Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę żeby chociaż raz coś mi się udało.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2453
Komentarzy: 49
Założony: 28 października 2013
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexandraka

kobieta, 33 lat, Baleron

162 cm, 70.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2013 , Komentarze (3)

Taką miałam nadzieję, że jak stanę na wadze to chociaż z kilo mniej będzie. A tu bach tyle samo. Trochę się podłamałam ale potem sobie przypomniałam, że przecież dwa dni temu się ważyłam :D Niestety, moja ukochana nerwica powoduje u mnie zagubienie w czasie :) Także postanowiłam, że następne ważenie nie wcześniej niż za dwa tygodnie a najlepiej jakby udało mi się dotrwać do końca miesiąca. 
Wszyscy mówią mi że już schudłam i że na prawdę już widać a ja po sobie nic nie czuje:) Bo to w sumie dopiero 7 kg :D Z jedzeniem jest mi troszeczkę ciężej bo niestety pracuję w barze czyli wiadomo pizza, kebaby itp. Ale od momentu jak zaczęłam się odchudzać to ani razu się nie złamałam także jestem akurat z tego powodu bardzo dumna :)
Dzisiaj mam wolne i mam zamiar wieczorem zrobić trochę cardio chociaż gdzieś po drodze zgubiłam motywację do ćwiczeń. 

Poza tym nastawienie nadal świetne, jestem pełna wiary, mam nadzieję, że wy też :)



Motywujmy się!

1 listopada 2013 , Komentarze (1)

Mimo tego, że ćwicząc praktycznie tracę oddech i sprawdzam puls czy aby już nie umieram jakoś się nie poddaję :) Zwłaszcza w momencie gdy widzę na wadze jeszcze jeden kilogram mniej :D Jeśli nie mam kontroli nad umysłem to pragnę go mieć nad własnym ciałem :) Nie ważne jak dobrze to robisz, ważne że jesteś lepszym człowiekiem niż wczoraj :)

29 października 2013 , Komentarze (3)

Nie mam pojęcia czy ktoś to przeczyta jednak sprawia mi dziwną przyjemność fakt pisania tego wpisu. Drogę mam dość skomplikowaną. Nie należałam nigdy do najchudszych ale nigdy nie byłam jakaś ogromna. Niestety moje życie zaczęło się zmieniać w jednym paskudnym momencie. Potężny napad paniki przy wieczornym odpoczywaniu przed telewizorkiem. Kompletny odlot, śmierć na ramieniu, po prostu wiem, że zaraz umrę. Klęczę na balkonie próbując złapać oddech. Jakoś się uspokoiłam jednak coś uległo zmianie. W sumie cały świat. Kompletne odrealnie, nie mam pojęcia czy jeszcze w ogóle żyję. Napady lęku. Więc siadam przed komputerem i odpalam wszystkowiedzące google. Wpisuję objawy, patrzę na wyniki i nie wierzę. Spodziewałam się jakiegoś guza czy coś a tam: "derealizacja, depersonalizacja, nerwica". Co to w ogóle kur*a jest?! Czytam. I tak zdecydowałam o pójściu do psychiatry. Bardzo miły starszy pan, mówi, że to depresja, że nie ma się czym martwić, damy leki i będzie super. No to zaczęłam brać. Przez pół roku faszerował mnie psychotropami dopóki nie wpadłam w ręce innego psychiatry. Ten nowy załamał ręce: "kurde co on Ci najlepszego zrobił, jak ja Cię z tego wyciągnę?" Jakoś się wyciągamy do dziś, czyli w sumie ponad rok. Poprawa? Nie wiem. Wiem, że przez pół roku wpieprzania tego świństwa przytyłam ponad 20 kg. Ale chyba jest lepiej skoro znalazłam w sobie tyle motywacji, żeby zacząć coś robić ze swoim życiem. I robię. Schudłam już przecież 6 kg :) A to dla mnie ogromny sukces. I sama sobie gratuluję :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.