- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 19550 |
Komentarzy: | 231 |
Założony: | 1 lipca 2015 |
Ostatni wpis: | 5 października 2019 |
kobieta, 38 lat, Tarnów
160 cm, 70.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dziś miałam nie ćwiczyć. Grafik napięty. A jednak udało się znaleźć chwilę. Najpierw parę minut kręcenia hula hop. Następnie drugi dzień z wyzwania na nożyce i skrętoskłony. Po nożycach padałam. Ale jednak zrobiłam. A potem tradycyjnie Ewka. Coraz lepiej nie które ćwiczenia mi wychodzą. Uciekam. Bo grafik goni.
Miłej środy wszystkim :)
Bardzo powoli robię kolejne kroki w stronę mojego lepszego ja. Ciężko jest. Zwłaszcza jak problemy osobiste odbierają wszelką chęć do działania. I znowu parę dni przestoju. Znowu... Kolejny powrót. Dopiero dziś znalazłam chwilkę aby poćwiczyć. Pół godziny z Ewką zaliczone. Jak zwykle skalpel z krzesłem. Upocona jestem jak świnka :D Dieta. Na dwa razy. Jednak coraz więcej piję wody, codziennie przynajmniej szklankę herbaty zielonej. Coraz mniej kawy... Nie licząc weekendu. Robię wyzwanie a więc skrętoskłony i nożyce. Zaliczone już są :) pierwszy dzień za mną :D
Ostatnio coraz intensywniej myślę o kupnie diety. Boję się tylko czy będę miała tyle samozaparcia aby z niej korzystać i wdrażać w życie. Chociaż to zaczyna dosyć być decyzja dojrzała a nie spontaniczna.
Zobaczymy :)
Trzymam za Was kciuki :)
Od piątku do poniedziałku miałam przestój. Zbyt dużo osobistych problemów. Zero diety. Starałam się patrzeć co jem, lecz nie był to to idealny weekend. Fakt zawsze mogło być gorzej. We wtorek jednak się ogarnęłam i poćwiczyłam. W środę również się zmobilizowałam.
Największym moim problemem obok bardzo słabej motywacji są ciągłe problemy osobiste, bądź mojej mamy. Jestem osobą, która wszelkie problemy i stres zajada. A jak na złość problemy się po prostu mnożą.
Miłego dnia :)
A jednak udało mi się dziś poćwiczyć. Znowu cała mokra. Lecz tym razem satysfakcja, że jednak udało mi się znaleźć tak zwane pięć minut. Oraz fakt, że widać postępy. Kondycja się wyrabia. Przez co mam pewność, że jednak mi się uda. Ćwiczenia wykonuję już o wiele lepiej niż za pierwszym razem. :)
Mój cel to 30 razy ćwiczyć z Ewką Chodakowską. Obecnie jestem na etapie skalpel 2 z użyciem krzesła. Pół godziny a daje wycisk taki że szkoda mówić. A więc już mam 3 dzień za sobą. W natłoku dzisiejszych zajęć udało mi się trochę wypocić. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dieta... A mianowicie słodycze. No nic jutro tez jest dzień. Prawdopodobnie nie będę ćwiczyć jutro. Tylko dopiero w czwartek. Ale postaram się za to utrzymać dietę. Dzisiaj wypiłam tylko dwie kawy :D
Dobranoc
W niedzielę udało mi się poćwiczyć. Dieta gdyby nie to podjadanie to nawet w miare dobrze mi idzie. Ale i nad tym zapanuje ;)
W poniedziałek tak jak przeczuwałam nie dałam rady poćwiczyć. Praca, college i parę innych zajęć sprawiło, że nie miałam kiedy po prostu. I chyba odpuszczę sobie. I poniedziałek i środa. Organizm musi i tak mieć swój oddech. A więc dziś w planach pół godzinki z Ewką. Staram się codziennie szklankę zielonej herbaty wypić. A więc jednym słowem powoli do przodu. Ograniczam kawę. Częściej sięgam po gotowaną wodę.
Pozdrawiam :)
Wczoraj zrobiłam mały krok do przodu, Pół godziny ćwiczeń za mną. Poćwiczyłam i się upociłam - skalpel z krzesłem :). Dziś planuje także poćwiczyć :)
- Hej Ty?
- Ja?? Kto mówi?
- Twoje wewnętrzne ja.
- Czego chcesz?
- Chyba wiesz. Nie mogę już patrzeć na Ciebie.
-Nie jest przecież tak źle.
- Masz dobre poczucie humoru. Nim się obejrzysz będziesz wrodzinie waleni. Jaką masz dziś wymówkę?? Dlaczego dziś nie poćwiczysz??
- W sumie dziś to idę do collegu.Angielskiego się uczymy. I chyba sama rozumiesz nie będzie kiedy.
- Dobre żarty. Pracujesz 3godziny dziennie, do collegu idziesz dwa razy w tygodniu po dwie godziny dziennie wieczorem. Obiadów nie gotujesz, sprzątać też nie musisz. A więc?
- No wiesz ale jest tyle rzeczy do zrobienia...
- Tak wiem musisz końcu spalić ten tłuszcz. Wypocić się. Nie pieprz głupot że pół godziny dziennie nie znajdziesz. Nie ma zmiłuj. Codziennie meldunek. O godz 13 Ćwiczymy bo kolejny rok zbliża się wielkimi krokami. Albo teraz albo nigdy....
Znowu nie dotrzymałam danego samej sobie słowa. Okropne uczucie. No ale już mam dziś za sobą trening. Dziś niecałe pół godziny z Ewą Chodakowską i skalpel 2 z krzesłem. Chyba znalazłam dobre dla siebie ćwiczenia. Dieta nawet, nawet. Ograniczyłam słodycze. Czasami się zdarzy wiadomo. Jednak staram się kontrolować. Teraz czas na prysznic i pyszne śniadanie :)