Dobry wieczór :)
Właśnie mijają dwa miesiące mojej zmiany. Zmiany stylu życia. Zmiany odżywiania przede wszystkim, zmiany podejścia do życia, do mijającego czasu. Zmiany siebie.
Po dwóch miesiącach nie zbyt ciężkiej pracy pożegnałam 11,2 kg zbędnego balastru.
Oczywiście to nie koniec, ale zaczynam czuć, że osiadam na laurach, że zaczynam sobie na dużo pozwalać. Nie biegałam już półtora tygodnia. Cztery tygodnie mojej ciężkiej pracy powoli idą na marne na moje własne życzenie.
Jeszcze ta nieszczęsna pogoda przytłacza mnie strasznie.
WIĘC TU I TERAZ, OŚWIADCZAM, OBIECUJE, PRZYRZEKAM - JAK TYLKO POPRAWI SIĘ TA CHOLERNA POGODA - BĘDĘ BIEGAĆ, SYSTEMATYCZNIE! AŻ DOJDĘ DO 30 MIN CIĄGŁEGO BIEGU!
Pomożecie mi? :>
Wracając - dlaczego napisałam "nie zbyt ciężkiej pracy"? Nie oszukujmy się, pierwszy miesiąc, może i owszem, ćwiczyłam coś tam z Mel B i takie tam, później zaczęłam biegać, do tego szkoła, nie umiałam sobie tego wszystkiego rozplanować i zostałam tylko przy bieganiu. Jak widać moja passa się skończyła, ale jak już obiecałam, powrócę, z podwójną siłą :)
Moja dieta nie jest super rygorystyczna. Bywało ciężko, na początku, całkowite odstawienie słodkiego w jakiejkolwiek postaci czy alkoholu graniczyło z cudem.
CUD! Udało się, alkoholu nie piję od ponad miesiąca, wczoraj skusiłam się na piwko, którego chciało mi się troszkę, ale to chyba nie był ten moment. Wypiłam, ale źle się czułam z tym i po tym. Alkohol chyba nie jest już dla mnie ;pp
Mało się Wam przedstawiłam, a więc namiastka mnie - chodzę do szkoły zawodowej o profilu kucharz. Do czego zmierzam? Mam praktyki w szkole, a tam bywa i tak, że pichcimy sobie coś słodkiego, jakieś deserki. Czasami się skuszę na odrobinę jeśli moja tabelka kaloryczna mi na to pozwala i mam na to ochotę, Jednak zauważyłam, że rzadko mam ochotę na słodkie, a to na prawdę dużo, kiedyś dzień bez Prince Polo mlecznego to dzień stracony był dla mnie :D
Jak już wspomniałam o tej tabelce kalorycznej to rzucę Wam tu taką przykładową moją tabelkę, robię takie prawie codziennie (chociaż ostatnio mało co zmieniam) na stronie ilewazy.pl
AHA AHA AHA muszę się Wam pochwalić. Poszłam sobie wczoraj do Lidla, kupiłam sobie leginsy, całą drogę do domu martwiłam się, że się w nie nie zmieszczę, ale pocieszałam się, że przecież i tak chudnę. Przyszłam do domu i co?! Luźne, luźne bardzo nawet. No cóż, trudno, w takich też da rade chodzić, mama mi ma je trochę zwęzić, ale już dziś poleciałam po następne, tym razem rozmiar mniejsze
Dobranoc kociaki, do następnego