz jak półtora nieszczęścia wyglądam.

Do tego szef mnie na jutro do pracy ściąga... ciekawe jak ja się wskrobie po schodach:)

Ale ta moja dolegliwość przypomina mi o tym, że czas zacząć ćwiczyć, rozciągać się, bo żartów, jak widać, nie  ma.

 

 

4 października 2013 , Komentarze (1)

87,9 kg

Wymiary:

Pas : 90

Brzuch: 103

Biodra : 110,5

Uda : 66,5,\;    68,5 prawe

 

kawał baby ze mnie

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.