Witam wszystkich :)
ja swoją przygodę z odchudzaniem zaczynałam już wiele razy. Czasem skutecznie ale zawsze prędzej czy później kg wracały. :( Pewnie dlatego, że lubię imprezować czy spędzać czas ze znajomymi a to zazwyczaj wiąże się z alkoholem i nocnym jedzeniem fast food'ów.
Ale zaczynając od początku od kiedy tylko pamiętam, zawsze byłam gruba (może wynikać to też z genów, bo w od strony jednego z rodziców całą rodzina wygląda okrągło :P ale wiem, że nie ma opcji na to by stało się to moją wymówką!) W 1 gimnazjum ważyłam już 65kg i niestety zawsze słyszałam głupie komentarze, docinki - nie było to miłe. Wtedy nie wiedziałam jak się odchudzać i nie potrafiłam przestać jeść słodyczy itp. Nie maiłam świadomości, że jeśli nie przestanę jeść to za kilka lat dojdę do setki !! Do liceum poszłam z wagą już 77 kg. Bałam się ludzi, strasznie się wstydziłam tego jak wyglądam, a lekcje wf'u to była masakra. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i się ze mnie śmieją. W szkole były dziewczyny, które miały świetne figury i niestety wyśmiewały te grubsze. Nie czułam się z tym dobrze. Przeszłam na pierwszą dietę. Pełna motywacji zaczęłam szukać i znalazłam dietę kopenhaską. To był hardcore! Moja matka nie dała rady i poległa po 3 dniach, ja natomiast powiedziałam, że dam rade. Nie wierzyli we mnie ciągle namawiali do tego żebym się złamała a to chyba tak nie powinno być! Powinni mnie wspierać a tu ciągle kłody pod nogi. Dałam rade! Dotarłam do 13 dnia, było bardzo ciężko ale pokazałam im wszystkim, że potrafię! Ale byłam z siebie dumna :D Chyba jak nigdy wcześniej no i faktycznie schudłam -6 kg. Byłam szczęśliwa. No ale oczywiście miałam ochotę na więcej. ( mimo wszystko nie polecam tej diety, czułam się na niej bardzo osłabiona, i niestety co okazało się później powiększyła mi się anemia dlatego ODRADZAM WSZYSTKIM!!! ) Niestety zaczęły się wyjścia to na imprezę to do kina czy po prostu na miasto. A każde wyjście to jakiś fast food piwo cola i niestety od tamtego czasu choć minęło sporo lat znowu przytyłam do 74kg. :(
W kwietniu 2014 poznałam fajnego faceta. Chciałam go zdobyć :D. Był wszystkim co chciałam mieć na tamtą chwilę. Jeśli nie wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia to uwierzcie; trafiło mnie coś od chwili kiedy pierwszy raz spojrzeliśmy sobie w oczy :)) Z jego strony chyba też tak było. Minął rok a my dalej razem i dalej się kochamy :) On bardzo lubi jazdę na rowerze ( codziennie robi sporo km) jest bardzo wysportowany a ja się czułam przy nim jak taka klucha :P. Postanowiłam coś z tym zrobić, ale tym razem z głową. Zaczęłam w sumie od listopada 2014. Stwierdziłam, że na początek ograniczę słodkie i fast food a no i oczywiście alkohol! No i do świąt ubyły mi 3 kg. Ale święta z rodziną potem bal sylwestrowy i znowu waga pokazała +2. Byłam załamana. Myślę sobie, że się poddaje bo ile można, że nigdy nie będę fit, że nigdy nie schudnę. Miałam dość diet i nawet słuchania o nich. No ale minął miesiąc i widzę na profilu Ewy Chodakowskiej kolejne metamorfozy, kolejne sukcesy innych. Tak bardzo zazdrościłam im tej pięknej sylwetki tego fit ciała. No i zaczęło się. Przyszedł luty 2015. Mówię zaczynam ale tym razem skutecznie ! Zarezerwowaliśmy z moim ukochanym wakacje w Chorwacji i to jest dla mnie duuuża motywacja ( myślę sobie jak będzie to wyglądać; taki wysportowany przystojniak z takim baleronem ooo nie! :D ). I zaczęłam zmiany w jedzeniu i ćwiczenia. Na śniadanie jem prawie zawsze płatki owsiane z suszoną żurawiną i mlekiem 0,5% ( 3 łyżki + 0,5 miseczki mleka, odstawiam na 7 minut i wcinam :) ) Takie śniadanko na dłuugi czas zapycha żołądek. Nie jestem na jakiejś super diecie. Bo wiem, że liczenie kalorii czy spędzanie w kuchni sporo czasu żeby przygotować to jedzenie to nie dla mnie. A poza tym nie mam na to czasu, bo dużo pracuje. Do pracy zabieram sobie najczęściej dużą ciemną bułeczkę z sałatą, ogórkiem zielonym, rzodkiewką, i plasterkiem chudej szynki do tego jabłko lub banan i surową marchewkę albo sałatkę z kaszy kus kus z pomidorem i ogórkiem zielonym. Pycha! :). Piję też sporo wody. Jak przyjdę z pracy zjadam jogurt naturalny i też dodaje suszoną żurawinę albo małą garstkę orzechów ziemnych ( bez soli !! ). W dni wolne staram się ćwiczyć na orbiterku. Jest to bardzo skuteczny sprzęt do ćwiczeń polecam każdemu. No ale oczywiście trzeba wiedzieć jak ćwiczyć, żeby były efekty i trzeba ćwiczyć regularnie.
Takim to sposobem mamy dziś 15.04.2015 a moja waga pokazuje 68,5 kg :) Jestem baardzo zadowolona i liczę na Wasze dobre słowo. :)
Ps Może macie jakieś sprawdzone przepisy na fit przekąski do pracy, które łatwo i szybko zrobić ? Czasem brakuje mi już pomysłów. No i czy macie jakieś fajne sposoby na cellulit ciężko mi się go pozbyć niestety.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko :) Trzymam za Was i Wasze sukcesy kciuki !!