- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (11)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1046 |
Komentarzy: | 13 |
Założony: | 24 marca 2014 |
Ostatni wpis: | 30 września 2017 |
Postępy w odchudzaniu
Kroki milowe
Trzy lata temu, na przestrzeni 9-ciu miesiecy, udalo mi sie zmniejszyc wage z 91kg do 79kg - 12kg w dol... W tamtym okresie odzywialam sie prawidlowo, biegalam dwa/trzy razy w tygodniu oraz dbalam o to by spac odpowiednio dlugo i zachowywac zyciowy balans... Nie osiagnelam wowczas swojego celu... zlapalam kontuzje nogi i nie moglam dluzej biegac... zaczelo brakowac mi czasu na przygotowywanie zbalansowanych posilkow, przestalam zwracac uwage...
Mimo to, osiagnieta wowczas wage, utrzymywalam w stabilnosci przez kolejny rok... a potem, podstepnie i niezauwazenie (przeze mnie) zaczely wkradac sie nowe kg... najpierw wrocily stracone 12.... a potem kolejne 12... dzis waze 103 kg i nie poznaje sama siebie w lustrze... w mojej glowie - mam nadal 20 lat i calkiem fajna figure.... hahaha - Nigdy nie bylam bardzo szczupla, ale zawsze swietnie sie czulam sama z soba. Teraz nadszedl czas, zeby znow poczuc sie soba. Odnalezc siebie w tej obcej osobie. Dlatego wrocilam!!
Wczoraj dostalam moj nowy plan zywieniowy - i od razu zderzenie z rzeczywistoscia... Zapomnialam juz jak bardzo czasochlonne moze byc racjonalne odzywianie - zwlaszcza jak sie wyszlo z wprawy!!!
Po pracy pobieglam na zakupy, a potem do domu i do kuchni - skonczylam przygotowanie dzisiejszego menu grubo po polnocy... tak wiec plan na wczesne pojscie spac umarl smiercia tragiczna, a dzis baaardzo nie chcialo mi sie wstawac.... dobrze ze jutro juz weekend
Wiem, ze pierwsze kilka dni beda nieco chaotyczne, zanim sie ogarne i wejde we wlasciwy rytm... wiec trzymajcie kciuki, zebym to przetrwala i zebym znalazla ten moj utracony balans...
ogolnie dzien na plus mimo wpadki z lunchem. wyciagnelam w koncu karimate spod lozka i wzielam sie za trening. yey!!! niewielki na poczatek ale i tak do przodu :)
malymi krokami.... ;)
dzis 17-ty dzien diety a ja po raz pierwszy zjadlam cos spoza zaplanowanego jadlospisu. Wypadlo mi niespodziewane spotkanie sluzbowe i sluzbowy lunch na miescie... A moj przygotowany wczesniej dietetyczny lunch lezal w tym czasie w lodowce w pracy :/
Staralam sie wybrac z menu cos najblizszego zdrowemu zywieniu, ale mimo wszystko czuje 'kaca'.
Sloneczko wyszlo od rana i od razu wiecej checi do zycia :)
Plan na dzis (po pracy): zakupy, obiad, nauka i silownia na wieczor... zobczymy jak sie ten dzien rozkreci :) trzymajcie kciuki!!!
Dzis caly dzien swiat plakal za oknem, a ja mialam tylko ochote zawinac sie w ciepla kolderke, wlaczyc dobry film i zapomniec co sie tam na zewnatrz dzieje. Przelecialo mi przez glowe, ze troche ruchu od razu poprawilo by mi humor, jednak szybko mi ten pomysl umknal...
Pozytywna strona dnia - grzecznie pilnowalam sie diety i mimo slabego nastroju nie szukalam w jedzeniu sposobow na jego poprawe... Yey!!! Oby tak dalej :)
Uciekam do spanka... jednym z moich glownych priorytetow, jest w tej chwili zdrowy sen...
papa
Dzis minely dwa tygodnie od dnia, gdy zdecydowalam, ze czas na zmiane stylu zycia. Zaczelam od zmiany stylu zywienia. Podsumowanie: schudlam 3kg.
Zaczynam byc juz jednak zmeczona tym, ze ciagle mysle o tym co jesc, ile, kiedy, kiedy to przygotowac... Mowie sobie, ze budowanie dobrych nawykow po 30 paru latach zlych przyzwyczajen musi troche potrwac... Ze jak juz zmienie nawyki zywieniowe, bedzie latwiej nad tym wszystkim zapanowac...
Trzeci tydzien czas zaczac!
Dobranoc ☺️