Wygląd przekłada się na nasze samopoczucie i poczucie wartości. Niestety u mnie jest źle, bo przez perturbacje związane z życiem osobistym 'trochę' o sobie zapomniałam. Trochę? Właściwie bardzo. Moje nawyki żywieniowe i styl życia woła o zmiany, duże zmiany. Choć moja motywacja leży na dnie, to postanowiłam zrobić pierwszy krok. Trudny krok, ale mam nadzieję, że krok w lepsze.
Mam nadzieję, że tu odnajdę wsparcie i mobilizację do walki. Nie zależy mi na rozmiarze, nie zależy na wpisywaniu się w trendy. Chcę zrzucić swój nadbagaż i dokopać się do dawnej siebie.
W skrócie o sobie kilka faktów:
- moją największą zmorą są słodycze, które potrafię jeść tonami,
- po słone przekąski równie chętnie sięgam,
- regularność posiłków? niestety nie mogę powiedzieć, że jem regularnie,
- z piciem wody też bywa słabo,
- aktywność? wstyd się przyznać,
- kondycja jest marna, bardzo marna,
- jedzenie i aktywność to jedna wielka porażka, więc ciało pokryte jest tłuszczem i cellulitem.
Próbowałam, ale się poddawałam. Okłamywałam siebie, że nie jest źle, ale czas powiedzieć sobie szczerze, że mój wygląd wpływa na moje samopoczucie. Mam nadzieję, że się uda!
Potrzebuję tego pamiętnika, żeby przede wszystkim kontrolować siebie, szukać motywacji i nauczyć się regularnie jeść, ćwiczyć i dbać o siebie zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Wieczorem edytuję wpis i zrobię podsumowanie dnia!
Podsumowanie będzie jednak pojawiać się rano, w końcu z czystym sumieniem będę mogła powiedzieć jak minął dzień. Pierwszy raz od pięciu lat zjadłam regularnie bez podjadania, nie zjadłam nic słodkiego, piłam wodę, tak więc pod względem odżywania dzień zdecydowanie na plus! Aktywność? Zrobiłam 20 minut Melb B (trening całego ciała) i niestety potwierdziło się, że moja kondycja jest słaba, bardzo słaba. Cały bilans pierwszego dnia na plus!