Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

podaruj mi trochę słońca i jeszcze więcej motywacji

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11013
Komentarzy: 219
Założony: 24 marca 2014
Ostatni wpis: 8 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
miniusiowa

kobieta, 32 lat, Choszczno

163 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Cholera  jasna! Bo jak człowiek zakochany to niby wszystko jasno i na temat, a ja się boje jak stopiędziesiąt! NIE, NIE, NIE żadnego ślubu nie będzie a tu nawet przecież nie o to chodzi... Tylko... nosz cholera 

Pod koniec września lecimy na agngli. nie na stałe, ale tak na rok... dwa... żeby coś zarobić, mieć coś dla siebie. Bo co z tego, że zrobiła bym tu mgr? wiemy wszyscy jaka jest sytuacja na rynku pracy...

Mam tak skrajne uczucia, bo z jednej strony strasznie chcę jechać bo po 1. z moim M. po 2. w końcu bym odłożyła na wymarzony sprzęt do fotografii, po 3. jak nie teraz to kiedy? 

A z drugiej strony... jestem tak związana z rodziną, że aż mi sie płakać chce jak o tym myślę, no i nie mam tak zapewnionej pracy... ale przecież żadna praca nie jest zła. 

13 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Uuuuuuf jak dobrze że już trzeci dzień diety oczyszczającej za mną! Jednak pomidory nie są moimi faworytami, ale już jutro na menu zielone warzywa i powinna być ryba a będzie kurczak ;) 

Mój humor w końcu wrócił na właściwe tory, wczoraj przeszłam mega kryzys taki w sumie bez powodu no i już ok, nie ma co siać paniki.

A na dowód pokaże wam zdjęcia z dzisiejszego spaceru, a co!



11 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Na początku napiszę, że z M. już ok, tak jak pisałyście zignorowałam go poczekałam aż się odezwie no i przeprosił, co bardzo rzadko mu się zdarza. 

A teraz do rzeczy! Źle mi ze soba i już! czuje się jak słoń jakiś, w sumie od kilku dni ciągle mi smutno no od tak bez powodu. A nawet okres się nie zbliża :( żeby się nad sobą nie użalać wczoraj zjadłam kawałek torta popijając karmi tiramisu (coś pysznego!). Przecież wszystko jest dla ludzi prawda?

A od dziś robię po raz drugi dietę oczyszczającą pięciodniową! Na początku odchudzania bardzo fajnie przyspieszyło mi to metabolizł i dało niezłego kopa motywacyjnego żeby po skończeniu jej nie odpuścić. Teraz gdy moja waga stoi w miejscu już 3tygodnie stwierdziłam iż warto by zrobić ją znowu ;) 

Dziś w menu jajka i pomidory w dowolnej formie i ilości ;)

3 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Ojjj a tam chwaliłam tego mojego M. taki kochany, pomocny blaaaa blaaa blaa! A wczoraj wypił i dał pokaz swoich skrywanych umiejętności już nie po raz pierwszy! Ludzie jak jestem na niego wściekła! Nawet nie jest mi smutno, a jestem wku.rwiona! I tym razem sobie obiecałam, nie będe za nim biegać, nie będe pierwsza pisać czy dzwonić. NIE I JUŻ. Ciekawe ile wytrzymam....

Srutututu majtki z drutu! bo przecież vitalia to nie tylko ile jem, ile chudnę, bo ostatnio nie chudnę, ale o tym to akurat nie chce mi się gadać. Jutro jadę z papierami na uczelnie, bo dostałam się na magisterkę.

A żeby nie było tak pesymistycznie to dam zdjęcia gdzie to czarna sukienka kosztowała mnie 10zł a spodenki uwagaaaaa 5zł! Bo jak człowiek chudnie to w lumpie bardziej się opłaca ubierać, a że rzeczy fajne to inna sprawa ;)) Aaaaaaaaa no i tak po kilku latach przerwy noszę znowu okulary 

27 lipca 2014 , Komentarze (9)

Każdy potrzebuje kopa i motywacji do dalszego do działania szczególnie gdy waga stanie w miejscu i się człowiek rozleniwia. A jak tak się rozleniwi to gdy handra bierze, że całą dotychczasową cięzką prace się zaprzepaści. 

Dobrze, że mam w swoim bliskim otoczeniu osoby które tak samo jak ja walczą o siebie. A więc wraz z najfajniejszą chrzestną przez weekend zrobiłyśmy dietę oczyszczającą. Dwa dni na samych owockach. Ooo kochane to się tak wydaje że sama przyjemność, ale po wczorajszych ponad dwóch godzinach wiosłowania w kajaku z moim M. wyłamałam się troche i zjadłam trzy plasterki szynki. Całe szczęście dziś mi się udało wytrwać!

Aby oczyszczanie nie odbiło nam się efektem jojo jutro będziemy pomału wprowadzały normalne jedzenie czyli dzień owsiankowy ;) 

Aaaaaaaaaaaa! bo ja wczoraj pierwszy dzień w kajaku siedziałam kochane no i te ponad 2h wiosłowałam, ale byłam z siebie dumna! Zasnęłam jak małe dziecko! A z rana zakwasy... No to godzinka sportów na xboxie z młodszą siostrą bardzo dobrze mi zrobiła ;) 

A na 4 zdjęciu jest arbuz z własnej roboty dżemem truskawkowym, polecam gdy arbuz nie ma za bardzo smaku ;)

22 lipca 2014 , Komentarze (3)

Pogoda jak każdy widzi wymarzona na wakacje! No więc i ja sobie korzystałam. Byliśmy z M. na trzy dni nad morzem. Trafiliśmy tak że przez ten czas w Łukęcinie było mało ludzi, na plaży luzy więc wylegiwanie się na plaży było dla mnie bez stresowe i owdziałam się pierwszy raz od kilku lat w strój dwu częściowy! co prawda nie wyglądam nadal jak rasowa modelka toć i płaskiego brzucha i super tyłeczka nie mam, ale przejmować się tym tam nie musiałam! Pochwale się kilkoma nadmorskimi wspomnieniami. Jak widać foka na wakacjach też może być szczęśliwa 

Upały, upałami ale jak tu ćwiczyć w takich warunkach? Nad ranem czy w nocy? bo w ciągu dnia to duszno, słońce jednak w takiej ilości nie jest dobrym przyjacielem ćwiczeń... No i troche odpuściłam... ćwiczenia znaczy się bo z jedzeniem się pilnuje i od jutra będe robiła fotorelacje, bo wy sobie nie myślcie że znowu nie bede pisać dwa tygodnie! oo nie już teraz wracam na dobre koniec opierdzielania! Wchodzę dziś rano na wagę i co widzę? znowu 70,2... no cóż czas powrócić do akcji metamorfozy z foki w foczkę ;D Tym też sposobem po owsiankowym śniadaniu zrobiłam trening z nike+ na xboxa! 

Aaaaaa jeszcze miałam okazję w Dziwnowie wypróbować plac fitnes! coś niesamowitego! strasznie bym chciała, żeby szanowne władze mojego miasta też nam coś takiego stworzyły!

Buziaki dziewczyny i miłego dnia! ;*

7 lipca 2014 , Komentarze (6)

Noooo dziewczyny mogę się pochwalić, że pracę obroniłam na 5 ;)

A w nagrode tata kupił mi zarąbisty kompecik z Lidla, spodenki krótkie, koszulkę bez rękawów i stanik. Wszystko już przetestowane i z całą odpowiedzialnością moge wszystko polecić! największą niespodzianką był dla mnie stanik sportowy, który sprawdza się idealnie! 

A teraz czas się zebrać w garść i wrócić do normalnego trybu, bo przez te nerwy przed obroną odpuściłam ćwiczenia, z jedeniem jako takim nie miałam problemu. No, ale waga stoi w miejscu! 

Dziś byłam z Moim Marianem na "jeziorku". Znowu 50min na 6km, a ile się przy tym naklnęłam do siebie! po 4 km miałam ochotę połozyć się na ławce i dzwonić żeby po mnie przyjechali! Jednak mój M. po skończonym jeziorku po mnie wrócił, bo wiadomo każdy robił w swoim tempie. A jak troche ochłonęłam i się porozciągałam poczułam, że było warto! 

 fotka już praktycznie po dotarciu do domu hahaha

A w środę jadę na krótki urlop do Łukęcina tylko z M. na co już nie mogę się doczekać!! 

PONIEDZIAŁKI NIE SĄ TAKIE ZŁE!

21 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Hej, hej ostatnio nie pisałam, nie czytałam co u Was zwyczajnie nie miałam na to czasu. Dieta troche się rozchasała a już od poniedziałku zaciskam pasa i wracam do normalnego trybu! OBIECUJE

Wczoraj robiłam mały przegląd w szafie na stancji. Mierzyłam spodnie które tu mam i wiecie co... z 8 posiadanych 4 idą do kosza, bo lecą z tyłka. Jedną pare zostawiam na tzw. porównanie i jedną skracam na krótkie no i cóż niewiele mi zostaje... 

Spodnie ze zdjęcia ledwo się na mnie dopinały w grudniu, aż wstyd! a teraz? Lecą w tyłka, dosłownie wiszą! na zdjęciu tego tak nie widać. Taaaka motywacja!

A jeszcze Wam pokaże sukienkę, której dawno na sobie nie miałam

A już 3 lipca będe broniła swoją pracę licencjacką... A że ze mnie panikara to już teraz śni mi się to po nocach... Jednak może nie taki wilk straszny?

7 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Stres sięga zenitu... poprawki do pracy strasznie mnie pochłaniają... nie mam totalnie czasu na ćwiczenia! to nie są jakieś wymówki, ale serio nie mam na to czasu i aż jestem zła... 

Wczoraj miałam absolutorium na studiach, to nic że jeszcze praca nie obroniona i sesja nie zdana. Absolutorium już miałam hahaha 

1 czerwca 2014 , Komentarze (1)

A jednak i mnie dopadło długie nie pisanie tutaj! No i troche grzeszków z podjadaniem słodkiego się pojawiło. Jestem teraz w gorącym czasie walki przed oddaniem ostatecznym mojej pracy licencjackiej. Sram po gaciach, już mi się śni obrona... W ostatnim tygodniu dopadło mnie paskudne zapalenie kratni i nie ćwiczyłam! Ale w sobote rano przyszła do mnie mama z pytaniem czy idziemy "jeziorko" (już kiedyś pisałam że u nas ta trasa to 6km) no to wskoczyłam w ciuszki do treningów i dawaj! Młodsza siostra na rowerze a my z mamą z buta, każda w swoim tempie! Jestem z nas bardzo dumna bo nasze czasy są bardzo dobre! A będą jeszcze lepsze, bo w wakacje będziemy kilka razy w tygodniu robiły taki wspólny trening! 

A dziś bardzo chciałam pozdrowić Edyte! Przyjaciółka mojej mamy, a moja chrzesna, od kilku miesięcy w sumie tyle co ja walczy o lepszą siebie! I powiem Wam, że z niej też jestem bardzo dumna! tyle samozaparcia i determinacji mało kiedy można spotkać! A efekty jakie osiągnęła... można tylko pozazdrościć! Gdybym miała zdjęcia z początku jej odchudzania na pewno pokazała bym Wam przed i po bo jest się czym chwalić! Wielkie buziaki ode mnie, walczymy dalej nie ma poddawania się!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.