Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle się czuję w moim ciele, chcę coś zmienić. Mam zamiar rozpocząć studia w październiku i chciałabym zacząć ten nowy etap z nowym "lookiem" i nową, a przynajmniej lekko odmienioną osobowością. Chciałabym nabrać pewności siebie, którą straciłam przez lata nieprzyjemnych komentarzy i drwiących spojrzeń ze strony uprzywilejowanej, 'chudej od urodzenia' strony społeczeństwa.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 661
Komentarzy: 8
Założony: 25 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 11 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
barsucznik

kobieta, 31 lat, Zwoleń

164 cm, 62.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2014 , Komentarze (3)

Kurczę, i znowu spaprałam sprawę. Moja obecna waga to... 70kg. No żal na kółkach, po prostu.

Zaczęło się od Wielkanocy- wróciłam do domu, a tam tyyyyyyle jedzenia! Przez pierwsze dwa dni się trzymałam, a potem... poooooszło! No i oczywiście przestałam biegać. Chwilowa poprawa i ogarnięcie przyszło gdy wróciłam na studia po Świętach, odcięta od domowych zapasów starałam się kontynuować ćwiczenia i dietę, Niestety, tydzień później był długi weekend... Nie zdążyłam 'odbudować' silnej woli. Znowu powrót do domu, znowu upadek...

Teraz mija tydzień od powrotu na studia i kurczę... Nie daję sobie z tym wszystkim rady. Tak beznadziejnie się czuję z tymi 7 kg więcej! I oczywiście ZAJADAM złe samopoczucie. No przecież to takie logiczne. Zamiast się wziąć w garść, jem. 

Dziewczyny, pomóżcie! Zmotywujcie mnie jakoś, bo nie daję sama rady!

Całuski ;)   

9 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

O Matko, wczoraj był wielki dzień dla mnie: 1 rocznica rozpoczęcia mojego odchudzania! Co to był za rok!

Na początku się przyznam, że mój mega ambitny plan zejścia poniżej 'sześćdziesiątki' do rocznicy spalił na panewce... Ach, te nader ambitne plany! Chyba niczego mnie ten rok nie nauczył hahahahahha ;)

No dobra, teraz tak na serio: wczoraj się ważyłam i gdy zobaczyłam te upragnione 64 kg (tak, zmienił mi się cel, kiedy się zorientowałam, że nie dam rady dobić do 59 w krótkim czasie, który mi pozostał do rocznicy^^) to aż mi się łezka w oku zakręciła! ;))) Kurczę, to jest niesamowite- schudłam 30kg!!! Przecież to jest potężna liczba! Jest tak potężna, jak ja byłam rok temu. Różnica jest niesamowita!

Zawsze byłam otyła (przez 20 lat mojego życia) i nigdy wcześniej nie zaznałam życia jako osoba szczupła, osoba, która idzie do sklepu i szuka ubrań w rozmiarze 36 a nawet 34 (!!!). Spora zmiana, biorąc pod uwagę moje 46 sprzed roku...^^ Byłam, gruba brzydka, zahukana... Masakra! 

Teraz moje życie zmieniło się nie do poznania- jestem ZUPEŁNIE NOWĄ OSOBĄ! Chociaż może nie do końca, może ja zawsze taka byłam, ale ta moja osobowość była schowana pod warstwami tłuszczu?... Tak czy siak: rok temu wchodząc na drugie piętro po schodach dostawałam zadyszki i kuło mnie serce, (co bardzo mnie przestraszyło i było bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia odchudzania) teraz biegam i już daję radę przebiec 30 min bez przerwy! JA! Ta otyła dziewczyna, która wypluwała płuca po przebiegnięciu 100 m, która zawsze była najwolniejsza i najbardziej niezdarna w klasie, pośmiewisko wszystkich chłopaków... Te drwiny, te pogardliwe spojrzenia... Odbierały mi chęć do życia. Ach, ile lat straciłam w tym tłuszczowym 'kokonie'!  

Dziewczyny, to była najważniejsza i najtrudniejsza zmiana w moim życiu. Wielokrotnie upadałam, traciłam motywację, puszczały mi hamulce... i jadłam. Potem miałam oczywiście paskudne wyrzuty sumienia, brak chęci do powrotu na dobrą drogę... Ale zawsze jakoś wracałam. Pomogła mi rodzina, znajomi i Bóg-  wielokrotnie modliłam się o pomoc i zawsze ją otrzymywałam ;) 

Pamiętajcie: czas i tak minie- zrób coś ze swoim życiem!^^ Zmień się, WARTO! <3 <3 <3

Całuski! ;)

25 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

To może się wydać głupie, ale nie mam w domu wagi. Wcześniej myślałam, że to dobrze: nie będę musiała się dołować stając na niej; nie będę się również zbytnio ekscytować przy najmniejszym nawet sukcesie (często osiadam na laurach i wtedy kończą się wszelkie moje przedsięwzięcia...).

Tak czy siak, postanowiłam nabyć wagę! Jutro z samego rana wybiorę się do sklepu i dopełnię obowiązków. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre... xD

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.