ćiwczenia
Wczoraj zaczęła właściwie połowę przerobiłam:) kilera Chodakowskiej. Na resztę nie pozwoliła mi moja córcia,która była niespokojna i co chwilę płakała. Niezły wycisk , ale do przejścia. Swoim tempem ale i tak byłam spocona:) dzisiaj jak mi da mala cały killer:)skalpel faktycznie to joga przy killerze:) a
waga..
Odważyłam się wejść na wagę:) bałam się ,że nic nie drgnie ale jest magiczne 76 opuszczone. 75,50 jest. To cieszy i mobilizuje. Do cwiczen przede wszystkim. Fajnie:)
ćwiczenia
Dzisiaj zobaczyłam siebie w lustrze po tym pierwszym okresie odchudzania i ćwiczeń z Chodakowską. Widzę róznicę. Nie jest to rewolucja, ale nie mam już takiego obwisłego brzucha . A po cc to ciężko wrócić do tego co się miało przed porodem , i boczki jakby mniejsze. Waga jeszcze nie wiem , bedę się ważyła w piatek. Ale to fajnie czuć się lepiej w swojej skórze.
waga stanęła.
...kurcze stanęłam na 76 kg i nic nizej. Troche mnie to zniechęciło...
i już po..:)
Jednak dałam radę. ćwiczyłam Skalpel i teraz jestem naprawdę zadowolona z siebie:) i moge spokojnie zasnąć.
zapiekanki
Jak co wieczór moi synowie robia sobie zapiekanki z serem , pieczarkami i tpm, jakie zapachy:) walczę ze sobą i swoją słaba wolą. Wczoraj była Chodakowska dzisiaj nie wiem czy się zmuszę do ćwiczeń. Takiego mam lenia . Dzisiaj walczyłam z firmowymi sprawami i w miedzy czasie z córcią:) czekam teraz pisząc to aż moi synowie uciekną z kuchni i może wtedy zdobędę się ,żeby ćwiczyć. ja mam tylko takie opory? Cięzkie jest życie:):)
schudnąć
Jak mam chwilę zwątpienia czytam rubrykę oni schudli" ale jakoś nie wiem czy ja po 40 jestem w stanie zejść do wagi 68 kg. Jak te kobiety to zrobiły. Podziwiam i ...podziwiam.Dzisiaj poszłam do sklepu i byłam zła na siebie, chciałabym wejść i kupić to co mi się podoba a nie to to mi się podoba pod warunkiem , ze się w to zmieszczę lub wcisnę:)
pierwszy dzień szkoły..
Zajęć wiadomo nie ubyło. Rok szkolny się rozpoczął i zajęć przybyło. Praca , dom, obiad, dzieci i wieczorem ma się ochotę tylko na jedno . Ciepła kąpiel i spać. Ale zmusiłam się (sama nie wiem jak) i włączyłam Chodakowską. Przetrwałam:) do końca skalpel.Teraz mogę spokojnie iść się położyć. Dzisiaj znów mnie dopadł głód na słodycze. Ale kupiłam batonik fitnes co to ma 96 kalorii i potraktowałam go jako drugie śniadanie. I jakoś przetrwałam. Wczoraj miałam imieniny teściowej , znów różne pyszności sie pojawiły na stole. Wytrzymałam, a to dzięki mojej córci która jakby wyczuła i nie dawała mi spokojnie usiąść i zjeść:) więc biegałam co chwilę z nią to tu to tam i tak przetrwałam bez smakołyków i bez wyrzutów sumienia:) ..
wsparcie..
Dzisiaj miałam w południe kryzys , mój żoładek chciał coś konkretnego tzn konkretnie kalorycznego zjeśc. Pizza mi pachniała w domu. Moi synowie ją jedli. Myslałam ,że nie dam rady. trzy razy podchodiłam do niej i tak sobie pomyslałam ,że zjem chociaż jeden kawałek. I do tej pory czuję jej zapach i smak( w wyobrażni oczywiście) czy ja dam rady. Musze chyba pocwiczyć:) czy dam radę.
dumna jestem
Znów mnie dopadła niechęć do ćwiczeń. Ale ubrałam sie odpowiednio i już. Poćwiczyłam i lepiej się czuję. Będę spała dobrze do pierwszej pobudki mojej córci:)