Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

może później ;P

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7103
Komentarzy: 179
Założony: 2 maja 2016
Ostatni wpis: 11 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ile_mozna_marzyc

kobieta, 29 lat,

172 cm, 68.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2016 , Komentarze (1)

Siemanko ;)

Dzisiejszy dzień jak najbardziej udany, mimo licznych pokus jak ciasto z truskawkami babci, czy przygotowane na jutrzejsze urodziny dziadka sałatki- nie dałam się!

Wczoraj pomimo piwa nie próbowałam przekąsek, czipsów, więc także na plus.

8:00 : 2 kromki chleba orkiszowo- pszennego z masłem, sałatą, szynką z indyka i pomidorkiem, serek wiejski lekki

12:00 : makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem i piersią z kurczaka 

15:00 : parę kawałków arbuza, jabłko

17:00 :  makaron ze szpinakiem i kurczakiem (byłam na działce, więc do wyboru miałam albo to albo ciasto)

20:00 : brokuła, marchewka i trochę fasolki szparagowej na parze maczane w jogurcie naturalnym, pychoota.

1,2 l wody, 2 kawy z mlekiem, kubek czystka

Z aktywności: latanie po sklepach, dźwiganie zakupów, godziny sprzątania na działce :D a tak na serio to jak tylko porządnie ułoży mi się w brzuszku to zamierzam zrobić sobie 15- 30 min treningu brzucha (powiedzmy 3 ćwiczenia stojące, 4 ćwiczenia leżące, każde po 15 powtórzeń, 4-5 serii, zobaczymy ile dam radę ;P)

jutro mamy 85-te urodziny dziadka i z tego tytułu szykuje się rodzinna impreza, grill, ogólnie wyżerka na całego. Nie boję się tego, że wpadnę w wir szamania, zarówno cała moja rodzina wie o moim odchudzaniu jak i JA mam świadomość swojej walki o zdrowszą wersję siebie. Postanowiłam, że zapiszę każdą zjedzoną rzecz w telefonie, żeby wieczorem zdać sprawiedliwą relację ;)

trzymajcie się ciepło! ;)

6 maja 2016 , Komentarze (2)

Dzień doberek!

Dzisiaj już po treningu, buzia wciąż się cieszy, jest moc! ;D

Żarełko na dziś (zjedzone i zaplanowane):

8:00 : omlet z 2 jajek, brokułów i czosnku

12:00 : serek wiejski, ok. 200 g truskawek

16:00 : 2- 3 naleśniki orkiszowe ze szpinakiem i jogurtem naturalnym

19:00 : hmm.. bułka pełnoziarnista z masłem, sałatą, szynką, pomidorkiem? 

dzisiaj już 2l wody wypite (kolejny plus dłuższych treningów ;P), 2 kawy z mlekiem, 2 kubki czystka i wieczorem możliwe, że piwo, a nawet 2.

Aktywność:

10 min rozgrzewki na bieżni (1,5km) + 3 min rozciągania

50 min FBW (3 serie po 10 ćwiczeń, 1 seria: 15-18 powtórzeń, zależnie od ćwiczenia, 2 seria: 20-25 powtórzeń, 3 seria: 30-40 powtórzeń, minuta przerwy między seriami)

30 min orbitreka

5 min rozciągania i uspokojenia organizmu. 

Jak tylko zrobię naleśniki, lecę na działkę skosić trawę, szkoda siedzieć w domu w taką pogodę. Miłego weekendu wszystkim życzę ;)

5 maja 2016 , Komentarze (5)

Witam ;)

żarełko:

8:00: owsianka z orzechami włoskimi, miodem na jogurcie naturalnym

11:00 kefir, banan

13:30: micha zupy ogórkowej, mega kwaśnej, chodziła za mną od tygodnia ;p

18:00 tutaj poleciałam: micha makaronu z młodą kapustą..

2 kawy z mlekiem, 1 litr wody, kubek czystka i 4 suszone morele i parę migdałów podjedzonych

Ogólnie dzień zaliczam do średnio udanych, pod względem jedzenia, aktywności i samopoczucia psychicznego..

Aktywność: workout 1 phase 1 BW

Na szczęście jutro wracam na siłownie, to na pewno zwiększy motywację. 

Miłego wieczoru.

5 maja 2016 , Komentarze (4)

Dlaczego motywacja tak szybko znika? Chodzi mi oczywiście o te poranne moje ćwiczenia z Jillian Michaels. Nie wyspałam się, w nocy ręce co chwile mi cierpły i jak wstałam, to aż byłam zła, że muszę się przebrać i ćwiczyć. Na początku entuzjastycznie podchodziłam do każdego z zestawów. Bo robiłam je pierwszy raz. Dzisiaj robiłam 2 raz Workout 1 phase 1 i powiem Wam, że w pewnym momencie pokłóciłam się z telewizorem...  Na siłowni sama sobie układałam zestawy ćwiczeń tak, żeby było wymagająco, ale jednocześnie podobało mi się każde z tych ćwiczeń. A teraz? Robisz jakieś ćwiczenie, nie odpowiada Ci, a Jillian krzyczy 'ciesz się tym, potem będzie coraz gorzej!'...

Od czasu do czasu można się przemóc i zrobić nielubiany trening, ale hola hola, 6 razy w tygodniu? 

POSTANOWIONE, jutro przedłużam karnet na siłownie! Stęskniłam się!

4 maja 2016 , Komentarze (6)

Zabiegany, deszczowy dzień. Trochę mniejsza motywacja, całe szczęście, że te 30minutówki wykonuje po przebudzeniu, zanim motywacja opadnie. Nie wiem, czy popołudniem zebrałabym się w sobie.

Żarełko:

Śniadanie (7:45): owsianka (2 łyżki płatków ugotowanych na wodzie) z jogurtem naturalnym, bananem, garstką orzechów włoskich

II śniadanie (11:00): bułka pełnoziarnista z masłem, sałatą, szynką, serem, pomidorem

Obiad (16:40): kasza jęczmienna, 2 małe udka z kurczaka pieczone z oliwą z oliwek, chilli, bazylią i czosnkiem, surówka z białej kapusty, niestety gotowa kupiona.

Kolacja: 2 jajka na miękko, bułka pełnoziarnista z masłem, pomidorem, szczypiorkiem i rzeżuchą. 

2 kawy z mlekiem 3,2%, 1 litr wody, 2 kubki czystka

Z aktywności: cardio 1 phase 1 (Body Revolution), 10 min zabawy z taśmą TethraBand, głównie na uda i tyłek. W sumie bieganinę po deszczu też mogę zaliczyć jako mniej przyjemny spacer ;P

Dzisiaj obliczyłam sobie poprzedni dzień, przeraziłam się, bo zaspokajam zaledwie połowę kalorycznego zapotrzebowania, z makro też średnio idzie. Muszę nad tym trochę pokombinować w wolnym czasie. Najgorsze jest to, że przy takim menu czuje się nasycona, nie wiem, jakim cudem dorzucę jeszcze raz taką samą dawkę kalorii.

Mam nadzieję, że jutro pojawi się słoneczko i pozytywne nastawienie, należy nam się!

Trochę motywacji:

Czy któraś z Was próbowała zestawów Neili Rey? np:

Miłego wieczoru ;)

3 maja 2016 , Komentarze (1)

Cześć! ;)

Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych, wczoraj niestety wpadło wieczorem jedno piwko. Nie ma co się załamywać, trzeba brnąć do przodu.

Żarełko dzisiaj:

Śniadanie (11:00,muszę wcześniej wstawać ;p): serek wiejski, bułka pełnoziarnista z masłem, pomidorem i sałatą

Obiad (14:00): kasza jęczmienna z brokułem i marchewką, kotlet pieczony z kurczaka i cukinii

Podwieczorek(17:00) : 1,5 pomidora z jogurtem naturalnym i koperkiem

Kolacja (20:00): dorsz pieczony, sałata z papryką, łyżką jogurtu, łyżka kaszy jęczmiennej

1 litr wody, 2 kawy z mlekiem 3,2 %, 2 kubki czystka

Aktywność:

Body revolution workout 2, phase 1

30 min szybkiego spaceru

I zaraz lecę na dłuższy spacer z moim psiakiem.

Dziękuję bardzo za miłe słowa w komentarzach i wsparcie ;)

Miłego wieczoru!

2 maja 2016 , Komentarze (3)

Śniadanie (9:30): bułka pełnoziarnista z masłem, szczypiorkiem, szynką, jajkiem i pomidorem

Obiad (13:00): kurczak z cukinią, papryką i makaronem razowym 

Podwieczorek (16:00): serek wiejski

Kolacja (19:30): 2 kotleciki z kurczaka i cukini pieczone z sosem czosnkowym (jog. naturalny+ prażony czosnek+ przyprawy), gotowany burak

Oprócz tego: 1,5l wody, 2 kawy gorzkie z mlekiem 3,2 %, szklanka czystka.

Aktywność:

Body Revolution - J. Michaels - workout 1, phase 1 

Godzinny spacer szybkim tempem

Jako, że moja siłownia dzisiaj zamknięta, a karnet skończył mi się w sobotę, postanowiłam trochę zmienić ćwiczenia, chociaż na miesiąc, jeśli nie będę wystarczająco zmotywowana do ćwiczeń w domu to wrócę na siłownie. ;) Zaczęłam Body Revolution, zakładający 6 dni treningowych po 30 min, do tego 2 razy w tygodniu basen. 

2 maja 2016 , Komentarze (2)

Witam wszystkich na Vitalii! ;)

Po raz kolejny zaczęłam swoją walkę i O DZIWO, wyszło zupełnie inaczej niż wcześniej (a podejść było mnóstwo). Zacznę może od początku. ;)

Od zawsze byłam pulchniutką dziewczyną, do tego jeszcze zamkniętą w sobie. Zajadałam stres i w sumie niezbyt lubiłam towarzystwo innych ludzi, bo jak wiadomo, byłam gruba i odstawałam od reszty. 

Gdy parę lat temu zaczął mi przeszkadzać mój wygląd, łapałam się różnych bezsensownych i szybkich sposobów na utratę wagi... Byłam młoda i głupia, cóż poradzić :D ale jednak, udało mi się (bez większych  starań w sumie, organizm sam się zmobilizował) i schudłam z 86,5 na 76. Ta waga skakała +/- 3 kg, ale efektu jojo nie było. I tak z tymi 76 kg żyłam sobie kolejne... 2, 3 lata. Oczywiście w między czasie były diety cud, które doprowadzały do płaczu i rozdrażnienia, bo w kółko chodziłam głodna i nie miałam na nic siły. 

Ale do rzeczy. W końcu pod koniec kwietnia, koleżanka namówiła mnie na siłownie. Byłam dość sceptycznie nastawiona, bo wciąż jestem dość zamknięta i obawiałam się reakcji na siłowni innych ludzi. Teraz już wiem, że to głupota, no ale mniejsza z tym. 

Postanowiłam, że spróbuję. Zmierzyłam się i uparłam się, że zmienię sposób żywienia.

1. Wyrzuciłam MAJONEZY, KECZUPY, INNE SOSY, mączne czy śmietanowe , od których byłam lekko uzależniona.

2. Wyrzuciłam białe pieczywo, biały makaron, białą mąkę, zastąpiłam pełnoziarnistym chlebkiem, mąką orkiszową, makaronem razowym, kaszą jaglaną i jęczmienną. 

3. Nie piję słodkich napojów, za to mnóstwo wody i czystka (najlepsze ziółko pod słońcem ;P)

4.Jem mnóstwo warzyw, owoców, nabiału.

5. O wiele mniej smażę, chociaż zdarza się, ale jeśli już smażę, to na znikomej ilości tłuszczu i bez panierki!

6. Przez pierwsze 3 tygodnie piłam młody jęczmień na czczo, żeby trochę oczyścić organizm z toksyn. 

Co do siłowni, to mój brat polecił mi, żebym robiła ćwiczenia obwodowe, bo on schudł dzięki nim 30kg. No cóż przekonał mnie i powiem szczerze, nie żałuję. Sama układam sobie zestawy ćwiczeń, na tyle bezpieczne, by nie dopuścić do żadnej kontuzji. A że wybieram między ćwiczeniami, to nigdy zestawy mnie nie nudzą. Na początku chodziłam z koleżanką, która w ogóle nie potrzebowała siłowni, figura idealna, no ale poszła ze względu na mnie. Jestem jej wdzięczna, mimo że była jedynie 3 razy i potem odpuściła, ale gdyby nie ona w ogóle nie odważyłabym się pójść ;D

Przez dziwacznie rozłożone zajęcia na uczelni czasami nie mam jak iść, ale zazwyczaj chodzę 3x w tygodniu  na siłowe (pn, śr, pt) i w sobotę na same aeroby. Zauważyłam już, że organizm powoli przyzwyczaja się do intensywnego treningu i chce więcej.

I tak przez miesiąc wyglądała moja walka: (R- różnica w porównaniu do zeszłego tygodnia ; RC- różnica w porównaniu do wagi początkowej)

Nie liczę kalorii, nie spisuje tego co jem i może to jest błąd. Pod koniec miesiąca zauważyłam, że a tutaj wpadnie ciasteczko, tu za dużo alkoholu na domówce, tu mentosy późnym wieczorem :O .

Nie chciałabym zaprzepaścić tego, co przez ten miesiąc udało mi się osiągnąć, dlatego też przyszłam do Was kochane po wsparcie ;)

Dzięki pamiętnikowi będę w stanie kontrolować ilość tego, co jem. A Wasze postępy będą dodatkową motywacją !

Tak więc do dzieła dziewczyny! ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.