Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sceptyczna i racjonalna blondynka bez grama pewności siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25078
Komentarzy: 962
Założony: 2 lipca 2014
Ostatni wpis: 21 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Vivien.J

kobieta, 28 lat, Wrocław

173 cm, 60.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 lipca 2014 , Komentarze (11)

Dziś już trochę lepiej ;)

Mam na myśli dietę, bo ćwiczenia zacznę od jutra rano. Mam w planach chociaż 20 minut Mel b na brzuch i nogi, bo już nie mogę patrzeć na niejędrną skórę. Z racji, że nadal jazdy mam tak wcześnie, chcę wstać o 6, poćwiczyć i spokojnie się wyszykować, by zdążyć ;)

Dzisiejszy jadłospis:

1) ŚNIADANIE: kasza jaglana z miodem, jabłkiem, siemieniem lnianym, rodzynkami, cynamonem, kardamonem i imbirem

2) II ŚNIADANIE: reszta kaszy jaglanej (gotowałam z 1/2 szklanki, ale więcej zjadłam na 1.śniadanie)

3) III ŚNIADANIE: garść pistacji (już zgłodniałam przed obiadem i musiałam coś przekąsić)

4) OBIAD: ratatuj, czyli mieszanka piersi kurczaka z cukinią, kabaczkiem, papryką, cebulą, czosnkiem, pieczarkami, zieleniną, pomidorami i przyprawami + nektarynka

5) KOLACJA: 3 ogórki (z ogródka ;) ), kefir i połówka grejfruta.

Jak widać, trzymałam się dziś dość dobrze, a do ćwiczeń wrócę jutro ;) W weekend obejdzie się od prawa jazdy, więc wtedy postaram się o wycisk. Choć już i tak wyzwaniem będzie dla mnie upieczenie sernika i zrobienie 2 rodzajów pralin :) Chcę też zapakować praliny w dość eleganckie pudełko, dlatego też zrobię je własnoręcznie. A co mi tam, niech podziwiają, jeśli się uda! :)

30 lipca 2014 , Komentarze (7)

Wiecie co? Chyba jednak dopadła mnie rezygnacja. Przeraża mnie to bardzo i pomalutku zmierzam ku właściwej ścieżce :) Ale tak bardzo nie mogę patrzeć na te moje nie jędrności! Ten cellulit, słabą talię! Wcześniej wystarczył mi tydzień, bym poczuła się lżej i zauważyła mięśnie, czy lekkie ujędrnienie. Bardzo chcę do tego wrócić, ale mam podstawowy problem z... podjadaniem! Podjadam nawet, gdy jestem najedzona. Ot tak, by coś przegryźć. Łapię się na tym często niestety. Nie wiem, jak to zahamować. Może skupić się na diecie tak na poważnie? Albo myć zaraz po posiłku zęby?

Z aktywnością fizyczną krucho i nie mam pomysłu gdzie i kiedy umiejscowić te ćwiczenia. Myślałam o wieczornych joggingach, chociaż to by była jakaś forma ruchu. Albo po jeździe wracałabym pieszo do domku, ewentualnie biegła, bo za każdym razem instruktor proponuje podwózkę i dziwnie mi tak odmówić ;)

Muszę też koniecznie powrócić do moich zabiegów... Może ta cała dysfunkcja jest spowodowana tymi upałami? Naprawdę ciężko je znoszę. Czuję się taka ociężała, słaba i senna. Fakt, ostatnio mało śpię. A podobno sen tez ma wpływ na to, czy podjadamy, czy nie.

Póki co główkuję, w co się ubrać na kolejną wizytę u mamy w szpitalu ;) Co prawda nie będzie przystojnego fizjoterapeuty, ale mam w planach pozostawienie (żeby nie było) dla wszystkich kawałka sernika i jakichś pralinek domowej roboty :) Może trafię w jego gust? :D Choć dla samej satysfakcji! Tym bardziej jestem nakręcona, bo mama dziś zadzwoniła by mi przekazać, że on pytał o mnie. Pewnie się nie poznamy, ale miło jest chociaż popatrzeć :)

Trzymam kciuki za Wasze postanowienia i diety! :) Obyście były bardziej wytrwałe ode mnie

29 lipca 2014 , Komentarze (6)

Dopadło mnie ogromne zmęczenie... Od niedzieli brak ćwiczeń, dieta nie przypomina w ogóle prawidłowej mieszanki pokarmów. Istna tragedia, poważnie!

Nie wspominałam wcześniej, ale uczęszczam na kurs prawa jazdy. Teorię wewnętrzną zdałam, ale pozostało mi 27 godzin do wyjeżdżenia po drogach. Tak się składa, że jeżdżę codziennie od 8 rano i codziennie zasypiam. Także czasu na ćwiczenia nie ma... Wieczorem wracam skonana, bo zawsze coś mi wypadnie i ruchu brak! Zaniedbałam też masaże antycellulitowe, bańki chińskie, nie wspomnę nawet o body wrappingu, bo folii do tej pory nie kupiłam... 

Butki do biegania odebrałam wczoraj i nadal jestem w nich zakochana, ale nie mam pojęcia, kiedy je wypróbować. Zastanawiam się, czy nie iść właśnie jutro na stadion pobiegać, ale musiałabym wstać o 5, a po bieganiu ogarnąć się na jazdy o 8... Dzisiaj też baleriny obtarły mnie niemiłosiernie i chodzę obolała.

Diety nie ma, jak wspominałam. Dzisiaj rano białkowe śniadanie koło 7 (makrela w sosie pomidorowym, jajo na miękko, nektarynka i połowa grejfruta), później nic, nic , nic i koktajl z truskawek tak na obiado-kolację... Naprawdę nie miałam czasu, by coś kupić, przyrządzić, a gotowe, szybkie jedzenie nie zawsze ma skład na medal...

I żeby było mało tych moich przeciwności losu dodam, że będąc u mamy w szpitalu spotkałam 3 miłych fizjoterapeutów :) I co? A no to, że akurat ten, na którego najbardziej zwracałam uwagę chyba najbardziej mnie olał... Może nie do końca tak perfidnie, ale przykro mi było. Bo w zasadzie zawsze jest tak, że faceci mnie olewają :D

Pomyślałam też jakoś odruchowo o swoich kompleksach patrząc w lustro sklepowe. Moje nogi nie są jednak jędrne :( I kiedy ja mam o siebie dbać... Muszę jakoś odzyskać ten wewnętrzny spokój, bo chyba jestem w dołku.

27 lipca 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj czułam się taka pełna, choć tak naprawdę zjadłam niewiele. Ale na wieczór dosłownie wciągnęłam 5 małych, niesłodkich ciastek. Mając lekkie wyrzuty sumienia poszłam pobiegać :) 

Jest to chyba moją słabością, że gdy piekę coś mnie nęci, by tego spróbować :D parę razy udało mi się powstrzymać i jestem wtedy z siebie dumna, ale czasem tu nie rozsądek bierze górę ;) A musicie wiedzieć, że wprost uwielbiam piec! I nawet podobno jestem w tym dobra :)

Plan na dziś? 

1) ŚNIADANIE: jajecznica z 2 niewielkich jaj na łyżce oleju lnianego z pieprzem i 3 plasterkami sera Camembert, małe jabłko, szklanka kefiru

2) II ŚNIADANIE: mały jogurt Jogobella malinowy (był taki słodki! To chyba przez odstawienie cukru) z łyżką siemienia lnianego, żurawiny, płatków ryżowych i płatków pełnoziarnistych

i w planach... :)

3) OBIAD: mały kawałek grillowanej łopatki wieprzowej, bądź kasza gryczana z pieczarkami, zieleniną i grillowaną cukinią (jeszcze się zastanowię) + jakieś warzywka :)

4) KOLACJA: ugotowana na parze fasolka szparagowa

Jak zauważyliście, zmieniłam ilość porcji w moim menu. Zjadam 4 posiłki, a nie 5, co ok. 3 godziny. Stosuję też dietę rozdzielną (przynajmniej próbuję :D), tak jak wcześniej staram się unikać bezpośrednio cukru i soli, nie piję kawy. Okazyjnie pozwolę sobie na lampkę wina ;)

Do tej pory jeszcze nie ćwiczyłam, może później zrobię jakiś krótki zestaw na mięśnie brzucha, a po południu planuję wycieczkę rowerową ;) Póki co, mam zakwasy po wczorajszym bieganiu i kocham to!

Wczoraj też wykonałam body wrapping wydłużając czas zabiegu o całe 5 minut! Było już 20 :) Wiem, mało, ale to dopiero początki :) Zabiegi ujędrniające rozłożyłam sobie w taki sposób, że co trzeci dzień robię body wrapping, co drugi - masuję się bańką chińską, a codziennie wmasowuję serum ujędrniające (rano i wieczór) i przy kąpieli wykonuję szybki masaż szorstką gąbką. Zastanawiam się, czy nie wykonuję body wrappingu zbyt rzadko... 

Wczoraj też siostra stwierdziła, że wcale nie mam cellulitu, ale moim zdaniem, to tylko kwestia oświetlenia... Muszę pozbyć się tego dziadostwa raz na zawsze! I łatwo nie odpuszczę ;)

25 lipca 2014 , Komentarze (1)

Nie wiem, co mnie dzisiaj opętało, ale nie mogłam rano wstać i były nici z porannych ćwiczeń, a po południu zwyczajnie zaczęłam się opychać! Nie było to śmieciowe jedzenie, ani też słodkości, ale dość duże ilości. Np. chleba żytniego z żurawiną... :)

I przyznam zupełnie szczerze, że gdy nie ruszam pieczywa i węglowodanów, to w ogóle mnie do nich nie ciągnie. A jak już trochę posmakuję, to mam ochotę jeść i jeść i jeść....

Wzięłam na szczęście się w garść, pobiegałam truchtem jakieś 4 km, zaraz zrobię masaż bańką chińską i od jutra Mel b :) 

Pomimo tych zawahań w diecie odczuwam większe napięcie na udach i lekkość. Mam też wrażenie, że są smuklejsze. Ale może tak mi się tylko zdaje ;) ale motywacja jest!

24 lipca 2014 , Komentarze (7)

Dziś sennie, melancholijnie i przyjemnie :) Aż mam ochotę wypić gorzkie kakao i obejrzeć pod kocem jakiś romans sprzed lat...

Wczoraj dieta była, body wrapping (na razie ciągle 15-minutowy), masaż bańką chińską, balsam anty-cellulitowy i oczywiście Mel b :) Dodałam też ćwiczenia na dolne partie brzucha. Wzięłam się w garść i zrobiłam do końca jedną 10-minutówkę :)

A wczorajsze menu wyglądało tak:

1) ŚNIADANIE: jajecznica z pieprzem i bazylią z 2 jaj, 400g kefiru, pomidor

2) II ŚNIADANIE: jabłko (również duuuże :) )

3) OBIAD: ćwiartka kalafiora, połowa pieczonej piersi z kurczaka, 2 ogórki kiszone

4) PODWIECZOREK: nektarynka 

5) KOLACJA: miseczka bobu, kawałeczek kalafiora i czerwona herbata

+ szklanka wody z octem, 1,5 L wody niegazowanej.

Dzisiaj na obiad szykuję naleśniki. Ale takie pasujące w diecie rozdzielnej. Bez jajek i mleka :) 

P.S

Nie mogę się doczekać kuriera z butami do biegania! :)

23 lipca 2014 , Komentarze (12)

Wczoraj znajomi sprawili mi miłą niespodziankę i pojechaliśmy zdobyć szczyt- Śnieżnik (1425 m n.p.m.) :) Odpuściłam sobie z tego powodu ćwiczenia z Mel b, bo w górach czekał nas ogromny wysiłek. Było warto :) Czułam łydki, uda i pośladki :)

Co do diety, to owszem, była, ale koło 20-21 już nie wytrzymałam i musiałam "poprawić" kolację. Zapewne z powodu spalonych kalorii na szlaku. Czułam się taka... wypłukana ze wszystkiego. 4 godziny w upale ;)

Teraz wracam do Mel b, potem biorę się za kupno hula hop. Moja talia naprawdę wymaga poprawek. Zobaczyłam to, robiąc zdjęcia w lustrze, choć jak gdy tak na siebie patrzę, to zdaje mi się, że na zdjęciach wypadłam grubiej niż wyglądam... Może to kwestia jakości i oświetlenia... 

Postawię na hula hop i bieganie. Mam zamiar jechać codziennie na 6 na stadion i biegać do 7. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy :) Muszę jeszcze skombinować lepsze obuwie i odzież. 

Może dlatego jeszcze nie zakupiłam tych wszystkich rzeczy. Wydawanie pieniędzy czasem tak boli :D

P.S.

Wstawiam swoje zdjęcie, pomóżcie mi proszę swoimi radami co do ćwiczeń  :) Dodam, że chyba jestem typem gruszki... :( 

A, i przepraszam za jakość.

20 lipca 2014 , Komentarze (3)

Dziś padam na twarz od upałów... Tak jak obiecałam, zaczynam wypisywanie tego, co zjadłam :)

1) ŚNIADANIE: sałata lodowa z pomidorem, olejem lnianym, bazylią, oregano, pieprzem, serem feta i kabanos

2) II ŚNIADANIE: jabłko (takie ogroomne :) :)

3) przyznam, że miałam aż dwa drugie śniadania z powodu wstania dość wczesną porą: koło 12. reszta sałatki ze śniadania, parę orzechów laskowych i 2 łyżki pestek słonecznika

4) OBIADO-KOLACJA: sałatka z sałaty lodowej, ogórka, jajka, mozarelli i krewetek z sosem winegret.

+ 1,5 L wody niegazowanej, 1 szkl. herbaty miętowej i 1 szkl. wody mineralnej z octem jabłkowym.

Znów nie było mnie w domu, dlatego też nie miałam możliwości, by coś przekąsić... Obiado-kolacja miała miejsce dopiero o 19... 

Ćwiczeń nie było, ale od jutra rano do nich wracam :) Wczoraj odważyłam się zrobić body wrapping i jestem z tego bardzo dumna! :)

19 lipca 2014 , Komentarze (5)

Nie będę oryginalna, gdy powiem, że znów nie udało mi się utrzymać diety?

Muszę wziąć się w garść, bo to właśnie MI przeszkadza ten cellulit, ten brzuch i robię to dla siebie! :) Egoistyczne? Jak najbardziej! Ale motywujące :)

Mam w planach ćwiczyć z Mel b nogi, pośladki i brzuch przez cały tydzień, z dietą. Jestem ciekawa, czy mimo wszystko coś się napnie... Ćwiczenia na nogi połączę z jakimiś cardio, typu skakanie, sprint, aby nie był to tylko trening siłowy. Zacznę też zapisywać tu, co jem, by trzymać się przy diecie ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.