Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nadwaga towarzyszy mi od podstawówki, a od okolic 15 r.ż. pozostaję z nią w stanie walki przeplatanej rezygnacją. Moja waga zazwyczaj waha się w przedziale 70-75kg (w najgorszym momencie 86kg). Kiedyś moim największym marzeniem było zobaczyć siebie 20kg lżejszą, obecnie nie wierzę, że to cokolwiek zmieniłoby na lepsze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14037
Komentarzy: 117
Założony: 15 maja 2013
Ostatni wpis: 16 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bona-sforza

kobieta, 33 lat, Warszawa

165 cm, 70.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2016 , Skomentuj

W poprzednim wpisie wspominałam, że lubię być żołnierzem przegranych spraw. Okazało się jednak, że w ciągu ostatnich 2 tygodni jednak znacząco zmieniłam preferencje w tej kwestii, a może po prostu pisząc to nie byłam szczera sama ze sobą. Prawda bowiem była taka, że od wielu tygodni już miałam założone konto na jednym z portali randkowych. Nie rozmawiałam tam co prawda z nikim, ani tym bardziej nie umawiałam się, ale dzień w dzień przeglądałam setki (!) profili i dobrze wiedziałam, że jeśli tylko ktoś mi się naprawdę spodoba i zagada we właściwy sposób to nie będę miała żadnych oporów przed rozpoczęciem znajomości i to wcale nie korespondencyjnej. Gdzieś przed 3 tygodniami zauważyłam, że dostałam odwzajemnione zainteresowanie od mężczyzny, który miał zaledwie jedno zdjęcie. Było to zdjęcie typu "selfie", widać było jedynie jego twarz, chociaż to też zbyt wiele powiedziane. Miał na głowie kask i okulary rowerowe także w ten sposób niemal połowa twarzy pozostawała zagadką. Widać jednak było niesamowicie męsko zarysowaną szczękę, delikatny cień zarostu i ładny nos. Wierzcie albo nie, ale jak na standardy tego portalu, tak zgrane aż trzy elementy rosły do miana zjawiska. W dodatku w przeciwieństwie do ogółu nie miał on powpisywanych w zainteresowaniach jakichś obciachowych wykonawców, filmów, marek odzieży czy "seksu w każdej pozycji" (autentyk), miał za to Kaczmarskiego i miał też architekturę. Jedynym problemem pozostawało jednak to, że mijał tydzień od dopasowania a on wciąż się nie odzywał. Uznałam to więc za zły znak i wróciłam do przeszukiwania kolejnych profili nie robiąc sobie dłużej nadziei. Cd kiedyś, bo właśnie napisał! :)

8 października 2016 , Skomentuj

Minimalnie jestem z siebie zadowolona. Nigdy tak długo nie udawało mi się utrzymać wagi poniżej 70kg. W te wakacje nawet stała się rzecz niespotykana, bo dobiłam do 64,3kg, najniższej posiadanej przeze mnie masy ciała bodaj od szkoły podstawowej. Cały ten sukces zdążył już jednak zostać pogrzebany. Najwyraźniej w moim przypadku intensywny wysiłek fizyczny połączony z poważnym deficytem kalorycznym to nie jest recepta na trwały spadek masy ciała. Powoli zaczynam to rozumieć. Równie powoli też zaczynam panować nad kompulsywnym żywieniem. Wydaje mi się, że wszystko w kwestii odchudzania zmierza w odpowiednim kierunku i jedyną potrzebną mi rzeczą jest teraz konsekwencja. 

Rok temu wspominałam o mężczyźnie na którym mi zależy. Szczęśliwie wciąż utrzymujemy kontakt. Chociaż w ostatnich miesiącach nie wygląda on najlepiej. Jest we mnie mnóstwo złości, frustracji, uczucia krzywdy w stosunku do owego mężczyzny, to na pewno nie wpływa zbyt dobrze na nasze stosunki. Boję się, że to już pogrzebana sprawa, bo nie potrafię się pozbyć tych złych uczuć. Nie chciałabym ciągnąć tego na siłę, ale z drugiej strony wierzę, że wszystko da się naprostować jeśli tylko oboje będziemy chcieli. Jeśli, bo ów chłopak najczęściej przedstawia stosunek ambiwalentny. Otwarcie stwierdził, że mnie nie kocha, że nie jestem dla niego nikim ważnym, że mnie nie szanuje i nie wyobraża sobie abym kiedykolwiek była jego dziewczyną. Klasyczny friendzone właściwie z tego wyszedł. Ja jednak zawsze lubiłam być żołnierzem przegranych spraw. Jeszcze zobaczymy co kawaler powie jak schudnę do 61kg na naszego wspólnego sylwestra :))

24 marca 2016 , Skomentuj

Tako stało się, po raz pierwszy od 7-8 lat moje BMI znów zaczęło mieścić się w granicach normy. Jednak szczerze mówiąc inaczej wyobrażałam sobie ten moment. Byłam pewna, że ważąc poniżej 68kg będę wyglądać co najmniej oniemiająco, a prawda jest taka, że w tym stanie miałabym spore opory przed pojawieniem się na plaży. Rośnie natomiast moje zdziwienie odnośnie tego jak to możliwe, że przez tyle czasu godziłam się na wyglądanie jak świnia. Niesamowicie dziwi mnie fakt w jakiej iluzji i zakłamaniu żyłam. Jak nie docierało do mnie, że dobrze wyglądam jedynie w lustrze, gdy maksymalnie wciągnę brzuch i przybiorę do bólu nienaturalną pozę podczas gdy na zdjęciach z zaskoczenia wychodziłam co najmniej obleśnie albo, że moje ubrania przypominały bezkształtne worki. Chciałabym napisać, że nigdy więcej nie doprowadzę się do takiego stanu jak przed 2-3 laty kiedy ważyłam 86kg a może i więcej, ale wiem, że to bez sensu. Przez cały ten czas dużo myślałam o przyczynach mojej nadwagi i chociaż niepomiernie zwiększyła się moja wiedza o prawidłowym żywieniu, jego wpływie na właściwie każdy aspekt życia, to wciąż pozostałam bezbronna wobec emocjonalnego aspektu jedzenia. Wiem, że jeśli w moim życiu wydarzy się coś złego, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ból będę łagodzić jedzeniem. Ktoś mógłby stwierdzić, że skoro mam taką świadomość to już połowa sukcesu, bo będę mogła w porę powiedzieć stop i zwrócić się z pomocą do psychologa, ale pozwolę to sobie skwitować chłodnym uśmieszkiem. Nie chcę bowiem wchodzić w dyskusję na temat stanu polskiej służby zdrowia i zasad w niej panujących. Powiem tylko, że gdybym poważniej podchodziła do kwestii samobójstwa już co najmniej 3 razy byłabym po drugiej stronie. W sumie skoro już uderzyliśmy w ten smutny ton, to rozwieję wasze wątpliwości kochane grubaski: schudnięcie 20kg magicznie nie sprawi, że wasze życie będzie lepsze, a przynajmniej nie w takim stopniu jak się spodziewacie. Jeśli jesteście poyebane i tego nie zmienicie, to będziecie poyebane i cały świat będzie się od was dyskretnie odsuwał. Jestem rozczarowana, to chyba najlepsze podsumowanie. Aczkolwiek nie ukrywam, że tli się we mnie nadzieja, że zrzucenie kolejnych 20kg uczyni mnie królową życia.

12 grudnia 2015 , Skomentuj

Sytuacja jest poważna pamiętniczku. Ważę znów 75kg. Mam poobgryzane paznokcie i małe szanse na zaliczenie XXX. Co gorsza w przyszłym tygodniu mam się widzieć z moim ukochanym, nie chcę żeby widział mnie w tym stanie. Jestem pojebana, dlaczego nie mogę się wziąć w garść i po prostu, zgodnie ze wszystkimi danymi obietnicami schudnąć? Zamówiłam dzisiaj białko i 5htp na próbę, mam nadzieję, że do sylwestra uda mi się zrzucić te 4-5 kg, bo to co się teraz dzieje to koszmar. Znów objadam się do bólu, a potem kładę się spać jakby odurzona. Nie chcę tego, czuję że tracę kontrolę i wracam do stanu sprzed 2-3 lat. Bóże, mój Boże ratuj, teraz mam przecież tyle rzeczy do stracenia i Jego Mojego Najcudowniejszego ! !!

1 grudnia 2015 , Skomentuj

Jak w tytule. Obżarstwo najlepszy sposób na redukcję stresu i kompensację.

Sidymdzisiąt cztyry i czy. Chujowo i niestabilnie.

27 października 2015 , Skomentuj

Śniadanie jedz po królewsku, obiadem podziel się z przyjacielem, kolację oddaj wrogowi.

W sumie nie jest najgorzej, ale zobaczymy co powiem jutro hi hi.

25 października 2015 , Skomentuj

Smutno mi, zjadłam czekoladę mleczną z migdałami (584kcal) a zaraz potem 2 duże pyzy z mięsem i okrasą, które popiłam energetykiem. Ale rzeczone odstępstwo to jednak mniejsza część mojego smutku. Bardziej boli mnie to, że najprawdopodobniej jutro obleję kolokwium z xxx, a kto wie czy przy okazji nie wylecę jeszcze z ćwiczeń przez brak znajomości skryptu. Kochana pani doktor bułgarska dziwka. Nie zapominajmy jednak, że najbardziej boli mnie bycie niekochaną przez W.

31 sierpnia 2015 , Skomentuj

Nazywam się Maryla. Jestem przygnębiona. Za tydzień mam poprawkę egzaminu z biochemii a jestem totalnie zielona w temacie. Stoję na rozstaju: albo wezmę się do nauki i zwiększę swoje szanse na zaliczenie tego roku, albo położę się w łóżku, zacznę rozwiązywać sudoku i zasnę. Jeśli pozwolę sobie zasnąć stracę chłopaka i kolejny rok z życia. Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na tym chłopaku. Muszę wziąć się w garść.

18 października 2013 , Skomentuj

15.10.2013 wszedłwszy na wagę zauważyłam liczbę 80 na wagowym cyferblacie

22 września 2013 , Skomentuj

Ważę 82,4 kg.

Do środy chcę ważyć 81,8 ze wskazaniem na mniej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.