Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Domdom89

kobieta, 35 lat,

168 cm, 83.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 marca 2018 , Komentarze (6)

Alez mialam wspanialy weekend!!! 

Piatek- 

zasypalo nas sniegiem :) Wyszlam pol godziny wczesniej z pracy co by dotrzec do domu. Sniegu wcale nie bylo az tak duzo, ale pod gorke ledwo wjechalam samochodem. Problem lezy w moich oponach. W UK opon sie na zimowki nie wymienia, a moje sa chyba wyjatkowo twarde (w porwnaniu do poprzedniego samochodu, ktorym smigalam po sniegu jak na saniach ;P). Do tego mieszkam na gorce, wiec na parking juz nie dojechalam. Nie tylko z reszta ja bo cala ulica byla zastawiona samochodami a parking na gorce pusty. 

Image result for snow london

Zlapala mnie na nowo ketoza, wiec mam tyle energii, ze mogla bym oswietlic caly blok jakby mnie pod kable podlaczyc. Kocham ten stan, ten dobry humor, no poprostu nigdy w zyciu na zadnej diecie (nawet jak jadalam warzywa kilogramami) nie czulam takiej eforii. Do tego co keto readaptacja to lepiej!!! Keto to chyba bedzie moje zycie. Choc tesknie czasem za chlebem, to chetnie poswiece ta kromke dla takiego samopoczucia!!  Z reszta jak widac takie ladowanie weglami czasem jest dobre haha

Wody nadal nie bylo w piatek. Okazalo sie, ze rura ktora pekla juz zostala naprawiona a u nas nadal nie bylo wody. Okazalo sie tez, ze sasiedzi ja mieli przez caly czas! Przyszlo dwoch hydraulikow (z letting agency i od Thames Water), ale wymyslili tylko, ze gdzies rura zamarzla (na tyle to ja sama wpadlam ;P). Kristof, samozwanczy hydraulik dnia zaczal polewac rury na zewnatrz budynki goraca woda, a w srodku wlaczyl grzejniczek i tak je grzal. Rozpierdol w kuchni, ze bajka!!! Bo zeby dojsc do glownej rury trzeba bylo odsunal suszarke, a zeby odsunac suszarke to i lodowke ;P Niewiem dlaczego mnie ta sytuacja jakos nie dolowala, bo pocieszalam sie mysla, ze przynajmniej ogrzewanie dziala :D Wracajad do Kristofa "hydraulika" zlotej raczki- jako ze dumnie wzial sprawy w swoje rece robil wszystko co sie da, aby wode do naszej posiadlosci przywrocic. Opowiadal mi potem, ze znalazl jakies zawory na zewnatrz i je tak sobie odkrecal i zakrecal. Co sie okazalo sasiedzi na gorze robia remont i ta wode zakrecili, wiec moj hydraulik "troche" ich zalal (!!!!) Do tematu wody jeszcze wroce, bo to nie koniec jaj.

W zwiazku ze sniegiem jak i moim poziomem energii jak tylko weszlam do domu, przebralam sie i wylecialam do ogrodu lepic balwana. Snieg sypki wiec z balwana lipa, ale wpadlam na pomysl, ze idziemy na sanki. Jako, ze mieszkamy w UK, a tu zima jest 1 dzien w roku, a ja garaz mam juz zapakowany rowerami, walizkami i innymi pierodlami sanek kupowac nie zamierzam. Ale nie bylabym soba, a raczej nie bylabym Polka, gdybym nie zrobila sanek DIY. Za malolata u babci na wsi robiismy sanki z worka z sianem. Siana pod reka nie mialam, ale mialam stare poduszki i duzo workow na smieci ;) Niedaleko nas jest pole golfowe i na odleglosc kilometra slyszelismy, ze jakies dzieciaki tam zjezdzaja na sankach, wiec dolaczylismy. Gorka byla nie zla (ale nie z takich sie zjezdzalo w Polsce ;P) a my naszymi profesjonalnymi saniami tez zrobilismy tam furore :) Tak sie osmialam, zasmarkalam, wyziebilam i obtluklam, ze hej!! Czulam sie jak 13- latka, tak sie dobrze bawilismy na tej gorce!!! Nogi i tylek mi tak zmarzly haha. Bylismy tam z godzine, po czym wymeczeni wrocilismy do domu na goraca czekolade :))) Bylo poprostu CUDOWNIE. Wieczor dokonczylismy ogladaniem filmu :)

Sobota

Wraca temat wody. Ja to chyba jednak mam szczescie w zyciu... Robilam rano sniadanie i nagle uslyszalam takie buczenie, ze od razu wiedzialam, ze woda ruszyla!! Nagle, z szafki zaczela leciec woda. Zaczelam krzyczec i wolac Kristofa, zeby ja zakrecil. W koncu to ja: Domdom hydraulik zlota raczka ja zakrecilam :) Co sie okazalo moj "hydrualik" odkrecil zawor przy rurze, ktora nie byla do niczego podlaczona... Na cale szczescie, ze to sie stalo w ciagu dnia i gdy bylismy w domu!!! Inaczej zalalo by cale mieszkanie!! Czulismy sie jak na swieta, gdy odzyskalismy wode :) Oczywiscie pol dnia robilam pranie (jeszcze z wycieczki)  i sprzatalam cala kuchnie po piatkowych hydraulicznych wydarzeniach :) wczesnym popoludniem postanowilismy sie wybrac do Londynu. Mialam wstep do Sky Garden. Pogoda jednak byla slaba- padal deszcz i caly snieg znikl i do tego jakas taka mgla. Stwierdzilismy wiec, ze slaby bedzie widok i nie chce nam sie jechac do Londynu. Wysiedlismy wiec w naszym "cudownym" Croydon i zaproponowalam nowo- otwarta kawiarnie, w ktorej mozna grac w gry planszowe. To byl strzal w 10! Zamowilam sobie herbatke, Kristof piwo i strzelilismy rundke w Scrabble :) Obegralam Kristofa bez wyrzutow sumienia. Zawsze bylam dobra w scrabble ale po polsku. A tu taka niespodzianka Polka obegrala Anglika w Scrabble po angielsku haha (podobno mial slabe litery- jasne). Potem rundka w statki- tez wygralam haha. Siedzielismy tam chyba ze 3 godizny. Na prawde super sprawa w taki wlasnie dzien, kiedy pogoda jest slaba, ale nie chce sie siedziec w domu. 

Image result for ludoquist croydonImage result for ludoquist croydon

Niedziela- 

Wybralam sie do Ikei, bo mialam voucher na £20 ze swiat. Kupilam 2 kubki (dla mnie i dla mojego hydruailka), sztuczne kwiatki (moze jakies przetrwaja w koncu), pudelka na polke na kosmetyki i produkty do wlosow. Potem gotowanie i leniwy wieczor. Wpadlismy na pomysl maratonu z marvelem. Obejrzelismy Iron Mana i zaczelismy Avengers, ale nie dokonczylismy, bo bylismy zmeczeni :)

IKEA FEJKA Artificial Green Grass Potted Plant in Pot Home & Office NEWImage result for ikea flower fakeImage result for ikea mug

1 marca 2018 , Komentarze (13)

Czesc Sniezynki!

U was tez pada snieg? Ok, o tym pozniej :)

Dotarlam spowrotem do UK po wycieczce do Francji i Niemiec. Wyjazd bardzo fajny, ale wypizd jak cholera. Tempratura byla niby do -7, ale odczuwalna -17. Do tego wiadomo zwiedzanie, spacery ciagle na zewnatrz wiec mnie wyziebilo. Krotkie podsumowanie wyjazdu i PO wyjazdu :)

Niedziela

Jazda na gape pociagiem (z baden Baden do Strasbourga) bo za nic w swiecie nie udalo nam sie kupic biletu w biletomacie ;D Inni ludzie tez sie meczyli i nic, na szczescie nie bylo kontroli haha. Pierwsza wizyta w miescie: La Petite France i katedra. Miasto wydaje sie male, ale jeszcze sie nie trafilo, zebysmy wracali do hotelu ta sama ulica :) Fajnie tez jest zorganizowana infrastruktura, jest duzo podziemnych parkingow, ktorych sie nie dostrzega nawet. Katedra Notre Dame przepiekna. Obiad- kielbasa strasburska- serio? U nas to sie nazywa frankfurterki ;P Wedrowka po pubach i drinki, a potem popijacki kebab (z bulka!)

Poniedzialek

Konkretne zwiedzanie:

Katedra- na sam szczyt ponad 300 schodkow- myslalam, ze umre mimo dobrej kondycji ;P Wypizd na gorze, ale widoki przepiekne. W srodku zegar astronomiczny (nawet Kopernik sie na nim znalazl). Potem przejazd tramwajem do Parlamentu Europejskiego (nie udalo sie niestety zwiedzic), potem przejazd tramwajem do Niemiec- Kehl. Bylo nam juz tak zimno, ze srednio mi sie podobalo. Wogole w tym miescie nic nie ma ;P tyle, ze rpzeslismy sie mostem przez Ren- takie symboliczne rpzekroczenie granicy :) Powrot na obiad (restauracja, ktora planowalam na typowo alzacki obiad byla zamknieta). Bylismy glodni, wiec skoczylismy na kebsa, co by potem wrocic do miasta na obiad, ale juz nie bylismy glodni. Przeszlismy po kilku fajnych pubach. Jeden z piwkami- wiec troche poprobowalam, potem Nintendo pub- gralismy w Mario karts i street fighting haha Dla mnie nintendo to nowosc, bo ja tam mialam Pegasusa z dyskietkami z targu 999 gier w 1 (pamietacie? hahah moj chlopak nawet nie wie co to jest)

Wtorek:

Z rana check out z hotelu i wyjazd do Baden Baden. Przesliczne miasteczko, ale znow bylo zimno noi chodzilismy z walizkami. Wpadlismy do super restauracji z fajnym alzackim zarciem i piwem :) Wypad na lotnisko. Droga byla mega emczaca, byly rzadkie polaczenia pociagami i musielismy chodzic przez godizne po jednym miasteczku w Niemczech, zeby zabic czas.

Od kilku dni zapowiadali Beast from the East w UK- w sensie, ze sniezyce, wiec sie martwilismy, ze nam samolot odwolaja. Na szczescie dolecielismy i wogole nie bylo sniegu. Autobusem do Londynu i potem pociag do Croydon i stamtad juz taksowka do domciu.

Do tego po tych -17 w strasbourgu ja w UK czulam sie jak na wiosne- odrazu czapka i rekawiczki poszly do walizki ;P

Trudnosci:

Zwykle, gdy wyjezdzamy zamykam dolny zamek, ktorego zwykle nie uzywamy. Zamek sie zepsul!!! Meczylismy sie ze 20 minut, zeby go otworzyc (o dziwo nawet zaden siasiad nie wyszedl sprawdzic, kto sie tak tlucze ale to UK- kazdy ma w d**). Kristof mial klucz od ogrodu, ale nie dalo sie otworzyc, bo od srodka byl wlozony klucz i lipa haha. Wiec rozbroilam cala dziure na listy, co by sprobowac otworzyc od srodka..nadal nic. W koncu Kristof stwierdzil, ze co bedzie i kreci na sile... i ...otworzyl!!! NIGDY WIECEJ NIE UZYJE TEGO ZAMKA!!!

Ja chce sie wykapac po zimnej wyprawie... nie ma wody. Pierwsza mysl, ze rura zamarzla- czesto sie to zdrarza w UK, bo rury sa na zewnatrz. Mialam tylko 0.5l wody w butelce ze soba z lotniska, wiec zeby udalo mi sie umyc ale juz wykapac sie nie dalo rady. Nastepego dnia zadzownilismy do agencji, przez ktora wynajmujemy mieszkanie i sie oakzalo, ze rura pekla na calej ulicy. Naprawianie idzie jakos opornie, bo nastepnego dnia nadal wody nie bylo i nie ma do dzis. Kupilam tylko 8 butelek po 2l wody i jakos trzeba sobie radzic.

W srode mialam juz isc do pracy, ale zestawienie zimnego piwa przy -17 jednak dziala slabo, bo gardlo mnie tak bolalo i migdalki (czy tam wezly chlonne) mi tak wywalilo, ze nie moglam oddychac (do tego mam astme co nie pomoglo). pogoda tez nie zachecala do pojscia do pracy, bo napadalo troche sniegu, a tutaj jak jest 2cm sniegu to juz wogole paraliz! Zadzownilam wiec sick i sie obijalam caly dzien (ogladalam Pretty little liars i walking dead). Prania oczywiscie sie nie dalo zrobic, wlosow sie nie dalo umyc (dzieki ci Panie za suchy szampon). Co do toalety to juz wogole porazka. Dobrze, ze ten snieg spadl, bo kristof gotowal snieg w czajniku, zeby wlac wode do spluczki hahaha. Nawet nie mam kubka na kawe, bo wszystkie brudne w zlewie. Szlag mnie trafia, nie znosze takiego syfu, a nie wiemy kiedy oni ta naprawia. Co prawda moge pozmywac naczynia w misce, ale skzoda mi marnowac ta cala wode, ktora kupilam na gary. Dzisiaj po pracy planuje sie wybrac na silownie. I to nie na trening! Chce umyc wlosy i wziac prysznic haha

Choroba mi przeszla troche i nie moglam sie oprzec temu, ze padal snieg. Wybralismy sie do lasu na spacer. Dzis planuje zorganizowac sanki (jakies stare ubrania w worek na smieci i beda sanki) Jak ktos ma lepszy pomysl na sanki DIY rosze o rady!!!

Zrobilam zakupy w Lidlu i dzis juz powrot do rzeczywistosci i do pracy.

Na szczescie puszcza nas chyba wczesniej z pracy, bo najgorsza sniezyca ma byc dzis miedzy 13 a 17.

Dietowo i treningowo:

Niestety poddalam sie z keto na pare dni, bo we Francji nie mialam co zjesc na sniadanie. Bylo mega drogo, wiec wpadaly corssainty. Poza tym sorry, ale byc we Francji i nie zjesc crossainta? ;P Do tego piwo...no nie dalo sie haha.  Z keto wiec wypadlam (ale juz wracam). Duzo chodizlismy (do tego te schody w katedrze). Nie planuje niestety treningow do konca tygodnia, bo chce sie wykurowac. Zwykle jak jestem troszke chora to chodze na silke, bo sie fajnie wypaca chorobsko, ale poniewaz to raczej kwestia mojego oddychania, nie chce pogorszyc tego wysilkiem, bo mi se tylko zaostrzy astma. 

Tak wiec witam spwrotem, aby do marca i wyjazdu do Szkocji!!! :)

23 lutego 2018 , Komentarze (16)

Podsumowanie miesiaca:

Czyli lipnie... powinnam sie zalamac, ale przeciez nie bede plakac. (talia to chyba przez to ze pierwszy raz nie mierzylam na czczo)

Co prawda przekraczalam kalorie dziennie, ale potem nadrabialam obcinaniem tak, ze srednia mi zawsze wychodzila 1700-1800 kcal. Byc moze nie powinnam?

W niedziele wyjazd do Strasbourga i nie mam zamiaru sie martwic kaloriami, martwie sie nimi non stop. Bede sie pilnowac keto i mniej wiecej makro, zeby utrzymac ketoze.

Jedyne co postanawiam zmienic w marcu to pilnowac czystej miski i dobijac wegle do 40g warzywami.  Nie widze, zebym popelniala jakies inne bledy, wiec trzymam sie tak. Aha, i ograniczam nabial.

Jak przez miesiac pilnowania sie nadal nie bedzie znaczacej poprawy zwieksze kalorie do CPM i robie jakis miesiac przerwy.

W keto mam zamiar sie trzymac, bo bardzo mi odpowiada ten styl odzywiania, czuje sie swietnie a co najwazniejsze: zmniejszyl mi sie celluit na udach, nie mam problemow z nogami (zaczynaly mi sie zylaki), mam ciagle energie :)

Wsystko tez wyjdzie mi we wtorek, bo zrobilam sobie dzis badania krwi, wiec zobaczymy co tam sie pokaze i co do poprawki.

Moze marzec bedzie dla mnie bardziej poblazliwy :)

W sprawie treningow idzie mi na prawde dobrze, jestem w formie :) Zaczynam dzwigac ciezej i ciezej, ale pilnuje techniki.

W marcu lub kwietniu (zaleznie od kasy w portfelu) chce zapisac sie do "Ladies who lift". Sa to takie zajecia instruktazowe dla kobiet. Raz w tygodniu zajecia odbywaja sie w Dulwich, jakies 30 minut ode mnie, wiec dalabym rade spokojnie. Tam instruktorka tlumaczy i pokazuje technike itd. Fajna sprawa wlasnie dla mnie. Znam podstawy, ale nikt mnie nigdy nie poprawial, sama siebie nie mam jak poprawic, bo sie nie widze (a poza tym tez niewiem na 100%), a chce sie upewnic, ze dzwigam bezpiecznie! Bo chce dzwigac ciezko :))) Poza tm poznac jakies inne babki, ktore to lubia. mysle, ze bedzie fajnie. Pierwszy miesiac: £67, kolejne juz £97. Probne pierwsze zajecia £10. Mysle, ze warto nawet ten 1 miesiac, zeby sie podszkolic.

20 lutego 2018 , Komentarze (20)

Do napisania tego postu namowila mnie Naturalna! I mam nadzieje, ze zobacze od Ciebie tu komentarz I poprawki. A mianowicie odchudzanie z mojego punku widzenia, z calej wykutej teorii, wyczytanej z ksiazek, internetow, telewizornii, swojego doswiadczenia I doswiadczenia najblizszych. Kazdy zalozony punkt ma oczywiscie swoje drugie oblicze

Zlote zasady I ich antyzasady:

1.       Wazne jest ILE jemy-

PPM- spoczynowy wydatek energetyczny, czyli ile kalorii MUSIMY dostarczyc oprganizmowi, zeby przetrwal. Nigdy nie powinnismy schodzic ponizej tej liczby!! A najlepiej trzymac sie na conajmniej +300

CPM- calkowita przemiana materii- ile kalorii powinnismy dostarczac organizmowi (rowzniez biorac pod uwage aktywnosc fizyczna), aby utrzymac wage. Lopatologicznie: wszystko ponad- tyjemy, wszystko ponizej- chudniemy (z ogolnego zalozenia)

 

Ale:

Nasz organizm to nie jest tabliczka mnozenia, liczby liczbami, ale nasze cialo przechodzi procesy biologiczne a nie matematyczne- w skrocie dokladne liczenie spalanych kalorii na biezni to b***hit. Zalozenie typu zjem tabliczke czekolady I potem ja spale na biezni jest wiec bez sensu. . Do tego, jak zejdziemy z kalorycznoscia ponizej CPM to jasne, schudniemy, ale metabolism nam zwolni I organizm przejdzie na tryb oszczedzania. Nie dosc, ze rpzestaniemy chudnac to jeszcze jak wrocimy na “normalna” kaloryke to co sobie schudlysmy to sobie przytyjemy, a I jeszcze moze pare kg extra tak na wszelki wypadek jakby nam jeszcze raz wpadlo do glowy glodowanie. Nasz organizm to cwana bestia.

 

 

 

2.       Wazne jest CO jemy- Wg przeczytanej rpzeze mnie ksiazki zostaly przeprowadzone badania, ktore udowadniaja, ze jedzac tyle samo kalorii, ale niskiej jakosci produktow przytyjemy (lub schudniemy mniej) w porownaniu do osob, ktore spozywaja tyle samo kalorii ale spozywaja te wysokiej jakosci produkty. Noi teraz co do tych produktow wysokiej jakosci: w skrocie to produkty nieprzetworzone: warzywa, miesa (przerobka w domu), te niskiej jakosci wszystko co przetworzone (wlaczajac w to chleb I inne zrodla “weglowodanow zlozonych”), noi oczywiscie wszelkiej masci gotowe produkty do mikrofalowki to ZUOOOO ;)

 

Ale:

Uwazam, ze wszystko bez przesady, oczywiscie jak czasem zjemy chleb, a bedziemy sie trzymac kaloryki to nie ebdzie tragedii, ale jak wykazuja rezulataty badan bedzie troche trudniej, ale to nie znaczy, ze nie uda nam sie schudnac wcale. Z reszta sama jestem tego ewidentnym przykladem, wcinalam chleb I makaron a schudlam 12kg. Moze jakbym ich nie jadla to bym schudla 13? ;P

 

3.       Wazna jest gospodarka hormonalna- to mozna polaczyc z punktem 2. Jak bedziemy w siebie ladowac duzo przetworzonych produktow jak np hamburger z maca (ktore sa oczywiscie ksiazkowym przykladem) to hormony nam zwariuja. Nie znam sie dokladnie na tych wszystkich procesach, ale ponownie z wyczytyanych zrodel wiem (lub mysle ze wiem), ze wlasnie przez te hormony (glownie insuline) zarelko nam sie magazynuje, bo mozna powiedziec hormony nie nadazaja zaminiac zarelka w energie na biezaco I nam to sobie odkladaja jakby na pozniej.  Im wiecej bedziemy tego ladowac, tym wiecej odkladamy na potem, a hormony nam szaleja I zwalnia  nam metabolism. ( W ksiazce “Mit kalorii” jest to fajnie opisane jako “clog” I organizm porownany do zlewu) Generalnie to insulina wlacza procesy magazynowania tluszczyku. Stad tez dobre efekty diet o niskim indeksie glikemicznym I low carb. Oczywiscie ponownie DA SIE I NA WEGLACH. (sama jestem na diecie keto I nie chce, zeby wyszlo, ze kogokolwiek do tego namawiam I uwazam, ze wegle to samo zlo)

3 b. Geny- tez sa odpowiedzialne np przy insulinoopornosci. Ale tez nie zwalajmy zlych nawykow zywieniowych na geny…

4.      Wazna jest przemiana materii- wszystkie reakcje biochemiczne zachodzące w komórkach, związane z pobieraniem składników odżywczych (węglowodanów, tłuszczów, białka), przekształcaniem ich w energię oraz wydalaniem produktów ubocznych (tak ksiazkowo)
Im wiecej jemy, tym lepszy metabolizm. Ma to tez duzy zwiazek z hormonami. Im mniej ladujemy przetworzonego zarcia (I jak wyzej ladujemy I otepiamy swoje hormony) tym szybsza przemiana materii. Im wiecej mamy miesni tym lepsza przemiana materii. I mniej tluszczu mamy tym lepsza przemiana materii warto wiec przejsc do punktu 5

 

5.       Wazna jest aktywnosc fizyczna- Jak w punkcie 1 zazynanie sie na biezni I liczenie ile spalilismy na niej kalorii nic nie da, bo dodawanie I odejmowanie w naszym zlozonym organizmie dziala slabo. (Pomijam to, ze kazdy jest inna I to, ze Ania spali na biezni 500kcal nie oznacza ze Kasia tez tyle spali- obserwowanie wiec zegara jest bez sensu) Do tego, zeby zgubic wystarczajaca ilosc kalorii, ktora mialaby jakis znaczacy wplyw na odchudzanie musielibysmy spedzic na slice pol dnia. Po co wiec aktywnosc fizyczna? A no wlasnie, zeby przyspieszyc metabolism, bo jak w punkcie 4 im wiecej miesni tym lepsza przemiana materii. Stad zamiast kata na biezni lepiej zrobic porzadny trening silowy. Do tego treningi interwalowe ( dochodzace do 90% tetna max) przyspieszaja metabolism (podobno na caly dzien). A wiec nie trenujemy zeby spalac calorie, tylko, zeby nam sie zarelko ladnie palilo rowniez poza treningami

 

Tak podsumowujac jaki ja wyciagam z tego wniosek.

Gwarancja sukcesu jest jesc produkty nieprzetworzone. Co matka natura dala: warzywka, owocki I miesko. Trzymalabym sie rowniez z daleka od produktow macznych (to produkty przetworzone). Gotujemy sobie to sami w domu a nie w fabryce!

Podstawa sa warzywa- sa sycace I tak na prawde jak zadbamy o to, zeby dziennie wcinac porzadne porcje warzyw to nawet nie bedziemy musieli liczyc kalorii, bo sorry, ale warzywami ciezko byloby przekroczyc swoj limit. Ale oczywiscie jak kto lubi I chce liczyc to jego sprawa (ja licze I calorie I makro). Poza tym bialko I tluszcze. Nie kaze wszystkim liczyc makro, ale jezeli zdajemy sobie sprawe co zawiera tluszcz, co bialko, co wegle I bedziemy w stanie ustawic tak,aby kazdy posilek mial “wszystkiego po trochu” to bedzie ok.

Treningi traktuje jako cos co mnie nakreca w dobry nastroj I pobudza moj metabolism.

 

 

 

20 lutego 2018 , Komentarze (5)

Niewiem dlaczego nie chce mi sie nic wstawic, wiec jutro sprobuje ponownie haha

19 lutego 2018 , Komentarze (17)

Poszalalam w weekend z jedzeniem, ze hoho. Dupa chyba urosnie ;P

W piatek obzarlam sie nutella- o dziwo z keto mnie nie wybilo (chyba;P), dobrze ze to ma duzo tluszczu ;D Wogole jakas taka glodna bylam. mialam ochote sie nazrec i juz :) To sie nazarlam w sumie oprocz tej nutelli niczym zlym, ale kalorie podbilam o chyba jakies 600 kcal

W sobote zamowilismy kebaba i potem opitolilam troche bitej smietany- w ramach mojego makra moge wcinac, ale bez przesady ;P;P Wiec znowu kalorie przekroczone. Na szczescie bylismy na dlugim spacerze w Crystal grotto. Bylo super, pogoda przepiekna i ogolnie baaardzo przyjemnie :)

Image result for crystal grotto

W niedziele mialam sobie zrobic maly post za to obzarstwo. Wypilam tlyko BPC rano i planowalam zjesc dopiero po powrocie (kebaba bo jeszcze mi zostal z soboty), ale pojechalismy do Londynu. Mielismy sie wybrac do Churchill war rooms, ale kolejka po bilety miala stac godizne, wiec w zamian wybralismy sie do Clink Prison. szalu nie bylo, ale bylo smiesznie. Potem zaliczylismy spacer z London Bridge do Tower Bridge i spowrotem. Wczesniej zajrzelismy tez na trafalgar square bo byl event z okazji chinskiego nowego roku, ale za duzo ludzi jak dla mnie. Na szczescie dzieki temu w calym miescie nie bylo az tak tloczno, bo wszyscy byli na Trafalgar Sq i China town :) Przy samym wiezieniu byl taki pyszny burger. Moj zglodnial, a ja tez juz bylam glodna wiec nie odmowilam haha. Kebaba zostawilam sobie na dzis ;D Burgera mialam bez bulki, z awokado i bekonem wiec makro ok, tlyko surowka jakas byla slodka, balam sie ze z cukrem, ale to chyba tlyko ocet tak sie wydawal. W kazdym razie zyje i wieczorem juz tylko podbilam kakao i bita smietane, wiec na minusie ok. 400 kcal. Dzis tez troche zetne i juz od jutra norma :)

Ostatnio rozwazam, czy by sobie nie wskoczyc na moje CPM. Podkrecic troche metabolizm przez miesiac i potem zrobic ciecie, ale kurde juz bym tak chciala zejsc chociaz do tych 70kg, tak blisko a tak daleko...

Co myslicie o tym? A moze sprobuje zejsc do tych 70kg i jak juz dojde wtedy sobie zrobie przerwe? Obecnie ejstem na 1700kcal ale dopiero zeszlam z 1800 i taka srednia tyogdniowa mi wychodzi 1750...

Ciezka sprawa grubasa ;P

16 lutego 2018 , Komentarze (9)

Keto na prawde sprawia, ze moj mozg pracuje na podwyzszonych obrotach. Dopiero skonczylam jeden wpis, a juz mi wpadl pomysl na nowy. Chyba jakiegos bloga zaloze haha.

Chcialam sie podzielic z osobami mieszkajacymi w UK pewna super sprawa. A jesli nie mieszkacie w UK to moze u was w okolicy jest zorganizowane cos podobnego. Jezeli lubicie wycieczki weekendowe, zamki, palace, ogrody i takie pierdoly to koniecznie zaopatrzcie sie w karty National Trust i/ lub English Heritage!! Swoja droga, kto dopiero zaczyna swoja przygode na Vitalii z dietami i odchudzaniem- super okazja na spedzanie aktywnie weekendow zamaist siedzenia na dupce przed TV z ciasteczkami i czipsami jak kuszaco by to nie brzmialo :)

Do rzeczy: Membership National Trust  i English Heriatge (2 oddzielne rzeczy) zakupilismy na wiosne 2017. Koszt jednego wynosi £8 miesiecznie za 2 osoby. Ja sponsoruje sobie i mojemu lubemu national Trust, a on nam English Heritage, tym samym wychodzi nas £8 na glowe miesiecznie. Membership mozna odwolac w kazdej chwili.

Co mozna zobaczyc? Ponizej moje top 5  miejsc, gdzie bylismy w ostatnim roku (a jest z czego wybierac). Do tego ma sie darmowy wstep do najslynniejszego chyba miejsca w Anglii czyli Stonehenge (jeszcze nie bylismy)

1. Chartwell- jak wspomnialam w poprzednim wpisie dom Winstona Churchilla, zakupil go w 1922 roku i mieszkal tam  az do niemalze dnia smierci. Oczywiscie nazwisko kazdy zna. Do tego mieszkal tam w okresie wojny, wiec tym bardziej jest to ciekawsze miejsce do zwiedzenia. Obrazy, przedmioty, ktore mialy jakis swoj wplyw na jego decyzje (lubie tak o tym myslec) Chata bogata jak na premiera przystalo, do tego ogrody...o Mamciu. To chyba moj numer 1 na liscie

Image result for chartwellImage result for chartwell

2. Down House-  Dom Charlesa Darwina. Zaraz za domem Churchilla, a moze nawet na rowni z nim kroluje u mnie to miejsce. Piekny dom i ogrod, ale co najwazniejsze niezapomniany klimat. Darwin prowadzil tam swoje badania, caly dom jest przerobiony pod te badania. Ogrod to jeden wielki ogrod botaniczny. Probki, wyniki eksperymentow a takze przedmioty z jego podrozy, wszystko nadal tam jest! Wspaniale miejsce nawet jesli nie jest sie fanem historii.

Image result for down houseImage result for down house

3. Dover Castle

Bylismy tam przy okazji jakiego eventu z rycerzami, wiec tez do konca nie zwiedzilismy go tak jak lubie to robic, bo bylo tloczno, ale... to najpiekniejszy zamek jaki widzialam i zdecydowanie najwiekszy. Juz mialam dosc zwiedzania, bolaly mnie nogi, a zamek odkrywal przed nami kolejne zakamrki ;) Zdecydowanie jeszcze tam wrocimy :) Przy okazji obok zamku jest stanowisko zjamowane przez zolnierzy w czasie 1 i 2 wojny. Stamtad obserwowano, czy wrog sie nie zbliza od strony Francji. Tez bardzo ciekawe miejsce. Do tego przy zmaku znajdowaly sie bunkry, gdzie byl szpital wojskowy itd. Tazke, warto sie wybrac nawet nie do samego zamku, ale do tego co znajduje sie wokol.

Image result for dover castleImage result for dover castle bunkers

4. Walmer castle

Niepozorna miejscowosc, nic tam praktycznie nie ma oprocz plazy, a zamek jest cudowny. Przepiekne ogrody. Zdecydowanie najpiekniejszy zamek jezeli chodzi o ogrod.

Image result for walmer castle

5. Scotney Castle

Pamietacie te basnie, ktore opowiadala wam babcia do snu? O krolewnach w palacach? Pamietacie miejsce, ktore sobie wyobrazalyscie? Ja pameitam i to miejsce znajduje sie wlasnie tam!! To jest poprostu basniowe miejsce. Najpiekniejsze latem i chyba nawet piekniejsze z zewnatrz.

Image result for scotney castle

Nie chce robic jakis kryptoreklam haha ale na prawde polecam, bo za £8 miesiecznie (biorac pod uwage ceny wstepow) na prawde sie oplaca. Motywuje tez do dzialania i do wycieczek. Najlepsze jest to, ze przez lato praktycznie zwiedzalismy cos co weekend, a ndal mamy tyle miesjc, w ktorych nie bylismy. Zajrzyjcie na ich stronki co znajduje sie wokol waszych miejscowosci!!

16 lutego 2018 , Komentarze (14)

Co by tu napaplac :)

Dzisiaj jest chinski Nowy Rok- ROK PSA. Dostalam w pracy fortune cookies i takie rozne pierdoly od naszego Chinczyka :) Zawsze nas rozpieszcza, a raczej jego mama haha :) Takze, jak komus sie nie udalo zaczac od Nowego Roku, to ma wspaniala okazje do ruszenia dupki :)

Image result for dog year

Co do ruszania dupki u mnie dzis rest day, jak zawsze w piateczek. Chociaz dzis akurat planowalam isc na silke rano, ale mialam badania krwi przed praca. Poszlam na badania, a Pani w recepcji zdziwiona, bo to w nastepny piatek... hahaha a ja nawet mojej BPC z rana nie wypilam!!!

Badania robie, bo jest ciekawa co tam moja keto dieta zdzialala, czy mam jakies niedobory i musze cos suplementowac i tak porownac sobie do poprzednich badan.

Waga 74.7 kg, takze ruszyla w dol, urosnac nie uroslam ;P Cm bede mierzyc w nastepnym tygodniu. czuje sie jednak super! Mam energie i czuje sie taka napieta i napompowana od silki. Czuje sie w formie (jak na siebie of course).

Image result for weight check

Juz za tydzien wyjazd do Strasburga, jakos nawet nie wyczekuje tego wyjazdu specjalnie. Na sczescie dietowo tam raczej nie polegne, bo akurat typowo alzacki posilek sklada sie z kapusty kiosznej i miecha-  wiec idealnie na keto :) Szkoda tylko, ze piwa nie bede mogla pic, ale wino tez tam robia lokalne, wiec wyprobuje noi oczywiscie wodka z diet coke mi zostaje jak juz bedziemy swietowac- imprezowac :)

Image result for strasbourg food

Bardziej mnie martwi wyjazd do rodzicow do Szkocji w Marcu, mama juz planuje jakie ciasta upiecze... i bedzie robic tort Pavlova (szloch)

Image result for tort pavlova

Kalorii nie zmaierzam pilnowac tylko makro, tzn w sumie samo bialko i wegle. Takie ladowanie mi dobrze zrobi :)

Chcialam jeszcze dodac, ze bylismy w Walentynki w kinie na Black Panther. Bardzo dobry film, chociaz troche inny. Jak to moj chlopak powiedzial poalczenie Krola Lwa z Marvelem ;) Duzo takich motywow etnicznych afrykanskich. Cale kino to sami czarni. Swoja droga w Vue byla promocja w walentynki bilet do kina kosztowal £6 wiec sala byla pelna. Do tego film wlasnie wyszedl w Walentynki. Film polecam, super zdjecia i efekty. Na prawde dla tych samych kolorkow warto zobaczyc. Sciezka dzwiekowa tez mi sie bardzo podobala. i mimo, ze akurat afrykaskich motywowi nie lubie (mam obrzydzenie po pracy bo importujemy piwo z Afryki ;P) to na prawde fajny. 

W weekend jeszcze newiem co bedziemy robic, byc mzoe wyceiczka tu:

Image result for crystal grotto londonakurat jest niedaleko nas :)

A moze Londyn...

Mam ostatnio faze na wycieczki do Londynu, lubie ten hipsterski nastroj ;D

Edit: Zapomnialam, ze patrzylismy, zeby sie wybrac do Churchil War rooms. Ogladalismy ostatnio Darkest Hour, bylismy juz w Chartwell w jego posiadlosci, bo blisko  (Churchill byl doslownie naszym sasiadem ;) swoja droga bardzo polecam sie tam wybrac) i jakos tak jestesmy w tej fazie tego klimatu wojennego :)

Image result for chartwellChartwell- dom Churchilla

milego weekendu dziubaski :)

14 lutego 2018 , Komentarze (33)

Tak na poczatek: Znacie memy Kwasniewskiego na fejsie? Sa czasem tak durne, ze nie moge sie rpzestac smiac. Wczoraj sie poplakalam z tego:

Image result for wale drinki mem

Tym ludziom nigdy nie brakuje pomyslow.serio ;P

Korzystajac z walentynkowej okazji i jutrzejszego dnia singla wpis o milosci i samotnosci z perspektywy osoby w zwiazku ;P A mzoe nawet i troche o feminizmie ;P

1. Kiedys sie zastanawialam dlaczego priorytetem "wiekszosci" (bo nie wszystkich) kobiet jest znalezc faceta, potem standardowo slub i dzieci. Bedac singielka daza tylko do tego, zeby "kogos" znalezc. Tylko to (a raczej ON) sie liczy. Ja rozumiem, ze nie lubimy same ogladac Netflixa i chcemy sie do kogos przytulic, ale czy na prawde nic innego poza tym sie nie liczy? Kiedy ostatnio bylam singielka tez czulam sie samotna, ale wlasnie sobie pomyslalam: come on, jest tyle innych rzeczy, na ktorych mozesz sie teraz skupic! Swiat jest piekny. nawet a moze i zwlaszcza w samotnosci. Tyle mozna zrobic, tyle osiagnac :) Poznac nowych ludzi! Przyjdzie i czas na objecia pod kocem przed netflixem. Wykorzystaj swoj czas!!!! Dla mnie to byly ostre treningi na silce i poscig za endorfinami, randki z internetu i dziwne randkowe restauracje, nawet mialam jedna randke w gej barze (i spotkalam sie tam z facetem ;P). Pamietajmy, ze trawa sasiada jest zawsze bardziej zielona ;P Jak bedziesz miala faceta to bedziesz za tym tesknic (jak ja haha)

2. Bycie samotna to w tradycji polskiej powod do wstydu. Wyobrazasz sobie swieta Bozego Narodzenia jako singielka? Lamanie sie oplatkiem na bank skonczy sie: i zycze Ci, zebys znalazla chlopaka/ meza (u mnie dodatkowo mial byc bogaty, ale nie wyszlo ;P). Niewiem jak u was, u mnie standard! A nie daj Boze jak masz 30 lat i nie masz meza... ba chlopaka- stara panna. Fajnie, ze swiat rusza do przodu i nie musimy sie tym juz z tak martwic. Obserwujemy ludzi na calym swiecie i juz wiemy, ze nie ma w tym nic zlego. Trudno, jak babci sie zrobi lepiej jak ponarzeka, niech tak bedzie ;)

3. Desperatki- znam pare takich kobiet, ktore sa tak zdesperowane, by kogos znalezc, ze zachowuja sie przy facetach jak kretynki. Malo tego jak juz kogos poznaja na prawde fajnego nadal marza o ksieciu z bajki i wytykaja im jakies bzdury. Takie relacje oczywiscie sie szybko koncza, a "desperatki" szukaja kolejnej zwierzyny ;P 

4. Kazda bajka Disneya, kazdy film z kobieta w roli glownej musi sie skonczyc tym, ze "zyla dlugo i szczesliwie"...ale ze swoim ksieciem (bo bez juz by nie zyla dlugo a juz na pewno nie szczesliwie). Czyzby wpajano nam nasza role od dziecka? Dlaczego James Bond za kazdym razem poznawal inna lale? Albo Indiana Jones- takie fajne zycie wiodl i zawsze poznawal jakies inne panienki. Ci panowie nigdy nie konczyli jako Panowie domu ze swoja jedyna miloscia u boku:) Do tego ich brak wiernosci nie byl niczym zlym.  Ale moze nam nie wypada? My bedziemy prawdziwie szczesliwie, kiedy bedziemy gotowac obiad dla meza wracajacego z pracy (i nie mowie ze jest w tym cos zlego, ale chodzi mi o stereotyp)

5. Zycie singielki moze byc zajebiaszcze. Zawsze mnie inspirowal serial "Seks w wielkim miescie". Zawsze chcialm byc Samanta, niezalezna, przebierajaca w facetach. Nie szukajacej drugiej polowki, bo sama byla caloscia i nie potrzebowala nikogo, kto by ja mial dopelnic, tylko ewentualnie kogos do towarzystwa. Imprezy, bankiety z facetami sa nudne ;) 

Jaki jest wasz stosunek do bycia singielka? 

13 lutego 2018 , Komentarze (23)

Ostatnio siedze i czytam co sie da o tluszczach i cholesterolu. Juz mi zbrzydl ten temat, musze sie oglupic czyms innym ;P

Dzis kolejny "produktywny" dzien w pracy- ulozylam sobie plan treningowy na Marzec bo obecny juz mi sie troche nudzi. Z pomoca przyszli eksperci z SFD i juz mam piekny plan :) Wstawie jak zaczne go robic, narazie jeszcze 2 tygodnie starego planu.

Po pracy mam dzis wizyte u fryzjerki. Postanowilam, ze msuze troche zadbac o siebie. Tzn nie to, ze nie dbam, ale u fryzjerki bylam ostatnio pol roku temu i spalila mi wlosy rozjasniaczem tak ze musialam sciac. Teraz mi podrosly i koncowki nadal pozostwiaja wiele do zyczenia, wiec chce sobie uciachac znowu na takiego dlugiego boba jakby.

Cos w tym stylu, tyle ze oczywiscie wyjdzie zupelnie inaczej ;P Do tego ja mam blond ombre z wlasnymi wieloletnimi odrostami, ale na dlugosc chce tak, moze wstawie fotki po ;P

Image result for haircut 2018 women

Z innych kosmetycznych rzeczy zakupilam nowy "tusz" do brwi- tak to sie zwie? Jest fajny z MACa, ma szczteczke wiec najpierw nakladam co sie da na wloski- mam krotkie i jasne wloski, a potem sie bawie pedzelkiem i ladnie wychodzi. Do tego trzyma sie i co najwazniejsze nie splywa mi z potem

W styczniu subskrubowalam sobie Birchbox, fajna sprawa. Zaplacilam 7 funtow + przesylka (kolejne miesiace 10f+ przesylka 3f) i dostaje sie 5 produktow roznych fajnych marek. Akyrat subskrybowalam pod koniec stycznia  i odrazu by mi pobierali oplate za Luty wiec zcancelowalam Luty i znowu zaczne w marcu. W marcu maja dawac pelnowymiarowy tusz Benefitu, ktorey dopiero wchodzi na rynek. Ja lubie takie peirduly i nigdy niewiem jakie kupowac kosmetki wiec takie rzeczy sa w moim typie :)

Tym bardziej, ze kupilam sobie tusz z serii takich ktore lubie Loreala double extension, ale sa najlepsze jak troche rpzeschna... na pcozatku strasznie sie kleja

Zastanawialam sie rowniez nad woskiem bikini, ale sie boje haha. Zawsze mi glupio, bo nigdy nie robie takich rzeczy typu kosmetyczka, paznokcie i niewiem jak mam sie zachowac pierwszy raz haha. Ale podobno efekt fajny, wiec mzoe przezyje ;P

A jakie sa wasze urodowe treaty? :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.