Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nic się samo nie wydarzy :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1393
Komentarzy: 26
Założony: 8 lipca 2014
Ostatni wpis: 16 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pani-paczek

kobieta, 37 lat, Poznań

166 cm, 81.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Mało ostatnio dawałam znać co u mnie.

Niestety z powodu częstych wizyt w szpitalach trochę się opuściłam z pisaniem. Trafiłam na SOR z powodu niedokrwistości serca. Okazało się, że jedno EKG pokazało jakieś nieprawidłowości w prawej komorze, co po czasie okazało się fałszywym alarmem. Drugie EKG wyszło już dobrze, podano mi leki i kazano odpoczywać i nie ćwiczyć przez parę dni. Wtedy też dużo odpoczywałam w domu i niestety z nudów...podjadałam :x Ale szybko naprawiłam swoje błędy i powróciłam do diety. Jednak stwierdziłam, że dieta mnie już tak uzależniła, że o wiele lepiej czuję się jedząc świadomie, a nie wpychając w siebie wszystko i nic.

Najlepszą motywacją do dalszego rozwoju i powrotu do biegania jest zapisanie się na zawody 27 września. Będę biegła dla chorej Izy, która ma nowotwór szpiku kostnego. Szczytny cel i mam nadzieję, że dobry powrót do biegania. Kiedyś nie wyobrażałam sobie dnia bez porządnego wybiegania na 8-9 kilometrów, teraz z trudem robię 3-4. Forma jednak wiem, że będzie powracała długo, więc tym się nie zrażam 8)

A teraz czas na porządny wycisk ćwicząc w systemie tabaty :)

9 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

-3,9 kilogramów na wadze.

- 4 cm w talii

- 6 cm w brzuchu

- 3 cm w biodrach

- 2 cm w udzie

Chciałabym dzisiaj pokazać swoje efekty po miesiącu diety i ćwiczeń. Co prawda ćwiczenia ostatnio zawalałam, nie ćwiczyłam pełnej godziny. Zdarzało się ćwiczyć po 15-20 min, po czym wsiadałam na rower i robiłam ok.15-20 km. Jednak wiem, że one wiele dają i nie zamierzam w tym miesiącu odpuścić.

Dieta idzie ok, niestety moje mocne problemy z tarczycą dają się we znaki. Mam wahania hormonalne, z którymi mój endokrynolog walczy ale ostatnio jest coraz gorzej. Boję się o kolejne leczenie szpitalne...nie chcę, żeby mnie to znowu czekało. Dlatego staram się jak mogę dbać o przyjmowanie leków, dietę i ćwiczenia.

16 lipca 2014 , Komentarze (5)

Miałam nie kupować sobie ubrań do momentu, aż nie zejdę do 80 kilogramów ale nie wytrzymałam. Przeceny strasznie mnie skusiły i za 40zł mam dwie sukienki typowo na obecne upały. Co prawda nigdy bym się nie podejrzewała o sukienki, bo zawsze mi się wydawało, że wyglądam w nich grubo, jednak po założeniu okazało się, że nie jest tak źle. Długością sięgają kolan, więc moich sporych ud nie widać i do tego fajnie maskują brzuch, więc jestem, o dziwo, zadowolona bardzo :)

Dieta idzie tak jak powinna. Niestety waga trochę przystanęła i tak jak na "dzień dobry" zeszło mi 700g, tak teraz schodzi powolutku. Ale czym tu się zniechęcać? ;)

Ćwiczę ostatnio trochę więcej niż dotychczas, więc mięśnie jeszcze się budują i stąd waga się nie rusza. Najważniejsze, że czuję zmianę po ubraniach - kiedy zakładam spodnie rozmiar 40 i pasują, to skaczę z radości do nieba. Dotychczas nosiłam 44 i 42, więc dzisiejsze sukienki w rozmiarze L sprawiły, że motywacja wzrosła!

14 lipca 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj lekki kryzys...spowodowany tym, że w lodówce trochę zaświeciło pustkami i popadłam w mało regularne jedzenie. Pogoniłam swojego faceta i właśnie pojechał na zakupy :D

Co prawda kryzys nie oznacza u mnie rzucenia się na jedzenie czy też podjadania. Tak więc nie jest tak źle ale jak tylko wróci, to od razu robię sobie pyszny koktajl i zabieram się za ćwiczenia na macie. Po wczorajszej wycieczce rowerowej, która trwała ponad godzinę, nie jestem w stanie znowu na niego usiąść (tyłek trochę boli :p), tak więc dzisiaj ćwiczenia w domu.

Zauważyłam, że jedyną rzeczą, która u mnie kuleje, to fakt wejścia do sklepu spożywczego i początek błądzenia wzrokiem po półkach ze słodyczami. Dzisiaj się na tym złapałam idąc po wodę niegazowaną (której de facto zapomniałam z domu zabrać). Teraz już wiem, że za nic w świecie nie wolno mi wchodzić póki co do sklepów, bo nadal te regały kuszą...a do pracy muszę jeździć bardziej przygotowana i ubezpieczona :x

12 lipca 2014 , Skomentuj

Zeszło mi na wadze 400g. Jak po jednym dniu, to uważam, że sporo - wiem jednak, że w większości to była woda. Co nie zmienia faktu, ze cieszę się jak dziecko :)

Dzisiaj miałam iść na rower ale dopadł mnie spory deszcz. Oby jutro było lepiej. Jednak rower to nie koniec swiata - cwiczenia na macie przed tv tez dają rade ;)

11 lipca 2014 , Komentarze (6)

Od dziś zaczęłam moją dietę z Vitalią. Jestem z niej bardzo zadowolona. Jest prosto, smacznie i sycąco. Jestem pełna nadziei i sił. Jedyne co mi podcina skrzydła, to fakt, że mam znowu spore wahania tarczycy. Zrobiłam dzisiaj wyniki i TSH szaleje, i to dosłownie. Raz jest w normie, za chwilę jest podwyższone, a co przez to idzie - waga idzie opornie. Dlatego dzisiaj szybko skonsultowałam się z moim endokrynologiem i od jutra mam zwiększoną dawkę leków. Tak więc liczę na to, że ustabilizowanie TSH i dobra dieta dadzą fajne efekty.

Cieszy mnie fakt, że mój facet mnie wspiera, wypytuje czy wszystko zjadłam i czy na pewno zgodnie z przepisami. Nawet sam zrobił wszystkie zakupy :D Coś czuję, że efekty po pierwszym miesiącu będą bardzo dobre...

10 lipca 2014 , Komentarze (1)

Dzień na rozliczenie się z samą sobą. Po 11:00 dostanę już dietę, pojadę na zakupy i zaczynam. Nie ma, że "od jutra / od poniedziałku". Teraz, zaraz! Bez zbędnych wymówek :)

Mój facet już czeka na znak i jedziemy zaopatrzyć się we wszystko co potrzebne. Bez zbędnego dobierania produktów na zasadzie "o, a może kupimy? smacznie wygląda". Bardzo często lodówka zapełnia się tym, czym nie powinna. A potem wszystko kusi. I po co to? ;)

Zrobiłam sobie zdjęcie dziś rano. Do porównania za miesiąc. Tak sobie postanowiłam i tego będę się trzymała. Zero niepotrzebnego wskakiwania na wagę, obsesyjnego mierzenia się itp. Zawsze byłam zwolenniczką odczuwania diety po ubraniach. I póki co nie mam zamiaru tego zmieniać.

Tak więc...ZACZYNAM!

8 lipca 2014 , Komentarze (6)

Czas zacząć dietę z Vitalią.

Nie mogę się doczekać kiedy dostanę dietę dla siebie. Najchętniej to bym zaczęła teraz, zaraz, natychmiast. Bywam w gorącej wodzie kąpana. Mam masę motywacji, żeby schudnąć i na nowo poczuć się ze sobą dobrze. Już same ćwiczenia wykonywane przez 2 tygodnie regularnie dały fajny efekt:

Więc nie mam zamiaru zatrzymywać się w miejscu, tylko iść dalej.

6 września wylatuję na wakacje - do tego czasu chcę mocno zejść z wagą, żeby nie wstydzić się wyjścia w kostiumie kąpielowym. Tak więc...DO DZIEŁA!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.