Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dadzira

kobieta, 41 lat, Warszawa

165 cm, 84.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2018 , Komentarze (3)

Co moge powiedzieć, podziało sie trochę od ostatniego razu. Moje odchudzanie przerwała mi nie do końca planowana ale bardzo radosna nowina czyli zaszłam w ciąże :) Niestety początki były trudne i musiałam leżeć przez 1,5 miesiąca a co za tym idzie przytyłam na dzień dobry Ok. 10 kg. Pózniej było juz w granicach normy ale niestety 25 kg jak nic przyszło. 

Dzis mija 1,5 tygodnia mojego połogu. Utodzi śliczna zdrowa Córeczkę :) i po mału będę zastanawiać sie jak wrócić do sprawności fizycznej. Myślałam że minie te nieciekawe 6 tygodni i będę mogła zacząć cwiczyc, niestety okazuje sie że nie jest to takie hop siup. Trochę szkoda, bo w kwietniu czeka nas wesele i chciałabym jako tako wyglądać. Zobaczymy..

Póki co nasza Mała jest dla nas najważniejsza i to na niej sie skupiam :)

Pozdrawiam :)

Ps. Do schudnięcia zostało mi jakieś min 20 kg. Damy radę :) 

12 kwietnia 2017 , Skomentuj

Wróciłam na siłownię. W sumie zawsze lubiłam tam chodzić, ale w związku z kredytem ceny były dla mnie zaporowe. Ostatnio odkryłam, że Platinium ma opcję karnetu half-open, czyli że mogę wchodzić do 16, karnet jest tańszy, a takie rozwiązanie jest dla mnie idealne. Póki co latam sobie na bieżni, ponieważ chwilowo jestem na etapie robienia dziennie minimów 10 000 kroków, ale po świętach spotykam się z trenerem i przerzucam się w większym stopniu na maszyny oraz zajęcia grupowe. Zobaczymy co z tego będzie. Siłownia sprawia, że muszę bardziej kontrolować swoje zapędy jedzeniowe, bo zawsze po treningu mam ochotę jeść sporo więcej, ale pomału, do wszystkiego dojdę. Najważniejsze jest to, że działam. 

Chciałam się pochwalić również, że od marca prowadzę własny biznes. Jeśli szukacie ciekawych i fajnych plakatów na ścianę, polecam swoje prace. Plakaty www.posters4u.pl A dla Wszystkich Vitalek, mam 15% rabatu na hasło wiosna2017 (ważny do 31.5.2017).

10 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Od połowy listopada schudłam 5 kg. Myślę, że jest do zadowalający wynik, biorąc pod uwagę jak od różnych diet i złego odżywiania mam zepsuty metabolizm. Sporo też ćwiczę, więc mam nadzieję, że tłuszcz zmienia się w mięśnie. Brakuje mi jeszcze 3 kg, żeby moja waga była normalna. Po świetach, sylwestrach i trzech królach trochę ciężko mi ogarnąć się z jedzeniem, zwłaszcza wieczorami. Nie jest źle, ale na pewno mogłoby być lepiej. Dziś będzie idealnie :) Mam nadzieję :)

Ale zaczęłam pisać o braku.. Ludzie chyba tak mają, że jak jest spokój to zaczynają doszukiwać się jakiś problemów. Teraz np. bardzo przejmuje się swoją pracą i wkręcam sobie różne dziwne akcje. Staram się zająć czymś innym, ale same wiecie jak ciężko jest zmienić sposób myślenia. 

Ćwiczę sobie dalej dzielnie z Shaun`em T, Asylum 2, tydzień drugi. Ogólnie bardzo pasują mi harmonogramy ćwiczeń, bo o wiele łatwiej trzymam się wtedy w ćwiczeniowych ryzach. Wiem, że mam coś do zrobienia i to robię, nie ma wymówek.

Menu:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugie śniadanie: Jogurt naturalny + gruszka: 210 kalorii
- Lunch: kasza z hummusem i warzywami: 200 kalorii
- Obiad: duszony schab z brzoskwinią z burakami: 350 kalorii
- Kolacja: warzywa na patelnię z tuńczykiem: 300 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii

Razem: 1470 kalorii

14 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Z powodu ostatniego kataru skończyłam na L4, ale na szczęście tym razem nie wykorzystałam choroby jako wymówki na objadanie się. Siedząc w domu ciężej utrzymać jedzenie w ryzach, ale ogólnie było ok. 

Waga spada bardzo pomału, ale nie ma co spodziewać się cudów, skoro pół życia się jest na diecie a drugie pół nie :P Najważniejsze, że idzie w dół, ubrania stają się luźniejsze a forma rośnie. Jedyne co, to zmagam się z czymś w stylu depresji jesiennej. Brak sił i energii, ale przede wszystkim brak dobrego humoru. Widzę więcej złych niż dobrych rzeczy. Czepiam się o to co nie powinnam, a najważniejsze wkręcam sobie jakieś niestworzone historie. Muszę popracować nad swoją psychiką, ale w tym momencie jedyna dobra rzecz to mój Mąż, dom i moja Rodzina. Niestety w pracy tak sobie, znajomi działają mi na nerwy, a każde spojrzenie w lustro to przypomnienie ile ciężkiej pracy zaprzepaściłam. Nawet mała drobnostka sprawia, że jestem smutna, dziwny wpis na Facebooku a ja już myślę, że ktoś ma do mnie pretensje. Muszę popracować nad sobą i swoimi priorytetami i tym co jest dla mnie ważne. Eh gadam głupoty..

Menu na dziś:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugi śniadanie: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Lunch: Sałatka z bulgurem z Lidla: 413 kalorii
- Obiad: Fasolka po bretońsku: 200 g: 220 kalorii
- Kolacja: Jogurt naturalny: 180 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii

29 listopada 2016 , Skomentuj

Znowu mi się przyplątało jakieś katarzysko.. Odkąd jeżdżę tramwajem do pracy to dość często mnie łapie. Widać nie zahartowana jestem albo to kwestia skoków temperatury, ponieważ czekam na tramwaj jest zimno, wsiadam gorąco, wysiadam znowu zimno.. Umówiłam się do lekarza po pracy, ale zobaczymy jak się będę czuła, bo nie jestem fanem L4, ale nie chce też zarazić całego swojego pokoju.

Menu poniedziałkowe:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugi śniadanie: Jogurt naturalny: 186 kalorie
- Lunch: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Obiad: Ryż z warzywami, kurczakiem z sosem indyjskim: 350 kalorii
- Kolacja: Warzywa na patelnię + 2 jajka: 225 g: 280 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii

28 listopada 2016 , Komentarze (1)

Kolejny tydzień minął, kolejny przede mną.. Weekend pod względem dietowym idealnie. Do Wigilii zostało nam 3 tygodnie, bardzo bym się cieszyła z 3 straconych kilogramów. Wiem, że nie to jest najważniejsze, wiem, że szanse są na to marne, bo trochę w życiu się już na odchudzałam i najmłodsza nie jestem, więc 1 kg na tydzień jest ciężki do osiągnięcia, ale najważniejszym powodem jest to, że ćwiczę a mięśnie są cięższe niż tłuszcz. W każdym razie na pewno nie poddaje się :)

Menu poniedziałkowe:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugi śniadanie: Owsianka waniliowa: 186 kalorie
- Lunch: Gotowa zupa pomidorowa : 265 kalorie
- Obiad: Ryż z warzywami, kurczakiem z sosem indyjskim: 350 kalorii
- Kolacja: Jogurt naturalny z warzywami na parze: 190 kalorii

25 listopada 2016 , Skomentuj

Jestem, jestem.. Nie pisałam, ponieważ mam straszne zamieszanie w pracy. Dziś promocje Black Friday, więc miałam sporo przygotowań w tym tygodniu, ale już wszystko działa i buczy, więc powinno być dziś spokojniej.

Dziś mam 5 dzień z Insanity Asylum i mam dość mieszane uczucia. 2 treningi z 4 są bardzo spoko, męczę się, muszę się starać, żeby robić jak najwięcej powtórzeń, oczywiście wysiadam w połowie, ale czuje, że jest to dobry trening :) Natomiast 2 pozostało jak dla mnie są trochę lajtowe i nie czuje po nich takiego "uff to był dobry trening". Oczywiście nie jest tak, że wszystkie ćwiczenia robię od kopa, ale np. trening Strength trwa 50 minut (super!), jest z ciężarkami (super!), ale spaliłam przy nim 199 kalorii i zrobiłam 1200 kroków (słabo!). Ja wiem, że trzeba ćwiczyć siłowo i spokojnie zrobię te 30 dni, ale brakowało mi czegoś. Najlepsze jest to, że w filmach reklamujących Asyluma, specjaliści twierdzą, że średnio traci się 8 kg podczas tego programu. I biorę poprawkę na to, że 8 kg stracą osoby z większa nadwagą, które nic wcześniej nie robiły itd, ale zaczynam się obawiać czy ja nie zepsuje sobie kondycji, którą wypracowałam podczas podstawowego Insanity. Eh zobaczymy..

Dziś jest według planu powinien być "rest", więc zrobię sobie lekki trening z tygodnia przejściowego Insanity. I weekend moje Kochane, macie jakieś plany?

Menu na dziś, dość skropne i bez polotu:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugie śniadanie: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Lunch: Jogurt grecki 0% truskawkowy - 118 kalorii
- Obiad: Warzywa na patelnię, 2 jajka sadzone: - 366 kalorii
- Kolacja: Baton Go On! Protein bar - 219 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii
Razem: 1343 kalorie

22 listopada 2016 , Komentarze (4)

Jak w tytule, wczoraj zrobiłam pierwszy trening z 30, Speed & Agility. Bałam się, że będzie gorzej :) ale trening uwidocznił moje słabe strony. Z cardio nie miałam problemów (oczywiście nie było łatwo, ale nie umierałam, nie walczyłam o każdy oddech itp), ale wszystkie ćwiczenia w podporze, dramat. Mam tak słabe mięśnie brzucha, że hej. Ale nie poddawałam się, zrobiłam ile umiałam, brałam chwile na oddech i wracałam do ćwiczeń. Wychodzę z założenia, że jak nie spróbuje to się nie poprawię, a każde powtórzenie jest ważne. Dodatkowo podczas ćwiczeń z którymi idzie mi słabo, zakładam jakąś liczbę powtórzeń i zawsze, mimo że ledwo dycham, dokładam sobie do tej liczby jeszcze z 2 powtórzenia. Chyba, że idzie mi świetnie to nie liczę a robię :) 

Dziś dzień 2, nie mogę się doczekać :)

Menu:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii (nadal mi się nie znudziło)
- Drugie śniadanie: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Lunch: Rukola, burak, feta, pierś z kurak: 260 kalorii
- Obiad: Ryż z kurczakiem i warzywami w sosie chińskim: ok. 300 kalorii
- Kolacja: Warzywa na patelnię + 2 jajka: 225 g: 280 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii
Razem: 1480 kalorii (chyba mój rekord) ;)

21 listopada 2016 , Komentarze (2)

Nie pisałam w czwartek (od rana miałam kupę roboty i wolną chwile znalazłam dopiero po 15 :/) a w piątek miałam wolne. Dietowo bez wpadek, chociaż w czwartek pewna stresująca sytuacja sprawiła, że rzuciłam nawet do Męża "Idziesz mi dziś po wino do sklepu", ale się opamiętałam i do niczego nie doszło :) Jedynie też w związku ze stresem zjadłam wieczorem nie planowaną kanapkę, ale bez przesady, nie będziemy się tym przejmować. Zauważyłam też, że na imprezach póki nic nie skubę to nie złamie się do końca wieczoru, ale jak tylko spróbuje jedną czy dwie rzeczy to później różnie to bywa. 

Menu na dziś:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugie śniadanie: Batonik Corny bananowy: 219 kalorii
- Lunch: Zupa pomidorowa z Biedronki + 3 tekturki: 210 kalorii
- Obiad: Ryż z kurczakiem i warzywami w sosie chińskim: ok. 300 kalorii
- Kolacja: Rukola, burak, feta, pierś z kurak: 260 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii

Razem: 1399 kalorii

16 listopada 2016 , Komentarze (3)

Zauważyłam, że jak wracam na drogę prawidłowego odżywiania, bardzo lubię czytać, sprawdzać postępy innych. Uwielbiam blogi fitness, wszystkie wpisy trenerów personalnych, programy telewizyjne o odchudzaniu. Ale kiedy tylko noga mi się podwinie, to wszystko przestaje mieć znaczenie. Nie chce patrzeć na nic związanego ze zdrowym odżywianiem i ruchem. Też tak macie? 

Menu:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugie śniadanie: Jogurt naturalny + gruszka: 210 kalorii
- Lunch: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Obiad: Fasolka po bretońsku: 250 g: 250 kalorii (i tak będzie jeszcze co najmniej przez 2 dni)
- Kolacja: Rukola, burak, feta, pierś z kurak: 260 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii
Razem: 1360
Tak wiem, przydałoby mi się dodać gdzieś jeszcze ze 100 kalorii, ale pracuje nad tym :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.