Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moje zainteresowania... Dobra książka, kino... Co mnie skusiło do odchudzania... Po prostu chciałabym mieć nad czymś kontrolę. Nad własnym życiem niestety nie mam, tak mało zależy ode mnie. Więc chociaż nad tym jak wyglądam chciałabym panować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 869
Komentarzy: 11
Założony: 26 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 1 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Olka2702

kobieta, 41 lat, Kraków

162 cm, 73.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2014 , Komentarze (1)

No i tak oto 27 maja o godzinie 3 w nocy na świat przyszło moje drugie szczescie Artus :-) A jak to się zaczęło. 

W czwartek bylamy na ktg wyszły jakieś skurcze ale lekarz stwierdził że jeszcze nic się nie dzieje i ustalił mi termin cesarki na 29 maja. Poza tym dowiedziałam się że mały waży powyżej 3 kg wiec jest super. W piatek zaczęłam odczuwać skurcze nie były one mocne i zaraz przechodziły. No i tak do poniedziałku. Od rana cos pobolewal mnie brzuch ale poza tym nic się nie działo. W nocy za to o 24 obudziły mjie dość mocne skurcze myślałam że przejdą ale one się tylko nasiliły. Od razu obudzilam męża i postanowiliśmy jechać do szpitala.  Pech chciał ze wcześniej oddaliśmy auto do naprawy na szczęście było jeszcze auto teścia stary fiat :-) Jadąc do szpitala modliłam się żeby się nie rozpadło.  

W szpitalu byliśmy coś ok 1 w nocy skurcze miałam co 3 minuty i rozwarcie ok 3 palców. Położna mówi że to długo nie potrwa i czy decyduje się na poród naturalny bo jest szansa na wmiare szybki poród Szczerze nie wiedziałam co wybrać.  Przyszedł jednak lekarz i stwierdził że cesarka. Na sale zabrali mnie  o 2. Skurcze miałam już bez przerw. Nawet nie czułam jak mi dawali znieczulenie w kręgosłup bo skurcze bolały bardziej. No i tak po przygotowaniu mnie o 3 na świat wyciągnęli mojego skarba. Gdy usłyszałam jego płacz sama się popłakałam.  Pokazali mi go na sekundę był prześliczny. Dostał 10 p ważył 3180 kg i mierzył 54 cm. Zabrali go do tatusia który czekał z niecierpliwością za dzwiami.

Ok godz 3:30  przywieźli mnie na sale pooperacyjna i kazali iść spać. Ok 11 przywieźli mi Artusia i od tamtej chwili już razem :-)

Niestety okazało się że Artus ma zrosnieta malzowine w lewym uchu przez co nie słyszy na to uszko. Czeka więc nas dość dużo jezdzenia po specjalistach. W najlepszym razie korekta uchw w najgorszym... Aż boję się myśleć.  Poza tym Artur jest grzeczny jak aniołek i podoby do starszego brata jak brat bliźniak. 

W piątek wypisano nas ze szpitala. W domu o wiele lepiej :-) 

28 marca 2014 , Komentarze (2)

No i jestem po kolejnej wizycie. I znowu uczucia mieszane. Wyniki wszystkie w normie, wreszcie pozbyłam się infekcji. Tylko moje maleństwo coś malutkie jak na swój wiek. Artuś waży 1380gr. A jego pomiary USG brzuszka znowu są znacznie mniejsze od pomiarów główki i kości udowej. Niby lekarz mówi że mieszczą się w normie ale mnie zaczyna to niepokoić. Następna wizyta za dwa tygodnie ( lekarz sprawdzi czy ta różnica się nie powiększa) . Chyba zwariuje do tego czasu. Boje się strasznie się boję. 

9 marca 2014 , Komentarze (3)

Wlasnie wróciłam ze spacerku. Pogoda dzisiaj prześliczna. Tobiaszek po drodze się uśpil wiec mam chwilkę dla siebie. 
A co u mnie? Rośniemy w siłę :-) W piatek byliśmy u lekarza i maleństwo waży już 1010g.  Niby wszystko w porządku ale lekarz zwrócił uwagę że brzuszek maleństwa jest troszkę za mały wiec u mnie od razu pojawiły się nerwy. 
Nastepna wizyta za 3 tygodnie mam nadzieje że Artus do tego czasu zdrowo przybierze na wadze i będzie się prawidłowo rozwijać.  
Trochę mnie to martwi bo z moją wagą też nie jest najlepiej od poczatku ciąży jestem jakieś 3-4 kg do przodu a to już 27/28 tydzień więc powinno być wiecej. A ja właśnie wcale nie uważam na to co jem jedynie co to ograniczyłam słodycze a tak to jem wszystko. No nic jakoś trzeba wytrzymać te 3 tygodnie do następnej wizyty. 

18 listopada 2013 , Komentarze (3)

No i wreszcie mój mały urwisek zasnął :) A dzisiaj mu to opornie szlo może dlatego że nie spał cały dzień i był tak zmęczony że aż marudny :). Już niedługo Tobiaszek skończy dwa latka, niewiarygodne jak ten czas nam szybko minął :) A dopiero jechaliśmy na porodówkę. A teraz taki duży. Robi się coraz bardziej samodzielny. Wszystko by robił sam co nie zawsze mu wychodzi :) Ale muszę przyznać że kochanego mam urwisa :)
A co u mojej młodszej latorośli?? Za dwa dni jedziemy sobie go troszkę po podglądać :) Na samą myśl że GO (nie wiem dlaczego ale cały czas jestem pewna że to ON) zobaczę uśmiech nie znika mi z twarzy. I to tyle jeśli chodzi o moje nie przywiązywanie się do dzidzi.
Czuje się w miarę dobrze. Jedynie niestety mam problem z zaparciami przez co niekiedy boli mnie brzuch. Niestety sprawdzone dotychczas sposoby nie działają więc pewnie trzeba będzie zapytać lekarza co robić.
Nawet już trochę urósł mi brzuch (No dobra już wcześnie nie był mały ale...:) ) No i biust mi urósł aż boje się pomyśleć jaki będę nosiła rozmiar pod koniec ciąży. Wagowo też nie najgorzej. Zaczynam 13 tydzień a przytyłam tylko 1 kg. Więc nie jest źle oby tak dalej.

4 listopada 2013 , Komentarze (1)

Suwaczek z babyboom.pl

No proszę jeszcze przed nami 7 miesięcy :)

31 października 2013 , Komentarze (1)

Przeglądam tą moją stronę i stwierdziłam że może warto zacząć pisać cosik w tym pamiętniku. A więc co u mnie.??? :)
Tobiaszek właśnie się uspił więc mam chwilę dla siebie choć chyba zaraz weznę z niego przykład i sama się położę.  Ostatnimi czasy coś jestem strasznie zmęczona. No ale to  pewnie skutki wstawania o 5 rano, praca no i oczywiście ciąża.
No właśnie ciąża:)  Jestem w 10 tygodniu ciąży a jakoś to do mnie nie dociera. To dziwne ale tak jakbym sama nie chciała przywiązywać się to tego małego cudu który we mnie rośnie. Nie wiem jak to nazwać. Panicznie boję się że powtórzy się historia ostatniej ciąży i stracę maleństwo. Wydaje mi się że gdy nie będę myśleć o dziecku które we mnie rośnie to może kolejna strata będzie mniej bolała (tylko czy bólu w takim przypadku można uniknąć). Jestem strasznie przewrażliwiona przy każdej wizycie w łazience z paniką patrzy czy nie pojawiła się krew. Za tydzień wizyta u lekarza strasznie boję się co usłyszę No nic pewnie już tak będzie przez pewien czas.
Nic idę spać. Przytulę się do mojego synka może to poprawi mi humor. :) Dobranoc :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.