Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą niską, dośc zaokrągloną, delikatnie rzecz ujmując. Od 3 lat próbuje schudnąć. Diety przeplatane rezygnacją, wielkie jo-jo. Czas na zmiany, czyli rozprawienie się z tłuszczem, który nie tylko okala moje ciało, ale również jest przyczyną dolegliwości zdrowotnych. Oby tym razem nie stracić motywacji i samozaparcia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10863
Komentarzy: 146
Założony: 7 marca 2014
Ostatni wpis: 16 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
urginea

kobieta, 40 lat,

152 cm, 72.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 30 lipca - cel 59 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 października 2014 , Komentarze (1)

DZIEŃ 1 . 

Z wagą 66,4 kg , opuszczoną głową, grzeszkami wakacyjnymi, wracam na właściwe tory !!!

moje BMI na dzień dzisiejszy wynosi : 28,57 (szloch)

Od dziś zaczynam kolejną walkę  z kilogramami. 

Plan jest taki:

1) oczyszczanie - 7-10 dni

2) dieta 1200 kcal

3) stabilizacja wagi

Cele:

1) zgubic nagdwage - wejść w normalną wage, wg BMI (24,67) jest to 57 kg

2) cel końcowy - BMI (20,34) - 47 kg.

Jak  widać, do zrzucenia jest ( bez 0,7kg )  20 kilogramow !!!!

Do dzieła !!!

24 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

święta... milo i przyjemnie bylo.... 

mniej przyjemnie dziś się zrobilo , jak wskoczylam na wage.

trudno uwierzyc w to co zobaczylam

60,6kg :<

+ 2,7 kg !!! Prawie 3 kg w 10 dni !!!!

piorka opadaja

od 5 maja przechodze na DIETE OWOCOWO - WARZYWNA !!!

No, to tyle rewelacji. :(

13 kwietnia 2014 , Skomentuj

Dzis mija 3 tyg diety 1200kcal. Czuje sie dobrze. Dobrze sie odzywiam ale malo cwiczen. Ruchu mam sporo ale cwiczen prawie wcale. Czasu brak. 

Od jutra ide do nowej pracy. Smieje sie, bo z zawodu jestem farmaceuta, a teraz bede kierowca w szwedzkiej firmie, gdzie na jakies 200 osob zatrudnionych, polsko jezyczna jestem ja i jeszcze jedna dziewczyna. Jeszcze bardziej nie moge uwierzyc ze poszlam na rozmowe kwalifikacyjna w jezyku szwedzkim, ktorego ucze sie  jakies 3miesiace. Ale jak mawiaja wyksztalceni tu ludzie, musze na poczatek zaczac od jakiejkolwiek pracy najlepiej pozbawionej ludzi polsko- jezycznych. Wiec slucham doswiadczonych a za rok porobie certyfikaty jezykowe i bede sie starac wejsc w moj zawodowy krąg. Tak bardzo mi brakuje mojego zawodu, pracy w aptece.

A ja zamiast o diecie i odchudzaniu , to o pracy..ooj, oj(pomysl)

Wiec dzis przypada 40 dzień mojego odchudzania. Łącznie stracilam 5,7kg. :D

coz, jestem zadowolona. 1/3 drogi za mna. Teraz bedzie najgorszy czas, poniewaz zblizaja sie swieta . Szczerze mowiac , to sobie nie wyobrazam. Chociaz w tym roku swieta kameralne beda i to ja wszystko przygotuje , to nie mam pomysla jak odchudzic konkretnie swieta. Chodzi o wypieki. (tort)Musze pobuszowac w necie i moze cos ciekawego trafie. 

a moze ktos z Was mialby jakies propozycje, ciekawe i sprawdzone linki moglby dac ?!

bylabym wdzieczna;)

tymczasem kończe i zycze milej i pogodnej niedzielki, bo u nas pochmurno i pewnie zaraz lunie deszcz. A stopni tylko 6 mamy:<

pozdrawiam

papa(pa)

6 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie!!!

Wracam do diety.

poprzedni tydzień był dla mnie dość problematyczny. Ale problem mieszkania sie sam rozwiązał i jest ok.

Jednakźe skutki problemow, a raczej glupiego zajadania problemow , dały odzwiecedlenie na wadze (szloch)

przez konsumpcję w całym tygodniu:

pizzy

2 pączków

2 ciastek francuskich

1 piwa

12 delicji szampańskich

waga pokazala mi wzrost o: 

+0,3 kg :<

Ale widocznie zasłużyłam na takie wiadro zimnej wody na łeb, zeby sobie następnym razem znaleźć inne rozładowania złych emocji...

Od poniedz trzymam się ściśle diety.

Pozdrawiam cieplutko (pa)

2 kwietnia 2014 , Skomentuj

Witajcie!!!

Czy Wy dziewczyny tez macie tak, ze jak sprawy osobiste Was przytlaczaja, to rzucacie diete?????

Dzis wpis nie dietkowy. Wybaczcie, musze sie wypowiedziec gdzies czy komus;(

Wczoraj wieczorem dowiedzialam sie, ze musze do konca miesiaca opuscic wynajmowane mieszkanie(szloch) Zabilo mnie to!!! powaznie!!

Wlascicielka mieszkania popadla w jakies tarapaty, dodatkowo zaszla w ciaze , ktora jest zagrozona. Musi sprowadzic do siebie siostre zeby jej pomogla a to z kolei prowadzi do tego ze jedynym ich rozwiazaniem jest zamieszkanie na mieszkaniu ktore od niej wynajmujemy. 

w takiej sytuacji mam jej utrudniac?! 

sama nie wiem ?!

niemniej jednak sprawa mieszkaniowa jest tu ciezka. mieszkan brakuje. tych wszystkich uchodzcow teraz znow sie namnozylo jak grzybow po deszczu i pozajmowali mnostwo mieszkan. szkoda gadac. nigdy rasistka nie bylam, ale to co wyprawia bambusowo to sie czasem w glowie nie miesci. nic wiecej nie napisze bo jeszcze mnie zbanuja. 

wiec na 99% bede musiala sie przeniesc do innego miasta czy nawet gminy a to sie wiaze ze zmiana szkoly i przedszkola, mojej szkoly. kto ma dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym to rozumie moje obawy. starsza cora juz polubila swoja klase, nauczycielu, zaczela juz czuc sie dobrze. co jest wazne , zwlaszcza ze jest dziewczynka bardzo wrazliwa, niesmiala i trudno akceptuje zmiany.

dlatego mam wielkiego dola. ze wszystko nie tak, ze czlowiek zaczyna jakos normalnie zyc, funkcjonowac i znow boooom;(... znowu posypalo piaskiem w oczy...

i co? jaki sens ma ta moja dieta kiedy inne problemy sa duzo wieksze?!

u mnie problem = jedzenie

dzis pączek i francuzkie ciastko poszlo w ruch - na otarcie łez...autentycznie

koncze juz to moje biadolenie

trzymajcie sie 

1 kwietnia 2014 , Skomentuj

i znow zgrzeszylam :(

Wczoraj dzieciaki dostaly paczke od dziadkow. A w niej m.in. byly Delicje o smaku pomaranczowym. strzal w dziesiatke !!! 

no niestety.... przy 5 delicji zauwazylam ze wlasnie zjadlam cos zakazanego... autentycznie, nie pomyslalam wczesniej. Tu odpakowywalysmy paczke, tu starsza corka dala mi Delicje, zebym je otworzyla, kazda po ciasteczku i ciekawosc "co tu jeszcze w paczce znajdziemy", smiechy, hichy... i mamusia pochlonela 5ciasteczek...

ale wiecie co???

wedle mojej teorii ze "grzeszki chodza parami", to teraz jestem spokojniejsza. para zaliczona, wiec na wiecej pokus sie nie namowie8) .  i tak: pizza zaliczona, slodkie zaliczone, nawet @ dzis przyszla, wiec wszystko stalo sie jasne i klarowne. :D 

dzis u nas bardzo pochmurny, deszczowy dzien. i temp ledwo 5 st...brrr.. szkoda, wole wiosne, no nic,  trza dzialac. 

aaa...za to ze zjadlam te Delicje , nie jadlam podwieczorku i kolacji oraz zaliczylam 45 min rumaka oraz 20min takich jakis cwiczonek lightowych typu brzuszki , przysiady, itd. Bylo to bardziej na zasadzie proby zrobienia czegos. W efekcie udalo sie zrobic np aby 5 brzuszkow ( gdyby wiecej pewnie ducha bym wyzionela)... 

najbardzie usmialam sie w sobote. Otoz mamusia chciala pokazac coreczkom jak sie robi swiece... coz... takiej kompromitacji dawno nie zaliczylam. Tyłka nie moglam od podlogi oderwac. Dzieci parskaly ze smiechu a maz sie zupa malo nie udlawil... bywa...  ale wczoraj swiece wykonalam . tak sie mscilam ze w koncu tyłeczek sie oderwal od podloza:D

napisze co dzis w menu mam : 

SNIADANIE:

chleb razowy z ziarnami - 100g

serek naturalny - 30 g

cebulka, szczypiorek, ogorek, salata , pomidorki koktajlowe.

II SNIADANIE

bulka razowa - 60g

wedlina chuda - 30g

maslo - 5g

zielenina - tak jak na I sniadanie 

OBIAD:

udko - 200g

ryz brazowy - 40 g (suchej masy)

brokul - 200g

surowka ze salaty ogorka cebulki pomidorka

PODWIECZOREK:

grapefruit

KOLACJA:

chleb - 60g

wedlina  - 20g

jajko - 1szt

majonez - 10g /wlasnej roboty/

zielenina - wiadomo;)

no, to teraz biore sie za prace :)

zycze Wam milego wtorku... papa (pa)

31 marca 2014 , Komentarze (5)

Tak, pierwszy raz zgrzeszylam (szloch)

Byla piekna niedziela. Po spacerku z dziewczynkami , pojechalismy razem z mezem pozwiedzac zamek. I jak to bywa podczas zwiedzania - zaczyna w brzuchach burczec. W drodze powrotnej przejezdzalismy przez takie male miasteczko , gdzie znajduje sie restauracja , w ktorej serwuja najlepsza pizze jaka tu jadlam. i co bylo dalej... ???

wszyscy sie pewnie domyslacie....

bingo!!!

wstąpilismy na pizze!!. i zjadlam 3 kawalki. ciasto bylo bardzo cieniutkie (takie uwielbiam), ale nie moglam sie powstrzymac przed nalozeniem odrobinki sosu czosnkowego....  ach....niebo w gębie... oraz dodatkowe centymetry i gramy na wadze.

ach... a to wszystko ze sie do mnie zbliza wielkimi krokami @ !!!

ale obiecuje sobie i Wam , ze to byl pierwszy i ostatni raz tej wiosny:D

a teraz z innej beczki:

otoz nie umiem sie przestawic po zmianie czasu.

tez tak macie?!

koszmar jakis. wczoraj usnelam ok 21; 30 a dzis zaspalam!! cudem jakims obudzilam sie po 7-mej. masakra jakas. wiec do szkoly nie zdazylam. ale dzieci odprowadzone do przedszkola i szkoly. trudno sie mowi. za to sobie zaraz podjade do sklepu bo dzis na obiadek bedzie ryz z albo filetem albo udkiem. zobacze co kupie;)

aha, wczoraj tez nie wsiadlam na rumaczka... i jak tu schudnac, nie cwiczac.... hmm

wiec zycze Wam milego poniedzialku :D

30 marca 2014 , Skomentuj

Witajcie!!!

dzis krotko, bo na spacerek spiesze sie. 

wczoraj zaliczylam 3 dzien na rumaczku. udalo sie 45 min ;)

spadek malozadowalajacy :(  -0,4 kg . hmmm... w tym tempie to do gwiazdki nie schudne. coz, lekka lipa. 

oki, koniec uzalania sie!!!

ide na spacerek

29 marca 2014 , Komentarze (2)

energia znow mnie rozpiera.. superowo :D

o 9; 30 wybieram sie z dziecmi na spacer. pogoda swietna. juz  jestesmy po wiosennym sniadanku, posciel na tarasie sie wietrzy, dziewczynki szykuja lalki z wozkiem na spacerek... ach ...wszechogarniajaca  radosc nas rozpiera ;)

dzis na sniadanko

chleb razowy z ziarnami - 100g

serek naturalny - 30 g

duze ilosci cebulki mlodej, szczypiorku, salaty, 

na II sniadanie zjem:

bulka razowa - 60g

chuda wedlinka - 30g

maselko 5g

zielenina

obiad:

udko z kuraka

ziemniak 200g

buraczki 150g

surowka z kiszonej kapusty (u mnie kimchi ) 

podwieczorek:

grapefruit

kolacja:

chleb razowy - 70g

salatka z tunczykiem - ok 200g

Tak oto wygladac bedzie moje menu sobotnio-wiosenne

A teraz szykuje sie do wyjscia (pa)

milej soboty zycze Wam ;)

27 marca 2014 , Komentarze (2)

opadlam z sil;(. nic mnie juz nie cieszy. córcia chora, siedzimy w domu od wtorku. hmmm... 

smutno mi ...

dzis sie zmusilam wsiasc na rumaka. ale dalam rade tylko 35 minut....ale zawsze cos, zeby tak codziennie wsiadac....

co do jedzenia , to mieszcze sie w ramach 1200kcal i nadal mi jedzenie odpowiada. 

obawiam sie jednak ze z tym chudnieciem moze byc nie za rozowo. zobaczymy w niedziele

ach, ide sie dolowac dalej(szloch)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.