Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12805
Komentarzy: 394
Założony: 10 stycznia 2015
Ostatni wpis: 20 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dens71

kobieta, 53 lat, Rumia

164 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2016 , Komentarze (5)

          Rankiem (kto to stosuje, ten wie) była metoda "jeszcze 5 minut" w końcowym efekcie "na wariata". Byłam dumna z siebie gdy w regulaminowym czasie udało mi się wrzucić córę do samochodu ubraną, umytą, nakarmioną i spakowaną ... o czymś zapomniałam? ach tak, moje śniadanie. Nic to, zjem jak wrócę. Pomyślałam przekręcając kluczyk w stacyjce. Moje autko było innego zdania, bo zrobiło khhhe i cisza...

         Ja jestem kochani kobieta pracująca i przewidująca. Kupiłam nowy akumulator trzy tygodnie temu, bo tani był w auchan . Zabrałam się za wymianę. W tym autku jeszcze tego nie robiłam, więc zajęło mi to ze 45 minut. W tym czasie moje maleństwo śpiewało piosenkę, że kocha nasz samochodzik, bo nie musi dziś pisać na pierwszej lekcji sprawdzianu z przyrody.

         Udało się odwieźć i córeczkę i synusia, który szczęśliwie miał na później. W drodze powrotnej złapał mnie tata, bo przecież mam na popołudnie do pracy, więc tylko podrzucę go do lekarza... Zajechałam do domu, złapałam materiały do pracy i pamiętałam, żeby wziąć narzędzia i nowy podgrzewacz, bo stary mi w robocie wysiadł zalewając przy okazji pół przychodni. 

        Już chciałam odpalać ale chyba o czymś zapomniałam... a tak torba Niuni na trening. Dobrze,że pranie zdążyło wyschnąć ,jak na reklamie vizira... teraz chyba wszystko...Torba zawieziona. Już prawie dojeżdżam... Noooo, a moja dieta ?

        Trudno najpierw wymiana podgrzewacza. Oczywiście źle dokręciłam jeden wężyk i dziwnym zrządzeniem losu cala fontanna poszła na moje spodnie...

          Kolację zjadłam zgodnie z rozpiską.Jestem głodna, ale już umyłam zęby więc podjadania nie będzie.

          Jutro nowy dzień i nowe, twarde postanowienie poprawy. Jak zadzwoni budzik wstaję, nie ma głupich...(spi)

     

20 listopada 2016 , Komentarze (6)

Niedziela. Leniwa, rodzinna , przyjemna... Wstałam koło 10.00 więc jeden posiłek miałam w plecy. Pomyślałam - nic to, lecimy z następnym. Z każdym posiłkiem byłam coraz bardziej głodna ,aż gdy po kolacji moja córcia zażyczyła sobie budyniu ...   zjadłam pół kubeczka i w końcu się nasyciłam. 

              Morał z tego pewnie taki, że nie warto opuszczać posiłków. Od poniedziałku trzeba będzie się znów za siebie wziąć.

             Z ciekawostek - mam nowa grupę. Wierzę, że tym razem trafioną.(tecza)

19 listopada 2016 , Komentarze (2)

             Pierwszy kroczek za mną. Z tej okazji wybrałam się na "Dr. Strange". Jak ja lubię takie bajeczki dla dużych dzieci !!!!! Stara już jestem , ale jak mi taki niepokorny zamiecie peleryną to tętno przyspiesza :). Normalnie skrzyżowanie Neo z Supermanem" ! Niby nie przepadałam za Cumberbath'em w Sherlocku ale to pewnie dlatego, że obejrzałam pół jednego odcinka :D. Synuś się ze mną nie chciał wybrać, bo go takie bajki nie interesują.Ten to woli "Wołyń" albo pewnie Pitbula.Córcia poszła z kumpelką na Trolle. Więc się sama wybrałam. Było super!

Tak sobie po cichu myślę , że jak uda mi się w przyszłym tygodniu drugi kroczek to może na "Fantastyczne zwierzęta..." się wybiorę. Chciałabym to i motywacje mam... a jak wiecie motywacja ważna rzecz. Pozdrawiam wszystkich serdecznie <3

               

18 listopada 2016 , Komentarze (7)

                 Mój ukochany syneczek, wyrosły nie wiedzieć kiedy z wieku niemowlęcego, zaczął mieć problemy z cerą. Nie były to takie sobie problemy tylko PROBLEMISKA. Oczywiście kosmetyczka, dermatolog, tysiące wydane na maści , kremy, kosmetyki.  Średnio raz w miesiącu konieczność antybiotykoterapii. Terapii witaminą A boję się jak diabeł święconej wody. 

              ... Aż tu moja latorośl  trafiła na blog chłopca, który poradził sobie z cerą dietą niskotłuszczowo-bezmleczną. I wiecie co ?... Mój synek nie ma żadnych nowych wykwitów. Uśmiechnięty ciągnie dietę razem ze mną, a mi nawet do głowy nie przychodzi, żeby przemycić coś niezdrowego. Czego kobieta nie zrobi dla siebie to matka zrobi dla dziecka :)

Jutro ważenie. Trzymajcie kciuki!

17 listopada 2016 , Komentarze (7)

             Myślałam, że piszę ten pamiętnik tylko dla siebie. Zresztą , początkowo był widoczny tylko dla mojej grupy. Jednak reakcje innych dziewczyn są bardzo mobilizujące, dlatego zdecydowałam się go upublicznić. Nie żałuję! 

             Trzymam się diety dzielnie, choć zdarza się, że z braku czasu, zamiast robić piękne potrawy łykam składniki  i pędzę dalej. Chyba nie robi to różnicy , bo z wagi lecę aż za bardzo. Stąd chyba zmęczenie jakie odczuwam. Dziś na stojąc na czerwonym o mało nie przysnęłam. Wyobraźcie sobie, że czekający za mną wcale nie trąbili. Widać chcieli dać odpocząć matce-polce.(smiech)

              Dziś dzień treningowy - może trochę pary złapię ;)

15 listopada 2016 , Komentarze (7)

         Moje Kochane dzieciaki wspierają mnie jak mogą .Szanują godziny treningu . Córcia nawet próbuje ze mną, ale kończy się najczęściej "ale to nudne" (smiech) . Coś w tym jest ;). Cieszą się z każdego spadku wagi bardziej chyba ode mnie. Mimo to brakuje mi kogoś dorosłego, kto poplotkowałby ze mną jak to fajnie albo wprost przeciwnie.                                        Teoretycznie mam grupę wsparcia, ale czuję się tam jak w pustym pokoju. Tylko echo odbija się od ścian i jakieś cienie czasem zatańczą na podłodze. Szkoda...:(  

14 listopada 2016 , Komentarze (2)

               Moje drugie zetknięcie z vitalią (odpukać) jest wyjątkowo udane. Tym razem wzięłam smacznie dopasowaną i jak na razie pasuje mi bardzo! W ciągu dnia, gdy pracuję sycące przegryzki a na koniec dnia pyszniutki obiadek. Nie mam uczucia głodu kładąc się spać. Myślę , że tak mogę długo. Nawet moje dzieciaki są zadowolone , bo wieszam menu na lodówce a one nie mogą się doczekać następnej potrawy :) . Koniec z wymyślaniem "co dziś na obiad":). Ponadto chyba zwiększona ilość nasion i orzechów zdecydowanie podnosi mi nastrój .              ... tak bym chciała dotrwać do końca...

13 listopada 2016 , Komentarze (2)

           Zauważyłam, że dużo łatwiej trzymać dietę przy regularnym trybie życia. Dwudniowa impreza się w to absolutnie nie wpisuje. No... popłynęłam. Choć przygotowywałam się do tego mentalnie i kulinarnie to wpadło mi trochę bardzo złych, zupełnie bez pokrycia kalorii.... Biję się w pierś. Okaże się jak to wpłynęło na moją dietę za tydzień, przy sobotnim ważeniu. Na razie 1,2 kg za mną , ale tak myślę ,że to pewnie woda, bo używam stanowczo mniej soli.

10 listopada 2016 , Komentarze (1)

        Złapałam się na tym, że zupełnie bezwiednie oblizuję szpatułkę do mieszania ciasta. Łatwo nie jest. Co chwilę przychodzi myśl, że tylko spróbuję.A jeszcze wczoraj wszystko wydawało się łatwiejsze. Może powinnam była wybrać catering...

9 listopada 2016 , Skomentuj

Trzymam dietę. Nie powiem,miałam dwie pokusy, ale na razie spokojnie.To dopiero drugi dzień. Zawsze byłam głodna wieczorem a tym razem, szczęśliwie, w diecie ostatnim posiłkiem jest obiad . Ratuje mnie to przed sięgnięciem po coś niedozwolonego. Pojutrze wyzwanie - urodziny mojej Niuni . Jak przygotować przyjęcie i nie spróbować ?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.