Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

optymistka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8035
Komentarzy: 184
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 6 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wiolowa

kobieta, 37 lat, Olsztyn

177 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Witam :)

Jakiś czas nie pisałam ale moja dieta w zasadzie nie istniała. Niestety powrócił smaczek na żółty ser i kluski ;P

No cóż ważna jest samoświadomość , więc wracam na właściwe tory. Od jutra znowu praca czyli braki snu itp. i myślę, że uda mi się zapanować nad miłością do pewnych produktów. Może też uda mi się poćwiczyć chociaż 3 razy w tygodniu.

Mam duży problem z posiłkami w pracy. Zwykle zabierałam jakiś owoc i dwie kanapki z ciemnego pieczywa z jakaś wędliną albo twarożkiem. Jednak na taką ilość godzin jest to za mało i wracam strasznie głodna. Muszę robić sobie jakieś pożywniejsze posiłki tylko pomysłów jakoś brak. Na pewno kupię sobie mieszankę orzechów do podjadania :)

Może macie jeszcze jakieś pomysły na szybkie posiłki do pracy?

Oprócz kwestii dietkowych jestem totalnie zakochana w moim prezencie od Mikołaja ;P

Otóż dostałam zestaw do robienia paznokci hybrydowych. W końcu nie muszę codziennie malować paznokci co było dość uciążliwe. Teraz robię paznokcie raz na tydzień i są piękne! błyszczą się, nie odpryskują i mogłyby wytrwać znacznie dłużej ale jednak wkurza mnie odrost. Dodam, że nie jestem księżną i nie leżę i pachnę całe dnie więc moje dłonie i paznokcie narażone są na dużą liczbę złych czynników (niestety nie umiem sprzątać w rękawiczkach). Opcja hybryd to moje odkrycie roku (wcześniej jakoś nie chciało mi się korzystać z usług kosmetyczki, teraz mogę zrobić sobie sama kiedy chcę i co chcę :) 

miłego dnia i mam nadzieję, że powrócę z dobrymi wieściami dotyczącymi mojej mniejszej wagi ;)

21 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Witam :)
Dawno tu nic nie pisałam, ponieważ moja dieta w zasadzie nie istnieje. Jem jak normalny człek :P tyle, że staram się nie obżerać. W związku ze świątecznym nastrojem mam dziwne smaki na słodkie chociaż zwykle preferuję inne smaki. Wczoraj koleżanka odwiedziła nas wraz z tartą wiśniową (o boszzz jakie to było pyszne:D).

Na szczęście nie tyję , ponieważ ruchu mam sporo i bilans jest wyrównany. Postanowiłam dać sobie luz do końca roku, a od stycznia biorę się już ostrzej za siebie. Kurka, jak to jest, że ludzie chudną po 40 kg a ja nie mogę dyszki zgubić. Otóż na pewno mogę, ale blokuje mnie moja miłość do węglowodanów. Rok 2015 będzie moim rokiem! Nie tylko ze względu na dietę, ale inne ważne aspekty życiowe :)

Życzę Wam Drogie Panie w związku z nadchodzącymi Świętami dużo siły, wytrwałości, pogody ducha i co najważniejsze zdrowia:) Dodatkowo chciałabym abyście zawsze czuły się mądre, piękne i wyjątkowe!! 

Wesołych Świąt !!!

7 grudnia 2014 , Komentarze (16)

Witajcie :)

Dziś chciałam poruszyć ważny temat , a także być może skłonić Was do refleksji. 

Ostatnio zgłosiłam się jako potencjalny dawca komórek macierzystych/ szpiku kostnego. W moim mieście została zorganizowana akcja DKMS. Nie była to dla mnie szybka i bezrefleksyjna decyzja, bo taka być nie może. Oczywiście miałam pewne wątpliwości ale zostały szybko rozwiane. Uznałam, że nie wolno mi myśleć tylko o sobie, być może uda mi się uratować ludzkie życie.

Nie chcę nikogo namawiać, ale skłonić do refleksji nad tym tematem. 

Być może gdzieś czeka nasz bliźniak genetyczny, który potrzebuje pomocy...

Zostawiam Wam linka do strony DKMS gdzie możecie uzyskać wszystkie informacje.

http://www.dkms.pl/pl


6 grudnia 2014 , Komentarze (7)

Witajcie Drogie Panie :D

Prezenty z bucików już powyciągane? 

Ja  w tym roku od Mikołaja otrzymałam grę planszową (jupi!). Jest to polska wersja monopolu. Jako, że często ze znajomymi gramy w gry planszowe to mam teraz coś nowego do testowania :) teraz ruszam w podróż, bo Mikołaj zakręcił się i zostawił u mnie prezenty dla moich rodziców , więc muszę je koniecznie dostarczyć ;)


2 grudnia 2014 , Komentarze (6)

Witanko :)

Dawno nie pisałam, a to za sprawą okrojonego czasu.

Nadal brykam na wysokich obrotach, śpię za mało, jem różnie.

Bardzo dużo chodzę ale też zbytnio nie zwracam uwagi na posiłki więc wszystko się wyrównuję i tkwię sobie na poziomie ok 77 kg.

Tak bym chciała mieć ta psychologiczną 6 z przodu, ale wszystko przede mną. Ważne, że nie przybieram. 

Święta będą wielką próbą, ale to chyba jak u każdej z Was. Ja mam zamiar jeść wszystko ale z umiarem :)

Pozdrówki (pa)

22 listopada 2014 , Komentarze (4)

Witanko :D

Dziś jak nigdy miałam dziką ochotę na słodkie. Być może wynika to z faktu, że ostatnio nie mam czasu myśleć nad swoją dietą i jem co popadnie raczej poniżej mojego zapotrzebowania.

Nie potrafię się zorganizować czasowo więc po za porządnym śniadaniem reszta leży. Dziś miałam wolny dzień więc w końcu się wyspałam, wysprzątałam chałupę i pojechałam na zakupy, a tam jak nigdy pewne nieokreślone coś kazało iść mi w dział słodyczowy. Kupiłam ciastka maślane i zjadłam kilka do kawy. 

Muszę zorganizować się w końcu i jeść więcej warzyw i owoców, bo jednak węgle królują eh moja zmora.

Przeglądałam oferty fitness klubów i nie mogę się zdecydować, a może te niezdecydowanie to forma wykrętu ;)

Wczoraj byłam w kinie z moim mężczyzną na najnowszej części Igrzysk śmierci: Kosogłos. Poprzednie części były bardzo fajne choć nie do końca przepadam za takim gatunkiem filmowym. Ta część okazała się dla mnie rozczarowaniem. Nie chcę zdradzać fabuły ale bardzo nie podobała mi się kreacja głównej bohaterki. Oczywiście to moje osobiste odczucia i miejmy nadzieję, że następna część będzie lepsza.

Miłego weekendu (pa)

17 listopada 2014 , Komentarze (1)

Witajcie

Nie pisałam długo, ponieważ cierpię na braki czasowe. Jak już jakiś wyłuskam to mam dużo ważnych spraw, które spychają wirtual na dalszy plan.

U mnie intensywnie ale trzymam się swoich zasad:)

Staram się jeść regularnie, jadam codziennie o 6 śniadanie, chodzę minimum 6 km (szybki marsz, bo zwykle pędzę na ostatnią chwilę:P).

Nie ćwiczę w domu, ale myślę, że jak tylko się ogarnę i będę w stanie spać więcej niż 5h na dobę to zacznę. 

Pozdrówki:)

5 listopada 2014 , Komentarze (3)

Witanko :)

Postanowiłam nie pisać tu o moim życiu prywatnym więc tym razem nie wchodząc w szczegóły napiszę, UDAŁO SIĘ !!! 

Udało się to co sobie zaplanowałam i postawiłam za cel. Sprawa dotyczy aspektów zawodowych. Będę miała mniej czasu, ale będzie to okazja do zorganizowania się.

Zawsze miałam tak, że mając mnóstwo wolnego czasu zawalałam wiele, a mając mało udało mi się zorganizować więcej. Jakiś paradoks czasowy czy co :PP

Po ostatnich wydarzeniach stwierdzam stanowczo:

- Ludzie wyglądający na pozór groźnie wcale tacy nie są o ile ma się do nich odpowiednie podejście

- Nie należy nigdy rezygnować ze swoich celów nawet gdy sprawa wygląda beznadziejnie

- Najlepszy sposób na rozładowanie kiepskiej atmosfery jest poczucie humoru

- Nawiązanie do punktu wcześniej : Dystans do siebie dobra rzecz :D

Teraz co do diety, to wracam na właściwe tory. 

Co do ćwiczeń poważnie myślę o jakiś zorganizowanych zajęciach by mieć motywację w postaci tego, że skoro zapłaciłam chodzić muszę. Fajny byłby basen ale zobaczymy :)

4 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dziś padam na pyszczek i humor średni...

 Dużo czasu muszę spędzać w urzędach ( a wiadomo jak jest w polskich urzędach :<

Nerwy mnie zżerają (dosłownie i w przenośni). Nie wiem ile ważę , bo waga świruje ale mogę już nosić marynarkę i spodnie, które były za małe. Jestem z tych osób co w sytuacjach stresowych nie jedzą. Zatyka mnie i jeżeli już coś w siebie wmuszę to mam mdłości. 

Co do ćwiczeń to obijam się ale nadrabiam zasuwając po schodach i po mieście, bo staram się ograniczać w jeździe autem. 

Mam tylko nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i wszystko się uspokoi, a ja wrócę do zdrowego jedzenia i ćwiczeń. Kwestia kilku dni (mam nadzieję).

No ale mimo wszystko uśmiecham to podstawa  :) 

26 października 2014 , Komentarze (9)

Heja Babeczki :)

Zrobiłam rachunek sumienia dotyczący dawki ruchu jaki dostarczam mojemu organizmowi i słowo "dostarczam" powinien być raczej napisany jako powinnam dostarczać :P

Krótko mówiąc jestem leniem, kanapowcem, leniwcem jak zwał tak zwał ale nie lubię się pocić.

Wiadomo, że bez porządnego ruchu przynajmniej kilka razy w tygodniu dużych zmian nie będzie nawet przy rozsądnym odżywianiu tym bardziej, że nie borykam się z otyłością ani też nadwagą. Teraz to już przejście z górnej granicy odpowiedniego bmi do tej średniej. Chociaż przyznam, że te całe bmi jakoś do mnie nie przemawia. No ale dooobra chciałabym kiedyś chodzić nie wciskając brzuchola :P taki jest cel chociaż fiksować się nie będę, bo ja nie z tych ( konsekwentna starszym wpisom).

Przechodząc do sedna muszę się jakoś zmobilizować do ćwiczeń. Wpadłam nawet na pomysł systemu kar i nagród. Działa w wychowaniu dzieciaków, może i podziała na mnie. Chociaż niekoniecznie użyję jako kary karnego jeża hehe Pomyślałam, że chcę ćwiczyć 5 razy w tygodniu po 40 min więc za wypełnienie planu tygodniowego mogłabym np. kupić sobie jakiś drobiazg ( do 20 zł). Kara to brak nagrody ;).

Mama zawsze powtarzała, że od poniedziałku nie powinno się zaczynać, ale tym razem nie posłucham i zaczynam od poniedziałku :D

postaram się dawać relacje jak mi idzie ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.