Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo wzlotów i upadków. Sporo sukcesów i niestety więcej porażek. Taka ja. Składam się z prób i błędów. Z radości i smutku. Z płaczu i śmiechu. Jestem wszystkim. Jestem kobietą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9972
Komentarzy: 281
Założony: 28 lipca 2015
Ostatni wpis: 4 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
trywialnaa

kobieta, 34 lat, Siedlce

165 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: I - 69kg do końca stycznia! II - 64kg do końca kwietnia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2015 , Komentarze (18)

dzień dobry. Hmm... a raczej dobry wieczór. ;)

Dziś dzień bardzo miły, zresztą wczorajszy też. Dieta idzie jak najbardziej zgodnie z planem, dziś nawet sporo poćwiczyłam. Jestem z siebie meega dumna i mam mega motywacje. Może dlatego, że ludzie zaczęli zauważać moją stratę tłuszczu. ;):D Zresztą i ja to widzę bo ubraniach. Spodnie niestety muszę już nosić z paskami, inaczej nie ma opcji. :D 
Do tego impreza 28.11 coraz bliżej, a ja muszę wyglądać jeszcze lepiej! Więc motywacja jest. Do tego... uwaga... Mam randkę! Co prawda od mojego rozstania (dwa miesiące temu) nie planowałam żadnych damsko-męskich kontaktów na pewno w tym roku, ale jakoś na samą myśl mam ciarki. I ciekawa jestem jak to wyjdzie. Do spotkania też mam ponad dwa tygodnie to jeszcze może uda się zrzucić 2-3kg. 8):?;) 
A przede wszystkim najbardziej motywuje mnie moja duma, że tak mi się udało już wytrzymać tyle dni ile wytrzymałam.:D(impreza) Ze coraz lepiej czuję się w swoim ciele i sama ze sobą. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale czuję że dam radę! Dziś czuję to bardzo dokładnie!

gruba grubaska ale już z nadzieją na nie taką grubą pozdrawia
xoxoxo

52/109

2 listopada 2015 , Komentarze (7)

50 dni! ŁAŁ!
50 dni bez słodyczy! i po prostu diety! :)

Dawno tak długo nie wytrzymałam. :D

Weekend miałam długi i poza domem, właściwie taki bardziej imprezowy i tak jakby nie trzymałam diety, ale... No właśnie. Jestem bardzo zadowolona bo to było parę dni bez spinania się z dietą i bałam się dziś wejść na wagę, a tu z 75.8kg spadek na 75.2kg! I chwilę pomyślałam i dotarło do mnie, że dietę cały czas pięknie trzymałam! Po prostu żadnego grzeszku. Nic! Tak jakby weszło mi to w krew! :D Kurdę jakby tak zostało to dieta byłaby idealna! :D8)

Śniadanie dziś niestety zwaliłam bo nie zjadłam bo zaspałam i nawet do pracy się spóźniłam.. :( 
ale obiadek zrobiłam sobie przyszniasty:

Nie długo wyjeżdżam na parę dni do brata i mam nadzieje że uda mi się go namówić na dietetyczne dania. :p

50/109.

28 października 2015 , Komentarze (10)

Po prostu kiepski dzień. i to uczucie, że to wszystko i tak do niczego nie prowadzi...

MENU:
ś: owsianka z bananem + kawa z mlekiem i miodem
IIś: wafel ryżowy i jabłko
o: ryż z mieszanką chińską i surówką [fot.]
pod:
k: dwie kromki razowca z pasztetem i pomidorem + parówka
woda. herbata.


(W sumie to ja rzadko jadam podwieczorki. A to dlatego że mam takie godziny jedzenia. 
ś - 7.30. IIś - 11.00 o: - 14.00-15.00. k: 18.00. więc czasem, jak wiem że pójdę później spać to i podwieczorek się wciśnie.)


gruba grubaska pozdrawia bez humoru

45/109 

27 października 2015 , Komentarze (2)

HEJ! :*
44 dzień bez słodyczy i wcaaaale mnie nie ciągnie, to jest piękne! 8):D
spadek wciągu tygodnia odnotowany to z 76,9 na 75,8 czyli -1,1kg! Jestem w szoku! Miłym szoku! :D

Wiele dziewczyn pyta jak sobie radzić z wilczym głodem. A ja mam pytanie czy macie tak i jak sobie radzicie gdy nie jesteście wcale głodne? Mi się to zdarza, wczoraj ledwo co cokolwiek w siebie wciskałam. Po prostu cały dzień nie byłam głodna. No ale jadłam, bez zadowolenia i przyjemności ale jadłam. Macie tak czasem? Bo przecież kalorie i energie trzeba dostarczać, prawda? ;)

dzisiejsze 
MENU:
ś: owsianka z bananem i jabłkiem + kawa z mlekiem i miodem (może nie jakaś normalnej wielkości porcja, ale jestem z siebie dumna że w ogóle udało mi się zjeść śniadanie) ps. nawet mi smakowało! 8)
IIś: kanapeczka, chleb razowy, szynka z piersi kurczaka i ogórek zielony.
o: 40g makaronu ryżowego z 150 g piersi z kurczaka i 50g mieszanki warzyw (chińska) pycha! (slina)
pod: -
k: dwie kanapki z razowca z ziarnami i pasztecikiem pomidorowym.
woda, herbata.

zamiast podwieczorka miałam lipton puszka zielona herbata, bo wyszłam ze znajomymi na plotki do knajpki. Oni piwko a ja nie chciałam tak o suchym pysku. no i złapałam dwa kieliszki wódki. Hańba mi! Ale cóż, co to za życie jakby sobie człowiek wszystkiego odmawiał zawsze, prawda? :D

44/109

24 października 2015 , Komentarze (26)

Hejo!

Dzisiejszy dzień był pod znakiem przemeblowywania. Całe mieszkanie wygląda zupełnie inaczej niż o godzinie 11. Zmachałam się jak oszalała. Plecy aż mnie bolą od dźwigania mebli. No szaleństwo jakieś. Przez parę godzin nawet na chwilę nie usiadłam. I powiem szczerze, że niby wszystko ustawione tak jak chciałam, a coś mi jednak nie pasuje. Mam nadzieje, że to kwestia przyzwyczajenia.;)(pot)

Co do diety. hmm.. nie zjadłam dużo, ale... 

MENU:
ś: trzy plastry szynki drobiowej nadziewanej serkiem czosnkowym i papryką.
IIś: kawa z mlekiem
o: dwa pierogi z ziemniakami
pod: banan
k: kromka razowca z serkiem i ogórkiem, dwie parówki
woda. zielona herbata.

Jak myślicie to moje menu dzisiejsze? Czy te pierogi to był bardzo zły pomysł? Czy coś co jest bardziej kaloryczne można zjeść w mniejszej ilości i to nie zaszkodzi diecie?
Pytam bo przyznam, że mam trochę wyrzuty sumienia, że taki obiad miałam, choć uwielbiam te pierogi najbardziej na świecie...:?
(proszę tylko nie karcie mnie za parówki bo to coś z czego na pewno nie zrezygnuję)(slina):D



Mam pytanko moje drogie. Czy któraś z Was stosowała, albo zna kogoś kto stosował dietę MŻ? W sensie jadła wszystko co chciała, zupełnie wszystko, a jedynie nie przekraczała wyznaczonej liczby kalorii? I czy dało to normalny efekt chudnięcia? Jak to z tym jest?:)

gruba grubaska pozdrawia
xoxoxo


41/109

23 października 2015 , Komentarze (4)

Siemacie ludzie! 
;)
Dziś dzień łaskawszy, nie mogłam się powstrzymać i weszłam na wagę i zobaczyłam spadek. Nie wielki bo 0,4kg, ale od poniedziałku to i tak suuuper! 8) Powoli, ale w dół! Nic tylko się cieszyć. :)
Tylko z tego, bo cała reszta mojej egzystencji zwanej życiem jest tragiczna... Ech...
Ale szkoda gadać.

Weekend przede mną. Samotny i w domowym zaciszu. W sumie to nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Wiem, to nic takiego.. ale to mój samotny weekend od dawna. Miesiąc temu rozeszłam się z chłopakiem i do tej pory znajomi próbowali mnie zajmować czymś, ale już im wbiłam to z głowy, powiedziałam że wszystko jest w porządku u mnie.. nie chciałam ich zamęczać sobą i wychodzić na ofiarę. E tam. 

Menu dzisiejszego pisać nie będę, bo jakoś tak wyszło, że było praktycznie takie samo jak wczoraj, no ale cóż.
Wyzwanie też do przodu. Jestem już na 11 dniu i powiem Wam, że nie widzę jakiś spektakularnych efektów. No może mi trochę boczki zniknęły. 
;)

idę poczytać co u Was. motywujecie mnie!:):*

gruba grubaska pozdrawia
xoxoxo


40/109

22 października 2015 , Komentarze (10)

39 dzień.
Nie spodziewałam się że tyle wytrzymam. I nie mam zamiaru teraz rezygnować.
Dietę trzymam dalej, wyzwanie też idzie na przód. 8);)

Menu:
ś: pół serka homogenizowanego + kawa z mlekiem i miodem 
IIś: dwa wafle ryżowe i jabłko + herbata
o: surówka + pierś z kurczaka [fot.] (130g piersi w przyprawach, surówka - kapusta pekińska, marchew, jabłko, jogurt naturalny, pieprz, sól) Pychota!(slina)
pod: orzechy włoskie
k: jeszcze nie wiem. :?

Mam straszne problemy w zmuszeniu się do jedzenia śniadań. Dziś ten serek to była katorga, a i tak nie zjadłam całego. Musiałabym zjeść coś co naprawdę lubię i do tego coś co się szybko robi. Poradźcie coś!? Tylko odpada na słodko. Czyli te wszystkie owsianki z bananami czy coś w tam stylu nie przejdzie..:(

Muszę też zacząć pić wodę. Bo teraz przyznaje bez bicia że nawet pół litra pewnie nie wypijam.. ale do tego też nie potrafię się zmusić... ech...

39/109

21 października 2015 , Komentarze (10)

Jest mi smutno... Weszłam dziś na wagę i okazało się, że ważę o 1kg więcej. I znam przyczynę, nie chodzi o to że przytyłam bo dietę trzymam dalej bez grzeszków. Odpowiedź jest prosta, ta waga na której się ważyłam w niedziele była nie dobrze ustawiona...(szloch);( 
Czyli ważę 76.9kg. Strasznie mnie to rano rozbiło... Myślałam nawet, że wrócę do domu z pracy, kupię sobie wielką pakę chipsów i zajem ten smutek i rozczarowanie...
Ale po namyśle stwierdziłam, że to głupota.. Dalej jest mi smutno i nie miło, ale przestawiam pasek na 1kg więcej i dalej biorę się do roboty. ech...:(


Dziś na obiad zrobiłam sobie kotleciki z kaszy gryczanej z suróweczką:
- kasza gryczana, jedno jajo i trochę bułki tartej żeby się to trzymało kupy.
- kapusta pekińska, marchew, jabłko i jogurt naturalny.



Przez ten dzień mam wrażenie, że wciąż za dużo wpieprzam! :(:<

wyzwanie dalej kontynuuje, nie jest to łatwe przyznam.. z każdym dniem wydawało mi się że będzie łatwiej, ale jak codziennie dodaje po 10 brzuszków, przysiadów i skrętoskłonów to jest jakoś ciężej. Ubolewam niesamowicie nad swoją kondycją..;(

Ech.. smutny ten dzień.. Poczytam co u Was. Może bardziej pozytywnie. :*

38/109

20 października 2015 , Komentarze (10)

Kolejne dni lecą. Dietę utrzymuję i jest to coraz łatwiejsze. Po pierwsze najadam się dużo mniejszą ilością jedzenia, nie mam wcale ochoty na słodycze i co najważniejsze nie odczuwam tego, że się 'katuję', że się ograniczam. Jest dobrze. 
Strasznie marzy ma się waga 64kg, a najbardziej to 58kg ale przyznam, że to wydaje mi się bardzo nierealne, na tyle, że nie mam zamiaru się nawet starać o tą wagę.


28.11. czekam mnie pewna impreza i chciałabym na niej zaszokować nową figurą. Bardzo chciałabym żeby mi się udało i to będzie moja motywacja jak na te kolejne dni. (impreza)8)

Dziś na obiad obczaiłam sobie taki przepisik. makaron z sosem brokułowym.
70g makaronu kukurydzianego, brokuł gotowany z jogurtem i czosnkiem z odrobinką sera żółtego. pyszkaaa! :) POLECAM!(slina)8)



37/109

18 października 2015 , Komentarze (10)

WOW! 
Jestem w meeeega szoku!? Jak mi się to udało?! Osz, BRAWO JA!:D(impreza)

A więc, w ciągu 35 dni diety pozbyłam się 7,1kg!!!
Właśnie zeszłam z wagi i to szczera prawda!
A zdarzało mi się zjeść pizze, pić alkohol... ale za to ZERO słodyczy! i ograniczony bardzo gluten.

Nie no sory, że się tak jaram ale jestem z siebie MEEEEGA DUMNA!!!!:D(smiech)8)

To daje mi dużo mocy i samozaparcia, żeby walczyć dalej! I dziś jak nigdy naprawdę czuję, że dam radę!

A z takich innych rzeczy to złapało mnie paskudne przeziębienie, cały piątek i sobote przeleżałam w łóżku u nie byłam w stanie się ruszać do przeziębienia doszedł jeszcze okres tak się nałożyło przez co odpuściłam wyzwanie, ale dziś już czuję się lepiej i okres się kończy, że będę kontynuować dalej. ;)

DUMNA, DUMNA, DUMNA!!(dziewczyna):D8)

coraz mniej gruba grubaska pozdrawia
xoxoxo


35/109

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.