Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do decyzjii o odchudzaniu " dojrzewalam ' długo , aż pewnego dnia moja siostra otworzyła mi w dosc brutalny sposób oczy i od tej pory walcze z lepszymi i gorszymi efektami :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6372
Komentarzy: 61
Założony: 23 lipca 2015
Ostatni wpis: 13 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ssylwiag21

kobieta, 34 lat, Radom

167 cm, 96.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Witam Was dziewczyny.Niestety wracam znowu z podkulonym ogonem (szloch)

Nie wiem od czego zacząć, jak zacząć bo jest mi najzwyczajniej w świecie wstyd.Tyle obiecywania, deklaracji, motywacji itd.itd i co ? Znowu dałam dupy, znowu po raz kolejny.Nawet nie wchodze na wage bo boje sie że zobacze trzycyfrowa liczbę.

Byłam w weekend majowy w tej Krynicy, było fajnie , ale jak sie oglądałam pózniej na zdjeciach...litości :<

Nie wiem już co mam zrobic ze sobą, jak sie zmobilizowac.Wczoraj znowu zlapał mnie zajebisty ból kręgosłupa, trzyma do dzisiaj i trzymac pewnie będzie jeszcze przez długi czas.Byłam wczoraj na urodzinach u swojej przyjaciółki ,niestety byłam najgrubsza z całego towarzystwa i niestety czułam sie fatalnie.Miałam wrażenie że każdy sie na mnie patrzy, na to co jem, pije itd.Wiem ,że jest to też moja obsesja, ciagle mysle ,co o mnie myslą inni.

Tak bym chciała wrócic znowu do wagi 83kg, wiem ,że jest to mozliwe i do zrobienia, ale brak mi motywacji.

Nie moge nikogo o to obwiniać, mam najwieksze pretensje tylko do siebie,że tak zaprzepaściłam to co osiągnełam kiedyś.

Znowu kupuje spodnie w rozmiarze 46,a bywało juz tak że sie mieściłam w 42 (szloch)

Nie bede obiecywac sobie , że teraz to już napewno zaczynam diete, bo juz sobie w tym temacie nie ufam.

Pozdrawiam Was dziewczyny.

11 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

Powiedziałabym nawet że fatalnie.Cały weekend niestety nie był dietetyczny,ale od początku.

W piątek po pracy pojechałam do mojej przyjaciółki,wiedziałam,że wpadnie jakieś piwko i tak było.Oprócz piwka (i to nie jednego) wpadł obiadek, również nie dietetyczny.Powiem szczerze,że jakoś nie bardzo miałam wyrzuty sumienia bo wiedziałam że w sobote wróce na dobre dietetyczne tory.Niestety wstałam w sobotę troche na kacu , a miałam zaplanowane wielkie Świąteczne sprzątanie, dlatego szybko zaaplikowałam tabletkę na ból glowey i wziełam sie do roboty.Mój narzeczony przyjechał ok 12, wypilismy kawke, pojechalismy do KOMFORT-u  po wykładzine.Jak wrócilismy obiecałam mojemu P. placki ziemniaczane z gulaszem , wiec zabrałam sie za gotowanie I niestety sama tez wciagnełam porcje, a nie była ona wcale dietetyczna(szloch) i niestety w niedziele równiez nie mogłam sie oprzeć i tez zjadłam porcje tych plackow z sosem :< Jedynie z czego jestem zadowolona to z tego,że nie wypiłam juz żadnego piwka ani w sobote ani w niedziele.Od wczoraj juz sie pilnuje i wybieram mądrze.Absolutnie sie nie poddaje, walcze dalej.Wczoraj byłam znowu u ginekologa, powiedziała mi,że znowu może nie byc okresu, ale żebym jeszcze przyszla 20 kwietnia, zrobimy USG i zobaczymy czy jest pecherzyk.Tyle sie wczoraj wyczekalam do tego lekarza,że szok . Miałam na 12:45 , urwałam sie z pracy, powiedziałam że nie będzie mnie ze 2 godziny, a o 14:15 dopiero weszłam do gabinetu.Planowałam jeszcze iśc na solarium , ale jak tylko wyszłam pojechałam odrazu do pracy, bo z tych 2 godzin zrobiło sie 3. Najbardziej mnie wkurza,że babka zapisana byla na 11;30!!!!!! a przyszła o 13 i mówi, że ona wejdzie przedemną -nosz kurwa mać. Niestety nie  jestem człowiekiem kłótliwym dlatego ja przepusciłam, tym bardziej że była w zaawansowanej ciąży.

Ogólnie szukam inspiracji na jakies Świateczne dania.Przyjeżdza do mnie teściowa, muszę coś zrobić.Nie chce ,żeby było to co w każde Świeta , dlatego musze cos zmienić , może cos dietetycznego, zamiast sałatek z tona majonezu, bo w sumie mojej teściowej i szwagierce tez jakaś dietka by sie przydała.

Teraz troche Was poczytam, chociaz mam duzo roboty, ale to może poczekać:p

Miłego dnia.

Buziooool

4 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Wreszcie mi sie udało znależć coś fajnego na weekend majowy, już wcześniej padło na Krynice Zdrój, ale jakoś nic nie mogłam znalezc.Byłam juz bardzo zrezygnowana ale wkońcu jest ;)Mam nadzieje że przez ten miesiąc jeszcze cos mi spadnie i nie będe patrzyła pózniej na zdjęcia z głębokim zażenowaniem :DByłam wczoraj u ginekologa z wynikami badań.Powiedziała że wyniki sa ok,wszystko w normie, więc nie będzie mnie faszerowała narazie żadnymi lekami.Jedynie powtórzyła ,że trzeba schudnąć i przyjśćza tydzień na USG zobaczyć czy okres będzie czy nie.Ciesze sie że jestem zdrowa, teraz wszystko w moich rękach,żeby sie nie pograżać w ta nadwagę tylko od niej uciekać jak najdalej.Mam plan do Świąt trzymac dietke bez żadnych odstepstw,ale w Święta cos tam pewnie sobie kąsne albo napije sie jakiegos winka.

W weekend znowu zostaje w domu, muszę troche posprzątać na Święta więc dietka napewno bedzie trzymana.

Poczyniłam spore zakupy na BONPRIX, niestety jestem uzależniona od zakupów online.Jak mam isc do stacjonarnego sklepu cos kupić to aż mnie skręca, nie mówiąc o jakiejś większej galeri.Ostatnio nawet zdjęcia wywoływałam przez internet :)

Ostatnio też zakupiłam sobie fajne body i sukienkę,W sumie nie wiem po co mi ta sukienka, przecież ja nie chodzę w sukienkach.No nic mam plan sie ubrać w nią na Święta.

Zbieram sie zaraz do domku, ugotować cos pysznego na jutro.

Buziaki PAAAAAA

1 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

Dzisiejszy dzień okazał sie SUPER, nie tylko ze wzgledu na pogode która zachecała do działania ,ale przede wszyskim ze względu na wagę.Tak, tak zaliczyłam pierwsze spadki. 94,5 kg tyle zobaczyłam na wadze :D(jak obrócić to zdjęcie?)

obróćDało mi to ogromnego kopa.Dzieki temu miałam bardzo aktywny dzień.Zrobiłam 3 prania, obiad dla taty, obiad dla siebie( miały byc krokiety ale nie wyszło)upiekłam schab na kanapke co by nie jeśc tych kupnych wedlin, posprzatałam, a teraz szukam jakiegos fajnego miejsca na weekend majowy.Celuje bardziej w góry ale nie wiem,jakos żadna kwatera mi sie nie podoba.Najchetniej to bym znowu pojechała do Zakopanego.Bylismy we wrzesniu, mieliśmy taki piekny pokój z widokiem na Giewont i łaki na których pasły sie ogroooomne ilości owieczek. Mmmmm może jednak tam wrócimy....

Miłego wieczoru dla wszyskich.

Buziaki 

31 marca 2017 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień zaliczam do udanych pod względem diety.Niestety w dalszym ciągu nie mam ochoty na ćwiczenia, ani żaden ruch.Mam rower stacjonarny, piłkę do ćwiczeń, skakanke, hantelki ale za cholere nie mogę sie zmobilizować (szloch)

Wczoraj niespodziewanie spotkałam sie z moim byłym, troche sie u niego pozmieniało, gadaliśmy chyba z godzine i buzie nam sie nie zamykały.Nie wiem dlaczego ale zawsze jak sie z nim widze i opowiada mi jak mu sie układa to czuje lekką zazdrość,że on juz sie ożenił,spodziewa sie dziecka a ja owszem mam super faceta, planujemy wspólne życie itd.ale nie mam ten obraczki jeszcze i jakos czuje sie gorsza.Wiem to głupie , ale tak mam. 

Na weekend zostaje w domu i mam plan zrobić sobie jakieś fit krokiety.Ciekawe co z tego wyjdzie, podejrzewam że nie będzie to szło po mojej myśli , bo zawsze mam problem z naleśnikami.Próbowalam już tyle przepisów i ciągle coś jest nie tak,jednak pomimo tego spróbuje bo chodza juz za mna te krokiety od baaaardzo dawna.

W niedziele minie dwa tygodnie odkad zaczełam na poważnie diete i odkąd nie wypiłam ani kropelki alkoholu.Wiem, może dla Was to żaden wyczyn, ale ja tak sobie lubiałam posaczyc piwko albo drinka wieczorem.Wejde w sobote na wagę, ciakawa jestem czy choć deko mi spadło , zreszta jestem po okresie więc myśle,że bedzie jakos mniej.Chciałabym żeby było chociaz z kilogram mniej ,napewno by mnie to bardziej zmotywowało.

Miłego dnia.

29 marca 2017 , Komentarze (11)

Wracam.... w sumie wróciłam do Was juz jakis czas temu,czytałam , motywowałam i wkońcu zdecydowałam sie na wpis.Od ostatniego mojego pamiętnikowego wywodu mineło sporo czasu i niestety też spoko kilogramow do mnie wróciło.Mój stan na tą chwilę obejmuje ich aż 96,9 (szloch)Wiedziałam, każdego dnia podjadając chipsy i popijając piwko że te kg wróca ale niestety ciagle sie łudziłam że może nie bedzie ich aż tak duzo.....niestety było i jest :(Ostatnio znowu zaczełam miec problemy z regularnością miesiączki dlatego wybrałam sie go ginekologa.Mam podejrzenie policystycznych jajników , zrobiłam mnóstwo badań no i Pani doktor powiedziała że niestety trzeba schudnać 20kg a nawet 30 jeżeli chce zajśc w ciaże.Nie było to dla mnie żadne odkrycie ale tymi słowami sprawiła że zostałam zmotywowana do ponownej zmiany żywieniowej.Nie mam problemów żeby trzymac dietke na tygodniu,ale niestety co drugi weekend jestem u mojego narzeczonego i tu pojawia sie problem.Jego mama nie rozumie tego, że tym swoim tłustym jedzeniem odbiera mi możliwośc bycia mama a sobie możliwośc bycia babcia.Tyle razy mówiłam że sie odchudzam a ona ciągle to samo, że nie wyglądam żle, że coś trzeba jeśc itd,itd.W ten weekend jak tam byłam to zrobiłam swoje zakupy i nie jadłam na obiad jej tłustej karkówki tylko łososia.Nie była zadowolona.Powiedziałam swojemu P. żeby z nia porozmawiał, podobno to zrobił na osobności,Ciekawa jestem na jak długo to podziała.Ja sama muszę być stanowcza i trzymac sie tego co zaplanowałam pomimo jej "fochów" Wponiedziałek ide znowu do lekarza z wynikami badań , ciekawa jestem co mi powie, bo sama widze że niektóre wyniki nie sa dobre.Deklaruje codzienną spowiedz przed Wami , mam nadzieje, że bede przychodziła tylko z dobrymi wiadomościami .

:)

13 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Jestem z siebie MEGA  dumna :Dwybrałam sie wczoraj z moim byłym chlopakiem na rower ( pozostajemy w przyjacielskich stosunkach ) i przejechalam 23,5 km,!!!! dla mnie to bardzo dużo , nigdy sie tak daleko nie zapusciłam, zawsze było to tylko 10-max 15 km.Oczywiście po drodze przeklinalam wszystko i wszystkich, zaczynajac od Wojtka , kończac na krzywych chodnikach ale pod koniec jak juz usiadłam w domu na tarsie to bylam dumna.Wieczorem tak sie przyjemnie jezdzi ,a pozatym jestem bardzo mile zaskoczona tym ile osob aktywnie spedza czas.Mam nadzieje że załapie bakcyla na ten rower i przynajmnie na tygodniu bede jezdzic , bo w weekendy wiadomo- do mnie przyjezdza chlopak, Wojtek jedzie do swojej dziewczyny.Ogólnie u mnie wszystko do przodu.Dieta na plus, kilogramy troche leca ale chyba musze zmniejszyc wielkośc posiłków .Jem zdrowo ale jednak te porcje sa duze.Wciagu dnia zjadam tylko 4 posiłki, tak jakos czasowo sie ukladam , w weekendy czasami tylko 3 z racjii tego że do pózna śpie.Może teraz jak pojeżdze na tym rowerze to cos bardziej ruszy.Na swoim koncie mam dwa małe grzeszki, w piatek z przyjaciółka zrobiłysmy sobie piknik, chociaż z piknikiem to nie miało duzo wspólnego.Wzielysmy koc, środek na komary, Wyborowa Arbuzowa , sok pomarańczowy i tak siedziałysmy na łące , popijajac te trunki.W sobote przyjechał mój misio i z nim też wieczorem przesiedziałam na tarasie sącząc piwo.Nie mam wyrzutów sumienia , bardzo mi tego brakowało (alkohol)Wczoraj doszly do mnie zdjecia ktore zamówiłam przez internet do wywolania.Jestem bardzo zadowolona z obsługi jak i z jakosci i kolorów tych zdjec.Musze teraz tylko kupic piękny album i jakąs duzo antyrame.Marzy mi sie taki wielki kolaż zdjęć.Pozatym dzisiaj przychodzi też prezent dla mojego misia.W przyszly weekend ma urodziny.Zamówiłam mu portfel z grawerem,do tego dokupie jakis torcik i mysle że bedzie szczęśliwy.W ogóle jestem uzależniona od zakupów przez internet.Jakbym mogła to wszystko bym tak kupowała tylko pieniędzy ciagle brakuje.Zanosze sie z zamiarem kupienia lodówki na raty.Wypatrzyłam juz sobie model.Boje sie tych rat , a nie mam obecnie 3800 żeby zaplacic gotówka :(Wsumie to tyle, zabieram sie do pracy.Szefcio mi dzisiaj trul za uszami żebym powykładała towar na połki a nie siedziała tylko i czytała głupoty w necie, nie wiem o co mu chodzi :DMilego dnia dziewczynki, jak przyjdzie ten portfel to wstawie Wam zdjecie, może któras sie zainspiruje i swojej ukochanej osobie tez zrobi taki prezent.                                                                                                 HEJ (pa)

6 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj czwartek a wiec niedługo minie miesiąc mojej diety, chciałam sie zważyć ale niestety czuje że okres mi sie zbliża wiec i waga nie bedzie wiarygodna.Ogólnie podsumowujac ,jestem z siebie zadowolona.Zgrzeszyłam tylko dwa razy wciagu tego miesiaca, niestety alkoholowo :( tego mi najbardziej brakuje- zimnego piwka ze znajomymi czy z chłopakiem.Cos za coś- chce wkoncu zobaczyc ta 7 z przodu, ktorej tak dawnooooooo nie widziałam.Mam problem z wielkościa porcjii,jem 4 posiłki czasami tylko 3 ale obawiam sie że kalorycznie nie jest wesoło.Gdzies czytałam żeby nie liczyc kalorii, grunt żeby jesc regularnie i zdrowo.Zobaczymy co waga pokaże ,ale to dopiero po okresie.Ogólnie w pracy nuda, wegetuje tutaj od 8 do 17,pogoda taka że nie dziwie sie że ludzie nie wychodza z domu i nie jezdza na ryba ( pracuje w sklepie wedkarskim)samej by mi sie nie usmiechało w taki skwar siedziec nad woda.Czekam tylko żeby wyjsc, jechac do domu i zaszyc sie w kuchni, cos sobie na jutro pysznego zrobic do jedzenia.Wczoraj usmazylam super placuszki szpinakowe, właśnie niedawno je zjadłam , dodatkowo z łososiem i sosem czosnkowym -pycha.Pozatym nic sie nie dzieje, czekam na sobote na mojego P.chyba znowu pojedziemy wybierac lodówke ,tzn mam juz wybrana tylko te raty mnie przerazaja.Niestety nie znam sie na tym wszystkim i nie chce sie wpakowac w jakies ukryte koszty,z drugiej strony juz widze to cacko w mojej kuchni i chce miec ja juz, teraz.Postaram sie w ten weekend wyluzowac, nie krytykowac P. o wszystko chociaz to może byc ciezkie bo ten okres za pasem, jestem uszczypliwa, placzliwa, nie miła- BABA POTWÓR (szloch)Miłego dnia dziewczynki, ja ide poczytac ksiazke. 

31 lipca 2015 , Komentarze (3)

Zamiast sie cieszyc z nadchodzacego weekendu, z tego, że kolejny tydzien moge zaliczyc do udanych jesli chodzi o diete, to ja siedze wkurwiona w pracy, warcze do kazdego a jak nie musze to wogóle sie nie odzywam ...a dlaczego ? przez mojego faceta !!!!!!! znowu, kurwa znowu to samo, powtórka z rozrywki-  on nie potrafi rozmawiac, wszystko trzyma w sobie , jest bardzo opanowanym czlowiekiem wiec nie widac po nim żadnych negatywnych emocjii.Zaczeło sie juz wczoraj wieczorem, w tej złosci podczas rozmowy rozłaczyłam się bo nie chciałam powiedziec dwa słowa za dużo, on odezwał sie dopiero ok 12 w nocy, napisał "DOBRANOC KOCHANIE "zupełnie tak jakby ta moja frustracja nie robiła na nim wrażenia.Rano jak gdyby nigdy nic tez napisał, wkoncu teraz zadzwonił i wielce zdziwiony że ja nie zadzwoniłam - powiedzialam mu że pól wieczora przeryczałam a on że jemu tez nie bylo miło.....no ale KURWA nie zrobil nic żeby ta sytuacje  załagodzic ,wlasnie przez ta swoja skrytosc.Nie wiem juz co mam o tym myslec, czasami zastanawiam sie czy to ma sens, czy chce takiego życia , czy to jest partner dla mnie , boje sie że ta róznica charakterów po jakims czasie mnie wykonczy.Nie chce byc jego "matka" tylko partnerka, nie bede go ciagle glaskala po glowie tylko dlatego zeby go nie zranic.On ma dwa oblicza , przy mnie potrafi sie rozkleic jak małe dziecko, czasami trudno go uspokoic, natomiast w pracy zupełnie inna osoba, zawsze usmiechniety, z każdym pozartuje i wogóle- o co chodzi.Niestety jestem nerwowym czlowiekiem i trudno mi za każdym razem po kilka razy prosic go żeby sie uspokoił, czy żeby mi powiedzial co tak naprawde mysli czy czuje.Nie wspomne o wyborze jedzenia- to tez doprowadza mnie do szewskiej pasjii- chce czasami mu ugotowac to, na co ma ochota ale za kazdym razem slysze " CO ZROBISZ TO ZJEM" aaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Mam ochote sie napic , dużo napic ale wiem że to mi nie pomoże , nawet na chwile wiec ta opcja odpada.Z moja przyjaciólka tez nie chce mi sie na ten temat rozmawiać, bo nic mi nie doradzi tylko bedzie powtarzac żebym dała sobie spokój z nim( tak najprosciej)Czy da sie nauczyc zyc z takim wrazliwym i skrytym facetem, czy po jakims czasie bede juz tak tym zmeczona że bede miala w dupie to wszystko ??? nie wiem ,czas pokaże.....(szloch)

27 lipca 2015 , Komentarze (2)

Rozpoczełam trzeci tydzień dietki.Jestem z siebie bardzo ale to bardzo dumna bo przez cały weekend nie dałam sie skusic na żadne grzeszki ani tez nie wypiłam zadnego alkoholu, chociaz wczoraj miałam wielka ochote na zimne piwo, tym bardziej jak mój facet go pił.Na szczescie sie nie dalam, popijałam równie zimna wode.Z dietka tez było w porzadku.Pospałam wczoraj do 10 wiec w sumie zjadlam tylko trzy posilki.Śniadanie standardowo musli, pózniej moje fit gołabki, a na kolacje omlecik z warzywami.Podjadalam jeszcze jeżyny prosto z lasu ale były tak pyszne że nie mogłam sie oprzeć- w sumie lepsze to niz jakies ciasteczko albo lodzik :pjak kolwiek glupio to brzmii :PPDzisiaj juz od 5:40 na nogach , bo o 7 miałam jazdy ( kat.B) Mój instruktor( prywatnie bardzo dobry kolega) powiedzial że za bardzo sie krytykuje, szybko sie poddaje i denerwuje ( klne jak szewc ) ale on we mnie wierzy i obiecuje że jeszcze bedzie ze mnie super kierowca.Teraz kolejne jazdy dopiero 17 sierpnia mam nadzieje że nie zapomne tego czego sie dzisiaj nauczylam , zreszta jak tylko mam okazje to wsiadam w samochod swojego chlopaka i jezdze po swoim prywatnym placu ( podwórku ), w sumie to moge tylko trenowac parkowanie i cofanie bo raczej do 60 sie nie rozpedze ;)Zmoim chlopakiem no cóz , niedziela zleciała szybko, probowałam sie powstrzymywac i nie zwracac mu ciagle uwagi ale no jakos mi sie to nie udalo.Nie wiem, czarno widze nasza przyszlość, widze jak on sie stara żeby bylo dobrze, mój tata bardzo go lubi , maja mnóstwo wspolnych  tematów.Czasami mysle że mój tata traktuje go jak syna którego zawsze chciał mieć.Gryze sie ciagle z tym, ciekawa jestem w która strone to pojdzie .....jednego jestem pewna chce byc szczesliwa i szczupła.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.