Według planu....
Dziękuje bardzo za wsparcie. Na razie idzie mi całkiem dobrze. Nawet przeszła mi już ochota na słodkie... w zasadzie za niczym już nie tęsknie. W czerwcu jadę na ślub w roli świadka. Panna młoda ( o zgrozo), niziutka filigranowa i śliczna. Jesteśmy niesamowicie zżyte od wczesnego dzieciństwa ale....(przepraszam kochana) zawsze się czułam przy niej jak krowa. Kiedy tylko nachodzi mnie myśl że może..pizza, zajmuje się po prostu szukaniem sukienki, bolerka w rozmiarze 42...Ślub 16 czerwca...plan, jeszcze 8 kg. :) Musi się udać
1 kg...jeszcze 9....ehh
Dzisiaj w nocy śniło mi się że jem naleśniki....jestem głodna i zła ale wiem że po jakimś czasie organizm się przyzwyczai. Upatrzyłam sobie sukienkę rozmiar mniejszą ode mnie...mam nadzieje że to stanowi wystarczającą motywacje żeby nie zjeść połowy ciasta paluchami z lodówki.... Pozdrawiam, trzymajcie kciuki