Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Konto które miałam tutaj przez dobrych kilka lat skasowałam. Teraz jest czysta karta. Zaczynam od nowa ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13757
Komentarzy: 194
Założony: 13 czerwca 2018
Ostatni wpis: 10 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
.kathea.

kobieta, 46 lat,

168 cm, 99.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2018 , Komentarze (8)

Hello :)

Piję sobie właśnie kawę i postanowiłam w końcu coś napisać. Zbierałam się do tego od jakiegoś czasu.

Waga powoli w dół. Liczę na to że we wrześniu "zejdę" już z otyłości, czyli zobaczę max 86kg. Powinno być to realne.

Z ciekawostek, zapisałam się na fitness. Na razie raz w tygodniu, w przyszłym miesiącu, jeżeli mi się spodoba to 2x. Wyboru nie mam dużego, w Ostrowcu są tylko dwa kluby. Zobaczymy jak będzie. Chciała bym chodzić na step. Jest też tam zumba, cross fit, pilates, joga i zajęcia na trampolinach. Zobaczymy, coś może mi się spodoba. Na razie czekam na aktualny grafik, ale i tak w poniedziałek idę, nie ważne na jakie zajęcia trafię. Jak się rozruszam to pewnie dołożę w domu jeszcze albo insanity albo t25.

Ze zdrowiem ok, badania robię regularnie. Następna "pula" badań pod koniec roku. W listopadzie idę do endo, i mam nadzieję że do tego czasu zobaczę "7" z przodu. 

16 lipca 2018 , Komentarze (5)

Leje od kilku dni. Z jednej strony dobrze, trawa zacznie rosnąć, więc jest szansa na drugi pokos siana. Z drugiej strony mam wszystko mokre. Dzisiaj już nawet musiałam wyciągnąć dwie pary nowych getrów które miałam kupione na jakiś niespodziewany wyjazd. Oczywiście jedne już się suszą. 

W środę jadę do pulmonologa. Podoba mi się umawianie do tego lekarza. Dzisiaj dzwoniłam, w środę idę. A za tydzień dzwonię do Kielc czy są już wyniki. 

Diety nie ma. Na wagę nawet nie wchodzę. 

6 lipca 2018 , Komentarze (14)

Dzisiaj przyczłapała do mnie sąsiadka. A że to jest dość bliska znajoma to jak zeszła rozmowa na sprawy zdrowotne to powiedziałam że w poniedziałek jadę na biopsję.

No i otworzyłam puszę pandory :/

Chyba przez godzinę ględziła że nie powinno się tych badań robić, że to sprzeczne z naturą, że w ten sposób tylko rak się rozprzestrzenia po organizmie i jeszcze kilka innych bajeczek. Pewnie kolejną godzinę by ględziła gdybym nie wkurwiła się i nie powiedziała że muszę iść do zwierzaków. 

Biorąc pod uwagę obecny poziom medycyny nie ma możliwość w mniej inwazyjny sposób sprawdzenia czy zmiana ma charakter złośliwy, i jak złośliwy, czy nie. Po prostu nie ma. Żadne badanie krwi tego nie wykryje. Owszem, markery są jakimś tam wyznacznikiem, ale bardzo zawodnym. 

5 lipca 2018 , Komentarze (11)

Dzisiaj znowu byłam w Kielcach. Musiałam odebrać wyniki krwi. W ogóle miałam robić te badania w Ostrowcu, bo to jednak praktycznie pod nosem. Ale przez tempo jakie mi nadali po prostu nie pomyślałam. I jak pani w rejestracji podała termin biopsji i kazała iść na badanie krwi, to ja jak ta bezmyślna owieczka poszłam. No i dzisiaj musiałam jechać odebrać wyniki. Teoretycznie mogła bym w poniedziałek przed biopsją, ale rano mam jeszcze jednego lekarza i mogła bym się nie wyrobić.I tak będzie to na wariackich papierach więc wolałam dzisiaj na spokojnie. Mam tylko nadzieję że nie przesuną mi biopsji ponieważ APTT wyszło ciut za niskie, co oczywiście zauważyłam dopiero po powrocie do domu. Osioł jeden.

A z bardziej Vitaliowych tematów. Kupiłam sobie po drodze smoothie w biedronce. Dobre to nawet, fajny skład, bez jakiś badziewiastych dodatków, tylko to raczej raz na jakiś czas, bo inaczej to można pięknie tym podbić kaloryczność całego menu. Niby nie dużo ma 71 kcal na 100 ml, tylko butelka ma 750 ml, i całkiem fajnie się to pije. 

4 lipca 2018 , Komentarze (6)

Pojechałam wczoraj do ŚCO. Miałam ogromnego farta. Do swojej lekarki udało mi się dostać dosłownie jako ostatnia osoba. Lekarka mnie trochę uspokoiła, że jest małe ryzyko raka (przy tego typu zmianie ryzyko jest od 2% do .... 95% :PP) i biopsja jest tylko formalnością, tak na wszelki wypadek. I że nie mam co się spieszyć. Lekarka jest genetykiem więc sama nie może wypisać skierowania na biopsję musi to zrobić chirurg, więc dała mi skierowanie do chirurga. Oczywiście z informacją że nie ma się co spieszyć. Poszłam się zarejestrować do chirurga, termin na ...31 lipca. Nie jest to źle jak na polskie realia, ale pani w rejestracji kazała jeszcze podejść do kierownika chirurgi i spytać się czy mnie może dzisiaj przyjmie. Kierownik się zgodził więc od razu wylądowałam u chirurga onkologa. Dostałam od niego skierowanie na biopsję i badanie krwi wymagane przy biopsji. Poszłam się zarejestrować na biopsję, spodziewałam się terminu za dwa, trzy miesiące, bo tak mnie nastraszyli w kolejce do chirurga), termin dostałam na ... poniedziałek. Jeszcze inteligentnie poszłam zrobić badanie krwi w ŚCO, a nie u siebie, więc muszę jutro jechać odebrać wynik, aby mieć na poniedziałek rano. W poniedziałek nie zdążę ponieważ mam rano jeszcze innego lekarza przed biopsją. 

W ogóle jak tam byłam, to razem z jedną taką panią chodziłyśmy praktycznie razem od lekarza do lekarza, od okienka do okienka, no bo te same badania więc nic dziwnego, ale dostałyśmy takiej głupawki, co w moim przypadku jest normą jeżeli chodzi o ŚCO, ludzie się na nas patrzeli jak na jakiś kosmitów. No ale przecież nie będę siedzieć i płakać. Fakt, ze stresem sobie nie radzę, ale bez przesady.

Czyli jutro znowu kierunek Kielce po odbiór wyników, a później poniedziałek. 

1 lipca 2018 , Komentarze (7)

Dzisiejsza waga: 92.5kg. Czyli powoli w dół. Jutro przedzwonię do ŚCO i spytam się czy moja lekarka jest i czy jak przyjadę we wtorek rano to jest szansa że się do niej dostanę. Nie wiem czy wszyscy, ale na pewno część lekarzy w ŚCO ma jakąś pulę miejsc na nieplanowane wizyty. I prawdę powiedziawszy do tej pory tak zawsze się rejestrowałam, że jechałam wcześnie rano i byłam przyjmowana w tym samym dniu. Ale teraz najzwyczajniej w świecie wolę wcześniej przedzwonić, nie mam ochoty jechać w ciemno 200km, i po prostu na to mnie nie stać. Więc wolę przedzwonić i się spytać, tym bardziej że jest okres urlopowy. Dowiem się jutro. 

:/ lekarka która robiła usg nie powinna nić mówić, wtedy bym się nie denerwowała. 

27 czerwca 2018 , Komentarze (9)

Waga powolutku w dół. Więc pod tym względem ok. Tabelki ostatnio nie było ale po prostu nie miałam kiedy. I w najbliższym czasie nie będzie. Czekają mnie na pewno parszywe dwa tygodnie, a jak będę miała pecha to i dłużej więc nie chcę się w to bawić. Nie chodzi o to że były by minusy, wręcz przeciwnie jak przychodzi naprawdę ogromny stres to mało co jem i ruszam się sporo aby zagłuszyć myśli.

Po prostu zdrowie trochę się posypało, i teraz czekam na decyzję lekarza czy bardzo się posypało czy jeszcze nie. A decyzja będzie 10 lipca. Później jak mam szczęście to "wyrok" odroczony, jak mam pecha to czeka mnie biopsja, kolejna :/

24 czerwca 2018 , Komentarze (3)

Wczoraj trochę popłynęłam z jedzeniem, efekt od razu +1kg. Ale dzisiaj będzie już grzecznie więc liczę że za dwa dni wszystko wróci do normy.

Waga z rana: 94.5kg.

Papu na dzisiaj: tekturki posmarowane majonezem z pomidorem, kalafior gotowany z bułką tartą, ziemniaczki gotowane ... co dalej to się okaże.

Tabelkę wkleję później. 

23 czerwca 2018 , Komentarze (2)

Poranna waga: 93.4kg.

Papu na dzisiaj:

tekturki z pomidorem posmarowane majonezem, mały lód, warzywa na patelnię, musli, gotowany kalafior.

Dzisiaj po raz pierwszy będzie minus z nabiałem, ale to przez loda. Miałam ochotę, a że trzymam się ładnie, to można raz na jakiś czas sobie pozwolić. Ciekawa jestem jak waga zareaguje na tego loda. 


czerwiec1415161718192021222324252627282930
kalorie+++++++++
zero mięsa--+++-+++
zero nabiału+++++++++-
ćwiczenia-+++--+++

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.