Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

z irytacją za pan brat!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25340
Komentarzy: 594
Założony: 9 lutego 2015
Ostatni wpis: 2 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violettone

kobieta, 35 lat,

164 cm, 56.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Hej!

Dziś już czwartek, cieszy mnie to co nie miara, bo weekend mam wolny! Plan działania jak zawsze jest. Cały czas pracujemy nad wyglądem naszego mieszkanka, roboty jest pełno nie ma co. Ja głównie żyję balkonem, który niedługo już będzie gotowy i zamierzam pokazać wam fotki :) Na razie to jeszcze nie to, bo P. musi zawiesić lampiony, trzeba posadzić jeszcze rozmaryn, oregano i marzy mi się lawenda, zobaczymy co z tego uda mi się w sklepach znaleźć. 

Muszę się wam pochwalić, że zasadziłam sobie pomidorki i rosną jak na drożdżach! Oczywiście muszę je teraz rozdzielać, poprzesadzać do większych doniczek i wbić porządny badyl, aby je podtrzymywał. Na razie totalna amatorka, ale pachną jak pomidory z działki mojej mamy! To jest moja pierwsza uprawa w życiu, co mnie jeszcze bardziej cieszy, że chyba coś z tego będzie! Sam fakt,że z takich maciupeńkich roślinek rośnie sobie krzaczek, no i PACHNIE! Jestem szalona, bo codziennie rano od razu jak wstaje, to wychodzę na balkon zobaczyć co tam u pomidorków słychać :) Kocham pomidory a samemu sobie wyhodować je to jest coś co mnie cieszy. I na prawdę wkręcam się w kwiatki, zioła i uprawy balkonowe. Jak macie jakieś rady, zawsze chętnie przeczytam, bo jestem laikiem i dopiero co się wdrążam w ten temat. Zastanawiam się jeszcze nad chilli, ale nie wiem czy jeszcze zdążą mi urosnąć. Co o tym myślicie?

Wrzucam wam fotkę moich pomidorków :)

Aaaaaaaaaaaaaaaa jeśli chodzi o aktywność, wszystko pod kontrolą. W niedzielę zaliczyliśmy 10 km w pełnym słońcu, to był hardcore. A w tym tygodniu bieganie na razie zaliczone 2 razy po 5,5 km. Nie mogę za bardzo szaleć, bo jeszcze w pracy pokonuje jakieś 15 km :) Dziś dzień odpoczynku a jutro zobaczymy na co pogoda mi pozwoli, bo straszna lipa teraz.  Jak nie bieganie to orbi i atlas, także nie obędzie się bez aktywności!

Miłego dnia! :)

28 maja 2016 , Komentarze (13)

Hej!

Nie miałam w ogóle czasu,aby pisać. Czas tak mi ucieka,nie mam cienia szans, aby odpocząć. Dziś sobota ja jadę do pracy, więc dla mnie weekend będzie tylko w niedziele, którą mam wolną. 

Zacznę od wagi, tak jak myślałam, że nie jest jakoś mega fajnie, bo waga pokazuje prawie 60 kg, ale nie załamałam się WCALE! Raczej przyjęłam to do wiadomości dosyć spokojnie, bo wiem gdzie popełniłam błędy i jestem świadoma tego jak doprowadziłam do tej sytuacji. Jestem gotowa do działania i w sumie działam cały czas, bo mimo wzrostu wagi nie przestałam ćwiczyć, więc spokojnie :) DAM RADĘ :) (do tego jestem przed @, więc nie panikuję, nie mam po co) Paska wagi nie zamierzam zmieniać, bo wiem, że wrócę do wagi i wiem, że długo ten przestój trwać nie będzie. 

W tym tygodniu trening zaliczony 3 razy + jeszcze jutro planuję bieg na 15 km razem z P., mamy już wybraną trasę, także nie mogę się doczekać! :D Oby nie było mega deszczów, bo na prawdę mam ochotę na dłuższy wybieg :)

Na koniec dodaję fotki jedzenia. W tym tygodniu jestem mega z siebie dumna, bo wyszły mi super dania i to co oferuje nam warzywniak sprawia, że mam coraz więcej pomysłów!

Chinol z wołowiną, marchewką i papryką.

Makaron z pesto z suszonych pomidorów, pierś z kurczaka owinięta w szynkę szwarcwaldzką i pomidorki koktajlowe. PYCHA!

Grillowany bakłażan z winegretem + pomidor z cebulką. PYCHOTKAAAAA!

frytki z selera + trochę marchewki (seler taki żółty, bo dodałam kurkumy, która jest mega zdrowa)

Pulpeciki z indyka w sosie pomidorowym + papryka i groszek. (Danie w stylu marokańskim).

Pieczone warzywa + feta

Ryż curry z małymi krewetkami i warzywami.

To tyle :) Ja uciekam trochę poczytać, a potem do pracy :)

Miłego dnia!

PS. Zauważyłyście jak pomidory już pachną? Dla mnie poezja! :)

20 maja 2016 , Komentarze (12)

Hej! :)

Ten tydzień leci jak szalony. Pogoda do d*py, ale dziś coś słoneczko wychodzi. Ja za to staram się regularnie pisać, bo w sumie sprawia mi to przyjemność!

Dziś jadę po wagę a ważenie zawodnika odbędzie się w poniedziałek! Bo jutro zaczyna mi się spory maraton w pracy, także wolę na spokojnie podejść do sprawy w poniedziałek :) No i oczywiście chcę mieć czas, aby napisać na czym stoję. 

Wczoraj kupiliśmy meble na balkon, także teraz czekam aż P. wszystko ładnie złoży i będzie można zjadać śniadanka na balkonie :) Dziś mam zamiar również kupić jakieś podusie do tych mebli :)

Z ćwiczeniami się nie obijam!  Już wczoraj zaliczyłam trzeci trening w tym tygodniu (12 km w deszczu, juhuuuuuuuuuu) a jutro będzie czwarty. Dziś z racji wyjazdu do Regensburga na zakupy, odpuszczam trening, bo zamierzam dużo chodzić.

A teraz przechodzę do głównego wątku! Mojego ulubionego, czyli jedzeniaaaaaaaaaa <3

Gotowanie staję się coraz większą przyjemnością a dietowanie nie jest jakąś udręką :) Na prawdę z podstawowych i łatwo dostępnych składników można robić fajne dania. Ostatnio poza szparagowym szałem, zajadam się dużą ilością pomidorów, cukinii i marchewki. Wszystko teraz smakuje o wiele lepiej niż w zimowym okresie. Teraz też mam zamiar skupić się na pieczywie. Mam zamiar robić tylko i wyłącznie swoje pieczywo, bo chcę wiedzieć co jem a poza tym zapach świeżo wypieczonego chleba lub bułek jest nieziemski. Oto co mi się udało wyczarować wczoraj:

Bułki ala kajzerki (nad wyglądem muszę jeszcze popracować) razowe. Wyszły pyszne i chrupiące. Mniaaaam

Proste, ale smaczne. Jajecznica + pomidor i feta. 

Poczciwa Pani caprese. Bazylia z własnej doniczki jest najlepsza!

Orkiszowa pizzerka z tartą cukinią, suszonymi pomidorami, chudą szynką i fetą. Zabrałam ją ze sobą do pracy. Pyszniutkie :)

Surówka z kapusty, z pestkami dyni, bazylią i cebulką dymką. Dressing z miodu, musztardy i jogurtu naturalnego +sól i pieprz. 

Pieczone ziemniaki z marchewką, cebulą i czosnkiem, przyprawione tymiankiem. Klasyka, ale zawsze na propsie. Uwielbiaaam :)

Dziś jemy na mieście, ale nie mam żadnych obaw. Czasami coś człowiekowi się należy, a lubię czasami poeksperymentować i popróbować nowych rzeczy, więc zobaczymy co mnie dziś spotka :)

Miłego piątku! :)

17 maja 2016 , Komentarze (2)

Hej!

Nie będę się długo rozpisywać, bo w sumie to nie ma o czym. Pogoda średnia jak na maj. Wagi nie kupiłam, bo..... ZAPOMNIAŁAM :/ Byłam tak zajęta wyborem kwiatów na balkon, że zwyczajnie w świecie zapomniałam, że muszę bardziej kontrolować swoją wagę...termin zakupu wagi przesunęłam na piątek. A takie kwiatki za to mam na balkonie (coś za coś):

Miesiąc maj to dla mnie sezon szparagowy. Kocham zielone szparagi (za białymi średnio przepadam) i staram się wykorzystać ten krótki sezon jak się da. Ostatnio odkryłam genialny sposób na nie i jestem już od nich kompletnie uzależniona!

Szparagi w winegrecie, pomidorami i cebulką. (Mniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam :) Podsyłam fotkę!

a teraz uciekam trochę ogarnąć mieszkanko (dziś bez treningu) a potem ruszam do pracy :)

A o to mój lunch box, który zabieram dziś ze sobą

Pozdrawiam!

13 maja 2016 , Komentarze (2)

hej! :)

Jak mi się nie chciało wracać do DE!!!! W PL mieliśmy super fajną pogodę, super fajne jedzenie i picie oraz super relax i tumiwisizm ;) Brakowało mi się takiej olewki i wyłączenia się na te 4 dni, na prawdę. Nigdzie się nie śpieszyłam, mogłam załatwiać swoje sprawy spokojnie bez stresu. Spędziłam ponad 4 godziny w salonie fryzjerskim, gdzie z rudego, zamieniłam się w blondynkę z krótszymi włosami :) Ale jako, że dopadła mnie paskudna alergia, na twarzy mam atopowe kropeczki (jestem atopowcem, także zdarzają mi się takie szaleństwa na skórze), wolę się ukrywać :D Oczywiście zaczerwienienia powoli schodzą, ale na razie lepiej się nie pokazywać ;) Dodatkowo w PL zakupiliśmy sporo rzemieślniczego piwka, które jak dla mnie w porównaniu do niemieckiego rzemieślniczego piwa jest zdecydowanie lepszeeeee (i tańsze ^^) :D. 

Wiecie czego mi brakuje w DE? Sklepu odzieżowego Medicine. Jak dla mnie mają tam na prawdę fajne ciuchy i super koszulki z fajnymi autorskimi projektami. Rok temu kupiłam sobie koszulkę z projektem Patryka Mogilnickiego

Jest super wygodna :)

A teraz w maju, zakupiłam sobie koszulkę Patryka (znowu) Hardziej 

ceny przystępne około 50-60 zł. Dla mnie ok :)

No nic, a teraz przechodzę do moich pewnych przemyśleń. Otóż przytyło mi się trochę w PL i nie tylko. Nie wyglądam jakoś strasznie, bo ostatnio dodałam fotkę w spódnicy i wiem, że tragedii niema, ale nie mam kontroli nad własnym ciałem jak kiedyś. Od kiedy moja waga się zepsuła, kompletnie nie wiem na czym stoję i panicznie boję się stanąć znowu na wagę np. w pracy.  Jutro jadę na zakupy i muszę kupić wagę i zacząć znowu się kontrolować, nie lubię żyć w niewiedzy i nie lubię nieprzyjemnych niespodzianek. Także trzymajcie kciuki, abym się nie przeraziła,ćwiczę dosyć regularnie tylko z odżywianiem bywa różnie :( W Polsce jedzenia z grilla sobie nie żałowałam, więc z wagą na prawdę może być nieciekawie. Zobaczymy! Od poniedziałku trzymam się swoich jedzeniowych zasad, więc nie że tylko narzekam, ale staram się wrócić na odpowiednie tory.

Na koniec dodaje fotki jedzenia, które zabieram ze sobą do pracy :)

Ryba słodko kwaśna (ananas i papryka w sosie pomidorowym), ogórki i kiełki brokuła (mam teraz straszną fazę na nie)

wiosenny omlet (2 jajka, salami light, oliwki, groszek zielony,kukurydza, papryka i cebula) mniam! :)

placki z cukinii + sos "meksykański" (papryka, fasola, kukurydza i sos pomidorowy)

Teraz uciekam poćwiczyć na orbim i uciekam do pracy!

Miłego dnia i nie patrzcie, że dziś 13 piątek :) To jest dzień jak co dzień! (ja się urodziłam 13 w piątek, także można! :) )

Pozdrawiam

30 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Hej!

...oczywiście żartowałam :D D*pa nie potrafię zwolnić tempa, ja chyba tylko odpoczywam jak śpię, inaczej nie umiem, albo i nie chcę. Ale niedługo mam upragniony długi weekend i jadę do PL :) Jedziemy na ziemię Lubuską do rodzinki mojego P., do mnie lepiej pojechać jak będzie lato, wtedy będziemy mogli wziąć łódkę taty i wybrać się na jakiś rejsik :) W PL mam zamiar zrobić nowy fryz, przede wszystkim ściąć kudły na krótsze i przefarbować na blond. Jestem ciekawa co z tego będzie, jeszcze nie mam dokładnego planu, zawsze liczę się ze zdaniem fachowca :)Odliczanie do wyjazdu rozpoczęte...JESZCZE 5 DNI!!! :D :D :D

Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, zdecydowanie nie narzekam. Ćwiczę regularnie i powoli zwiększam ilość wykonywanych ćwiczeń i staram się urozmaicać swój program. W tym tygodniu ćwiczyłam 3x , a tak dokładnie wyglądał mój tydzień:

PONIEDZIAŁEK:

- ćwiczeń jako takich nie było, ale w pracy przechodzone 14 km + sporo dźwigania na zakupach.

WTOREK-

-40 minut na orbim

-20 minut na atlasie

- 100 przysiadów i ćwiczenia na mięśnie brzucha

-11 km przechodzone w pracy

ŚRODA- brak ćwiczeń, ale za to przechodzone w pracy 12 km.

CZWARTEK-

-30 min na orbitreku

- 20 min na atlasie

-ćwiczenia na mięśnie brzucha 10 min.

- mały spacer 5 km

PIĄTEK-

-40 min na orbim

- 4,5 km spaceru.

Dziś i jutro jeszcze będzie sporo aktywności w pracy, bo zapowiada się dużo pracy także z ćwiczeniami wstrzymam się do poniedziałku, bo i tak nie zamierzam siedzieć tylko będę dużooooo chodzić, domyślam się,że to będę dystanse około 20 km, także lepiej trochę się oszczędzić :) 

Poza tym udało mi się umyć wszystkie okna w mieszkaniu a ostatnio padał jakiś grad, deszcz i w nocy były temperatury na minusie, co za chamstwo :D No nic może jakoś pod koniec maja wrócę do tematu okien i znowu je lekko przemyję :)

Ok, zmykam szykować się do pracy, na koniec dodaję fotkę co dziś zabieram do pracy i aktualizację siebie :)

Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

21 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

hej!

Ten tydzień jakoś leci...byłam w szoku,że to już czwartek!!! Wczoraj, ktoś mi lekko zarysował lusterko w samochodzie...po pracy idę do auta (zaparkowałem tyłem) i zauważyłam, że lusterko jest schowane...patrzę a tu kilka rysek, byłam wściekła, bo te auto ma kompletnego pecha, ale no cóż...życie :P

W tym tygodniu już 2 treningi za mną, dziś jadę z trzecim.Spróbuję w tym tygodniu zrobić 4 treningi, zobaczymy jak to pójdzie :D Mało w siebie wierzę, bo na prawdę mam mało czasu na wszystko. Ciągle chcę więcej robić, nakładam na siebie coraz więcej zadań a czas przecież w ogóle się nie przedłuża... Wczoraj ledwo wyrobiłam się do pracy przez własną głupotę...wstałam o 7:00, zjadłam śniadanie, zrobiłam obiad, przesadziłam pomidorki koktajlowe do większych doniczek (tak, tak, zamierzam hodować sama pomidorki koktajlowe :D :D ), zrobiłam trening, prysznic, czytałam książkę i posprzątałam kuchnię, a o 12.00 pojechałam do pracy (do pracy na 12.30), po drodze jeszcze zdążyłam zatankować i pojechać do banku...nie wiem skąd ja biorę tyle energii, aby to wszystko ogarniać. Jeszcze chciałabym znowu wrócić do malowania! Ale kiedy? Gdzie ja wcisnę jeszcze czas na malowanie. Ja chyba za dużo chcę...a powinnam trochę zwolnić..a nie potrafię. Weekend mam wolny od pracy i już planuję z P. wielki wypad na zakupy ogrodowe (chcę urządzić jakoś fajnie balkonik), ciuchowe (bo przecież wiosna nie? :P) i zamierzam jeszcze pomyć okna :) 

Zobaczymy co z tego wyjdzie! Powinnam zwolnić a nie potrafię...za dużo chcę...

A teraz uciekam robić obiad a potem wskakuję na orbiego! :)

Pozdrawiam :)

13 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Hej! :)

Pogoda jest w kratkę, tak samo jak moje samopoczucie. Jest ciężko ze względu na ilość obowiązków + praca. Teraz w ramach totalnej rozróby w pracy i brak ludzi (choroby itp.) pracuje 10 dni pod rząd...dziś jest 8 :/ Powoli zaczynam tracić chęci, bo ciężko jest robić tyle i dodatkowo gotować i ćwiczyć. Ale daję jakoś radę! Właśnie jestem po treningu, nie za długim bo tylko 30 min. na orbim, ale nie jestem w stanie ćwiczyć dłużej, bo w pracy też jestem aktywna ok.10-15 km chodzenia. Próbuję sobie jakoś poprawiać humor lunch box'ami, bo wcale nie zamierzam z braku czasu jeść byle co :) I powiem wam, że na prawdę zdecydowanie przyjemniej siada się do jedzenia na przerwie, jak człowiek wie, że ma takie pyszności przy sobie :D

Oto co udało mi się przygotować:

caprese+ pierś z kurczaka w szynce szwarcwaldzkiej + duszona marchewka

chińczyk z wołowiną, szparagami (sezonowo!) i pędami bambusa w sosie sojowym i ostrygowym.

chilli con carne z chudą wołowiną.

Tak ostatnio zaczęłam jeść więcej mięsa, bo wróciła mi na niego ochota na kilku miesiącach, tak jak myślałam był to chwilowy brak ochoty. Pewnie i tak niedługo znowu coś mi odbije :D ale ostatnio tyle pracuje i powiem wam, że mam ochotę totalnie na wszystko, szczególnie na placki ziemniaczane :D

Pozdrawiam :)

30 marca 2016 , Komentarze (16)

Hej,

Pewnie dla większości z was, święta były i minęły :) a dla mnie? po prostu tych świąt nie było. Po pierwsze spędziłam je w pracy, po pracy, po drugie P. podczas gdy ja byłam w pracy był sam i grał w PS4 i czekał do późnych godzin aż wrócę, po trzecie nie spędziłam ich z rodziną i nie mogłam poczuć tego rodzinnego klimatu. Nie poczułam nic, dla mnie tych świąt nie było. I wiecie co? Nie mam z tego powodu jakiegoś żalu, smutku i tęsknoty. Większość miała święta a ja miałam normalne dni. Nie brzmi to jakoś optymistycznie, ale przyznam się, że czasami po prostu tak musi być i lepiej nie narzekać tylko iść do przodu dzielnie! :) 

Dziś oddaję autko do przeglądu, ale najgorsze jest to, że z powrotem do domu miałam wrócić biegiem (od warsztatu jest jakieś 6km). Wstaję rano a tu deszcz! Cały plan poszedł się rypać. Zamierzam jakoś wepchnąć rower do samochodu i wrócić rowerem. W Holandii cały rok jeżdżą rowerem, więc i ja dam radę :D Nie chcę dzwonić po co kogoś, aby mnie odebrał, bo uważam,że taką odległość jestem w stanie sama pokonać i przy okazji zrobić to aktywnie :)

Bieganie i ćwiczenia idą mi zdecydowanie lepiej, coraz skutecznej organizuje sobie czas, aby ze wszystkim się ogarnąć. Na razie wychodzi mi to 3 razy dziennie bieg (7-8 km) albo orbitrek ponad 30 minut + 20 minut na atlasie.  W pracy pokonuje średnio 8-10 km więc też jestem aktywna. Ale niestety muszę jeszcze zrobić porządek z dietą, idzie mi to średnio. Zastanawiam się czy spróbować liczyć kalorie, ale wydaje mi się to bardzo skomplikowane :D Taki tępak ze mnie właśnie ;) 

A teraz czas na moje marcowe zdobycze, nie jest jakoś tego dużo :)

Zacznę od butów :) Wybrałam jednak całe białe :D

dziękuję Pati za podpowiedź :) Mój P. stwierdził, że lepiej wybrać białe bo będą mi zdecydowanie do wszystkiego pasować. Wybrałam opcję pełną, bez siatki więc łatwiej będzie szła ich pielęgnacja :)

Muzycznie:

Kendrick Lamar- To pimp a butterfly. Kupiona w niemieckiej sieciówce Muller za 5 euro! Płyta, która jest uznawana albumem roku 2015 :) Okazja marca :)

Kolejna płyta to RYSY :) Genialna. Świeżutka, bo przyszła wczoraj :)

Książkowo dosyć słabo, ale jestem dumna, że to nie jest kryminał szwedzki :D tym razem biografia o Gagarinie :)

a teraz czas na spożywczy haul:

Przepyszne czekoladowe mleko kokosowe :) Idealne jako dodatek do owsianki. Robiłam tzw. wersję owsianki bounty z tym mlekiem oraz z dodatkiem wiórek kokosowym i wiórek czekoladowych. Mniam :) Cena ok. 1,50 euro. Trochę drogo, ale od czasu do czasu warto coś takiego przyjąć :)

Herbata zielona z mango i jaśminem. Kupiona w czeskim tesco i nie pamiętam za ile. Jest pyszna :)

I jeszcze z Loyda mandarynkowa yerba mate. Nie czuję jakbym piła yerbę, ale w smaku jest bardzo dobra, także ogólnie na plus :)

Do tego kupiłam też w Momax genialny zegarek do salonu za 13 euro :)

To by było na tyle :) A jak tam u was? Ja tym razem spróbuję się w kwietniu skupić na diecie, bo czuję, że trzeba zrobić z tym porządek :)

Na koniec napiszę, że przeczytałam parę opinii o naturalnym wybielaniu zębów węglem :)

Kupiłam i zobaczymy jakie będę efekty! Na pewno napiszę o tym czy warto spróbować :) A może wy już próbowałyście? Dajcie znać!

A teraz uciekam ćwiczyć a potem oddać autko do przeglądu.

Miłej środy :)

10 marca 2016 , Komentarze (11)

wciągnęłam się w serię kryminałów...

Hej!

Straszny dziwak ze mnie :D Wciągnęłam się w serię kryminałów Lizy Marklund i nie mogę przestać jej czytać. W 2 tygodnie przeczytałam 8 części...jeszcze kilka i skończę serię. A tak na serio to nie tylko przez książki zaniedbałam treningi... a przez przeziębienie i totalny ból gardła :( Dziś jest trochę lepiej i mam nadzieje, że jutro zrobię jakiś lekki trening, bo ile można siedzieć na dupie. Dietę za to utrzymuje jako tako, ale w ogóle się nie ważę, bo waga oszalała. Jak na nią wstaję, to pokazuje %#$^%$#@#$% a jak stoję obok pokazuje 00,00 kg :D Jest wredna i czas ją wymienić na lepszy model :)

Wciągam na śniadanie sporo owsianek i kończą mi się pomysły co tam mogę jeszcze zapakować. Muszę popatrzeć trochę u was, co tam dodajecie i podkraść trochę pomysłów :D

Poza tym chcę sobie kupić Nike Air Max'y, bo są mega wygodne, a ja sporo chodzę. Zastanawiam się tylko jaki model sobie wybrać.

a wam,które się podobają?o ile wam się w ogóle takie buty podobają :) Mój P. stwierdził, że mogę dzięki tym butom będę trochę wyższa :D

A teraz powoli idę szykować obiad a potem do pracy (no i w między czasie będę czytać Marklund). Dziś robię 9 dzień pod rząd, jeszcze jutro i weekend wolny ;) Nikt nie powiedział, że na wygnaniu będzie łatwo ;)

Pozdrawiaaaam :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.