Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna lat 23, obecnie mieszkająca i studiująca w Gdańsku. Lubię zwierzęta których ma w domu całkiem sporo, czytam dużo książek, najlepiej z wątkiem paranormalnym, romansowym albo MM. Lubię filmy fantastyczne i katastroficzne. Rok 2017 to rok zmian, także zaczęłam dokształcać się sama w angielskim, prawdopodobnie zacznę też z niemieckim, na pewno dojdą też inne rzeczy, ale po kolei, a teraz w końcu czas się wziąć za siebie, ale tak na poważnie. Ćwiczenia i dieta. Życzcie powodzenia i niech moc będzie z wami!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3607
Komentarzy: 10
Założony: 19 lutego 2017
Ostatni wpis: 31 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Avelinee_

kobieta, 31 lat, Gdańsk

160 cm, 69.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2017 , Komentarze (1)

Jakoś nie po drodze było mi tu ostatnio, aż się Vitalia przestraszyła czy wszystko ok. No także tego jest ok. Brzuszki jakoś idą, dziś 300 zrobiłam, zaczęłam nowe treningi jeśli to można tak nazwać by zrobić szpagat. Jakieś efekty na pewno dają bo próbując go zrobić przed ćwiczeniami i po nich jakieś 2cm różnicy mam, zobaczymy jak pójdzie dalej i jaki będzie efekt. W sumie głównie dlatego chciałam zobaczyć ile mi brakuje do podłogi.

W sumie w międzyczasie w domu byłam. Mamusia mnie widziała jak się ważyłam i uznała że pewnie nic nie jem bo schudłam. No także efekty są. Wtedy to było jakieś 1,5kg wg wagi o ile się nie mylę.

A no i żeby nie było. Jem. W sumie nawet więcej niż do tej pory, ale regularnie. Więc chyba całkiem ok. 

9 marca 2017 , Komentarze (5)

Tak bardzo mi się nie chce, ale jakoś udaje mi się wytrwać w postanowieniu, że ćwiczę 30 minut dziennie. Rano nawet czułam coś, jakby ćwiczenia zaczynały działać. W sumie nwm jak to określić. W każdym razie czułam brzuch. Także fajnie.

Może wrócę do domu za tydzień, to i się zważę na domowej wadze. A później i pomierzę. Sprawdzałam tak na oko to niby gdzieniegdzie widzę ten centymetr czy pół, w innych miejscach nie. Więc uznałam, że nie ma co się mierzyć bardziej dokładnie i dodawać. Za wcześnie na to.

No ale idę do przodu !

A to taka moja mała motywacja wakacyjna

5 marca 2017 , Skomentuj

Dziś kolejny dzień, waga trochę skakała w weekend, ale w sumie nie przytyłam, nie schudłam i ostatecznie można powiedzieć że stoi w miejscu. Nie miałam zbytnio jak wczoraj ćwiczyć, ale dziś trochę to nadrobiłam. Więc nie jest źle, muszę w tym tygodniu jakoś bardziej się za to wziąć. Rozplanować tak by wychodziło z 30 minut dziennie najlepiej. Znaczy no ja wiem, im więcej tym lepiej, ale zacznijmy od 30. Jutro jeszcze w planach trochę dłuższy spacer, tak więc do przodu.

Oby się nie cofać. I będzie dobrze

1 marca 2017 , Skomentuj

Kolejny dzień, w sumie już straciłam pojęcie który, ale nieważne. Byłam dziś na targach pracy i tylko tam dreptając zrobiłam jakieś 2,5km. Brawo ja. Swoją drogą też bardzo się podbudowałam, że jednak skończyłam dobre studia i na dobre poszłam dalej. Miejmy nadzieję że się odezwą, mam jakieś 3-4 typy gdzie by mi odpowiadała praca i z rozmów wynikało że i ja bym odpowiadała im. Ciekawe tylko czy dużo takich osób jak ja.

Ściągnęłam sobie aplikację do liczenia kalorii. I wychodzi że jedząc normalnie 5 posiłków zjadłam jakieś 1700 kalorii więc całkiem nieźle. Zobaczymy jak się sprawdzi na dłuższą metę. Nie jestem jakaś oblatana w tym temacie i w temacie odchudzania, ale jakoś idzie.

Z ćwiczeniami to różnie bywa, raz mi się chce, raz nie. Dziś mi się chce. Dziś zaczynam jakieś nowe wyzwanie na "brzuszki i przysiady" W sumie zaczęłam już ze 2 dni temu, ale pomyślałam, że skoro taka ładna data że 1 dziś to zacznę też 30 days challenge, taka apka co pokazuje na każdy dzień ćwiczenia. Można wybrać czy to ma być całe ciało czy np same nogi. Więc chyba spoko opcja. W sumie każda opcja jest dobra byle by coś robić, a nie siedzieć.

No także ja ruszam dupę i idę ćwiczyć, a później przeglądać resztę ofert z targów co dostałam.


Życzcie powodzenia

I pa ! (pa)

27 lutego 2017 , Skomentuj

Tak jakoś wyszło, że nie miałam kiedy pisać, a w sumie i nie było o czym. Dzień 9, nadal nie jadłam chipsów i fastfoodów. To już coś. Ćwiczyć w sumie ćwiczyłam, ale dostałam okres i bolały mnie plecy i jakoś mniej przyjemnie się ćwiczyło niż ostatnio. No i w sumie tak patrzyłam na swoje odbicie i w sumie nie mam jakichś wielkich nóg czy rąk, tylko brzuch musi schudnąć. No więc będę robić wyzwanie "brzuszkowe", nawet zaczęłam chwilę wcześniej bo już wczoraj robiłam ich trochę, dziś przy ćwiczeniach też zrobię. Co więcej. Więcej to szukam pracy, książki wołają "poczytaj nas" i wiele innych rzeczy woła do mnie bym coś porobiła, a ja siedzę i czytam ogłoszenia...

Ale udaje mi się dalej ćwiczyć angielski ! 35 dzień minął. Przydała by mi się taka apka co każe mi ćwiczyć i sprawdza czy dobrze ćwiczę np przysiady, a jak źle to każe mi powtórzyć i dopiero wtedy zalicza. No ale nic, póki co będe ćwiczyć sama, a jak będe mieć kasę to może zapiszę się na basen albo jogę.

Z ciekawości sprawdziłam sobie dziś wymiary niektóre i nie wiem już czy może podstawowe źle zobaczyłam, czy co, ale w niektóych miejscach jakbym miała z 0,5-1cm mniej ♥.

Taki chaotyczny ten wpis, ale cóż. Tak musi być!

See ya !

24 lutego 2017 , Skomentuj

No to zaczynając od odrobiny fejmu, zobaczyłam dziś, że mimo iż jestem tu dość nowa i nie sądziłam, by ktoś czytał moje wypociny z miłym zaskoczeniem zauważyłam, że weszło tu już 450 osób, także:

Witajcie wszyscy chłopcy i dziewczęta! (cwaniak)

Dziś wróciłam do Gdańska, jednak zanim to, to w domu rano dla pewności się zważyłam. I tak, mam pierwszy mały postęp ! 0,6kg mniej. W sumie może i więcej, bo zdarzyło się niedawno jeszcze, że jak zjadłam coś większego to na wadze widziałam 73-74kg, ale liczmy od założenia konta tu. Piękne to jak widać przesunięcie na pasku. Niech mój diabełek mknie do przodu, a jego ognie piekielne wspierają w spalaniu tłuszczu ]:>.

Dodałam też wymiary swoje, jednak zauważyłam, że dwa z nich pomyliłam, więc teraz mam w jednym +4cm a w drugim -4cm. No nic, w końcu planuję oba zmienić na mniejsze.

Pochodziłam dziś trochę też, Taki spacerek przed 15 i ponad 5000 kroków, no i fajnie.

Z innych aktywności to udało mi się zrobić ćwiczenia z tyłkowego wyzwania dzisiejszego i tego co wczoraj pominęłam, także idziemy do przodu. Zauważyłam, że jak mam przez dłuższy czas robić jakieś jedno ćwiczenie w którym np stoję czy robię przysiady to jak włączam jakiś filmik na yt to robię tego więcej. Może to jakiś sposób przy monotonnym ćwiczeniu. W końcu tyłek sam się nie zrobi, a po 15 przysiadach nie chce mi się myśleć że to robię.

W sumie póki co to tyle.

A i pewnie nic się nie zmieni, w końcu już po 20.

Także papa (pa)

24 lutego 2017 , Skomentuj

Dziś krótko, bo i nic ciekawego się nie działo. Przynajmniej w kontekście ćwiczeniowo-dietetycznym. W innym to z samego rana zaczęli masowo ścinać drzewa, na części "mojego" ogrodu, który prawnie już mój nie jest bo sprzedany, a że nowy właściciel nic nie robi tam odkąd to kupił z 10 lat temu, albo i więcej to już inna sprawa. No w każdym razie dieta postępuje, jak jutro będzie na wadze tyle co dziś albo mniej to będe miała pierwszą aktualizację ♥ bądź co bądź pół kilo warto zmienić.

A jeśli idzie o tłusty czwartek, to i ja napiszę, skoro wszyscy piszą. Zjadłam jednego ! I był smaczny 

(donut) 

I nie mam wyrzutów sumienia.

A w kolejnych planach myślę zacząć spisywać sobie kalorie posiłków, coby wiedzieć ile jem i ile zmniejszyć. A może coś dodać? W sumie wiem, że powinnam jeść regularnie, bo potrafię długo nie jeść jak głodna nie jestem i wiem, że to błąd, więc staram się jeść regularnie. Póki co nawet jakoś wychodziło.

Ze smutnych rzeczy dziś nie ćwiczyłam. Postaram się nadrobić jutro.

A teraz trzeba się kłaść by jutro rano wstać, także tego pa !

(gwiazdy)

23 lutego 2017 , Komentarze (1)

Dzień 4 był dniem postępów. Minimalnych kroczków do przodu. Ja wiem, że po takim czasie, gdzie w zasadzie dietę i ćwiczenia się dopiero wdraża trudno o widoczne zmiany, ale nawet to że na wadze było widać dziś ciut mniej cieszy. Te ciut to takie "marne" 0,2kg ale jutro też jest dzień! Nie powinnam się w sumie ważyć codziennie, tym bardziej kilka razy. Dobrze, że jak wrócę na studia to tam wagi brak :D. Wtedy ważenie sobie zrobię raz w miesiącu i zobaczę większe efekty. Bo liczy się pozytywne myślenie !

Kolejny dzień ćwiczeń z tyłkowego wyzwania udało się zaliczyć. Od przysiadów bolą nogi. Fajnie.

Planuje się rozpędzać i ćwiczyć coraz więcej. Ale te 10-20 minut plus spacery jest całkiem w porządku na początek.

Przeglądałam sobie dziś tumblera, z ciekawości wyszukałam sobie jakieś hasła związane ze szczupłymi dziewczynami coby się pomotywować, niestety większość z nich wyglądała jak anorektyczki. No ja rozumiem, że fajnie byś chudym i do tego jeszcze fit i wgl, ale no aż tak?

No ok, to może takie przesadzone z deka, ale o to chodzi.

Ale faktycznie takie obrazki jak poniższe są. Czyli w modzie wystające żebra, za chude nogi i dziwaczna dziura między nogami. Jakkolwiek to się nazywa.

O takie coś:

A dla mnie dziewczyna powinna mieć cycki i tyłek, Widoczne i ładnie zarysowane, ale nie za duże. Zapewne każdy lubi co innego, ale ja bym chciała taki tyłek i z tą myślą będę dalej robić przysiady i inne tyłkowe ćwiczenia

A reszta miejmy nadzieję, że wraz z upływem czasu, ćwiczeń i diety zacznie maleć.

(noc)

22 lutego 2017 , Komentarze (1)

Hej hej

Kolejny dzień za mną. Dzień minął całkiem spoko, w sumie bez większych rewelacji. Chodzenie dziś poszło dużo lepiej, wyszło jakieś 5000 kroków, w sumie patrząc na świetne wyniki niektórych dziewczyn tu to mało, ale ja jestem zadowolona jak na początek. Dodatkowo 2 dzień ćwiczeń na tyłek, także wszystko idzie do przodu.

Na jutro wielkich planów nie ma. Kontynuacja chodzenia, zdrowego jedzenia i jako, że jestem w domu, a jutro(a w zasadzie to już dziś) środa to pewnie pójdę zobaczyć co nowego przyszło do lumpa.

Tyle na dziś, dobranoc i do jutra. Niech się chudnie ! (pa)

21 lutego 2017 , Skomentuj

Zielono, ale w sumie nie chodzi o jedzenie, a tak jakoś się ubrałam na zielono, nie zwróciłam na to uwagi jakoś na początku. Może tak przeszło mi z myślenia o zdrowym jedzeniu na "zdrową odzież". Ale co tam.

Dzień raczej na plus. Trochę zdrowego jedzenia, trochę ćwiczeń. Trochę przede mną.

Ściągnęłam sobie aplikację, niech mi liczy kroki, ale tak jakoś wyszło, że się dowiedziałam że za rzadko telefon przy tyłku mam i mi ich nie liczy wszystkich bo i jak, no nic, trzeba to poprawić jakoś. Jutro pochodzę po mieście z nim i będę patrzeć jak uciekają kalorie :D. Swoją drogą nie wiedziałam, że jest tyle "fit apek". Taka np urocza kropelka, która ma przypominać o piciu wody. Dobra rzecz. Pewnie znajdę jeszcze jakieś dla siebie i będe korzystać z technologii. 

Dziś chyba nie ma się co rozpisywać.

Chęci są, nastawienie też. Będzie dobrze. Jedyne czego nie mam to centymetr, znaczy pewnie gdzieś jest, ale nie tam gdzie jego miejsce i nie mam się jak zmierzyć. Jak się jutro nie znajdzie to wymyślę coś innego, jakąś bardziej męczącą metodę.

W planach na jutro: 

  1. Jeść zdrowo
  2. Poćwiczyć - przynajmniej 2 dzień wyzwania na tyłek
  3. Znaleźć nowe motywacyjne obrazki. Albo zniechęcające do niezdrowego żarcia.

Póki co chciałabym wyglądać mniej więcej tak: ♥

Powodzenia wszystkim i mi też \m/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.