Udało się - po 3 tygodniach waga znów ruszyła.
Kolejny kilogram mniej.
Jest już 61 kg, mój cel to 58.
Jestem blisko, nie poddam się.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 7060 |
Komentarzy: | 96 |
Założony: | 10 sierpnia 2014 |
Ostatni wpis: | 7 października 2020 |
kobieta, 30 lat, Wrocław
154 cm, 73.70 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Udało się - po 3 tygodniach waga znów ruszyła.
Kolejny kilogram mniej.
Jest już 61 kg, mój cel to 58.
Jestem blisko, nie poddam się.
Trzeci miesiąc za mną.
Podsumowanie tych trzech miesięcy:
waga: 62 kg (- 7 kg),
udo: 50,5 cm (- 3 cm),
łydka: 37,5 cm (- 1,2 cm),
talia: 82 cm (- 8 cm),
brzuch: 90 cm (- 11 cm),
ramię: 27 cm (- 0,5 cm),
pupa: 98,5 cm (- 7,5 cm),
biodra: 96 cm (- 6 cm).
Cyfry robią wrażenie, zmiana mojej sylwetki również.
Jedynym minusem jest to, że przez ostatni miesiąc nie straciłam ani jednego kilograma, leciały aby centymetry. Całe 7 kg straciłam w dwa miesiące, myślałam, że zejdę w tym ostatnim z 62 na 60, ale nie chciało ruszyć.
Cóż, zatem będzie to celem na ten miesiąc :)
Podsumowanie minionego tygodnia:
udo: -0,5 cm (w końcu znów ruszyło),
łydka: - 0,1 cm,
talia: - 0,5 cm,
pupa: - 0,5 cm.
Nie jest źle.
Minął kolejny tydzień, 'zmuszona' byłam zjeść 2 małe kawałki placka, znów sobie to wypominam.
Pomiar:
łydka: - 0,2 cm,
talia: - 0,5 cm,
brzuch: - 1,5 cm,
biodra: - 1 cm.
Waga jeszcze stoi na 62 kg, trzeba w tym tygodniu bardziej się starać.
Po kolejnym tygodniu:
talia: - 0,5 cm,
pupa: - 0,5 cm.
Waga od 1,5 tygodnia nadal 62 kg, ale jest dobrze, jeszcze 4 kg :)
Po tygodniu:
waga: - 1 kg,
talia: - 0,5 cm,
pupa: - 0,5 cm.
Jest dobrze.
Dziś dzień 60, czyli dwa miesiące odchudzania za mną.
Podsumowanie łączne tych 2 miesięcy:
waga: 62 kg ( - 7 kg!),
udo: 51 cm ( - 2,5 cm),
łydka: 38 cm ( - 0,7 cm),
talia: 84 cm ( - 6 cm),
brzuch: 92 cm ( - 9 cm),
ramię: 27 cm ( - 0,5 cm),
pupa: 100 cm ( - 6 cm),
biodra: 97 cm ( - 5 cm).
Patrząc na swoje ciało i wyniki wyżej zapisane sama nie wierzę, że mi się udało tyle osiągnąć. Ubrania są trochę za duże, zwłaszcza po spodniach to widać i chyba nie ma nic lepszego niż w końcu kupić mniejsze rozmiary.
Do mojego celu pozostały jeszcze 4 kg.
Musi się udać!
Z powodu kontuzji w zeszłym tygodniu musiałam robić lżejszą wersję ćwiczeń, aby jeden dzień byłam w stanie zrobić intensywne.
Na szczęście już wszystko dobrze i w tym tygodniu będzie już wszystko normalnie.
Efekty zeszłego tygodnia:
udo: - 0,5 cm,
talia: - 1 cm,
brzuch: - 1 cm.
Tylko tyle, ale i tak nie jest źle.
W ostatnim tygodniu, a zarazem ostatnim w roku pozwoliłam sobie na maleńkie szaleństwo - zjadłam przez dwa dni 6 malutkich cukierków i w sylwestra chipsy.
Czuję się jakbym ciężko zgrzeszyła, chociaż niby to mała ilość i ale zdarzyło mi się to pierwszy raz w ciągu 50 dni mojego odchudzania. Oczywiście codziennie ćwiczyłam.
Efekty w tydzień:
udo: - 0,5 cm,
ramię: - 0,3 cm,
pupa: - 0,5 cm,
biodra: - 1 cm.
Już po świętach, w końcu...
Lubię je, ale dobrze, że się skończyły.
Trochę obawiałam się dzisiejszego pomiaru. Nie ruszyłam słodkiego, ale wiadomo, że zawsze innych rzeczy zje się trochę więcej. Nie byłam 'napchana', ale czułam się najedzona.
Wynik w tydzień:
waga: -1 kg,
łydka: - 0,5 cm,
talia: - 1 cm,
brzuch: - 1 cm,
ramię: - 0,2 cm,
pupa: - 1 cm,
biodra: - 1 cm.
Jestem pozytywnie zaskoczona i dumna z siebie, że mimo świąt codziennie ćwiczyłam (oprócz weekendu) i nie skusiłam się słodkościami na stole.
W sumie w 43 dni straciłam 5 kg. To dopiero połowa tego, co chcę zrzucić, ale jestem na dobrej drodze.