Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

optymistka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8045
Komentarzy: 184
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 6 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wiolowa

kobieta, 37 lat, Olsztyn

177 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witanko :)

Tak dziś zaszalałam z moim Lubym, że obaliliśmy litr wina i zagryźliśmy pizzą, a to dlatego że byliśmy bardzo głodni po mega spacerze, a w lodówce światło :P

No cóż, bywa i tak ale obiecuję, że to nie stanie się normą ;). Swoją drogą zjadłam tylko (?) dwa kawałki pizzy, bo już nie mogłam chociaż wcale się nie usprawiedliwiam. Jutro wyjeżdżam do rodziców także z dietą będzie na plus ponieważ moja Mama ma cukrzycę i gotuje bardzo zdrowe i niskokaloryczne posiłki więc myślę, że się załapie ;) Dodatkowo będzie mi dane zważyć moje dupsko i porównać z wagą którą mam w domu.

Wszystkim Wam życze udanego weekendu z uśmiechem na twarzy i aktywności takiej jak lubicie (pa)

12 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam :)

Dziś mam dzień ukochania węglowodanów. Miałam taką dziką ochotę na pasztecik z lidla z grzybami, że musiałam go zjeść, a żeby nie czuł się samotny zjadłam drugiego w ramach 2 śniadania. No cóż dietetyczne to nie jest ale jakoś specjalnie nie mam poczucia winy :P na kolację jem coś lekkiego, zresztą późną ale i późno chodzę spać.

Właśnie wróciłam z mojej przejażdżki rowerowej i mam mieszane uczucia. Myślałam, że już jestem w lepszej formie ale jak zobaczyłam, że na krytycznym wzniesieniu, którego nie cierpie z łatwością wyprzedza mnie facet koło 50 z petem w buzi i jedzie jakby nigdy nic to się zdziwiłam. Swoją drogą dziwny zwyczaj jeżdżenia na rowerze z papierosem w buzi. Sama byłam nałogowym palaczem, krótko mówiąc jarałam jak smok ale nigdy nie przyszło mi na myśl jechania na rowerze z papierosem przy okazji zaczadzając wszystkich za sobą.

Bajo (pa)

10 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Witanko :)

Dziś zdałam sobie sprawę, że mniej czasu wywołuje u mnie większą motywację. Podczas gdy mam wolne śpię do 12, chodzę spać o 3 i cały dzień mam rozwalony. Na szczęście pokochałam całym sercem rower i ta aktywność jest dla mnie !! Nie mogę się zmotywować do dywanówek, wolę wyjść z domu i pojeździć. Póki jest pogoda korzystam, a że mam kompana w jeździe tym bardziej jest miło :D

No i w końcu wymiary mego ciałka:

szyja - 32 cm

bicek- 35 cm

pod biustem- 82cm

talia- 79 cm

tyłek- 105 cm

udo- 65 cm

łydka- 35 cm

Nie wiem czy właściwie te pomiary wyszły ale się starałam ;P

( a tak wyglądałam pare lat wcześniej ehhh, właśnie do tego stanu skupienia swojego ciałka dążę ;P)

8 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam :)

Urlop zbliża się ku końcowi i jedno jest pewne, że nie sprzyjał utracie wagi choć robiłam wszystko by pamiętać o moich celach ;)

Ruchu było bardzo dużo, jedzenie różne bo i pojeździliśmy trochę i nie zawsze sama sobie przygotowywałam posiłki.

Znalazłam zaginioną miarkę i tylko jak znajdę czas wykonam pomiary. Teraz zmykam na małe party (alkohol)

Zostawiam kilka fotek :)

Bajooo

super robal uchwycony przez mojego Lubego :)

słoneczniki Teściowej ;)

duży, misiowy, łagodny jak baranek Neruś :)

4 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Witam

Nie pisałam ponieważ pochłonęły mnie inne czynności :) 

Były moje urodziny, zrobiłam małe przyjęcie. Trochę sobie zaszalałam ale bez przesady:) 

Moja waga wariuje więc póki co nie mogę wykonać pomiarów, a za to nowo zakupiona miarka w dziwny sposób zaginęła hmmm

Ogólnie czuję, że kondycyjnie jest lepiej. Odnalazłam ruch który sprawia mi przyjemność, a jest to jazda na rowerze. Mam kilka tras i pokonuje je z coraz mniejszym sapaniem :P 

31 lipca 2014 , Komentarze (3)

Witam :)

Dziś chciałabym odpowiedzieć sama przed sobą na najważniejsze pytanie, które powinno paść na samym początku pamiętnika.

Jaki jest mój cel?

Zacznijmy od tego, że cel to nie punkt w czasie, w którym zarzucę wszystkie "dobre maniery" osoby na tzw.  diecie tudzież prowadzącej zdrowy tryb życia. Cel to uświadomienie sobie swojej siły zarówno psychicznej jak i fizycznej. Nie musi to być określona waga, określony bf czy cm w pasie. Chodzi o stan w którym będę wiedziała, że jestem silna :) to jest mój cel.

Rozumiem osoby, które wyznaczają sobie cele typu w 3 miesiące 15 kg. Być może tym osobom łatwiej się kontrolować i powiedzmy "spinać dupke" w dążeniu do swojego celu ale czy rzeczywiście z tymi 15 kg mniej osiągną właściwy cel, hmm trudno powiedzieć. To już indywidualna sprawa. W moim przekonaniu wszystko zaczyna się w głowie i tam trzeba sobie wszystko poukładać. Zmiana nawyków żywieniowych, sport i inne aspekty zdrowego życia są ważne ale nie może być całym światem. Taki "cały świat" byłby bardzo mały i pewnie mało kto czułby się w nim szczęśliwy. Dlatego jestem fanką powolnych przemian, by nie wywierać presji na samym sobie, by umieć racjonować sobie małe przyjemności. Nie zamykać się na wszystko co ma dużo kcal, nie być fanatykiem. Jak wiadomo historycznie każdy fanatyzm kończy się źle. Także jak jest impreza to nie siedzę z wodą mineralną smętna i głodna. Owszem nie wypijam litra wódy i nie zagryzam mega pizzą ale jak od czasu do czasu wypije sobie drinka i zjem coś dobrego to ziemia się nie wali :) (pode mną również :P)

Także w skrócie cel to być zdrowym, silnym i optymistycznym, a wszystko z ciałkiem się ułoży ;)

Bajo (pa)

29 lipca 2014 , Komentarze (3)

Witam :)
Właśnie niedawno wróciłam z wypadu weekendowego , który się przedłużył do dziś :P

Było cudownie, trochę grzesznie ale super aktywnie :) 

Pływanie w jeziorze, spacery taak długie, że uświadomiłam sobie, iż wygodnych butów to ja nie posiadam :P Było piwo, była kiełbasa, było SUUUUPER :D 

Teraz będzie super w Olsztynie, jako że i tu jezior pod dostatkiem :)a kiełbase zamieniam na pierś z kury albo szaszłyki ;)

Na wagę póki co nie wchodzę, gdyż zbieram wodę na złe dni :P 

25 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witam Pampuszki :)

Dziś chciałabym poruszyć temat "tzw. grzechów" jedzeniowych.

Na pewno każda z Was ma inne i radzi sobie z nimi na inny sposób.

Moimi grzechami są szeroko rozumiane węglowodany . Tutaj uśmiech w stronę mojej mamy i babci, które posiadają tak wspaniałe umiejętności kulinarne wszczepiły we mnie to zamiłowanie. Kiedyś czytałam, że w pierwszych latach życia dziacka ( baa nawet w życiu płodowym) kształtują się nasze nawyki żywieniowe. Zgadzam się z tym w 100% !!!

O ile będąc niemowlakiem podobno byłam strasznym niejadkiem plującym wszystkim co umieszczono mu w paszczy :P Zmieniło się to bardzo szybko gdy wywieziono mnie na wieś do babci na wakacje. Moja babcia nie cackała się tak jak moja mama i nakarmiłam mnie kapuśniakiem i innymi wiejskimi frykasami i okazało się, że jednak już niejadkiem nie jestem :) 

Co do tych nawyków żywieniowych mam identyczne gusty kulinarne jak moja mama np. nie lubimy grochu, do wymiotów może nas przyprawić nawet najmniejszy kawałek kożucha z mleka, nasza ulubiona zupa to ogórkowa, kochamy : pyzy, kopytka, wszystkie rodzaje placków, naleśniki, krokiety itp, itd., różnica była jedna moja mama lubiła słodycze ja średnio.

W przypadku mojej mamy wszystko się zmieniło gdy okazało się, że ma cukrzycę typu II. Przeszła na typową dietę dla cukrzyków, bardzo poważnie do tego podeszła i nie dość, że dzieki diecie czuje sie już dobrze ( kiedyś prawie się przewracała ze zmęczenia) to jeszcze osiągneła zdrową wagę. Nie pamietam od kiedy żyje by moja mama była aż taką laską hehe Wiem, że jeżeli sama nie będę dbała o to co jem i jaki tryb życia prowadzę ta cukrzyca dopadnie także mnie, więc logiczne nie mam zamiaru na to czekać. 

Nie chodzi mi żeby mieć 6 pak na brzuchu, ani idealnie wypukły tyłeczek czy cokolwiek innego zewnetrznego, najważniejsze jest zdrowie, a wygląd to drugorzędna sprawa. Dlatego nie rzucam się na łeb na szyje na diete 1000 kcal. Staram się myśleć co jest dla mnie lepsze i nie rzucam się na placki jak jakiś głodomór, zjem owszem ale mniej i delektuje się smakiem, a nie łykam na tępo jak bocian żabę :P 

Póki co jestem z siebie dumna bo :

- nie pije alkoholu w tygodniu/ w weekend piję ale uważam na ilości

- nie pale papierosów ( to jest moje najwieksze osiągniecie, zuplenie inaczej sie oddycha 

- pije codziennie 1,5l wody niegazowanej 

- nie pije słodkich napojów 

- wprowadziłam więcej owoców i warzyw

- jem 4-5 posiłków w równych odstepach czasu

- staram sie wiecej ruszać ( nadal nad tym pracuje ale juz jest znacznie lepiej)

- nie warzę się obsesyjnie 

Dbam o wygląd ale i o wnętrze, staram się więcej czytać i orientować co się dzieje wokół mnie :)

Dziś wybywam na weekend i będzie to na pewno intensywny i pełen wrażeń czas :)

Wam także życzę miłego, aktywnego weekendu (pa)

24 lipca 2014 , Skomentuj

Witam :)

Dziś krótko, bo właśnie wybieram się na długą przejażdżkę rowerową. Bardzo się cieszę, bo stęskniłam się za moim "rumakiem". Cel podróży to odebranie oscypka od przyszłej Szwagierki , bo powróciła dziś z gór i ma dla mnie obiecanego oscypa, którego koooocham :D zjem kawałek, a co mi tam. Zresztą czeka mnie intensywny weekend więc na pewno spale i to z nawiązką :)

bajooo(pa)

22 lipca 2014 , Komentarze (5)

Witam Pampuszki :)

Dziś przychodzę z fotkami (o ile uda mi się je tu dodać ). Fotki dotyczą efektu kąpieli rozjaśniającej jaką sobie zaaplikowałam :) Ogólnie jestem pod wrażeniem efektu i podatności moich włosów. 

Oto fotki:

edit . usunęłam zdjęcia ponieważ kto miał widzieć ten widział, a nie chciałabym by mój wizerunek tu "wisiał"  :)

Kolor docelowy to blond ale myślę, że pochodzę sobie z tą marchewką troszkę, bo jeszcze takiej nie miałam i nawet mój Luby twierdzi ze jest fajnie i mam zostawić.

Co najlepsze kolor jest równy (jedynie na odroscie mam blond ale nie rzuca się to mocno w oczy). Włosów nie zniszczyło ani trochę z czego jestem zadowolona bo dużo ich nie posiadam, a jak wiadomo rozjaśniacz to zło piekielne dla włosów.

Co do tego w jaki sposób wykonałam tą kąpiel to:

Na moją marną ilośc włosów użyłam tylko połowę rozjaśniacza z joanny do tego około 3 łyżki stołowe szamponu (jakiegokolwiek) i tyle samo maski ( ja użyłam takiej z proteinami mleka). Najpierw nałożyłam na końce i tył głowy później już na całość i wszystko wtarłam dokładnie oraz przeczesałam. Siedziałam z tym śmierdziuchem 30 min na głowie i oto efekt.

Co do diety i ćwiczeń wszystko jest okeej choć czuję, że coś robię nie tak :P Najgorsze są obiady, bo gotuje nie tylko dla siebie więc są z tych normalnych czyli zupy ze śmietaną, sosy też. Niby nie jemy jakiś golonek ale nie potrafię wyzbyć się miłości do ziemniaków, makaronów itp. ehh będzie nad czym popracować :)

Miłego wieczoru (pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.