Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracuję 8 godzin w biurze. Po pracy dom i dziecko jest na mojej głowie, bo mąż pracuje całymi dniami... O sobie zawsze myślę na końcu...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1961
Komentarzy: 20
Założony: 24 października 2016
Ostatni wpis: 10 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ela.36

kobieta, 44 lat, bełchatów

165 cm, 83.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2017 , Komentarze (2)

Witajcie

Dawno tu nic nie pisałam. To nie znaczy, że nie zaglądam...  Jestem prawie codziennie ale na pisanie nie mam albo czasu albo weny..

Dziś mam gorszy dzień... więc może to dobry moment, żeby się "wygadać" i liczyć na wsparcie...

Waga od kilku dni skacze jak szalona- a w efekcie zastój... Niestety nie jestem bez winy. Ostatnio pozwoliłam sobie na słodkości... Wiem, wiem od jednego ciastka czy cukierka świat się nie zawali... ALE ostatnio jak nie urodziny to zachcianki... i tak od kilku dni codziennie pojawiały się w moim menu jakieś słodkości... A to niestety zawsze była moja słabość... Więc każda taka okazja jest pokusą nie do odparcia...

To chyba był najgorszy tydzień jeśli chodzi o dietę od początku mojej przygody z Vitalią. Mam nadzieję, że ostatni, bo efekty już zaczęłam dostrzegać i szkoda byłoby stracić to co się osiągnęło... 

Trzymajcie za mnie kciuki, bo jak nigdy dotąd, potrzebuję Waszego wsparcia!

23 grudnia 2016 , Skomentuj

Kochani! 

Wszystkim życzę pięknych, pogodnych i pełnych radości Świąt Bożego Narodzenia. (gwiazdy)(gwiazdy)

Odpoczywajcie i zbierajcie siły na walkę z dalszymi  kilogramami, których pewnie po świętach trochę nam przybędzie;)

Ale czasem warto zgrzeszyć, żeby później znowu odnaleźć drogę do celu (i w życiu i w diecie)  ;-) :)

13 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Od weekendu panuje w domu jelitówka..(chory)

Zaczął Synek w piątek wieczorem... w niedzielę mąż a wczoraj ja. Wymęczyło mnie okrutnie (wymiotuje), ale dziś już lepiej. 

Mam nadzieję, że to koniec... 

Diety oczywiście brak, ale póki co waga w dół poszła po tych rewolucjach. Zobaczymy jak będzie w piątek kiedy wrócimy do "normalnego" jedzenia...

Pozdrawiam i życzę wszystkim ZDRÓWKA, bo to mimo wszystko najważniejsze!!!

Miłego tygodnia!;):)

25 listopada 2016 , Komentarze (1)

Mija kolejny tydzień...  na wadze zmieniają się  kolejne cyferki... Na szczęście w dół. Dziś rano 87kg. Sama jestem zaskoczona i szczęśliwa. Z dietą bardzo dobrze, ale niestety treningi cały czas miernie... W ostatnich dniach a nawet 2-3 tygodniach pracy ciągle mi przybywa. Na dodatek jakiś męczący kaszel mi się przyplątał już drugi tydzień bez poprawy. Dziecko ma zapalenie oskrzeli i tak to problemów przybywa...a siły nie... więc ćwiczenia ograniczone do minimum.

Tym bardziej cieszy mnie spadek wagi i powiem Wam, że każde "deko" na wadze mniej, to motywacja wzrasta ;-) 

Miłego weekendu i powodzenia dla wszystkich walczących o "lepszą" siebie! ;-)  :)

15 listopada 2016 , Komentarze (1)

Jak zwykle weekend a na dodatek długi nie przyniósł nic dobrego jeśli chodzi o dietę... Generalnie jak jestem w domu to dieta trzymana pięknie, ale weekendy mają to do siebie, że odwiedzamy rodziców jednych i drugich... a tam różnie bywa - choć staram się wybierać "lżejsze" posiłki, to nasze rodziny zaliczają się do tych "tradycyjnych" i jedzonko do nowoczesnych i fit nie należy. 

Dlatego odkąd jestem na diecie Vitalii cieszę się na każdy nadchodzący poniedziałek, bo wiem, że cały tydzień jedzonko będzie odpowiednie;) 

Ale wracając do tytułu - ZGRZESZYŁAM, bo zjadłam 2 kawałki tiramisu. Sama po raz pierwszy robiłam i powiem szczerze, że wyszło wyśmienite. Wszyscy się zajadali i pochwał nie było końca (ale jestem skromna;))

No cóż- muszę przyznać, że dla takich smaków warto czasem zgrzeszyć;) :)

Tym optymistycznym akcentem kończę i życzę Wam miłego tygodnia;) :D

10 listopada 2016 , Skomentuj

W związku z jutrzejszym świętem pozwoliłam sobie dzisiaj rano wejść na wagę;) :)88.6kg. Szału nie ma (0,9 kg), ale zawsze spadek;) 

Na razie nie widać tych moich spadków, ale wreszcie mogę wciągnąć brzuch a nie chodzić z takim okrągłym jakby był wypchany :D 

Poćwiczyć też mi się wczoraj udało, więc w tym tygodniu porządna gimnastyka wypadała co drugi dzień. I wiecie co - gdybym nie patrzyła na monitor i nie słuchała Ewki (ćwiczę skalpel z Chodakowską) to połowy bym z tego nie zrobiła ;-)  

Ale muszę się przyznać, że wczoraj miałam jakieś zachciewajki i zjadłam ponad program 2 łyżeczki serka mascarpone z musli. 

Dziś też dieta zachwiana od samego rana, bo byłam na pobraniu krwi i mój lekarz zlecił mi krzywą cukrzycową, żeby sprawdzić czy nie mam cukrzycy- OKROPIEŃSTWO! Ledwo to wypiłam i na dodatek musiała spędzić w gabinecie zabiegowym 2 godziny. Dobrze, że to już za mną.

Ale przez te badania śniadanie zamiast między 7-8 było przed 11 dopiero. No chyba, że liczyć tą glukozę jako I-sze śniadanie...:D

7 listopada 2016 , Komentarze (2)

Witam wszystkie Vitalijki ;-)

Weekend zawsze jest trudniejszy do przeżycia niż ułożony tydzień. 

Ale u mnie tym razem sobota była wzorowa...  Podczas godzinnej nieobecności moich chłopaków przed południem porządnie poćwiczyłam, a wieczorem jeszcze nogi poszły w ruch (już wczoraj czułam mięśnie nóg, o których istnieniu nie wiedziałam ;) Dziś rano przed pracą musiałam chwilę się porozciągać i pogimnastykować, bo miałam problemy z siadaniem;) Ale takie problemy to ja mogę mieć...  Wiem, że wreszcie coś zrobiłam dla siebie i jestem dumna z tego ;)

Mam nadzieję, że dalej ładnie pójdzie mi z ćwiczeniami, a nie będzie to tylko jednorazowy zryw;) Chęci są!, zobaczymy na ile starczy mi sił wieczorami...

Niedziela bardziej leniwa i dietkowo też nie do końca idealna, ale jest jeden plus i to chyba duży - potrafię się powstrzymać od jedzenia słodyczy! Co jeszcze 2 tygodnie temu było niemożliwe. Piekłam wczoraj (obiecane dziecku) muffiny z czekoladą. Spróbowałam tylko 1 małego kęska. Kiedyś pochłaniałam 2-3 sztuki. 

Ale dziś poniedziałek i zaczynamy nowy tydzień z nowym zapałem! 

Pozdrawiam Was gorąco :D

Powodzenia!!!!

4 listopada 2016 , Komentarze (4)

Po pierwszym tygodniu spadek o 1kg. :) Po cichu liczyłam na więcej, ale i tak jestem zadowolona ze coś ruszyło... i nie ma wreszcie tej strasznej cyfry 9 na początku. Przyznaje uczciwie, ze nie ćwiczyłam prawie wcale w tym tygodniu.

Czas wziąć się za ćwiczenia, to efekty tez pewnie będą lepsze;) 

Tak czy inaczej pozytywne nastawienie nadal "we mnie siedzi" ! :D 

Nadal poznaje ciekawe przepisy, wiec działam DALEJ!

Wam również życzę powodzenia i miłego weekendu;)  :p

Przed chwilą przeczytałam komentarz anyzrataKot. Oczywiście odwiedziłam też pamiętnik Koleżanki - (przy okazji dziękuję Kochana)

Pomysł Dziewczyn na "7" z przodu w 2017 roku bardzo mi się spodobał, tym bardziej, ze w 2017 obchodzę 37 urodziny.  

Co prawda ja w swojej wadze docelowej podałam 68, ale żeby do takiej dojść, trzeba najpierw zdobyć "7..."  


No to do dzieła Dziewczynki!!! Biegniemy po "7"...   :D:D:D;)

2 listopada 2016 , Komentarze (1)

Ja przez dwa dni trochę "odstąpiłam" od  diety Vitalii, bo zjadałam tylko śniadanie zgodnie z planem, a ponieważ w poniedziałek byliśmy u Teściów, we wtorek u Rodziców, to byłam "skazana" na to co na stole. Ale przyznaję że objadania nie było, wybierałam same delikatne rzeczy i myślę, że ilość kalorii została zachowana ;-) 

Od dziś wracam do planu diety i naprawdę się cieszę! ;)

Jestem ciekawa kolejnych smaków;)

Wszystkim życzę powodzenia! 

Miłego dnia!  :D

28 października 2016 , Komentarze (2)

Dzień doberek;)  ;)

Powiem Wam, że póki co jestem zachwycona dietą smacznie dopasowaną...;) :)

Niektórych składników nigdy bym nie połączyła sama, a smak jest zaskakujący. 

Wczorajszego obiadku specjalnie zrobiłam więcej, żeby mąż spróbował- był zachwycony szaszłykami z piersi kurczaka, papryki i cukinii podanymi z ziemniaczkami. Myślałam, że będzie marudził, że za suche albo że dużo warzyw, a tu niespodzianka... Smakowało i to nawet bardzo;) 

Niestety muszę gotować dwa obiady, bo mój synek lubi wybrzydzać. Ale na szczęście on je w przedszkolu, więc w domu mogę wybierać takie dania, które szybko się robi;):p 

Dzisiaj już po śniadanku i też było bardzo smacznie;)

O dziwo porcje są takie, że czasem nie mogę ich zjeść.

Jeśli któraś z Was zastanawia się nad zakupem tej diety - POLECAM !!! :D


Miłego dzionka (slonce)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.