Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczęśliwa babcia , z natury optymistka, lubię nic nie robić, a tak naprawdę czytam dużo, często nocami . Nie lubię telewizji z powodu reklam , wiec nie oglądam . A poniewaz nie oglądam , nie wiem , co dzieje sie w polityce itd. Dlatego się nie stresuję , bo nikt nie ma na mnie wpływu i na moje poglądy. Do odchudzania skłoniły mnie sukcesy mojej córki . Poniewaz to ja przygotowuję jej posiłki zgodnie z dietą i jadlospisem , więc pomyślałam sobie , dlaczego nie spróbować . Jak na razie wyszło mi to na dobre . Przykład : poniewaz schudłam , postanowiłam kupic sobie jakąś rzecz - wybrałam rozmiar M / 12 . Do tej pory kupowałam XL/ 16. Poniewaz bluzka wymaga jeszcze schudnieciu przeze mnie ok1 kg , wiem , ze za tydzień będzie w sam raz. A to dopiero początek . Bardzo zasmakowalam w proponowanych mi posilkach , postanowiłam niczego nie zmieniać i poczekać na efekt do 10 lipca. Będzie to dla mnie dzień prawdy.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36928
Komentarzy: 130
Założony: 17 czerwca 2014
Ostatni wpis: 23 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
babciabasia3

kobieta, 74 lat,

156 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Odchudzam się z Vitalią , odchudzam , ale wyniki , jak dotąd , mizerne. Jest to trochę denerwujące , bo chciałabym na wiosnę poczuć się lżejsza o te parę  kilogramów , a dla poprawy samopoczucia , na wiosnę , kupić  sobie ekstra ciuch mniejszy o jeden rozmiar lub dwa (?). Marzenie ściętej głowy . Wszędzie czytamy , ze odpowiedne jedzenie powinno byc poparte ćwiczeniami , zeby byc zadowolonym z efektów odchudzania . A ja ? Coś we mnie protestuje przeciw ćwiczeniom , bo nie lubie sportu , ubrań i butow sportowych , a sklepy z akcesoriami sportowymi omijam z daleka. 

Parę osob zachęcało mnie do ćwiczeń : kolezanki  z grupy wsparcia i w komentarzach mojego pamiętnika ,corka , która korzysta z siłowni od paru lat  , ale po mnie to spłynęło jak woda . Ale kiedy sadło na brzuchu stało się nie do zniesienia - poddałam się . Corka wykupiła mi abonament na miesiac , dała mi swoje sportowe buty , ktorych nie nosiła od zakupu , poszukałam sobie bawełnianą tunikę i pojechałyśmy na siłownię. A tam tyle ludzi . Ćwiczyli bardzo intensywnie  na różnych przyrządach . A ja zapytałam siebie w duchu :" Co ja tu robię?. To nie dla mnie . Baśka , gdzieś ty się wpakowała " . No , ale skoro moje dziecko tyle dla mnie zrobiło - uległam . I stanęłam na bieżni . Dziwne uczucie . Początkowo szlam bardzo wolno , ale było to męczące , wiec przyspieszyłam . I ... zrzuciłam 100 kalorii. Teraz rowerek - 10 kalorii . A skoro tu juz jestem - jeszcze 90 i ani jednej wiecej. To sobie pocwiczylam brzuszki - 90 kalorii. 

Nawet mi się spodobało , bo prawie bez wysiłku zrzuciłam 200 kalorii . Wcale się nie spociłam -  potu ani kropelki , wiec jesteśmy umówione na dziś . Może podniosę poprzeczkę do 300?

Bałam się zakwasów , bo to podobno nic przyjemnego , ale nic , nie mam , nic mnie nie boli , wiec będę ćwiczyć 2-3 razy w tygodniu. I co mi przyszło na stare/młode duchem  lata? Ale dopóki zdrowie dopisuje - carpe diem. 

28 października 2014 , Komentarze (5)

Moj  poprzedni wpis odnosił się do rodzajów diet proponowanych przez Vitalię. 

Nowa Smacznie Dopasowana czy IGpro? A może inna? 

Dobrze , że mamy wybór. Ale jest jeszcze jeden problem , który dotyka Polaków w różnym  wieku : CUKRZYCA .

Młodzi najcześciej zapadają na tę typu 1, zaś osoby starsze dotyka cukrzyca typu 2. Często ludzie nie zdają sobie z tego sprawy do czasu , aż badanie krwi przypadkowo ją wykryje . Tak było u mnie.

Nie trzeba panikować , tylko postarać się zwalczyć problem. Kiedyś miałam cukrzycę typu 2 , ale teraz jej nie mam . No , może nie całkiem się  pozbyłam , ale jestem zadowolona , bo mam cukier niski , a czasem lekko powyżej normy. 

Pomogła mi w tym wiedza  samouka na temat Indeksu Żywieniowego i Indeksu Glikemicznego. 

Jesli będziemy się  trzymać norm - cukrzyca bedzie nas omijać szerokim łukiem. Mozna to zrobić. 

Ale nie dotyczy to cukrzycy insulinowej , czyli typu1 . Ona  bedzie , lecz diety trzeba przestrzegać  .

W internecie znajdują się tabele pokazujące IG produktów . Wystarczy zajrzeć i dowiedzieć się , co mogę jeść  , a co mi szkodzi. Pózniej będziemy znali to na pamięć, 

Właśnie dieta IGpro jest dla takich osob. 

Produkty podzielone sa na 3 grupy , o Indeksie Glikemicznym : 

- NISKIM IG  - MAJĄ 0-55 punktow , są one ZALECANE, poniewaz nie powodują podwyższenia poziomu cukru we krwi ( oznaczane sa kolorem zielonym)

- ŚREDNI IG- MAJĄ 55-69 punktów , są DOZWOLONE , mogą podwyższyć poziom cukru ( są oznaczone kolorem pomarańczowym )

- WYSOKI IG MAJĄ 70 i wiecej punktow , są ZABRONIONE, bo znacznie podnoszą poziom cukru ( kolor czerwony).

Osoby , ktore jadają produkty o wysokim IG nigdy nie schudną i bedą dalej tyły, co w rezultacie doprowadzi do chorób .

Polecam stronę  www.indeks.glikemiczny.pl

Teraz INDEKS ŻYWIENIOWY

Produkty spożywcze , ktore konsumuje człowiek , zostały ujęte w trzech tabelach: 

- ZALECANE od IŻ = 0% do IŻ =13%

Te produkty zawierają mało tłuszczu , "niskie " węglowodany , ktore minimalnie podnoszą poziom cukru we krwi po spożyciu , zawierają mninimalną ilośc toksyn i wolnych rodników, co ma prawidłowy wpływ na naszą wątrobę;

- DOZWOLONE od IŻ=13% do IŻ=20%

Te produkty zawierają więcej  tłuszczu , niż  zalecane , ich węglowodany nieco wyżej podnoszą poziom cukru we krwi po spożyciu , dlatego należy spożywać ich mniej;

- ZAKAZANE od Iż=20% do 100% i wiecej

Są to produkty zawierające zbyt dużo tłuszczu , ze "złymi , wysokimi " węglowodanami, o dużej zawartości toksyn i wolnych rodników .

WOLNE RODNIKI powstają w organizmie podczas przemian metabolicznych , a ich niekorzystne działanie przyczynia sie do powstania chorób nowotworowych i starzenia sie organizmu. 

Co jest źrodłem wolnych rodników? - dieta z duża ilością tłuszczów , słodyczy i konserwantów , alkohol, nikotyna , zanieczyszczone srodowisko.

Tłuszcze i słodycze powinny byc bezwzględnie wykluczone z diety .

Spożywając te produkty człowiek nigdy nie osiągnie zdrowej i szczupłej sylwetki , a chorzy na cukrzycę jeszcze tę chorobę pogłębią.

Hipokrates mówił : "Niech żywność będzie waszym lekarstwem , a lekarstwo żywnością".

Dlatego , aby "całe życie cieszyć się zdrowiem , dobrym samopoczuciem i doskonałą sprawnością intelektualną , powinnismy zrezygnować z produktów  , ktore zatruwają nasz organizm i powodują powstawanie dolegliwości , chorób i otyłości".

Zabójcze dla organizmu człowieka są TOKSYNY. Znajdują sie 

w wodzie ( metale ciężkie), 

w powietrzu ( kadm , ołów , spaliny , dym papierosowy )

w żywności  ( konserwanty , polepszacze, zagęszczacze , sztuczne barwniki ).

Szkodliwe jest także przyjmowanie zbyt dużej ilości leków , nawet witamin w tabletkach .

( w moim wpisie na temat ASPARTAMU).

Zbyt wiele toksyn w organizmie powoduje zatrucia , a objawia się to osłabieniem, spadkiem odporności , przemęczeniem.

Mozna by tak pisać bez końca , bo to są ważne sprawy życiowe człowieka , któremu mogą pomoc wydłużyć zycie o wiele lat. 

Ja juz dawno zmieniłam podejście do żywienia .

Dlatego wszystkim polecam "PORADNIK ŻYWIENIOWY człowieka w XXI wieku ", który jest , chyba mogę tak  nazwać , katechizmem żywienia człowieka współczesnego.

Tam wszystko jest napisane .

www.instytutirl.com.pl

26 października 2014 , Komentarze (7)

Na diecie Vitalii jestem 4 miesiące. 

Moją pierwszą dietą była Nowa Smacznie Dopasowana . Pózniej coś mnie podkusiło , zeby zmienic na IGpro. W tej  drugiej zachęciły mnie dwie  możliwości:

1.Dania  są punktowane , oznaczone trzema kolorami ( dla cukrzyków odpowiednie sa te zielone, z niskim Indeksem Glikemicznym ).

2. Wymiana dania , ktore mi nie odpowiada ,  na inne , z zachowaniem punktów i wyborem kolorów.

Poniewaz lubię jedzenie urozmaicone , brakowało mi koktajli warzywnych, za dużo było musli i platkow kukurydzianych , czego unikam , bo nie lubię .  No i nie chciałam poprawiać jadłospisu dietetyczki, bo po co . To tylko strata czasu.

Dlatego od jutra , tj. od poniedziałku , wróciłam do NSD. 

Jadłospis na tydzień mam super . Zakupy zrobione , większość produktow miałam w domu , więc zaoszczędziłam pieniądze. 

I sadze , ze będę miała jeszcze jedną korzyść , najważniejszą. Na Nowej Smacznie Dopasowanej chudłam lepiej , mimo ze dania sa bardziej obfite. I liczy się smak tego , co jemy. 

To jest to.

9 października 2014 , Komentarze (4)

Choć  daleko od Polski ,  zachowuję kontakt z osobami mi bliskimi , przyjaciółką i lubianymi koleżankami. Dlatego wiem , co dzieje się w najbliższym mi kiedyś otoczeniu. 

Trzy tygodnie temu , gdy odwiedziłam koleżankę Anię ,ona zauważyła , ze wyglądam inaczej . Wtedy opowiedziałam jej o Vitalii , zdrowym odżywianiu , lepszym samopoczuciu , o samych superlatywach korzystania z takiej diety , o jadłospisie i posiłkach , ktore mam skomponowane  dla siebie - wystarczy tylko je przygotowac . Wtedy dowiedziałam się , ze kilka osób  z mojej dawnej pracy tez próbuje się odchudzać , ale za pomocą ćwiczeń, wspomaganych jakimiś  posiłkami z torebek. Na pewno osobiście bym z czegoś takiego nigdy nie skorzystała , poniewaz nigdy nie zjadłabym czy wypiła np. zupy  z torebki czy koktajlu z proszku. 

A skoro była mowa o diecie , to przy okazji wyszedł temat naszej wspólnej  znajomej  , która po przejściu na emeryturę wyprowadziła się na północ Polski , nad morze. 

Zawsze  dużo ważyła . Przypomniałam sobie , ze ciagle coś jadła , dużo piła soczków z kartoników . A była osobą bardzo zdolną . Skończyła konserwatorium muzyczne , pięknie śpiewała ( na pogrzebie mojej matki  wzruszająco zaśpiewała "Ave Maria"). 

I właśnie  na tym spotkaniu dowiedziałam się , ze życie jej  się posypało . Dlaczego ? Dzisiaj ona  wazy 230 kilogramów (!!!). Jakoś nie mogę sobie wyobrazic tej osoby tak ogromnej. Zastanawiam się , dlaczego dopuściła do takiej wagi? Przecież ubrania musiały maleć i to był sygnał. Jakby tego było mało - stała sie osobą złośliwą , zgorzkniałą na tyle , ze mąż tego nie wytrzymał i się wyprowadził. 

Na pewno odbiło się to na jej zdrowiu . No bo jesli organizm jest otłuszczony , otłuszczone muszą być  tez serce i wątroba ,  i inne organy . A to blisko do ciężkich chorób. 

I taka refleksja:

Jesli ja ważę dzisiaj 71 kg i mnie to przeszkadza , to wagi 230 kg moja wyobraźnia nie ogarnia - nie  mogę sobie tego wyobrazic - to ja x 3 i jeszcze wiecej.

Dlatego chwałę  kazdy dzień , ze zdrowo się odżywiam , od kiedy jestem z Vitalią, nie ciągnie mnie do tłustego jedzenia , a najbliższe święta zaplanowałam odchudzone dla całej rodziny. Będzie  dużo i smacznie , ale bez cukru , bo na stewii, bez margaryny i masła ,  bo na jogurcie i bez majonezu , no ,  może  light , z Winiar. 

5 października 2014 , Komentarze (4)

Często    zastanawiamy się  nad tym , co zrobic , by skuteczniej zrzucić kilogramy , poprawić swój wygląd i sprawić , by choroby nas nie nękały , poprawić swoje samopoczucie na tyle  , by czuć sie lekko i radośnie, a lekarstwa omijać szerokim łukiem.

Ale jak się do tego zabrać ?

Do dzisiejszego wpisu skłoniła mnie reklama BŁONNIKA WITALNEGO i całkowicie zgadzam sie z argumentami , ze jest to rewelacyjna mieszanka do oczyszczania organizmu ludzkiego od środka . 

Nie będę tu opisywała dobroczynnych skutków działania , poniewaz w internecie jest tego wiele . Odniosę sie jednak do ceny , za która mozna sobie kupic zdrowie . Niewielkie opakowanie kosztuje ponad 100 PLN. 

Czy jest sposob , zeby zaoszczędzić dużo pieniędzy i miec to samo? Oczywiscie tak . 

Wystarczy kupic osobno dwa składniki i połączyć je w odpowiednich proporcjach 1:4.

Sama tak zrobiłam i mam swój błonnik witalny, który składa się  z łusek babki płesznik  (plantago psyllium) i nasion babki jajowatej ( plantago ovata / plantago ispaghula ).

Pijąc 1 łyżeczkę mieszanki na szklankę wody  przed śniadaniem i drugą porcję przed kolacją możemy miec pewność , ze po 12- 24 godzinach nasz organizm  pozbędzie się tego , co zatyka nasze jelita oraz pozbędzie się wolnych rodników . 

Warunkiem skuteczności  jest wypijanie ok. 2 litrów płynów , poniewaz ta mieszanka po wymieszaniu ze szklanką wody  tworzy zawiesinę , której trzeba pomóc usunąć resztki pokarmu zalegających od dawna nasze jelita .Dlatego picie dużej ilości wody jest ważne.

A ja , od kiedy stosuję swój błonnik witalny , czuję się jak nowo narodzona.

2 października 2014 , Skomentuj

Jak co dzien , wieczorem , gdy wszyscy polożą sie spać , mam czas na przemyślenia . Właśnie zastanawiałam się , co zrobic , zeby pomóc sobie zrzucić wiecej , a tu sygnał dźwiękowy mojej poczty . Mam wiadomość . Otworzyłam - mail od corki z zaproszeniem do grupy , która podjęła wyzwanie pt. "Październik bez słodyczy". Nie lubię czekolady i lodów , ale ciasta tak - raz na jakiś czas muszę , no i kogel - mogel  -to moja najwieksza słabość. 

Decyzję podjęłam błyskawicznie . Wchodzę w to. Inni mogą , to ja też. Warto spróbować powalczyć z nałogiem . Moze waga okaże się łaskawa i drgnie w dół wiecej niz zawsze?

Zaprosilam też do walki dziewczyny z mojej grupy wsparcia . Ochoczo się zadeklarowały , wiec jest mi raźniej w towarzystwie Paulinki , mojej córki , Jasi , Hani i Bozenki . 

Bardzo trudno jest mi  oprzeć się pokusie , gdy na stole leżą i kuszą ciasteczka z kremem i marmoladą  , cukierki w szufladzie i 1 kg chałwy , którą kupiłam mężowi , bo lubi i zjada ze smakiem. 

Nic to . Postanowiłam choc raz wykazać się silną wolą i wytrzymać. Skoro do schudniecia wystarczy nie jeść cukru i nic , w przygotowaniu czego wykorzystano pszenicę ,  wiec spokojna głowa . Z mącznych wyrobów zrezygnowalam już dawno , to i ze słodyczami sobie poradzę. A kysz , a kysz...

Ciekawi mnie , jak inni sobie radzą ?

25 września 2014 , Komentarze (6)

Jak szybko upłynął   mi czas w Polsce. 10 dni zleciało migiem . Nadrobilam zaległości towarzyskie oraz na krótko spotkałam sie z  z rodzinką. Jednak najmilej wspominam pobyt w Ciechocinku, gdzie pojechałam odwiedzić przyjaciółkę w sanatorium. 

Na szczęście pogoda dopisała przez cały mój jednodniowy  pobyt , a w uzdrowisku słońce pięknie przygrzewalo, więc  czas  spędziłysmy we trzy  , bo tam poznałam wspaniałą osobę w moim wieku , aktywną panią sędzię , współlokatorkę mojej kolezanki.  Spacer pod tężniami , miedzy dywanami z kwiatów czy nad jeziorkiem w centrum miasta bardzo mnie zrelaksował na tyle , ze postanowiłam wrócić tam w przyszłym roku z córką i wnuczkami. Zaciekawiła mnie teź  oferta sanatoriów , gdzie mozna wynająć pokój na kilka dni - z pełnym wyzywieniem i trzema wybranymi zabiegami dziennie wliczonymi  w dzienny koszt. Wg mnie ceny są przystępne.

Oczywiscie skorzystałam też z pijalni wód . 

Jednak jeden dzień to za mało , by nacieszyć sie atmosferą tego wspaniałego miejsca , wiec wrócę tu za rok.

A poniewaź  zrobiłam parę fotek , zamieściłam  je w mojej galerii pamiętnika.

7 września 2014 , Komentarze (4)

Jeszcze  dzisiaj rano nie pomyślałam , ze będę nad morzem. Pogoda nie zapowiadała się ciekawie, a moje plany na dziś były żadne, co oznajmilam najbliższym. 

Poniewaz córka  kazdy swój wolny czas spędza z dziećmi poza domem , a zdarza się często , ze ja z nimi , zaproponowała spontanicznie wyjazd nad morze . I co ?  Zonk , nie będzie gnicia w łóżku , ani pidżamowej niedzieli . Jadę z nimi.

Do Morza Północnego mamy kilkanaście minut jazdy samochodem . Ogarnęłam się szybko , zanim dziewczyny wróciły z kościoła i pora było ruszać . 

Ucieszyłam się , gdy dotarliśmy na miejsce , bo jeszcze nie znałam tego zakątka. Miasto na gorze , a ogromne morze w dole . Piękny  widok. Trochę wiało , ale co tam. 

Olbrzymia plaża , niezbyt zaludniona , bardzo nam sie spodobała. Ja nigdy dotąd nie zrobiłam żadnego kroku bez butów , a po tej plaży  chodziłam boso . BOSO. Mało tego . Dziewczyny wymyśliły ściganie się do pewnego celu . Tez pobiegłam i nasz york  terrier z nami  . Psina miała używanie , bo sporo osób wyszło z psami  różnej  maści .

Po biegu sama się dziwilam , ze nie dopadła mnie żadna zadyszka. 

Niestety , czas wracać . Zebraliśmy się i do auta. 

Zrobiłam kilka fotek na pamiątkę .

Cieszę się , ze moją dzisiejszą niedzielę spędziłam aktywnie . Będzie co wspominać.

30 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

Lubię , choć to nieładnie , przyglądać się ludziom na ulicy czy w środkach komunikacji. Oczywiscie nie robię tego nachalnie , bo nie chcę kogoś krępować. 

Zawsze ciekawiło mnie zachowanie  innych , gdy nie zdają sobie sprawy z tego , ze są obserwowani , dyskretnie obserwowani. Ludzie stroją różne miny , maja czasem dziwne odruchy , 

Druga sprawa - obserwowanie sylwetek . W Wielkiej  Brytanii widać na każdym kroku ludzi z nadwagą , dużą nadwagą . Dotyczy to także dzieci. Do znajomej polskiej rodziny przyszła kiedyś  na wywiad pielęgniarka środowiskowa , bo mieli małe dziecko , wtedy osmiomiesieczne. 

Gdy juz sobie porozmawiali  , oznajmiła z radością , ze jak dziecko skończy 9 miesięcy , bedą je mogli karmić ziemniaczanymi frytkami . Ojciec dziecka na to , że jesli  ta osoba  ma takie sposoby na żywienie malutkiego dziecka , to wizyty nie są konieczne. 

W związku z tym przypomniałam sobie czas liceum i moją nauczycielkę biologii , która pod koniec lekcji zawsze opowiadała coś ciekawego . 

Kiedyś powiedziała , ze ludzi grubych mozna podzielić na trzy kategorie :

a) gdy chudzi im zazdroszczą

b) gdy ich tusza  wzbudza śmiech

c) gdy ich otyłość wzbudza litość 

Osobiście sądzę , ze zaliczam się do kategorii "a" . Dlatego nadwaga np. 20 kg to jeszcze nie dramat , ale mozna to zmienić , co z wielkim trudem czynię z pomocą Vitalii.

28 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Mieszkam za granicą  , ale w Polsce bywam dwa razy w roku : czasem zimą , zawsze latem , a teraz jesienią , w połowie września .  Praktycznie jestem juz spakowana , bo biorę ze sobą tylko torebkę z niezbędnymi rzeczami , żadnych ciężkich bagaży . 

Ale czy polecę? Jak donoszą media , moze niedługo nastąpić erupcja wulkanu na Islandii , co moze sparaliżować  loty . Pamietam , że  tak było cztery lata temu , ale się udało i byłam w Polsce. 

Chciałabym pojechać , bo brakuje mi tu tego , czego nigdy tu nie spotkałam , a bardzo tęsknię za tym smakiem- śliwek węgierek. Bardzo lubię te  śliwki najbardziej ze wszystkich. Wiem też , ze wstąpię z premedytacją do cukierni, która jako jedna z niewielu w Polsce piecze ciasto  , ktore jadłam jako mała dziewczynka . 

Kiedyś kupowało się to w postaci ciastek , a teraz na wagę . Jakie to ciasto?

Dawniej nazywały się ciastkami tortowymi . Kilka warstw biszkoptu przełożone pysznym maślanym  kremem na zmianę jasnym i czekoladowym, udekorowane kroplą z marmolady i posypane mgiełką kakao. To mój smak z dzieciństwa i cieszę się za każdym razem , gdy odwiedzam moje miasto , ze mogę wstąpić do cukierni  i to ciasto  będzie  tam na mnie czekało. 

Właścicielka powiedziała mi kiedyś , że cukiernicy    raczej  nastawiają się  na ciasta z kremami na bazie budyniu lub bitej śmietany. Oni jednak maja klientów takich jak ja , którzy kupują ciasto tortowe na wagę. 

I tym słodkim akcentem zakończę mój dzisiejszy wpis . 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.