Witam wszystkich odwiedzających mój pamiętnik.
Dawno nic nie pisałam, a to z dwóch powodów. Po pierwsze nie mam czasu gdyż sporo czasu pracuję. Po drugie, po przeprowadzce nie mam własnego internetu więc i napisać coś trudno.
Co do mojej diety to nie poddałam się, choć coraz częściej jem nieco więcej bo organizm już nie wytrzymywał. Zatrzymała mi się miesiączka (spóźnienie o jakieś 9 dni) itd, więc postanowiłam nieco przyhamować. Ale efekty zrzuconych kilogramów motywują mnie i nie chcę wyglądać jak wcześniej, więc mam nadzieję, że się nie poddam i będę dalej dążyła do celu. Musiałam wymienić nieco garderobę, spodnie za bardzo wiszą mi w pasie, choć w udach nie widać prawie postępów. Ale cieszę się, bo po raz pierwszy od nie wiem jakiego czasu wcisnęłam się w spodnie w rozmiarze 12 (40), co jest niezlym sukcesem gdyż ostatnio nosiłam 14 a nawet 16.
Nie poddawajcie się, nie warto. Ja jestem już na diecie 50 dni, 8 kilo mniej (nawet więcej, ale zaokrąglam wagę) i aż chce się żyć!!!
Nie dajcie się jesiennej smucie, uśmiechajcie się i chudnijcie :)