Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Gosia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33084
Komentarzy: 1339
Założony: 28 lipca 2014
Ostatni wpis: 28 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NieidealnaG

kobieta, 39 lat, Za Krzakiem

172 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 października 2015 , Komentarze (5)

Zgodnie z wczorajszą obietnicą dzisiaj skrobnę parę słów. Jak jakiś czas temu pisałam dopadł mnie leń, w połączeniu z tygodniem przzeziębienia,tygodniem leczenia urazu były łącznie trzy tygodnie przerwy od ćwiczeń. Bo kolejny tydzień leniuchowałam. Nie usprawiedliwiam się, no tak wyszło. Ale przyznaję, że teraz gdy już nie muszę gubić tak wielu kg to taka przerwa nie spowodowała dużych wyrzutów sumienia. Uznałam, że po prostu tego mój organizm potrzebował i dostał trochę laby. Od ćwiczeń bo diety pilonowałam.Ale w końcu wróciłam do ćwiczeń i teraz już jest pełna regularność no i waga się odplaciła pokazując 69,9 kg :) Tak jak wczoraj pisałam to dla mnie swego rodzaju abstrakcja więc jeszcze to takie jest dla mnie dziwne i powoduje niedowierzanie ale myślę, że jak to utrzymam to przywyknę :) Z radością przywyknę. Mój cel to 65 kg, wydaje się być to bliziutko ale wiem, że na tym końcowym etapie to nie będzie takie hop siup ale co tam, to juz może się toczyć, znaczy spadać pomalutku :)

Buziaki :)

28 października 2015 , Komentarze (19)

A na wadze 69,9 :) Normalnie szok, 6 dla mnie to coś niesamowitego i kiedyś tak odległego,że teraz jak jest to muszę to przetrawić i dojść do siebie :) 
Dlatego więcej napiszę jutro, muszę się ogarnąć :)

14 października 2015 , Komentarze (4)

Hej :) Co nowego? U mne nawet ok, na wadze mały wzrost ale przy @ to norma więc jeszcze dzień, dwa i to zejdzie także luz. Byłam za to na usg tarczycy i wyszło idealnie, nie ma żadnych zmian, nic. Pani doktor robiąca usg była zadowolona i mówiła, że takich pacjentów to lubi bo może przekazać, że wszystko gra. Ale jak zobaczyła mój wynik tsh i ft3,ft4 to się zdziwiła. Bo to co widziała i co wyszło na usg nie pasuje do tego wyniku.Co prawda to jeszcze nie są jakieś dramatyczne wyniki ale mimo wszystko już raczej jasno wskazują na nadczynność. Więc póki co muszę się skonsultować z lekarzem endo lub na początek chociaż rodzinnym co robić dalej. Może to początkowa faza nadczynności i już wynik coś mówi a usg jeszcze nie więc warto się kontrolować, no nie wiem.Dla mnie jako nieobeznanej w tych sprawach to zagadka. Poczekam co mi doradzą specjaliści.

Ale mały minus i baty dla mnie bo tak, z nogą ok, po przeziębieniu ani śladu a mi się nie chce wócić do ćwiczeń na pełnych obrotach. No jakoś tak, po prostu nie chce mi się. Ale żeby nie było, że nic nie robię to stawiam na coś lżejszego, ot tak by się poruszać, więc pilates poszedł w ruch. Zawsze coś i też daje pewne korzyści, może kalorii wielu nie spala ale rozciągniecie, postawa to też ważne.Nie usprawiedliwiam się za bardzo ale to też tak działa, że teraz już wiem, że aż tak się spinać nie muszę bo już nie mam do zgubienia np. 30 kg. Ale daje sobie jeszcze chwilę i nie ma, że się nie chce, wiem,  że jak chcę to potrafię działać i nie odpuszczę :)

Zimno się zrobiło, nie lubię tego pod względem ubierania się bo mając na sobie te cieplejsze rzeczy bądź więcej warstw czuję się ciężko. No ale co poradzić, do wiosny szybko zleci :D

Buziaki :)

8 października 2015 , Komentarze (5)

Cześć :) Ostatnio mało piszę, no jakoś tak weny nie mam a wyklepać coś żeby tylko i na siłę to też jakoś tak słabo. Tak w skrócie skrobnę co u mnie. Jeśli chodzi o wagę to  ze dobre 3-4 tyg. się nie ważyłam. Dzisiaj na wadze 70,9 kg a ostatnio, no własnie te gdzieś 3-4  tyg. temu było 71,4. Mało jak na taki czas ale wiadomo, że mi teraz już łatwo nie jest w tej końcówce walki ze zbędnymi kg ale dwa, że jestem zadowolona bo coś tam ubyło a fakt jest taki, że od niemal 2 tygodni mam przerwę w treningach. Najpierw bo przeziębienie a teraz bo mam uraz stopy. Mam tendencję do nawracania tzw.ganglionu i bólu w jednym miejscu no i teraz odpoczywam. Byłam wczoraj na kolejnej wizycie u ortopedy i już wiem , że muszę na to miejsce bardziej uważać i zabezpieczać je podczas ćwiczeń.Mam pozwolenie (o ile nic się nie wydarzy z tą stopą) na to by w weeekend już się lekko poruszać a od poniedziałku mam w planach wrócic na pełnych obrotach :)
Jeśli chodzi o moją tarczycę to  nie biorę tabletek bo moja rodzinna powiedziała, że póki co to jest w początkowej fazie i zrobię w sobotę usg i pójdę do niej to mi doradzi co i jak. Czy już je włączyć i brać. Oczywiście zarówno ona i jak i ja wiemy, że jej kompetencje się na tym kończą i u niej się leczyć nie zamierzam, potrzebny jest endo ale ona mi doradzi czy czekać aż się dostanę ( pierwszy wolny termian za 3 miechy) czy lepiej działać już i iść prywatnie.
Zbliża się też @ więc co za tym idzie moje samopoczucie leci w dól. I zapewne zaraz aptetyt też będzie większy.Kiedyś miałam tak, że  jedyne moje dolegliwości to było pobolewanie brzucha ale takie, że nie utrudniało życia, czasami głowa zabolała ale też bez masakry, no i to co i teraz czyli, że woda się zatrzymywała. Jakieś póltora roku temu zaczęło się totalne osłabienie,zawroty głowy,nudności - to zawsze na kilka dni przed @ i czasami w pierwsze dni.Takie samopoczucie, te zawroty głowy dawały w kość więc się badalam pod możliwie róznymi sprawami no i nic, z racji właśnie, że to w te babskie dni to wyszło, że to od tego. Później się uspokoiło i teraz tak raz na 2-3 miesiące powraca. Właśnie coś czuję, że teraz może być pdobnie bo juz taka jestem jak wypluta i dzisiaj mi się w głowie zakręciło. A  za 2-4 @ dni więc sprawa jasna. Ale może dzisiaj to potęguje fakt fatalnej pogody, od rana leje, jest mega pochmurno, ciśnienie leci w dłó stąd większość dookoła łącznie ze mną wygląda niezbyt dobrze i jedyne na co by się miało ochotę to walnąć się do łóżka i obudzić jutro. A ja właśnie ma tak od dawien dawna, że takie dni nie działają na mnie dobrze, ja potrzebuje słońca albo takiego w miarę pogodnego dnia by się świentie czuć. Ale co poradzić, taka aura i trzeba sobie jakoś z tym żyć i próbować radzić. Kawa idzie w ruch :) I dlatego wolę nawet taką prawdziwą zimę bo jak popada śnieg to ta biel tak rozjaśnia świat ;)

Buziaki :)

1 października 2015 , Komentarze (6)

Wczoraj odebrałam mój powtórny wynik tsh i ft3 oraz ft4 i nie czekając dzisiaj rano poszłam do swojej rodzinnej lekarki. Wychodzi na to, że mam nadczynność tarczycy. Póki co małą bo małą dlatego mogę nie odczuwać żadnych objawów. Bo tak jest, wszystko co powinnam mieć, jakieś dolegliwości to ja ich nie mam albo mam sporadycznie coś tam pojedynczego. Spektakularnie tez nie chudnę ostatnio. Wcześniej gdy mi się to udawało to wyniki miałam w normie. Dostałam skierowanie do endo, skierowanie na usg i rodzinna zaleciła mi już zażywać  Thyrozol w małej dawce 5mg , jedną tabletke dziennie.Powiedziała, że dobrze iż nie zwlekałam bo jeszcze jest to na tyle małe i w początkowej fazie, że łatwiej będzie leczyc.Ucieszyłam się ale jak się naczytałam, że ten lek może powodować tycie to jestem przerażona. Taki skutek uboczny. Taka walka z kg za mną, takie super efekty i stracić to przez jedną małą tableteczkę? Strasznie mnie to teraz męczy. Ale może źle nie będzie, to taka mała dawka. Niby moja lekarka zapewniała, że nie będzie takiego efektu ale boję się. No nic,stresowanie się nic nie da, jeszcze nie biorę więc co się martwić na zapas, postaram się być dobrej myśli :)

Miłego dnia :)

25 września 2015 , Komentarze (11)

Hejka :) Ostatnio nie mam jakoś weny na pisanie, no nie chce mi się mówiąc szczerze ;)
Tydzień temu się nie ważyłam ani nie mierzyłam bo zawitała @ więc bylam napompowana wodą mega.
Jutro zaś zobaczę, jak mi się będzie chciało to zerknę co i jak z kg i cm. Ale ogólnie mam luz trochę, jeśli chodzi o jedzenie to nie odpuszczam,tu jest ok ale nie ćwiczę od 3 dni bo kicham, z nosa sie leje, gardło bolące. Ogólnie to dbałam o siebie i swoją odproność i sądziłam, że nic mi nic straszne ale siedząc w pracy w pokoju z koleżankami gdzie obie zasmarkane i zakaszlane to chyba nie było wyjścia, i mnie też coś dopadło. Jak mnie tylko zaczęło coś brać to podjęłam walkę, jakieś tam tabletki, czosnek itp. i nie jest najgorzej, gardło już mi prawie przeszło, pozostał katar, kichanie i trochę słabe samopoczucie ale nie jest i tak źle, da się żyć.

Udanego weekendu ;)

15 września 2015 , Komentarze (4)

Trwa jeszcze lato ale bywa już  chłodno i pomalutku czas chować letnie ubrania i postanowiłam zrobić przegląd jesienno-zimowej garderoby. Poprzeglądałam bluzy, bluzki,swetry itp. I co się okazało, że praktycznie muszę sobie większość nowych rzeczy kupić. Co oczywiście nie jest złe bo zakupów nigdy dość :) Może sobie zostawię ze dwa swetry, takie dłuższe bo jeśli je przewiażę paskiem i ubiorę do legginsów to mogą służyć za tunikę ale cała reszta to szerokie, ogromne wory. Brrr, aż mnie dreszcze przechodzą że byłam takim wielorybkiem ;) Ale było, minęło i z przyjemnością udam się na zakupy :D Z przyjemnością bo raz, że zakupy to przyjemność a dwa, że przyjemnie kupować gdy człowiek się we wszystko mieści i problemem raczej może być to , że coś okaże się za duże niż to, że zabraknie rozmiaru.I nie trzeba się chować przed tymi pogardliwo-wspólczującymi spojrzeniami ekspedientek.Oczywiście to świadczy o nich ale wiadomo jak to jest, jak się wygląda dobrze to i lepiej się kupuje :)

Miłego dnia :)

10 września 2015 , Komentarze (10)

Hej :)
Ostatnio mało piszę bo jakoś nie ma o czym , nie dzieje się nic szczególnego ;) Co do wagi to ostatnio się nie ważyłam, nie mierzyłam bo na weekend wyjechałam i nie było kiedy i jak a w tygodniu jakoś tak nie czułam potrzeby. Z ciekawości dopiero dzisiaj stanęłam na wagę i jest 71,4 więc jest ubytek bo ostatnio było 72,1. Nie jest to wiele jak na ten czas, który upłynął od poprzedniego ważenia ( jakoś ponad 2 tygodnie) ale też wiadomo, ja już teraz nie mam tak z czego gubić i wiem, że te ostatki do 65 kg to będą powolne ubytki ale ogólnie jest dobrze bo idzie w dół :)

Trwa jeszcze lato ale zrobiło się już bardzo jesiennie, jest chłodno i bez kurtek ani rusz.Trochę słabo ale taka kolej rzeczy. Ja od dłuższego czasu to podchodzę do tego tak, że w kaźdej porze roku znajduję plusy i minusy i jak coś mi nie pasuje i jest minusem to trudno, trzeba z tym żyć, z naturą się nie wygra ;) Więc jak jest tak chłodno, szaro to fajne to nie jest ale tu znajduję ten plus, że można pozapalać świeczki by było przytulniej, usiąść z kubkiem herbaty czy kakao, coś poczytać, pooglądać i jest dobrze :)

Buziaki :)

30 sierpnia 2015 , Komentarze (10)

Hej :)
Wczoraj z założenia powinno być cotygodniowe ważenie ale ja czasami sobie to odpuszczam, postanowiłam się za to zmierzyć co kiedyś czyniłam regularnie a teraz też tak z doskoku ale to dlatego, że teraz juz jestem na końcowym etapie odchudzania więc nie jest to aż tak istotne bo jak pisałam ostatnio teraz to już na psychicznym luzie pomalutku do celu :) No i w porównaniu do ostatniego mierzenia miesiąc temu spadki są, po 0,5 cm, p 1cm , wydaje się być to mało ale biorąc pod uwagę fakt , że teraz już nie ma mi tak z czego ubywać to jest ok i jestem zadowolona :)


Weekend a właściwie już od piątku mam trochę luźniejszy jedzeniowo, tzn. luźniejszy, to nie jest tak, że siedzę i żrę bez opamiętania wszystko jak leci. Tylko do ustalonej normy wpada coś tam nadprogramowego co w istocie przy ćwiczeniach raczej nie uczyni mi szkody. Nadprogramowego jak np. w piątek lody i kawałek domowej pizzy, wczoraj kawałeczek ciasta  a dzisiaj szklanka piwka. Wiem, że dla niektórych to straszna zbrodnia podczas oschudzania ale ja uważam,że jest ok, czasami można ;) Pewnie na samym początku albo w trakcie mojej walki z kg bym sobie tak nie odpuczała albo jeśli to jeden dzień ale teraz to spoko, co oczywiście nie oznacza, że tak będzie zawsze bo nadrobić to co się straciło łatwo :) Także od jutra znowu grzecznie i kolejny luz dopiero w niedzielę i pozwolenie sobie na coś zakazanego ;)

Wróciły upały ale teraz są nawet znośne, jak grzeje to już tak inaczej niż jeszcze kilkanaście dni temu a chłodne poranki i wieczory sprawiają, że jest czym oddychać także takie lato może trwać :)
Udanego popołudnia :*

22 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Co słychać :)
Upały odpuściły więc jest czym oddychać, lepiej się ćwiczy i funkcjonuje. Chociaż ostatnio jak cały dzień lał deszcz i było zimno to zatęskniłam za tym żarem :) Plus taki, że wraz z końcem upałów przestała mi się zatrzymywać woda i waga nie skacze co chwilę do góry. No aktualnie dzisiaj jest na plusie ale to wynik pierwszego dnia @ więc się nie liczy.Na wadze w środę było 72,1 także od poprzedniego razu i 72,9 kolejny mały bo mały ale ubytek jest. Zresztą teraz na tym ostatnim etapie to już nie oczekuję regularnych ubytków i takich jak to kiedyś po 1kg po 1,5 kg tygodniowo. No i jak pisałam Wam teraz waga i jej wskazówka już nie jest dla mnie presją, teraz już pomalutku do 65 kg i jak raz coś spadnie to ok, jak nie to też ok bo przecież już jest i tak dobrze :) A jeszcze propo @, obyło się bez wielkich wpadek i ciągot do żarcia,zwłaszcza słodkiego. Trochę tam coś czułam ale to było takie lajtowe i można było pokonać pozwalając sobie na coś wliczonego w bilnas :) Wczoraj tylko trochę przekroczyłam normę ale to tam raz to ok, żadna tragedia.
Ostatnie 2 dni to nestety brak ćwiczeń ale nie z mojej winy, modernizacja sieci wodociągowej pozbawiła mnie wody a nie wyobrażam sobie po ćwiczeniach się porządnie nie umyć, to oczywiste. Także jedyna aktywność w tych dnaich to spacery, zawsze coś :) Ale dzisiaj woda już jest więc i trening był :)

Udanego weekendu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.