Tak, dziś minął pierwszy tydzień powrotu na dobre tory.. Szczerze, wiem, że jest to dobra rzecz, której nie byłam w stanie osiągnąć przez kilka ostatnich miesięcy, ale z drugiej strony, chyba każdy odchudzający wie, że tak naprawdę jazda zaczyna się po osiągnięciu sylwetki idealnej, czyli walka o brak jojo, o zdrowe odżywianie do końca.
Tak szczerze, szczerze jest to mój 3 powrót do diety tak na 100%. Pierwszy raz schudłam 25 kg 6 lat temu, oczywiście w ciągu 4 lat wróciłam a nawet przytyłam. Drugi raz schudłam 1,5 roku temu (pasek) i tym razem ogarnęłam się wcześniej i nie dopuściłam znowu do wagi 80-90 kg, na chwile obecną jest 69,2, więc ostatni dzwonek. Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży i będę umiała kontrolować swoją wagę. Np. wiem, że do końca życia muszę uważać na to co jem, a bardziej na ilości jakie spożywam, bo duże porcje to był zawsze mój największy problem. Jestem zwolenniczką tego, że można jeść wszystko, byle proporcje były zachowane, czyli np. chcesz zjeść frytki z McDonalda? Ok, ale zważ je, sprawdź kaloryczność i zjedz 10 a nie 50. Oczywiście wymyślam, ale zawsze tak starałam się funkcjonować i wiem, że na mnie to działa.
Dzisiejsze menu niestety nie policzę kaloryczności, bo nie zważyłam wszystkiego przed zrobieniem, ale napisze przynajmniej co będzie:
- śniadanie: 4x z rzędu to samo ;), 2 waski z jajkiem, pomidorem, ogórkiem, sałatą, szynką i serem
- 2 śniadanie: 2 placuszki twarogowo-bananowe
- lunch: 300 g gotowanych warzyw (burak, brokuł, marchewka, groszek i kukurydza) z 2 łyżkami serka wiejskiego light
- obiad: 1/8 tarty, na gotowym cieście francuskim (1000 kalorii wow), z warzywami (burak, brokuł, marchewka, groszek i kukurydza), chorizo (na całość było 140 g - czyli ok. 550 kalorii - wow), śmietana 18% (600 kalorii wow), 2 jajka - kurczę nie spodziewałam się że to ma aż tyle, w każdym razie przez długi czas tarty w moim domu nie będzie ;)
- kolacja: pomidory z serkiem wiejskim light? coś z serkiem wiejskim, bo otworzyłam go to zjem ;)
- standardowo 2 kawy, plus hektolitry wody
[Edit]
Zapomniałam dodać wczorajszy trening z Natalią Gacką, 260 kalorii spalone.