Wiedziałem, że jest źle.
Do momentu, kiedy zobaczyłem swoje zdjęcia, nie wiedziałem, że aż tak bardzo.
Zeszły tydzień był dla mnie bardzo intensywny, przez co nie miałem czasu na przeanalizowanie i zobaczenie "siebie" na dużym formacie. Zrobiłem to dzisiaj. Z telefonu, którym robiłem zdjęcia, przerzuciłem je na komputer, otworzyłem i ... zamknąłem laptopa.
Nie zdawałem sobie sprawy, w jak wielkim stopniu zniszczyłem siebie, swoje ciało, które bądź co bądź w dużym stopniu odzwierciedla to, kim jestem.
Zacząłem walkę. Podjąłem się jej i wiem, że tym razem się uda. Będę upadał niejednokrotnie, ale tylko po to, żeby powstać i ruszyć dalej z coraz to większym bagażem doświadczeń.
Ten tydzień przedstawił mi trailer walki, którą muszę stoczyć o lepsze zdrowie, o nowego siebie. Nie postawiłem przed sobą trudnych zadań a pomimo to zdarzyło mi się upaść, co tylko potwierdza moją kruchość.
Poniżej przedstawiam siebie w pełnej okazałości. Nie oczekuję od nikogo współczucia, bo to ja wyrządziłem sobie tę krzywdę. Mam nadzieję, że będzie to przestroga dla wszystkich tych, którzy zmierzają w tym kierunku, do którego ja sam zaszedłem.
Ben
P.S. Przepraszam za to, że są z tej perspektywy, ale nie potrafiłem tego zmienić.