Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9315
Komentarzy: 126
Założony: 6 września 2014
Ostatni wpis: 23 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
justinanl

kobieta, 35 lat, Veghel

164 cm, 102.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2018 , Skomentuj

witam;-) Zainteresowała mnie sauna karbonowa. Zastanawiam się jedynie czy to kolejne przereklamowane ustrojstwo czy może rzeczywiście działa? Cena tego wynalazku to Ok 3200 złotych.. jeśli słyszałyście coś na ten temat lub korzystalyscie - podzielcie się swoją pinia;-)! 

22 stycznia 2018 , Skomentuj

Halo:) czy Wasze maluszki też miewają spore problemy ze snem? Mam nadzieje, ze to szybko minie..:) i te zabkowania...

Dzis dzien wolny... sporo stresu ostatnio mamy... duzo pracy, kochany aktywny maluszek i do tego czekamy bardzo niecierpliwie na przeprowadzke... rachunki rachunki... ciagle cos sie pojawia... wszystkie wyrownania jak na zlosc zawsze musza przychodzic w jednym czasie:) ale ....:) trzeba byc twardym:)

... i uczyc sie cierpliwosci:)...

2 marca...:))) kolejna piekna data... i w koncu nasz wymarzony wspolny domek... :))) 

Bedzie duzo roboty. Przeprowadzki, pewnie remonty;) ale co u siebie to u siebie;)!

 Kolezanka schudla 45 kg z Natur House...postanowilam sie do nich odezwac..czy macie jakies doswiadczenia, lub slyszeliscie opinie>:))?

26 września 2017 , Komentarze (3)

Ajajaj! Czemu większości ludzi udaje się jednak schudnąć:P? Ze mną to tak jakoś na opak... wytrwałam może trzy tygodnie... zaczęły się stresy i miałam chwile załamki;p wszystko to przez jeszcze nieznośne hormony... przestałam sobie z nimi radzić.. wieczne humory, nagła gwałtowna i okropna złość z byle powodu... i tak w kółko... czyli jak mawia mój mężczyzna..." co się z Tobą dzieje,to nie Ty".... lecz nadszedł  w końcu upragniony okres... oby teraz wszystko zeszło ze mnie i chociaż boli to i tak się ciesze...ale to przecież tylko wymówki:P hormony hormonami ale moja głupota to swoją drogą. 

Narzeczony obiecał, że też zacznie jeść ze mną... często kiedy coś gotowałam to on po prostu to chciał.... chociaż na chwile może się opanuje i przestane mamlać słodkości kiedy widzi, że ledwo daje rade... to ci jeszcze chuchnie i powie: "patrz jakie dobre, a ty nie możesz"..... !!! to już przesada...!! 

Z jednej strony mnie wspiera a z drugiej w ogóle sobie nie odmawia przy mnie, choć wie jakie to ciężkie. Lub gdy jestem dumna,że cały dzień jem zdrowo i nie mam ochoty nawet sięgać po coś kalorycznego..to przychodząc do domu czekają na mnie schabowe;p bo.... ugotował i lubi jak mi też smakuje;p Czy ten świat zwariował... zjesz słodkie...to źle, nie chcesz zjeść schabowego... no przecież tyle się narobił...to też źle:P jeszcze trochę i zwariuje;p 

Dziś szoruje do sklepu po składniki na jedzonko:P i obym dłużej wytrwała.. a za niecały miesiąc mamy wesele znajomych, więc muszę choć troszkę zejść z po ciążowego brzuszka;p inaczej pewnie każdy zapyta czy to kolejną ciąża!!!

I póki co to na dziś krótki wpis . AMEN

8 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

... w końcu się zmotywowałam i kupiłam dietę vitalii... jestem mega zaskoczona, zawsze dieta kojarzyła mi się z dyskomfortem i masa wyrzeczeń... a ta... jest smaczna i syta!! Wręcz ciężko mi czasami wcisnąć wszystkie posiłki. Wszystko odmierzam i starannie przygotowuje. W tygodniu nie starcza mi czasu na trening przy małym dziecku i pracy na pełny etat , plus 150km dojazdów... ale na weekendy postaram się nadrobić ;-))) i tak to już milowy krok dla mnie, ze się przełamałam;-))) trzymać kciuki oby tak dalej było smacznie i pozytywnie!!;-)

2 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

...dziecko to największe szczęście;-))) choć po ciąży trzeba w końcu się ogarnąć. Brzuch wisi i waga daje do życzenia wiele, nie wspominając  o  tygrysich pasach na brzuchu;(; abonament wykupiony;) od poniedziałku startuje;-))) trzymać kciuki!! Obecna waga to 90 kg-> cel to 65kg. Wiec wiele pracy przede mną;-))!

15 lipca 2017 , Komentarze (2)

Czy któraś z Was korzystała z diety w ramach abonamentu? Poprosze opinie!!;)

7 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Juz minęło 1,5 miesiaca po moim porodzie. Syn to największy mozliwy cud:) mimo, że maluszek to potrafi dać w kosc. Staram się spacerować, choć pogoda w Holandii nie rozpieszcza. Moja waga w dniu porodu to 103kilo!!! Po... 96kilo... na dziś dzień to 89.5... nigdy w zyciu nawet nie myślałam,  że mogę osiagnac taka wagę.  Mięśnie są jak z waty.proste ruchy powodują wielki wysiłek i ból. .. pokarmu mam coraZ mniej, wiec myślę, że od nowego miesiąca juz wykupie sobie dietę vitalii.... 

17 lutego 2017 , Komentarze (4)

   Miała być dieta, był wykupiony świeżo nowy abonament vitalii, plan ogolnie jakis byl... cos nawet sie udawalo:).... az tu nagle dzisiejsza (po ok 7 miesiacach) waga wynosi juz nie poniżej 69kg, lecz 93kg....;O 

Wynik życia, choć powód też okazał się życiowy... a więc szybki zimny prysznic po powrocie z wakacji.... dwie czerwone kreski... wymarzona reakcja: ja cała w zachwycie, partner lekko oszołomiony, lecz za chwilę też raduję się ze mną...

Prawda była nieco inna... przecież... antykoncepcja itd.... jak to??!! 

Przez najbliższe chwile miałam łzy w oczach i cały świat chyba wywrócił mi się do góry nogami.... milion pytań... przecież tyle rzeczy mamy do skończenia, nie kupiliśmy domu.... z niczym nie zdążyliśmy, propozycja kontraktu w firmie... jednym słowem załamka... 

a partner nie dowierzał, lecz był pokojowo nastawiony...

tak więc wyrzućmy piękne scenariusze na przyszłość do śmietnika... życie zaskakuje... i emocje biorą górę... !!! Guzik prawda z idealizowaniem swoich marzeń! życie to nie bajka!

W końcu jakoś doszłam do siebie... znajomy, który wiele lat stara się o maleństwo... (a jest znacznie bardziej wiekowy niż ja) uświadomił mi jak wielkie szczęście mamy i jak wiele by dał, by być w naszej sytuacji... mimo, że nie byliśmy ze sobą długo, to byliśmy nierozłączni, przecież naprawdę się kochaliśmy... nie kupiliśmy domu, ale na wynajmie mieliśmy odpowiednią ilość pokoi dla maluszka, a praca... trzeba było zataić ciążę, no i ,,, później 100 procentowa ochrona przed zwolnieniem do porodu:) jakoś wszystko się udało:) 

Na dziś dzień ... wybił 29 tydzień.... jeszcze troszkę przede mną... nadal pracuję, choć kręgosłup ledwo już na to pozwala... waga wzrosła drastycznie... są rozstępy i cellulit...ale nie płaczę... taka moja natura... a przecież po...rozpocznę walkę... są już jakieś zabiegi, lasery i inne:) wtedy będzie powód do wzięcia się w garść...

Ciąża- stan błogosławiony.... chyba tylko gdzieś głęboko w głowie... całą ciążę od początku przechodzę ciężko... wymioty, zgagi, biegunki, zasłabnięcia.,.. i tak wymieniać można długo.. każde opisane możliwe dolegliwości znam dobrze.... marzę już, aby dotknąć własnych stóp, czy nie sapać kładąc się do łóżka, od dawna mam problemy ze snem, więc ciągle zmęczona i nie wyspana, a pracować wciąż trzeba... 

Pragnę jedynie, aby dzidziuś był zdrowy:) my wszystko przecież jakoś przetrwamy.. :) a po ciąży będę potrzebowała bardzo dużo wsparcia, aby zrzucić zbędne kilogramy!! najważniejsze, że już GO kocham i czekam:**! 

12 lipca 2015 , Komentarze (2)

podziwiam ludzi z duza motywacja,którzy mimo wszystko nawet w przypadku gorszych dni potrafią wziąć sie w garść i cwiczyc i przestrzegać zasad zdrowego odżywiania... Ja sobie jednak za szybko dopuszczam... 

Spotkałam kogos na kim mi zalezy... Ale dzieła nas spore kilometry.... I ciagle cos sie komplikuje... Niektórym wiele spraw przychodzi niezwykle łatwo.. U mnie w miłości zawsze bywa na opak... Mam nadzieje ze przebrniemy przez to jakos i ze bedzie dobrze.... Dzis gorsze samopoczucie ... I gorsze mysli... Ale cóż... I takie dni bywają wpisane w nasze życie... 

Dzis postanowiłam cwiczyc.... I w pewnym momencie przysiadów sumo zabolala mnie noga... Hmmm albo cos naciagnelam albo nie wiem..ale boli nie samowicie...jutro postaram sie biegac albo chociaż wybrać sie na dłuższy spacer;-) .... 

Do urlopu pozostało 4,5 tyg...;-) obym dotrwała do tego czasu..l

30 czerwca 2015 , Komentarze (4)

Muszę zdecydowanie wprowadzić więcej dyscypliny... czasami coś  wpiszę, a później się  nie chce... odkładanie wszystkiego na później raczej nie przyniesie zamierzonych efektów... 

Dziś niestety odpuszczam sobie trening... nadeszły ciężkie dni, a i w pracy lżej nie było... cztery tabletki i ledwo co wytrzymałam, upały też robią swoje... jutro już zdecydowanie gdybym nawet nie dała rady na siłownie to długi spacer po pracy...

Ponadto już mam cały komplet weselny, wyglada tak: 

Nie wiem czy troszkę nie przesadziłam z błyskotkami, ale mi się osobiście podoba, mimo, że ostatnio raczej nie chętnie sięgam po srebrne dodatki:) a co wy na to:)?

Już nie mogę się doczekać... mimo, że tańczyć zbytnio nie potrafię (hahaha) -  to troszkę improwizacji nie zaszkodzi:) 

Chwilowo ciężko mi... tęsknota za domem się powiększa.. myśl, że za 6 tygodni jadę do domu nie wiele pomaga, wręcz przeciwnie.. w pracy się dłuży a w mojej głowie już tylko wyjazd... ciągle coś się komplikuje, teraz do tego jeszcze przegląd i spore wydatki związane z autem, ale cóż... stan techniczny to przede wszystkim bezpieczeństwo jazdy, a na co dzień jest mi potrzebne i nie jednokrotnie pokonuje spore trasy. Po przeglądzie czeka mnie próbne  900 km:) 

Miłość? pojawił się ktoś wyjątkowy, ale boję się, że coś się wydarzy, albo czar pryśnie... :) choć mimo to myślę pozytywnie. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Jedyne co nas dzieli to dystans... 450 km.. to dosyć sporo, dopiero za 3,5 tyg się zobaczymy i czeka nas wspólny wyjazd do Polski no i urlop w Zakopanem... więc wszystko się okaże co i jak:)... 

Ponadto czas to zweryfikuje, albo zdecydujemy, że nie ma dłuższego sensu tego ciągnąć na odległość, albo któreś z nas zgodzi się na przeprowadzkę, a biorąc pod uwagę wszystkie warunki jak i za i przeciw... chyba to będę ja:)

Ostatnio mały shopping zakończony sukcesem, jedyne czego brakuje to jeszcze lepszej sylwetki..:) ale nad tym muszę sama popracować, wszystko jest możliwe:) 

poważnie zastanawiam się nad zakupieniem diety Vitalii, ale czy dieta nie powinna zostać dobrana indywidualnie, czy jest ona skuteczna? Dietetyk w Polsce kusi. ale co z tego kiedy bywam tam raz do roku, to więc chyba marne rozwiązanie a na miejscu... nie wiem czy szokować bardziej mogłyby ceny czy bariera językowa... i ot tak:) oto jest pytanie:)...

A to sukienka która zamówiłam na urlop, oby wyglądała jak na zdjęciu i na mnie choć troszkę dobrze leżała... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.