Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

usuwam wszystko co pisałąm wcześniej! Jestem z siebie zadowolona i dążę do ładnego i zdrowego ciała i ducha! Jestem wielką optymistką kochającą nad życie życie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10804
Komentarzy: 121
Założony: 5 maja 2014
Ostatni wpis: 3 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
miss.fox

kobieta, 36 lat, Gdańsk

158 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 września 2014 , Komentarze (1)

czesc! 

Ostatnio jakos nie mialam weny/czasu na pamietnik. W pracy same dramaty, jak przychodze do domu to nawet nie wlaczam kompa a na tablecie nie lubie pisac ale dzis juz musze gdzies wyrzucic slowa wiec sie przemoglam i pisze :p

W miedzyczasie mialam urodziny i moj ukochany postanowil o mnie zadbac i kupil mi karnet na joge :D do tej pory cwiczylam sama wlasciwie prawie codziennie, tzn tak porzadnie moze nie codziennie, ale staram sie kazdego dni chociaz postac na glowie i porobic troche wygiec i pozycji stojacych. 

No wiec dostalam ten karnet to od razu nastepnego dnia polecialam na zajecia....

RE WE LAC JA !!!!!!!

Od tamtej pory z pominieciem weekendu chodze codziennie :D Wyprobowuje sobie rozne rodzaje i jestem mega absolutnie i bez pamieci zakochana w air jodze w hamaku!!!!!!!! Moglabym wisiecmdo gory nogami cala godzine!!! Juz planije zakup tego cuda do domu ^^ ale w sumie polubilam wszystko, nawet relaksacje pod koniec zajec ktorej jeszcze rok temu bym nie skumala :P ogolnie rozwoj duchowy i fizyczny u mnie cala para, czytam duzo wiecej niz wczesniej (ksiazki Dalai Lamy sa tak pozytywne ze az czasem sie tym wzruszam!) staram sie przekonac do medytacji, jem mniej miesa niz kiedykolwiek..

Wlasnie, jedzenie... Powiem Wam, ze coraz lepiej mi idzie! Cole odstawilam calkowicie do tego stopnia ze przestala mi smakowac. Czasem gdzies ide i jest i probuje wypic cala puszke a w polowie jest mi za slodko i sie poddaje. To samo z sola. Kiedys duzo solilam i lubilam slone jedzenie. Od czasu kiedy w domu sole minimalnie i organizm sie przyzwyczail mam problem z jedzeniem na miescie, moja ukochana tajska zupa z knajpy pod biurem ktora dzis zamowilam poszla do kosza chociaz byla taka sama jak jeszcze kilka tygodni temu (slowam kumpla ktory probowal). Wiec ogolnie jest dobrze. Zaczelam w siebie wciskac wiecej warzyw szczegolnie ze to moj ulubiony warzywny sezon. Przekonalam sie do twarogow i dziwnych wynalazkow jak musli - oczywiscie gdybym rano zjadla tylko to to bym padla po godzinie, ale jako drugie sniadanie w pracy sie sprawdza idealnie. Teraz jestem na etapie zamiany bulek na ciemne pieczywo albo takie domowe - na szczescie rodzice P sie bawia w takie rzeczy :D no i ograniczylam moja makaronowa milosc. No moze nie do konca ograniczylam ale sos dalej robie sama za to makaron pelne ziarno i juz nie wrzucam calego opakowania parmezanu na dwie porcje.

Noo to by bylo na tyle pok co. Musze leciec na dzisiejsza Yoge <3 Dzis "yoga dla kregoslupa" przyda sie po calym dniu na krzesle.

5 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Cześć,

u mnie niedobrze (ale tylko z ćwiczeniami na szczęście :P).

Więc ostatnio wrzuciłam te jogowyzwania. Byłam pełna optymizmu, bo przecież tak polubiłam się z jogą i w ogóle.. Jestem na to przecież gotowa.

No i i wytrzymałam dwa dni.  DWA DNI.   D W A    D N I. 2.

#wstyd

Mam na ten temat taką teorię - tak się kończy moje narzucanie sobie czegokolwiek. Ja po prostu nie umiem żyć z ograniczeniami. Więc jak tylko konstruuję jakiś plan to moja podświadomość zaczyna mnie prowadzić w kierunku jego totalnego zniweczenia.

Moje życie po prostu musi płynąć naturalnym nurtem bez zmuszania się do czegokolwiek, bez planowania, bez kalkulacji, wyzwań, regularności.

Więc znów daję sobie spokój i mam nadzieję, że motywacja do ćwiczeń dla mojej własnej radości i przyjemności powróci tak szybko jak zniknęła. Bo od trzech dni nie robiłam absolutnie nic. Podobnie z jedzeniem - same gotowce, a nienawidzę tego uczucia, że truję sobie organizm i to jeszcze za więcej kasy niż zdrowe, przygotowane w domu rzeczy. (ogólnie patrząc na moje wydatki z ostatnich miesięcy to odjąwszy takie wydatki na życie to większość wolnej kasy przejadam w restauracjach/knajpkach/budkach i niestety fast foodach). Jeden pozytyw - przestaje mi powoli smakować cola, odwyk od niej przynosi rezultaty i teraz nawet jak kupię puszkę to w połowie robi mi się za słodko :O szok!

A tutaj to co jednak udało mi się zrobić od początku sierpnia... niewiele tego... No i moje ulubione foto z plażowania na pięknej Wyspie Sobieszewskiej ostatnio! Kocham wyspy, tą również i polecam wszystkich będącym w trójmieście, jest piękna o każdej porze roku!

Na naszej wyprawie było super, poczułam się jak plażowi cyganie :) rozbiliśmy tam niezłe obozowisko, cały dzień byliśmy na słońcu, objadaliśmy się owocami, mieliśmy mnóstwo sprzętu do przeróżnych gier - golfa, siatkę, badmintona, baseball itd - zabawa na calutki dzień!

31 lipca 2014 , Komentarze (5)

Cześć!

Idzie sierpień - stwierdziłam, że przenoszę z tej okazji moją jogę na kolejny poziom i zapisałam się na sierpniowe wyzwania instagramowe (puchar)

1. #ShesGotLegs

No ja nogi zdecydowanie mam :D mimo, że nie są najdłuższe to jestem z nich bardzo zadowolona - mam fajne mięśnie, fajną opaleniznę, stopy mam fajne :) to czas je trochę pomęczyć.

Oczywiście części nie jestem/będę w stanie zrobić.

Strasznie źle mi idą skłony do prostych nóg - mam totalnie nierozciągnięty ten dolny odcinek kręgosłupa i nawet jako dziecko miałam z tym problem na wf-ie.  Dlatego wyzwaniem będą 5,6,7,8,10,19,20.

Ręce mam wciąż za słabe, żeby utrzymać się w pozycjach podpartych na dłoniach - wytrzymuje kilka sekund, na pewno nie kilka wdechów - więc ciężko będzie z 21,22,23

Szapagatu nie robię jeszcze, więc liczę na mniej spektakularny efekt 28.

Nie wiem jak z nogami za głową, nigdy nie próbowałam (loser)

Co fajne w tych wyzwaniach, to trenerzy zawsze pokazują wersje na różnych poziomach zaawansowania, więc mam nadzieję, że dam radę!

2. #BackBendsGoneWild

Dobrze, że ten nie trwa cały miesiąc, bo bym skończyła na wózku :D Mostki i spółka idą mi... hmmm chyba nieźle? Nie mam jakiejś niesamowitej naturalnej giętkośći ale jak na tylko kilka tygodni ćwiczeń jest chyba ok. Część tych pozycji już próbowałam, część robię na codzień. Bardzo ppodoba mi się 4. i mam nadzieję, żę dojdę z nią do niezłego poziomu. Za to 9. - jak na tą chwilę niewykonalna :O nawet minimalny świerszcz mi nie wychodzi a co dopiero taki!? Ale jeszcze niedawno sądziłam też, że nie dam nigdy rady podnieść nóg do stania na głowie, więc... :D

(Matthew, host tego wyzwania jest nastolatkiem... totalnie dziwne, myślałam, że jest dobrze po 30-tce :O)

2. #ShiftYourPractice

Taki zestaw podstawowych asan w większości. Ale to mi potrzebne bo właśnie do tych zwykłych rzeczy najszybciej tracę motywację :D no i jest kilka rzeczy, o które chcę zawalczyć - stanie na rękach w każdej konfiguracji, czyli 7, 12, 23, 24... pewnie będzie przy ścianie.

Noo.... tak więc jutro OBY pierwsza sesja zdjęciowa :D Wrzucać będę wszystko, ale pewnie nie codziennie... ale to wyjdzie w praniu wszystko!

27 lipca 2014 , Komentarze (7)

dwi fotki na szybko a jutro napisze wiecej :D zyje, sstoje na rekach sama, postepy!

Udaje mi sie jesc zdrowo w miare coraz rzadziej zamawiam gotowe, coraz mniej pije coli! 

Pogoda jest super i zycie jest cudowne!

Biore udzial w wyzwani jogowym na insta - moje pierwsze! #wildbackbends, wiec w sierpniu spodziewajcie sie zalewu moich wygibusow ^^

14 lipca 2014 , Komentarze (14)

ok, nie umiem jeszcze stac na glowie czy rekach. Podniose sie, owszem, wyprostuje nogi, ale zaraz trace rownowage i robie fikolka. Mysle ze to kwestia psychiki, strach przed nowa sytuacja i upadkiem - jak mam asekuracje w postaci sciany idzie mi o wiele latwiej. Dlatego postanowilam przyzwyczaic cialo i ducha do ogladania swiata do gory nogami i weekend uplynal mi na inwersjach. Przy okazji pocwiczylam wspinanie sie na glowe - do stania juz niedaleko :D jest cos strasznie fajneho w rozciaganiu sie czy w ogole byciu w tej pozycji, swiezego i nowego! Dzis dalej!

11 lipca 2014 , Komentarze (3)

Hej!

Za mna kolejny cudowny dzien! Po pracy pelen relaks i duzo czasu na spokojne bycie, relaks, cwiczenie, lenienie, opalanie... W pracy byl zdrowy obiad - bulka z zoarnami, twarog, kurczak w ostrej marynacie jogurtowej i guacamole plus duzo salaty. pozniej byla oczywiscie joga i Wilkowi udalo sie wyciagnac mnie do lasu na bieganie. Podsumowijac - jest super! 

Gorzej jutro - kolega z pracy idzie na urlop i mam potwornie ciezkie zastepstwo za niego :( mam nadzieje ze po powrocie do domu nie padne prosto do lozka :P

Z newsow - niedawno pisalam w jakims watku, ze marze o drugich nike wrapach tym razem w zestawie. Znalazlam je chyba na zalando za 300+. Troche duzo zwlaszcza ze dopiero jedne kupilam. A wczoraj wchodze do sklepu nike i sa!!! A w Nike mega promocja i wszystko bardzo przrcenione plus ranaty za duze zakupy i skonczylo sie na tym ze dalam za nie 150!!! Biznes! Wilk kupil sobie najnowsze sweterkowe free run za... Niecale 300 :O Do tego niezly deal z pepco - stanik bialy kupilam przedwvzoraj dzis wrocilam po limonkowy - sa boskie! Wygodne i mieciutkie a kosztuja... 14 zl! Czuje sie prawie jakbym okradla ten sklep :P

Ok to teraz dokumentacja fotograficzna ostatnich dokonan :D

Xxx

9 lipca 2014 , Komentarze (19)

Namaste!

bardzo nieidealne ale przynajmniej do góry nogami :D

Tak a propos jogi przypomniała mi się ta śmieszna scena z 90210 :D

Środy w pracy są spoks, zawsze w ten dzień mam dużo czasu, więc czas na update dziennika :D

Weekend był cudowny, w końcu piękna pogoda! W sumie dalej jest, wczoraj był na serio upał, uwielbiam jak tak jest! Niedziela na kajakach - kocham to foto, wygląda, jakbyśmy płynęli czerwonym kajakiem przez kosmos @____@ (bardzo brudny kosmos...)

Moja joga w ostatnich dniach bardzo na spokojnie, bo dostałam okres... No to zagadka czemu byłam taka spuchnięta w sobotę i piątek wyjaśniona. Jakoś mam problemy z kontrolą tych spraw :D nigdy nie wiem kiedy powinnam dostać, kiedyś zajdę w ciążę (tfu, tfu..) i nawet nie zauważę! Potem mnie pokażą w "ciąża z zaskoczenia" lol. 

Tylko wczoraj osiągnęłam MAŁY ale zawsze SUKCES - prawie stanęłam na głowie z łokciami w trójkąt w podstawie :D prawie = stanęłam ale nie wyprostowałam do końca nóg - nie mniej utrzymałam się tak kilka razy 3 głębokie wdechy. Czyli jestem na dobrej drodze. Za tydzień - dwa będę stać! :D No i ćwiczę żurawia - coraz lepiej mi idzie, wkrótce się pochwalę! 

Sportowe zakupy ostatnich dni - biały stanik do ćwiczeń (powyżej), szary top - krótki więc też głownie do ćwiczeń :D kocham krótkie topy do ćwiczeń i ciągle mi mało, dziś zakupy więc może mi przybędzie kolejny :P 

A tu dzisiejszy obiad w pracy - drugi dzień z własnym jedzonkiem ^^ Może nie jest szczególnie dietetyczne, ale zdrowe, własnej roboty, smaczne i ze względu na rozmiar pudełka wpisujące się w założenia diety MŻ ;) No i nie jest kupioną pod pracą pizzą albo tajskim.

Makaron coś a la aglio olio, tylko lepsze, z ziołami, warzywami grillowanymi, pysznym parmezanem, bagietka z czosnkiem i twarożkiem (ok, twaróg dokupiłam w zwykłym sklepie, ale nie był zły), dużo sałaty i maliny na deser :D do tego Marwit  z pomarańczy i litr wody zaraz mi stuknie. NIeźle.

xxx

5 lipca 2014 , Komentarze (7)

codziennie <3 pogoda sprzyja

Jestem dzis potwornie spuchnieta w brzuchu nie mam pojecia czemu :( czuje sie tak ciezko. Zdecydowanie nie moj dzien ale tak piekna pogoda ze niebede siedziec w domu przez to. Ogolnie ro niezle mi idzie jedzenie w twn weekend, bylo porzadne sniadanie, warzywa, makaron pelnoziarnisty BEZ SERA! i nie bylo wiecej niz szklanki coli dziennie. I duzo wody pije moze moj brzuch sie jwszcze nie przyzwyczail.. 

Smieszne foto na koniec :P

4 lipca 2014 , Komentarze (6)

W koncu pogoda dopisuje! Wczoraj w npcy baseball, dzis na spokojnie. Po ciezkim dniu na szkoleniu nie moglam sie doczekac powrotu do domu i pocwiczenia! Wlasciwie cale zajecia myslalam co dzis zrobie! A teraz relaks i wieczorem jeszcze raz tylko teraz lepiej bo z kolezanka i na plazy!

Pozycje jeszcze malo idealne ale w porownaniu z trzy tygodnie temu jest wow!

Udanego zdrowego i sportowego weekendu!<3

2 lipca 2014 , Komentarze (6)

Hej!

coś się zmieniło w moim nastawieniu. Pasja jaką poczułam do jogi ma dla mnie zbawienny wpływ. Nie dość, że mogę godzinami ćwiczyć (ostatnio pozycje stojące robię nawet przy okazji każdego wyjścia do kibelka w pracy (cwaniak)dobrze, że mamy taką dużą łazienkę do tego z widokiem wprost na morze i w kierunku wschodnim = rano jest bosko) , chcę ją kontynowć (pierwszy sport do jakiego to czuję po więcej niż tygpodniu uprawiania) to jeszcze... tak jakby przestało mi zależeć na idealnym ciele. Zaakceptowałam moje w 100% i nie przyglądam się wymiaramom. Czekam aż będzie bardziej zdefiniowane i tyle. Teraz w mojej głowie priorytetem jest żeby było silne, żeby zrobić kolejne asany, niesamowite rzeczy z ciałem, utrzymać się w nich, mieć fajne rozciągnięcie i mięśnie...

Wczoraj pierwszy raz udało mi się stanąć na głowie! Z wrażenie nie nastawiłam aparatu ale postaram się nadrobić. Oczywiście jeszcze asekuruję się ścianą, ale to i tak duży sukces - wcześniej próbowałam i nie wiedziałam nawet jak taki ruch wykonać!!!! 

Trochę celów na najbliższy czas i motywacji. Postaram się niedługo też zacząć wrzucać więcej moich zdjęć z pozach!

EDIT: A oto i fotki z dzisiaj :D pogoda w Gdyni nie rozpieszcza, ale poćwiczyłam na dworze mimo tego. Ubrana jak na zimę - polarowy dres i bluza z kapturem, ale musicie uwierzyć, że to początek lipca ( :( )

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.